Atak IDF na szpital Al Szifa: dlaczego Izrael toczy wojnę, którą powinien był stoczyć wiele lat temu?

Mapa kompleksu szpitala Al Szifa, tak opisana przez brytyjskich wikipedystów: „Mapa przekazana przez Izrael rzekomo militarnego wykorzystania kompleksu szpitala Al Szifa”. (Źródło: Wikipedia)

Operacja IDF na szpital Al Szifa, która rozpoczęła się 18 marca, doprowadziła do aresztowania setek terrorystów i zabicia około 200 osób w starciach i strzelaninach. W ciągu ostatnich kilku miesięcy terroryści powrócili do szpitala Al Szifa, prawdopodobnie zakładając, że teren szpitala będzie bezpieczny przed drugim izraelskim nalotem po zabezpieczeniu i oczyszczeniu terenu przez Izrael w listopadzie.

Jednak drugi atak na szpital Al Szifa ma także dwie strony. Z jednej strony pod względem taktycznym był to duży sukces. Z drugiej strony, część terrorystów była ludźmi starszymi, wypuszczonymi w przeszłości, których należało aresztować lub wyeliminować wiele lat temu. Ta operacja mówi nam więcej o naszych niepowodzeniach w wojnie z Hamasem w przeszłości, niż może nam powiedzieć o dzisiejszej porażce Hamasu.


Jednym z tych wypuszczonych był Faid Dewik, wysokiej rangi funkcjonariusz jednostki wywiadowczej Hamasu, który w 2002 roku przeprowadził zamach, w wyniku którego zginęło czworo ludzi. Został uwięziony, a następnie zwolniony w 2011 r. w ramach porozumienia o wymianie za porwanego przez Hamas Schalita. Człowiek ten był zamieszany w planowanie ataków na Zachodnim Brzegu. W szpitalu Al Szifa uciekł na oddział położniczy, gdzie ostatecznie został wyeliminowany. Był z nim Zakariya Nadżeeb, kolejny agent, który skupiał się na operacjach Hamasu na Zachodnim Brzegu i był zamieszany w porwanie i zabicie żołnierza IDF Nachshona Wachsmana w 1994 r. On również został zwolniony w ramach porozumienia o uwolnienie Schalita.


Spośród terrorystów schwytanych lub zabitych w Gazie niektórzy byli już przetrzymywani w przeszłości i Izrael miał szansę ich wyeliminowania. W istocie zatem to, czego jesteśmy świadkami, stanowi część toksycznych stosunków między Izraelem a Hamasem, które trwają od dwudziestu lat. W tej narracji Hamas był w stanie przetrwać i prosperować dzięki uwalnianiu terrorystów. Izrael ich następnie aresztował lub ponownie z nimi walczył. Dewik i Nadżeeb mieli długą historię przestępstw i terroryzmu. Musimy myśleć o tych ludziach bardziej jak o starzejących się członkach mafii niż o starzejących się terrorystach. Zbrodnie Hamasu rozpoczęły się w latach 80., kiedy ci mężczyźni byli młodzi. Hamas rozpoczął swój szał morderstw od werbowania młodych bandytów. Ci dwaj zajmowali się mordowaniem Palestyńczyków, których oskarżali o „współpracę” z Izraelem.


Kierownictwo Hamasu i ludzie tacy jak Dewik czy Nadżeeb szli od jednego przestępstwa do drugiego; morderstwa, porwania lub planowanie ataków były częścią ich wiedzy specjalistycznej. Po aresztowaniu i zwolnieniu w 2011 r. wrócili do pracy dla Hamasu, co pokazuje, jak Hamas przekształcił się z małej grupy bandytów w grupę na tyle wyrafinowaną, by dokonywać zamachów bombowych na autobusy w latach 90. XX w., a ostatecznie w armię terroru, która przejęła Gazę w 2007 r. Na każdym kroku Hamas był wspierany przez organizacje międzynarodowe, które zapewniały mu osłonę, i ostatecznie przez kraje regionu, które go gościły i wspierały.


Starzejący się terroryści-weterani, tacy jak Dewik czy Nadżeeb, mieli pozornie nieskończone przywileje bez żadnych konsekwencji. Wojny przychodziły i odchodziły; przyzwyczaili się do przywileju patrzenia, jak Izrael „zarządza” konfliktem. Zakładali więc, że 7 października będzie po prostu kolejną rundą walk. Prawdopodobnie zakładali, że największa masakra Żydów od czasu Holokaustu nie doprowadzi do dużo większej eskalacji niż w przeszłości.


Powodem takiego rozumowania było to, że Hamas jest goszczony i wspierany przez dwóch zachodnich sojuszników w regionie oraz cieszy się wsparciem Teheranu i kontaktami w Moskwie i Pekinie.


Kim byli ci terroryści?


Terroryści, którzy przenieśli się do Al Szifa, wierzyli, że są bezpieczni. Prawdopodobnie w przeszłości byli w tym szpitalu. Byli także przyzwyczajeni do izraelskiej metody walki w Gazie, kiedy z wyprzedzeniem ostrzegał obszary przed najazdami. Ci starsi mężczyźni również nosili zwykłe ubrania i wyglądali jak uprzejmi cywile na ulicy, chcący kupić owoce dla swoich wnuków. Oto kluczowe elementy przetrwania Hamasu: wykorzystywanie szpitali do ukrywania się za plecami cywilów, ukrywanie się w tunelach, ubieranie się w cywilne ubrania, otrzymywanie wsparcia z zagranicy i powiązania z organizacjami międzynarodowymi.


Ci mężczyźni w szpitalu Al Szifa wyglądali jak starzejący się członkowie mafii zbierający się na spotkanie. Podobnie jak starzejący się członkowie mafii, nie wszyscy byli uzbrojeni. Ale tak jak w filmach, gdy władze co jakiś czas rozbijają ogromną grupę, tak i ich szczęście skończyło się rankiem 18 marca, kiedy przyjaciele zbudzili ich ze snu i powiedzieli, że słychać dudnienie pojazdów opancerzonych na zewnątrz. Zaskoczeni mężczyźni zrobili jedyną rzecz, jaką umieli zrobić: ukryli się za cywilami i uciekli na odział położniczy. Pewnie myśleli, że uda im się raz jeszcze; w końcu ukrywanie się na oddziale położniczym byłoby dobrym sposobem na zwrócenie międzynarodowej uwagi na Izrael rzekomo „atakujący szpital”.


Ostatecznie jednak 30 lat terroru, który ucieleśniali ci ludzie, zakończyło się w Gazie. Wyśledzenie ich jest osiągnięciem, ale fakt, że zostali już raz wypuszczeni, ilustruje wyzwanie, jakie stanowi operacja w Gazie. Izrael musi nie tylko otoczyć i rozprawić się ze wszystkimi terrorystami, którzy mieli przywilej masakrować Izraelczyków, a następnie zostać uwolnieni i dokonać masakry większej liczby Izraelczyków, ale Izrael musi także pokonać następne pokolenie młodych członków Hamasu.


Faktem jest, że to nie starzejący się terroryści ze szpitala Al Szifa przeprowadzili 7 października. To młodsi mężczyźni na motocyklach masakrowali Izraelczyków, porywali ich, gwałcili i palili. Czuli się, robiąc to, bezkarni, a tłumy, które wyszły na ulice Gazy, by im wiwatować, składały się z młodych ludzi.


Czuli się bezkarni, robiąc to Izraelowi, ponieważ powiedziano im, że Izrael jest papierowym tygrysem i prawdopodobnie powiedziano im, że Hamas ma przyjaciół w wysokich sferach, w tym dwóch krajach uznawanych za zachodnich sojuszników, którzy goszczą jego przywódców.


Fakt, że przywódca Hamasu Ismail Hanija poleciał do Iranu w zeszłym tygodniu, ilustruje, jak przywódcy Hamasu mogą swobodnie poruszać się w regionie, podczas gdy przywódcy izraelscy nie mają takich możliwości. Pokonanie Hamasu będzie wymagało pokonania jego batalionów w Rafah i położenia kresu tej bezkarności i przywilejom.


Jak dotąd Izrael zdegradował możliwości Hamasu, ale musiał też spędzić dużo czasu na eliminowaniu ludzi, których miał w ręku już wiele lat temu. W istocie Izrael walczy i pokonuje Hamas, który powinien był pokonać dziesiątki lat temu. Pytanie brzmi, czy wyciągnie z tego naukę, czy też pozwoli Hamasowi ponownie odzyskać władzę i w przyszłości zaryzykować życie setek, tysięcy lub milionów Izraelczyków.


Link do oryginału: https://www.jpost.com/israel-hamas-war/article-794603

Jerusalem Post, 31 marca 2024

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


Seth J. Frantzman
jest wieloletnim publicystą „Jerusalem Post”.  

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version