Palestyńczyk jak go widzą

Palestyńscy terroryści patrolują w Rafah w pobliżu przejścia do Egiptu. 1 marca 2024. Zdjęcie Abed Rahim Khatib/Flash90
Jeszcze w październiku ubiegłego roku prezydent Stanów Zjednoczonych uroczyście zapewnił, że Hamas nie reprezentuje Palestyńczyków. Biden nie podał źródła swojej wiedzy. Amerykański prezydent zapewne nie podejrzewał, że mija się z prawdą, jednak wiemy, że wie, iż jego protegowany dyktator Mahmud Abbas od lat nie ogłasza wyborów, gdyż wszystkie sondaże nazbyt jednoznacznie pokazują, że tak w Gazie, jak i w Autonomii Palestyńskiej Hamas wygrałby wybory, uzyskując znaczną przewagę nad Fatahem. Również dziś, kiedy w wyniku napaści Hamasu na Izrael, dziesiątki tysięcy mieszkańców Gazy straciło swoje domy, a setki tysięcy musiało uciekać ze strefy działań wojennych, badania pokazują, że zdecydowana większość zarówno mieszkańców Gazy, jak i Autonomii Palestyńskiej nadal popiera Hamas. Sondaż w marcu br. został przeprowadzony na porządnej próbie losowej  przez szacowny palestyński ośrodek badań opinii publicznej i pokazuje, że decyzję o ataku na Izrael 7 października nadal popiera 71 procent respondentów, 64 procent wierzy, że Hamas wygra wojnę, znacznie więcej Palestyńczyków popiera Hamas niż Abbasa i Fatah, a w wyborach prezydenckich Abbas miałby poparcie w granicach 5 procent.

Zaprzyjaźniony dziennikarz pyta, na ile te wyniki mogą być zafałszowane, przypominając, że niedawno publikowaliśmy informacje o licznych głosach z Gazy krytycznych wobec Hamasu

 

Jako socjolog wielokrotnie brałem udział w badaniach ankietowych w czasach komunistycznych i mimo, że lata sześćdziesiąte w niczym nie przypominały już czasów stalinowskich, ankieter bez problemu obserwował lękliwość i niewiarę, że badania gwarantują anonimowość, a odpowiedzi były często wyraźnie dostosowane do postrzeganych oczekiwań władz partyjnych i państwowych.

 

Prawdopodobnie wyniki tych badań nie są sfałszowane, chociaż musimy pamiętać, że zarówno w Autonomii, jak i w Gazie ludzie mają powody do obaw, ponieważ tam nikt nikomu nie może ufać, a „złe odpowiedzi” mogą mieć katastrofalne konsekwencje.

 

Palestyńscy dysydenci tacy jak Bassem Eid, czy izraelscy Arabowie tacy jak Khaled Abu Toameh przekonują, że kiedy rozmówcy w Gazie, czy na Zachodnim Brzegu są absolutnie pewni, że mogą mieć pełne zaufanie, wówczas te proporcje gwałtownie się zmieniają, chociaż nadal liczba przeciwników nie odwraca całkowicie wyników badań. W mediach społecznościowych są dziesiątki głosów krytycznych, czy wręcz pełnych goryczy i nienawiści do Hamasu. Z drugiej strony warto pamiętać, że lata terroru i indoktrynacji do fanatyzmu powodują, że znaczna część społeczeństwa autentycznie myśli tak jak mu kazali.    

 

Prowadzi to do pytania, jak wielu mieszkańców Gazy chciałoby wyjechać z tej enklawy i z jakich powodów. Wojna wiele zmieniła i dziś ludzie chcieliby uciec przede wszystkim od wojny. Granica z Egiptem jest zamknięta i udaje się wyjechać wyłącznie tym, których stać na opłacenie łapówki w wysokości 5 tysięcy dolarów od głowy. Egipt absolutnie odmawia przyjęcia uciekinierów z Gazy. (Podobne stanowisko wyraziły rządy innych krajów arabskich. Mieszkańcy Gazy mają służyć jako ludzka tarcza dla swoich hamasowskich władców.)

 

Od lat bardzo wielu mieszkańców Gazy podejmowało desperackie próby ucieczki. 


Kilka lat temu ucieczki drogą morską na prymitywnych łodziach doprowadziły do wielu tragedii i nagle dowiedzieliśmy się o ucieczkach z tego „raju”. Palestyński ekonomista Mazen Alijla mówi o drenażu mózgów, o tysiącach dobrze wykształconych Palestyńczyków, którzy różnymi drogami uciekali z Gazy. Jak stwierdza: „Faktyczna władza w Gazie ponosi pełną odpowiedzialność za poważny drenaż mózgów, głównie do krajów Unii Europejskiej. Ciągła utrata ogromnej liczby wykształconych i utalentowanych umysłów oznacza, że Gaza traci cenne skarby i aktywa, których potrzebuje”.

 

Czy są tu jakieś statystyki? Mogłem coś przeoczyć. Ostatnio widziałem interesujący tweet doktor Dalal Iriqat:

Dalal Iriqat pisze, że 35 tysięcy młodych  ludzi uciekło z narażeniem życia z Gazy drogą morską. Jej zdaniem uciekali od nędznego po 17 latach oblężenia przez Izrael, z wielkiego więzienia nazywanego Gazą, dodając: „Dziś toczy się normalna ludzka walka o wolność.”

Data tego przekazu do świata 7 października 2023 o godzinie 13:43.


Kim jest Dalal Iriqat? Pełni funkcję profesorki nadzwyczajnej Arab American University Palestine. Studiowała w Jordanii i w Londynie (Akademia Dyplomacji), uzyskała tytuł doktora administracji publicznej na paryskiej Sorbonie w 2011 r.


To córka zmarłego w listopadzie 2020r. jednego z najbliższych współpracowników Mahmuda
Abbasa, Saeba Erkata. Przez ponad ćwierć wieku Erekat był twarzą palestyńskiej dyplomacji, główny negocjator Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Umiarkowany, dystyngowany, zapewniający, że Palestyńczycy chcą własnego państwa i gotowi są do pokoju z izraelskimi sąsiadami. Ci, którzy znali go z jego wystąpień na Zachodzie w języku angielskim, słuchając bardzo nieuważnie mogli sądzić, że jest gołębiem pokoju.


Zachodnie media starannie unikały informowania o tym co ten gołąb pokoju grucha po arabsku, a to co mówił po arabsku pozwala lepiej zrozumieć dzisiejsze wypowiedzi jego wspaniale wykształconej córki.   


Niespełna rok przed śmiercią Erkat mówił:

„Walka ludu palestyńskiego ma na celu osiągnięcie wolności, niepodległości i zakończenie okupacji, osiedli, kar zbiorowych i zbrodni wojennych, zabraniamy każdemu i wszystkim, którzy szanują międzynarodowe prawo i międzynarodowe instytucje, przedstawiania naszej walki jako terroru.”

Oficjalny dziennik AP,  „Al-Hayat Al-Jadida”, 9 stycznia 2020]

Wielokrotnie zapewniał, że Hamas jest palestyńskim ruchem walczącym o wolność i niepodległość i nie ma nic wspólnego z terroryzmem. Możemy za zabawne uznać jego wielokrotne obwieszczenia, że Jezus był Palestyńczykiem:

„Będę żądał od doktora Ramiego Hamdallaha, żeby jako premier wydał dekret uznający Jerycho za Matkę Wszystkich Miast, kolebkę cywilizacji, z korzeniami sięgającymi dziesięciu tysięcy lat, i Jezus tam żył, pierwszy Palestyńczyk po Kanaanitach.”

„Al-Hayat Al-Jadida”, 27 grudnia 2013]

Rzeczywiste odkrycia archeologiczne odsłaniające żydowskie korzenie Izraela Erekat nazywał “judaizacją”, usprawiedliwiając tym samym ich systematyczne niszczenie.     

 

Informacja córki tego gołębia pokoju, że mieszkańcy ryzykują życie uciekając drogą morską z Gazy, mogą być zbliżone do prawdy jeśli idzie o rozmiary tych prób. Pytanie jednak czy uciekają od „izraelskiej okupacji”, czy od hamasowskiego terroru, pozostaje w mocy. Bezrobocie i nędza tych, którzy nie korzystali z dobrodziejstw z tytułu władzy jest łatwe do pokazania. Palestyńscy krytycy Hamasu wskazują na zdumiewające majątki przywódców (majątek Maszala szacowany jest na 5 miliardów dolarów, Haniji na cztery miliardy), na luksusowe domy hamasowskich elit i na dobre życie członków Hamasu, jak również na fakt wykorzystania ogromnych środków pomocowych nie na potrzeby mieszkańców, a na budowę nazistowskiej twierdzy. Te ucieczki z raju, które były bezpieczne i dobrze zorganizowane, to byli często ludzie z dobrym wykształceniem i licznymi powiązaniami z władzą, którzy uznali, że Gaza nie daje im możliwości zawodowego rozwoju. Dokładne statystyki emigracji z Gazy nie są dostępne.

 

Pojawiają się tu dwa pytania. Po pierwsze, jak będą wyglądały sondaże postaw i opinii w przypadku całkowitego wyeliminowania Hamasu, kiedy zniknie obawa przed zemstą. (Tu również pojawi się pytanie, jak odróżnić tych, którzy przestali się bać, od tych, którzy zaczną się bać odpowiedzialności za swoje czyny w przeszłości.) Po drugie, jak właściwie przedstawia się obraz palestyńskiej diaspory w Europie i Ameryce? Tu badań nie ma, mamy wyrywkowe obserwacje. Należy odróżnić gęste skupiska i różne stowarzyszenia. Tam gdzie są duże, przypominające getta palestyńskie skupiska obserwuje się od ponad dwóch dziesięcioleci silną radykalizację. Obserwatorzy wiążą to zarówno z świadomymi wysiłkami różnych sponsorów, jak i z pojawieniem się takich organizacji jak Al Kaida, ISIS  i inne.

 

Poszukiwanie kontaktu z zasiedziałymi w nowym kraju rodakami jest naturalnym odruchem, często okazuje się również pułapką utrudniającą lub zgoła uniemożliwiającą integrację, a nierzadko prowadzącą do radykalizacji w stopniu silniejszym niż przed emigracją. Najbardziej ambitni łączą integrację z wiernością wobec nacjonalistycznej i religijnej ideologii. Ci przenikają do lokalnych organizacji politycznych, nierzadko osiągając wysokie pozycje jak Rashida Tlaib.

 

Inna grupą, której liczebność jest niewiadomą, są palestyńscy emigranci stroniący od skupisk swoich rodaków, którzy po prostu chcą spokojnego życia (o tej grupie wiemy najmniej). Wreszcie jest środowisko palestyńskich liberałów, którzy bądź pozostają wierzący i opowiadają się za reformą islamu, bądź porzucili islam w głębokim przekonaniu, że arabska kultura nie da się pogodzić z demokracją jak długo jest zdominowana przez meczet. Ta grupa jest dość głośna, jej przedstawiciele regularnie otrzymują groźby śmierci ze strony swoich rodaków i są często (mniej lub bardziej gwałtownie) krytykowani przez organizacje lewicowe. Równocześnie są niemal całkowicie ignorowani przez media głównego nurtu.  Mimo wszystkich prób zepchnięcia ich z boiska, ta grupa powoli rośnie, acz niewspółmiernie wolniej niż szeregi zradykalizowanych Palestyńczyków będących mieszkańcami Zachodu.

 

Dla zachodniej lewicy Palestyńczyk to bojownik o wolność i niepodległość, który jest forpocztą walki z kapitalizmem i imperializmem. (Nic więc dziwnego, że córka Saeba Erekata prezentowana jest jako ikona wolności.) Ci, którzy poszukują Palestyńczyków chcących pokoju, normalnego życia, szkół, które nie będą wychowywały ich dzieci na sadystycznych morderców, mają dziś zrozumiały kłopot z dotarciem do nich. Chwilami mam wrażenie, że tych, którzy poszukują takich Palestyńczyków, znam wszystkich z imienia i nazwiska (redaktorów naczelnych dużych zachodnich gazet można wśród nich policzyć na palcach jednej ręki). Obraz Palestyńczyka w świadomości społecznej mieszkańców Zachodu to na ogół biedna ofiara ucisku i wyzysku przez You know who. Nie muszę chyba wyjaśniać, których Palestyńczyków ten obraz uszczęśliwia.

(1)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version