Albert Einstein zdefiniował kiedyś szaleństwo jako ciągłe robienie tej samej rzeczy i oczekiwanie odmiennych rezultatów.1
Jeśli to prawda, to antysemityzm — we wszystkich swoich historycznych, kulturowych i politycznych odmianach — jest być może najbardziej trwałą, globalną formą szaleństwa w historii ludzkości.
To akt społecznego autosabotażu: destrukcyjna fiksacja, która przetrwała imperia, ruchy, a nawet sam rozum. Mimo ciągłego doprowadzania do ruiny, antysemityzm pozostaje jedyną bigoterią, którą elity racjonalizują, aktywiści usprawiedliwiają, organizacje pozarządowe propagują, a media subtelnie (lub nie aż tak subtelnie) wzmacniają. Należy ją badać jako chorobę psychiczną — ponieważ z pewnością nie jest racjonalnym zachowaniem.
Weźmy na przykład człowieka, który w zeszłym tygodniu podszedł do żydowskiego muzeum w Waszyngtonie, zastrzelił dwie niewinne osoby, a następnie krzyknął „Wolna, wolna Palestyna!”. Czyniąc to, wybrał dożywocie w więzieniu w imię fikcyjnego kraju, z którym nie ma żadnego sensownego związku. Nie Sudan. Nie Kongo. Nie Jemen. Nie współczucie dla Ujgurów. Tylko „Palestyna”. To nie jest solidarność. To jest kultowa obsesja. To jest szaleństwo.
Albo rozważmy Arabię Saudyjską, kraj w końcu otwierający się na kino i Beyoncé, ale wciąż niechętny do uznania najbardziej dynamicznego i żywotnego kraju regionu (Izraela), ponieważ jest zafiksowany na wyimaginowanej państwowości narodu, którego tożsamość narodowa nie istniała aż do lat 60. ubiegłego wieku. Pomyśl o tym: kraj, który definiuje się poprzez bogactwo naftowe i opiekę nad miejscami świętymi islamu, przez 77 lat wypaczał swoją politykę zagraniczną, zaprzeczając legitymacji jednego małego państwa żydowskiego. Nie zrobili tego dla Kurdystanu. Nie dla Tybetu. Tylko dla Izraela. Szaleństwo.
Niemcy oferują kolejny tragikomiczny przykład. W latach 30. XX wieku, zdewastowane I wojną światową, Niemcy potrzebowały odrodzenia narodowego — reformy gospodarczej, edukacji, być może odrobiny pokory. Zamiast tego zapędzili do obozów i wymordowali 6 milionów Żydów i miliony innych.
Wynik?
Kolejna katastrofalna wojna, ich miasta zrównane z ziemią, ich narodowa psychika rozbita. Dziś postmodernistyczne Niemcy przeszły od ludobójczego nacjonalizmu do agresywnego pacyfizmu — ale nie pokoju. Zamiast w końcu osiągnąć rozsądny środek, wygięli się do tyłu, by wspierać narracje antyizraelskie, importować miliony imigrantów, którzy otwarcie nienawidzą Żydów i przekształcić Monachium (tak, Monachium) w coś, co, jak powiedział mi jeden z mieszkańców , „wygląda jak Bagdad”. Ta sama droga. Ten sam błąd. Inne dziesięciolecie.
Gdyby ten schemat nie był tak brutalny i tragiczny, byłby wręcz komiczny w swojej absurdalności.
Na całym świecie zdarzają się katastrofy humanitarne tak odrażające, że przekraczają wszelkie wyobrażenia. Tylko od kwietnia 2023 r. w Sudanie zginęło ponad 150 tysięcy ludzi. Jedenaście milionów zostało przesiedlonych. Dwadzieścia sześć milionów cierpi dotkliwy głód. Kobiety gwałcone na oczach swoich rodzin. Całe wioski znikają z powierzchni ziemi.
Gdyby to zachowanie nie dotyczyło tak tragicznej przemocy, byłoby groteskowe w swej absurdalności.
Jednak nie ma żadnych hashtagów. Żadnych protestów. Żadnych wściekłych studentów biwakujących na trawnikach Harvard Yard. Żadnych „Tygodni Solidarności z Sudanem”. I na pewno żadnych celebrytów deklarujących Sudan jako swoją osobistą sprawę.
Dlaczego? Ponieważ cierpienie narodu sudańskiego nie daje okazji do nienawiści do Żydów. Gaza zaś — z mniejszą liczbą ofiar i ludobójczym reżimem, który rozpoczął wojnę — jest teraz na szczycie listy moralnych trosk. Irracjonalność jest tu osłupiająca.
Chcesz więcej dowodów? Rozważ ulubione słowo współczesnych liberałów: ludobójstwo. Kiedy szukasz słowa „ludobójstwo” w połączeniu ze słowem „Izrael” w „New York Timesie” w latach 2023 i 2024, otrzymasz więcej wyników niż dla Rwandy, Bośni, Darfuru, Mianmy i masakry Jazydów — razem wziętych.2
Pomyślcie o tym. Izrael, kraj, którego armia jest tak etyczna, że ostrzega cywilów przed atakiem na bazę Hamasu zbudowaną wewnątrz lub pod szpitalem, jest obecnie w wyobrażeniach opinii publicznej globalnym symbolem ludobójstwa.
Bądźmy realistami: Izrael ma przegrywać wojny z wdziękiem. Ma znosić terroryzm z umiarem. Ma być lepszy od swoich wrogów, aby usprawiedliwić swoje istnienie. Żaden inny naród nie musi być doskonały, żeby być bezpieczny. To nie jest moralność. To fetyszyzowana kara.
Nadal nie jesteście przekonani? Dlaczego więc Izrael jest jedyną demokracją postawioną przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości za samoobronę? Kraje, które prowadzą prawdziwe obozy śmierci lub celowo bombardują szpitale, pozostają nietknięte. Izrael ewakuuje cywilów i jest oskarżany o ludobójstwo. Podwójne standardy nie są tylko niemoralne. Są patologicznie obsesyjne.
Nieważne, że Hamas używa własnej ludności jako żywych tarcz. Nieważne, że jedynym miejscem na Bliskim Wschodzie, gdzie Arabowie cieszą się pełnymi prawami politycznymi i religijnymi, ważne, że to Izrael. Nieważne, że Hamas niedawno zakazał mieszkańcom Gazy przyjmowania pomocy humanitarnej (w przeciwnym razie będą konsekwencje), ponieważ jest ona teraz rozprowadzana przez Izraelczyków. Nic z tego nie ma znaczenia, gdy twoja nienawiść do Żydów jest tak głęboka, że przeważa nad prawdą, logiką i ludzką przyzwoitością.
Tymczasem Żydzi (ofiary najlepiej udokumentowanego ludobójstwa w historii) teraz potrzebują ostrzeżeń przed podróżą do Kanady. Do Kanady! Naród kiedyś znany z uprzejmości i syropu klonowego teraz dołącza do listy krajów, w których Żydom nakazuje się ukrywać swoją tożsamość.
W niedzielę Rada Bezpieczeństwa Narodowego Izraela została zmuszona do wydania ostrzeżenia na poziomie 2 dla swoich obywateli odwiedzających Kanadę, zalecając aby unikali symboli żydowskich w miejscach publicznych. Czy jest jakaś inna grupa na Ziemi, która musi dwa razy pomyśleć, zanim pokaże swoją tożsamość w krajach zachodnich demokracji?
Albo młoda kobieta, Liri Albag — była zakładniczka Hamasu — którą amerykańscy funkcjonariusze służb bezpieczeństwa zatrzymali na godzinę na lotnisku JFK w Nowym Jorku, gdy przyleciała do USA na wakacje. Niech to dotrze do was: ofiara terroryzmu traktowana jak zagrożenie, podczas gdy media wciąż cytują funkcjonariuszy Hamasu, jakby byli reinkarnacją Gandhiego.
Czy wyobrażasz sobie „New York Times” cytujący ISIS w taki sposób, w jaki cytuje Hamas? Albo udostępniający swoje łamy rzecznikom Al-Kaidy w taki sposób, w jaki udostępnia rzecznikom palestyńskim, którzy nadal nie uznają podstawowego prawa Izraela do istnienia?
Przeprowadźmy prosty test na zdrowy rozsądek. Jest rosyjski najazd na Ukraińców. Czy widzimy tłumy atakujące rosyjskie ambasady i mordujące przypadkowych Rosjan na ulicy? Nie. Widzimy empatię dla Ukraińców i potępienie dla agresorów. Ale kiedy Izrael jest atakowany — dzieci są palone, kobiety gwałcone, cywile zaciągani do Gazy — instynktem świata jest protestowanie przeciwko Izraelowi. A w stolicy Ameryki człowiek reaguje nie kwiatami dla ofiar, ale kulami — w kierunku Żydów.
Oto prawda: jeśli Palestyńczycy mogą uniknąć śmierci, po prostu nie zabijając Żydów, nie doświadczają ludobójstwa. Ale jeśli Żydzi muszą wydawać miliardy na obronę, aby po prostu przeżyć, to doświadczają ludobójstwa.
Jednak jakoś w dzisiejszej epoce polityki tożsamościowej Żydzi (najbardziej prześladowany naród w historii) są teraz przedstawiani jako ciemiężyciele. Żydzi, którzy stanowią zaledwie 0,2 procent ludności świata, są jednocześnie oskarżani o kontrolowanie świata i obarczani odpowiedzialnością za wszystkie jego moralne niedociągnięcia. Żydowskim studentom mówi się, że są zbyt uprzywilejowani, aby być ofiarami i zbyt plemienni, aby być bezpieczni. To schizofrenia ideologiczna.
Nie mówimy czarnoskórym, żeby byli mniej widoczni. Nie mówimy gejom, żeby byli mniej dumni. Ale Żydom mówi się, że pokój nadejdzie, jeśli tylko Izrael przestanie istnieć. Gdyby tylko nie byli tak „głośni”, gdyby tylko nie byli tak „żydowscy”. To jest odwrotność każdej moralnej zasady progresywizmu.
„Wy ze wszystkich ludzi powinniście wiedzieć lepiej” – mówią Żydom. Tłumaczenie: wasz Holocaust nie daje wam żadnego moralnego uznania, jeśli nie godzicie się na cichą śmierć. Świat chce, aby Żydzi pamiętali o swoim cierpieniu, ale nigdy nie działali przeciwko niemu.
I w przeciwieństwie do innych nienawiści, antysemityzm kwitnie w elitarnych przestrzeniach: profesorowie Ivy League, dziennikarze z nagrodą Pulitzera, raporty Amnesty International. Ci ludzie nie wyglądają na rasistów. Ale rozpowszechniają tysiącletnie kłamstwa w języku praw człowieka.
W świecie arabskim i muzułmańskim antysemityzm jest wygodnym odwróceniem uwagi. Zamiast stawić czoła dysfunkcji gospodarczej, autokracji lub wewnętrznemu rozkładowi, obwiniaj Żydów. Łatwiej demonizować Izrael niż demokratyzować Damaszek; łatwiej wściekać się na syjonizm niż reformować Rijad.
Antysemityzm nie jest niezgodą na politykę Izraela. (Chociaż, jeśli wytykać palcami wyłącznie politykę Izraela, to jest to stuprocentowy antysemityzm. Inną opcją jest wypracowanie dobrze poinformowanej opinii na temat polityki każdego kraju.)
Antysemityzm to głęboko irracjonalna nienawiść, choroba duchowa, która sprawia, że ludzie chcą, aby historie o żydowskim złu były prawdą, ponieważ usprawiedliwia to jad w ich sercach. Pracownik ONZ twierdził, że w ciągu 48 godzin umrze 14 tysięcy dzieci. Okazuje się, że to kłamstwo. A zamiast odetchnąć z ulgą, „pro-palestyński” tłum jest zły, że to nieprawda — ponieważ oznacza to, że mają o jeden kij mniej, którym mogą bić Żyda.
To nie jest aktywizm. To nie jest humanitaryzm. To nie jest sprawiedliwość.
To jest obłęd.
Antysemityzm to jedyna nienawiść, która przetrwała upadek imperiów, wzrost rozumu, upadek faszyzmu, rewolucję liberalną, erę cyfrową i TikToka. To najstarsza teoria spiskowa, najbardziej powielana nienawiść i najbardziej społecznie akceptowalny uprzedzenie w „postępowych” kręgach.
W każdym stuleciu znajduje nowy język. Oszczerstwo o rytuale krwi staje się „apartheidem”. Protokoły mędrców Syjonu stają się „kolonializmem osadniczym”. Ale melodia pozostaje ta sama: to definicja szaleństwa.
A jednak, mimo wszystko, naród żydowski przetrwał. To cud. Ale to także najrozsądniejsza rzecz ze wszystkich. Ponieważ wybieranie życia, wybieranie światła, wybieranie kontynuacji, gdy świat stracił rozum — również jest formą oporu. Formą wiary. Formą buntu.
I to jest jedyne lekarstwo na szaleństwo, jakie mamy.
1. Niektórzy twierdzą, że przypisywanie tego Albertowi Einsteinowi jest błędne, ale nie o to tu chodzi.
2. Zach Goldberg on X
Link do oryginału: https://www.futureofjewish.com/p/antisemitism-must-be-studied-as-a
Future of Jewish, 28 maja 2025
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Joshua Hoffman - redaktor naczelny „Future of Jewish”.
Chief editor: | Hili |
Webmaster:: | Andrzej Koraszewski |
Collaborators: | Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein |