Geneza i paradoksy teizmu (IV)

Wygląda bowiem na to, iż Bóg teizmu jest osobą,.. a jednocześnie wypełnia sobą całe swoje dzieło (czyli Wszechświat). Jest On jeden, jedyny, ale w trzech osobach nie tożsamych ze sobą („Ojciec nie jest Synem. Syn nie jest Duchem Św., a ten nie jest Ojcem", z dogmatu o Trójcy Św.). Jest On wszechmogący, ale wszelkie Jego działania opisane w Starym Testamencie wcale na to nie wskazują. Jest On wszechwiedzący, czyli wie nieskończenie wcześniej o wszystkim, cokolwiek ma się wydarzyć w Jego dziele,.. a jednocześnie nie przewidział, że wąż skusi pierwszych ludzi w raju,.. że karząc ich (miedzy innymi) nakazem rozmnażania się ze skażoną grzechem naturą, spowoduje, iż niebawem będzie żałował, że ludzi stworzył, więc podejmie bezlitosną decyzję o potopieniu wszystkiego co żyje na Ziemi. Chociaż jest nieskończenie miłosierny (ponoć). Nie przewidział też, że „odrodzona" po potopie ludzkość z osobników mających grzeszną naturę, powtórzy dokładnie sytuację sprzed potopu. Jest Bogiem miłującym swe stworzenia (Ojcem wszystkich ludzi),.. ale wybrał sobie jeden naród spośród wielu i roztaczając nad nim opiekę, nakazał mu napadać na inne narody, mordować je i grabić, nie oszczędzając nikogo; ani kobiet, ani dzieci, ani nawet zwierząt.

Jest Bogiem wszechmocnym (czyli ma nieskończone i niczym nieograniczone możliwości),.. a jednak naprawę przywrócenia początkowego ładu w swym dziele, powierzył jedynemu Synowi, który składając męczeńską ofiarę ze swego życia (ale tylko swojego ziemskiego wcielenia), miał odkupić winy i grzechy ludzi i zbawić tych, którzy w niego uwierzą. Zatem Bóg sam z siebie, złożył tę ofiarę sobie, aby przebłagać/przekupić siebie za swe nieudane stworzenie - człowieka. Należy też dodać, iż Syn boży był przeznaczony na odkupiciela i zbawiciela grzesznej ludzkości, już na długo przed tym, zanim świat został stworzony i zanim pierwsi ludzie „przeciwstawili" się Bogu w raju, dostępując tym samym upadku i popadając w tzw. „grzech pierworodny”. O czym to świadczy?

 

Od tego czasu, każdy człowiek rodzi się z naturą skażoną skłonnościami do czynienia zła i nieprawości, więc nie może być dobry sam z siebie, bez pomocy Boga. Dlatego ten - aby pomóc ludziom - obdarza ich swą łaską, bo tylko dzięki niej mogą być dobrzy. Problem w tym, iż nie można sobie absolutnie niczym zasłużyć na ten przywilej (dobrych uczynków Bóg w ogóle nie bierze pod uwagę), gdyż obdarza nim kogo chce i kiedy chce, człowiek nie ma na to żadnego wpływu. Mimo to na końcu dziejów, każdy z nas ma stanąć przed Sądem Ostatecznym, gdzie będzie sądzony za to co czynił w życiu,.. pomimo, że nie miał innej możliwości jak tylko tej, by się urodzić z grzeszną naturą, która go wiodła przez życie raczej drogą zła, niż dobra. Także nie miał wpływu na to, czy Bóg go obdarzy swoją łaską, dzięki której mógłby nie grzeszyć w swym życiu.

                                                            ------ // ------

Od razu dodam, iż owa osławiona wolna wola, którą Bóg obdarzył ludzi, też na nic jest im przydatna, bo bez Jego łaski i tak będą wybierali raczej zło niż dobro, zgodnie zresztą ze swymi wrodzonymi skłonnościami (tak przynajmniej twierdzą teolodzy). Wszystko to mieści się w pojęciu doskonałej bożej sprawiedliwości, który to atrybut jest ponoć jednym z ważniejszych, jakie cechują Boga teizmu. To jeszcze nie koniec; religia twierdzi, iż wina leży po stronie człowieka, bo źle korzysta z wolnej woli, a miłujący go Bóg robi wszystko aby pomóc mu w tej pożałowania godnej sytuacji. Ale Sobór Wat. I orzekł coś zupełnie innego: „Bóg działa w świecie nieustannie. Jest przyjętą tezą przez wszystkich teologów kat., że Bóg współdziała nie tylko w utrzymaniu w istnieniu, ale w każdej czynności stworzeń /../ Bóg współdziała w akcie fizycznym grzechu /../ Bez dopuszczenia zła moralnego (grzechu) na świecie, nie ujawniłby przymiot boży, któremu na imię Miłosierdzie /../ Dopiero na przykładzie grzesznej ludzkości, grzesznego człowieka, ujawniło się miłosierdzie Boga przebaczającego /../ Zło moralne w ostatecznym wyniku, służy również celowi wyższemu: chwale bożej, która się uzewnętrznia przede wszystkim w jego miłosierdziu przez przebaczanie, wtórnie zaś w sprawiedliwości przez karę". To chyba zmienia postać rzeczy!?

                                                            ------ // ------

Co jeszcze można powiedzieć o Bogu teizmu? Choćby to, że oprócz wymienionych powyżej cech, ma On jeszcze ich bardzo wiele, a większość z nich,.. wzajemnie się wyklucza. I tak, wg Biblii i nauczania wynikającego z tradycji Kościoła kat., jest On: „zapalczywy, porywczy, gniewny, lubujący się w karaniu i rzucaniu wyszukanych przekleństw",.. a jednocześnie jest: „oceanem spokoju, światłością wiekuistą". Jest także: „małostkowy, okrutny, krwawy, niesprawiedliwy, obłudny", ale też jest: „najwyższym dobrem, idealnie sprawiedliwym sędzią, życiem prawa i porządku". Jest też: „niematerialny, transcendentalny, nieskończony w czasie i przestrzeni, niezmierzony i wszechobecny", ale też: „lubiący przechadzki po rajskim ogrodzie podczas powiewu wiatru, lubiący woń palonej ofiary", oraz: „mający swój początek i koniec na ziemi, nie znający przyszłości, podlegający prawom pisanym". Jest: „zawistny, zazdrosny, mściciel, bezlitosny", ale też: „nieskończenie miłosierny, jest miłością". Oraz: „niezmienny sprawca zmian", ale też jest On: „Stwórcą całego wszechświata", jak i „Bogiem Izraela". Jest: „Istotą Najwyższą i Jedyną", ale też jest przykazanie: „Nie będziesz miał cudzych bogów obok mnie". Itd., itp.

 

Czy to się da pogodzić? Przecież większość z tych bożych cech wyklucza się wzajemnie! Czy możliwa jest wiara w Byt o tak wewnętrznie sprzecznych cechach? Być może wierzącym ślepo osobnikom to nie przeszkadza, ale ja nie potrafię dokonać tej karkołomnej operacji umysłowej, nawet gdybym bardzo się starał. Ale pomijając to wszystko uważam, iż najbardziej przekonującym dowodem na to, że to kapłani tworzą swych bogów, jest bardzo mocno wyeksponowany przymus do wiary w Boga, jak i do samego zbawienia przez Jego Syna. Istnienie piekła z jego wieczystymi mękami, jako kara za niepodporządkowanie się temu nakazowi, jest dobitnym przykładem człowieczego punktu widzenia na ten aspekt religii. O ile w przypadku kapłańskiego autorstwa łatwo wytłumaczyć ten zabieg (jest to kwestia ich być albo nie być), tak w przypadku Boga, to Jego zachowanie nie miałoby żadnego logicznego uzasadnienia. Wyglądałoby bowiem na to, jakby Bóg zaprzeczał sam sobie: z jednej strony daje człowiekowi wolną wolę, a z drugiej chce go siłą i za wszelką cenę zawlec do nieba! Zatem i „marchewka" i „kij" jednocześnie?!

 

ŚWIADOMA ROLA KAPŁANÓW CZY NIE?

 

Na koniec już, aby dopełnić całości obrazu, ostatni problem: czy kapłani są świadomi swej podwójnej roli w kulturowym procesie religio twórczym, że tacy jak oni tworzą doktryny religijne i wizerunki bogów, w których potem każą wiernym wierzyć? Czy raczej autentycznie wierzą, iż są pośrednikami pomiędzy Bogiem a ludźmi, przekazując im Jego wolę? Uważam (jak cytowany na wstępie L. Feuerbach), że doskonale zdają sobie sprawę, że ten ich „Bóg" i ta „jego prawda objawiona" jest tworem ich niezliczonych poprzedników, a oni sami są ich depozytariuszami. W innym przypadku jest nie do pomyślenia, aby można było zachowywać się tak jak oni:

 

Np. jeden z Ojców Kościoła - Jan Chryzostom, patron kaznodziejów, całkiem otwarcie opowiadał się za potrzebą kłamstwa dla zbawienia duszy i to powołując się na przykłady ze Starego i Nowego Testamentu. Mawiał on także: „Bez niesprawiedliwości nie sposób się wzbogacić", oraz: „Człowiek godny czci nie może nie być bogaty" /../ Już w III w. biskupi przyznają sobie prawo do zaspokajania wszystkich swoich potrzeb z dochodów Kościoła. W IV w. stają się sojusznikami państwa, które wręcz wysysa krew ze swoich poddanych. A już w V w. biskup Rzymu jest największym posiadaczem ziemi w cesarstwie rzymskim,.. jednocześnie elokwentnie obiecuje się biedakom szczęście w zaświatach, by łatwiej było wyzyskiwać ich na tym świecie.

                                                            ------ // ------

W IV w. spośród setki rywalizujących ze sobą wyznań, zwycięża w końcu katolicyzm, bo przejmował wszystko co przydatne z innych wielkich „herezji", zręcznie unikając przy tym skrajności. Był bowiem najlepiej zorganizowany i najbrutalniejszy w owej walce konkurencyjnej. Cała historia dogmatów to przecież jeden łańcuch intryg, przemocy, denuncjacji, przekupstwa, fałszowania dokumentów, ekskomunik, banicji oraz mordów /../ Św. Cyryl, swoją doktrynę Marii, Matki Bożej przeforsował przy pomocy obfitych łapówek i wielkiej ilości drogich prezentów. Papież Sykstus IV, niegdyś franciszkanin, który współżył fizycznie ze swoją siostrą i z własnymi dziećmi, zakłada w Rzymie domy publiczne, wydzierżawiając je kardynałom i co więcej okłada specjalnym podatkiem ladacznice. Zaś św. Hieronim, doktor Kościoła, mawiał: „Płoniemy prawdziwie z żądzy pieniędzy, a grzmiąc przeciwko pieniądzom, napełniamy nasze dzbany złotem i nigdy nie mamy dosyć".

 

W ósmym stuleciu zostaje na wskutek oszustwa (tzw. „Donacja Konstantyna") utworzone państwo kościelne /../ grabi się wszystko co jest do zagrabienia; twierdze, zamki, całe hrabstwa i księstwa /../ kradnie się wszystko co zostało do ukradzenia; już w IV w. mienie świątyń pogańskich, w VI w. mienie wszystkich pogan, potem majątek wygnanych albo zabitych Żydów, dobytek spalonych kacerzy i osób oskarżonych o czary /../ okradani są nie tylko inaczej myślący, ale i wierni tego Kościoła, poprzez coraz to inne i coraz wyższe podatki, poprzez czynsz dzierżawny, świętopietrze, szantaże, sprzedaż odpustów, rzekome cuda, fałszywe relikwie, ekskomuniki i interdykty.

 

Papież Innocenty III stworzył podstawy prawodawstwa rozciągające się w sposób nieograniczony: tysiące i dziesiątki tysięcy norm, reguł, zakazów i nakazów, wyroków i dyspens płynęło z papieskiego dworu na cały świat, przynosząc strach i nadzieję poddanym, ale duże pieniądze już tylko papieżowi, czuwającemu nad wszystkimi prawami i łaskami. Albowiem uważał on, że nie Najwyższemu Sędziemu mają zdawać sprawę ludzie na Sądzie Ostatecznym, ale jemu, Panu na Rzymie. Za panowania tego papieża utworzono getta dla Żydów i zorganizowano czwartą krucjatę, o której czołowy historyk wypraw krzyżowych pisze, że „nie było do tej pory większej zbrodni przeciwko ludzkości".

                                                            ------ // ------

Książęta Kościoła sami ustanawiali swe „święte urzędy", a potem sami się do nich pchali, nie przebierając w środkach i metodach: fałszerstwo, kłamstwo, mord i zabójstwo /../ Ideologia Kościoła stworzyła sobie najwyższą instancję, która miała legitymizować biskupie i papieskie kłamstwa, oszustwa i morderstwa, a co za tym idzie - uprawomocniać je: ponad wszystkim zawsze stał Duch Św. /../ kiedy papież i biskupi odprawiają względnie „normalne" nabożeństwa, wystrojeni są w ornaty, mieniące się całym szeregiem szlachetnych kamieni, na piersiach błyszczy złoto - nikt nie oszczędza. Treny kardynalskich szat ciągną się za nimi całymi metrami po kościelnych posadzkach (długi czas sięgały one 12 m), a gronostaje zdobią paradne stroje hierarchów.

 

Papież Pius II zapewniał króla czeskiego, że bez porządnie urządzonych burdeli Kościół nie miałby racji bytu, zaś rada miejska Lozanny nakazała zakonnicom w tym mieście, by nie czyniły już dłużej konkurencji burdelom /../ Biskupi i papieże tolerowali współżycie duchownych z kobietami, jeśli tylko uiszczona była wymagana taksa, tzw. „grosz kurewski". Biskupi wpadali w gniew, jeśli duchowni chcieli się oficjalnie żenić i zaoszczędzić sobie „kurewskiego grosza", bowiem wtedy znikało ogromne źródło dochodów; na pocz. XVI w. miało przyjść na świat w diecezji konstancińskiej 1500 księżowskich dzieci i przynieść arcypasterskiej kasie 7500 guldenów. Również konkubiny trzeba było rok w rok „odkupywać" od biskupa.

 

Papież Sykstus V, aby stworzyć nowy rynek, ogłosił w 1476 r., że działanie odpustów rozciąga się nie tylko na żyjących, ale i na biedne dusze czyśćcowe. Owczarnia to pojęła w lot /../ i płaciła, płaciła,.. zaś papież Klemens XIII mówił o „niewyczerpalnym, nie wyczerpanym skarbie odpustu", jakim dysponuje Kościół /../ natomiast papież Leon XIII mawiał: „Kochamy wszystkie formy państwa, jak długo postrzegane są nasze interesy" itd. (wg „Opus diaboli" Karheinz Deschner i „Książęta Kościoła" Horst Hermann).

 

Podobnych przykładów mógłbym przytoczyć setki; jak choćby sławetne wyrugowanie (w nauczaniu katechetycznym) II Przykazania z Dekalogu i rozbicie X na dwa, aby się zgadzała ilość - niemożliwe, gdyby autentycznie wierzono, że ich autorem jest sam Bóg. Czy też wymyślenie tzw. sukcesji apostolskiej przez biskupa Lyonu, Ireneusza pod koniec II w. Lub sporządzenie sfałszowanych dokumentów (tzw. Donacja Konstantyna), albo sporządzenie jednego z większych fałszerstw kościelnego ustawodawstwa, tzw. Dekrety Pseudo - Izydora, itd., itd. Myślę jednak, że już z tego co napisałem wystarczająco wyraźnie widać, iż to nie Bóg stworzył ludzi na swoje podobieństwo, lecz odwrotnie; to ludzie stworzyli swych bogów na swój obraz i swoje podobieństwo ale przede wszystkim dla własnej korzyści i wygody (nie tylko psychicznej). Jednym słowem to nie ludzie służą Bogu, lecz idea boga służy ludziom (wiernym wyznawcom, lecz głównie kapłanom wszechczasów).

                                    ------ // ------

Religia jest produktem ewolucji kulturowej człowieka, zatem należy ją wywodzić z wiedzy religioznawczej, która przedstawia historię religii na przestrzeni 30-40 tys. lat. Tylko w tym kontekście można zrozumieć i wytłumaczyć religijne „prawdy", które nie sposób wyjaśnić logicznie w kontekście np. ewolucji kosmicznej, chemicznej czy też biologicznej. Nasi bogowie są produktem ludzkiej świadomości (myśli i wyobraźni), wystarczy więc poznać ewolucję tejże świadomości, przejawiającą się poprzez nasze kultury, których jednym z aspektów są właśnie religie, aby zrozumieć ich fenomen i prawdę o nich. Czy może być inny - bardziej racjonalny - punkt widzenia na tę problematykę?

                                                           ------ // ------

*Niniejszy tekst po raz pierwszy ukazał się w ówczesnym Racjonaliście w 2012 r., pod tym samym tytułem i zamieszczono do niego 13 komentarzy. Obecna wersja różni się wieloma drobnymi szczegółami, nie mającymi wpływu na jego ogólną wymowę.

2012/2024 r.                                 ------ KONIEC ------

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version