Dla antysemitów Żyd jest Żydem i tylko Żydem

Antysemici przyszli po Izraelczyków.


Nieustannie atakowali jedyną demokrację na Bliskim Wschodzie i realizację liczącej 3500 lat wizji z zamiarem jej zniszczenia. Żadna suwerenność nie jest dozwolona dla niemal siedmiu milionów Żydów!


Atakowali Izraelczyków w kraju i za granicą, rakietami i pociskami, tunelami, uprowadzeniami, porywaniem samolotów, wysadzaniem autobusów, podpalającymi balonami i napadami na ambasady. Tymczasem ich zwolennicy i pomagierzy dodali demonizację, delegitymizację, flotylle, kampanie BDS i prawnicze manewry 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.  


Ale, co tam, nie byłem Izraelczykiem i mnie to nie dotyczyło.

Przez dziesięciolecia uciskali miliony radzieckich Żydów.


Identyfikowali tych Żydów przez dowody osobiste, które deklarowały narodowość osoby na podstawie narodowości jej rodziców – i, od czasów Stalina, Żydzi byli oficjalnie uznani za narodowość. Żadnej ucieczki. Robiąc z Żydów kozły ofiarne i szkalując ich, uczynili życie niesłychanie trudnym dla Żydów w dziedzinach edukacji, dostępu do miejsc pracy, życia codziennego itd. I starali się zapewnić, że Żydzi nie będą mieli dostępu do informacji o judaizmie, żydowskiej historii i tradycji, języka hebrajskiego lub Izraela – innymi słowy, kulturowe ludobójstwo.


Ale, co tam, nie byłem radzieckim Żydem, więc mnie to nie dotyczyło. 

 

Uczynili życie bardzo trudnym dla etiopskich Żydów.


Etiopscy Żydzi, częsty cel prześladowań i dyskryminacji, jedna z najstarszych społeczności żydowskich świata, żyli w nieustannym strachu przed swoimi nie-żydowskimi sąsiadami, strachu tak wielkim, że tysiące ich zginęło, kiedy próbowali na piechotę uciec do sąsiedniego Sudanu – by wreszcie znaleźć schronienie w Izraelu, centrum ich trwających tysiąclecia modlitw.


Ale, co tam, nie byłem etiopskim Żydem, więc mnie to nie dotyczyło. 

 

Opróżnili większość krajów arabskich ze społeczności żydowskich.  


Setki tysięcy Żydów, którzy przez stulecia żyli tam, gdzie teraz jest Algieria, Egipt, Irak, Liban, Libia, Sudan, Syria i Jemen, uciekły przed nienawiścią, morderczym motłochem i niekończącymi się prześladowaniami. Małe społeczności pozostały tylko w Maroku i Tunezji. I żydowskie populacje w sąsiadującym Iranie i Turcji zmniejszyły się dramatycznie, w Afganistanie zaś nie ma więcej Żydów.


Ale, co tam, nie byłem Żydem mizrachijskim ani sefardyjskim, więc mnie to nie dotyczyło.

 

Nieco ponad 20 lat temu antysemici pojawili się znowu w Europie.


Żydów atakowano i zabijano w Paryżu, Tuluzie, Brukseli, Burgas i Kopenhadze. Były napady i bezczeszczenia synagog i cmentarzy. Żydzi stali się, raz jeszcze, przedmiotem szalonych teorii spiskowych. Antyizraelscy demonstranci wyszli na ulice europejskich miast, wymachując flagami Hamasu i Hezbollahu, ludobójczych grup terrorystycznych. Żydowskie dzieci nie mogły dłużej uczęszczać do niektórych szkół państwowych. Liczni Żydzi, szczególnie we Francji, musieli przeprowadzić się do innych dzielnic z powodu gróźb. Tysiące Żydów dokonało aliji.

 

Ale, co tam, nie byłem europejskim Żydem, więc mnie to nie dotyczyło.

 

Podłożyli bombę w budynku AMIA, sercu argentyńskich Żydów, największej społeczności żydowskiej w Ameryce Łacińskiej. (A następnego dnia podłożyli bombę w samolocie linii krajowych, w którym Żydzi stanowili większość pasażerów.)


Osiemdziesiąt pięć osób zostało zabitych w Buenos Aires. 300 zranili. Sprawcami byli Iran i Hezbollah. Do dzisiejszego dnia społeczność żydowska w Argentynie boi się, a nikt ze sprawców nie siedzi w więzieniu.


Ale, co tam, nie byłem Żydem z Ameryki Łacińskiej, więc mnie to nie dotyczy.

 

Zaprzeczanie Holocaustowi wzrosło w gwałtownym tempie, korzystając z globalnego zasięgu mediów społecznościowych i zanikającej pamięci rzeczywistych zdarzeń.  


Holocaust, zamordowanie sześciu milionów Żydów, w tym 1,5 miliona dzieci, przez nazistowskie Niemcy i ich kolaborantów, było przemiennie zaprzeczane, wypaczane, trywializowane, racjonalizowane i upolitycznione. 


Ale, co tam, Holocaust nie dotknął mojej rodziny, więc mnie to nie dotyczyło.

 

Religijni Żydzi, rozpoznawalni przez swój wyróżniający się ubiór, byli atakowani na ulicach, szczególnie w Nowym Jorku, nękani, wyszydzani, bici i kopani. Droga do i z synagogi stała się niebezpieczna. Modlenie się w synagodze także. Robienie zakupów w koszernym sklepie narażało na niebezpieczeństwo. Pójście na obiad do koszernej restauracji niekoniecznie było bezpieczne. Podobnie jak gromadzenie się na obchody Chanuki.


Ale, co tam, nie byłem religijnym Żydem, więc mnie to nie dotyczyło.

 

Nienawistnicy przyszli po proizraelskich Żydów, którzy zebrali się spokojnie w USA, żeby demonstrować poparcie dla Izraela.


Tego było za dużo dla antysemitów. Pal diabli wolność zgromadzeń. Sam widok ludzi z izraelską flagą, popierających amerykańskiego sojusznika na Bliskim Wschodzie, sprzeciwiających się niepohamowanemu terrorowi Hamasu, lub kojarzonych ze syjonizmem, ruchem narodowo-wyzwoleńczym żydowskiego narodu, wywołał bandycką, pełną przemocy reakcję. Tym Żydom trzeba było pokazać ich miejsce.  


Ale, co tam, nie byłem proizraelski, nawet nie byłem, broń Boże, syjonistą, więc mnie to nie dotyczyło.

 

Proizraelscy studenci na licznych kampusach byli atakowani w salach wykładowych i na dziedzińcach..


Wrodzy członkowie grona nauczycielskiego, agresywne grupy studenckie, wpływ intersekcjonalności i pewni tchórzliwi administratorzy połączyli się, by stworzyć w wielu miejscach toksyczne środowisko. Kwestionowano także uprawnienia niektórych Żydów do ubiegania się o pozycję w samorządzie studenckim wyłącznie z powodu ich tożsamości etnicznej.


Ale, co tam, nie tylko nie byłem jednym z “tych” prześladowanych studentów, ale z zapałem popierałem prześladowców, więc to mnie nie dotyczyło. 

 

Chwileczkę. Coś tu śmierdzi. Te wszystkie “przebudzone” ruchy, które popieram, wydają się znajdować coraz więcej powodów, by wskazywać palcem na Żydów, obwiniać Żydów, stygmatyzować Żydów, wykluczać Żydów, demonizować Żydów. 

 

Myślałem, że byłem całkowicie bezpieczny w moim światku. Dołączyłem do wszystkich zrytualizowanych potępień syjonizmu. Zawsze stawiałem na pierwszym miejscu uniwersalizm. Dystansowałem się od tych “klanowych” Żydów, tych Żydów, którzy nigdy nie potrafią zapomnieć własnej historii. Było dla mnie punktem dumy ustawianie Żydów na ostatnim, a nie na pierwszym miejscu na mojej liście priorytetów. 

 

Byłem całkowicie przekonany, że niebezpieczeństwo dla wszystkich przychodzi tylko ze strony skrajnej prawicy, neonazistów, facetów z QAnon. Na nich skupiałem całą uwagę.

 

Próbowałem pokazać, że na tym Żydzie mogą polegać, nawet kiedy, jak się okazuje, byłem używany, by chronić “moją” grupę przed oskarżeniami o antysemityzm. W końcu, skoro byłem jednym z nich, a oni często wypychali mnie do pierwszego szeregu, kiedy to było im wygodne, to jak można ich było oskarżać o antysemityzm?

 

O mój Boże, teraz zaczynają patrzeć krzywo na mnie. Ale wokół jest pusto, nie ma już nikogo, żeby mnie bronić. 

 

Cholera, dlaczego nie chciałem nauczyć się niczego o historii żydowskiego narodu? Antysemityzm jest antysemityzmem. Co znaczy, że Żyd jest Żydem.

 

A więc dla antysemitów moje “dobre” (żydowskie) zasługi niezbyt się liczą, a przynajmniej nie na długo. Wygląda na to, że nie ma wyjątków. 

 

Myślałem, że mogę się uratować przez sprzedanie milionów innych Żydów. Zamiast tego sprzedałem własną godność i niczego w zamian nie otrzymałem, absolutnie niczego, poza bolesnym ciosem zadanym przez rzeczywistość.


To antisemites, a Jew is a Jew is a Jew

Times of Israel, 19 lipca 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

David Harris

Dyrektor wykonawczy American Jewish Committee (AJC),

 

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version