Nadzieja w beznadziejności raz jeszcze

Pierwszy szczyt poświęcony bezpieczeństwu AI, na którym zapewnienia o międzynarodowej współpracy nosiły wszystkie znamiona najlepszych tradycyjnych kabaretów.  (Źródło zdjęcia: Wikipedia.)
Większości młodych czytelników nazwisko Nadieżdy Mandelsztam nic już nie mówi, jej książka Nadzieja w beznadziejności nie jest wznawiana, a gdyby ktoś się na to zdecydował, miałby murowane straty finansowe. Tamta walka z totalitarnym radzieckim systemem odchodzi w niepamięć. Gwarancje, że sztuczna inteligencja nie będzie wykorzystywana do celów destrukcyjnych, są tyleż warte, co gwarancje, że Pegasus może być wykorzystywany wyłącznie do zwalczania terroryzmu. Czy Barbara Nowacka zdoła poprawić polski system edukacyjny? Z różnych stron słyszę krakanie, a sam nie należę do optymistów. To zadanie jest równie trudne lub wręcz trudniejsze niż próba poprawienia polskiego systemu opieki zdrowotnej.

Czytam odpowiedź byłej już nauczycielki na apel Barbary Nowackiej o powrót do szkoły tych, którzy powiedzieli dość. Autorka artykułu pisze, że nie wróci, i że inni też nie wrócą. Ten głos mnie nie dziwi. Nie wraca się do miejsca, gdzie człowiek był niszczony, pozbawiony godności i szansy wykonywania pracy, którą kochał. Ci ludzie mają dreszcze przerażenia na samą myśl o powrocie. Uciekli z piekła i starają się o nim nie myśleć.


Barbara Nowacka nie może pozwolić sobie na pesymizm, nie ma zamiaru powiedzieć mission imposssible i zrezygnować z walki.  Kto wie, może rozmowy z tymi nauczycielami, którzy odeszli i nie zamierzają wracać, pozwoliłyby jej ustawić priorytety.


Bezmiar trudności tego zadania utrudnia strategię. Nie sądzę, żeby istniał człowiek, który ma właściwą receptę i posiada gotową odpowiedź na ustawienie hierarchii celów i pomysł na logistykę ich realizowania.


Na skrawkach papieru, notuję priorytety innych. Kto i co stawia na pierwszym miejscu. Ja sam stawiam na pierwszym miejscu politykę kadrową i dobór dyrektorów szkół. Łatwo powiedzieć. Barbara Nowacka zmieniła już kuratorów. Przypomina mi się rozmowa sprzed wielu lat z człowiekiem, który wiedząc o moich dziwnych znajomościach zapytał, czy nie znam przypadkiem jakiegoś palestyńskiego terrorysty, który wysadziłby te kuratoria w powietrze. Źle znoszę takie żarty, więc nawet nie próbowałem się uśmiechnąć, chociaż doskonale rozumiałem uczucia mojego rozmówcy.


Barbara Nowacka ma swoje priorytety, prawdopodobnie wie, że będzie popełniać błędy, jak również to, że każde jej działanie będzie natrafiało na opór. Nauczyciele, ci na dyrektorskich stanowiskach i ci szeregowi, klną na biurokrację (przeklinają również wiele innych rzeczy w tej pracy). Czy można ograniczyć zmorę kradzieży czasu na papierkową robotę? Nie wiem. To co wiem, to że armia nadzorujących oświatę biurokratów, zrobi wszystko, żeby to uniemożliwić.


Czy można powierzyć radykalną zmianę podstawy programowej innej instytucji niż tej, która narobiła bigosu? Nie wiem, nigdy nie byłem ministrem (ale wiem, że Barbara Nowacka nie ma teraz czasu na czytanie takich książek jak Yes Minister, więc jeśli nie czytała jej wcześniej, to może nie zdawać sobie sprawy z tego, co ją czeka).    


Czy można oprzeć szkołę na nauczycielu z powołania, dając mu/jej dużą swobodę działania i nagradzając za wyniki, a nie za staż? Takie próby w różnych krajach natrafiały na wściekły opór nauczycielskich związków zawodowych i jak dotąd kończyły się porażką.         


Gdziekolwiek przyglądam się dyskusji o edukacji, wszędzie powraca pytanie o obecność urządzeń elektronicznych w szkole. Nowy wspaniały świat skłania do nostalgii za coraz lepiej postrzeganą przeszłością.           


Wielu pedagogów, psychologów, dziennikarzy i polityków jest głęboko przekonanych, że mądry telefon ogłupia młode pokolenie, zmieniając dzieci w idiotów, uniemożliwia naukę w szkole, zniechęca do samodzielnego myślenia, a wraz z rozwojem sztucznej inteligencji to wszystko zmierza szybkim krokiem do apokalipsy.        


Brytyjski dziennikarz Douglas Murray próbuje zrozumieć izraelską rzeczywistość, jest na miejscu i rozmawia z kim tylko może (od premiera po przechodnia). W jednym ze swoich wywiadów opowiada o ulicznej rozmowie z przypadkowym mężczyzną około sześćdziesiątki, który powiedział mu, że musi przeprosić tych wszystkich młodych ludzi, na których patrzył jak na nieszczęście i zagrożenie dla kraju, przerażały go te istoty zagapione w swoje smartphony i zajęte tylko Tik-Tokiem i Instagramem. Teraz, kiedy widzi ich, jak sprawdzają się w bojowych warunkach, doszedł do wniosku, że się mylił. (Ja też nie mogę wykluczyć, że zbyt łatwo oceniam i że to kolejne pokolenie będzie tak samo zróżnicowane, jak wszystkie poprzednie.)           


Barbara Nowacka staje przed zadaniem budowania szkoły w świecie, którego jeszcze nie znamy. Wiemy, że to, co dotąd nazywaliśmy rewolucją informatyczną, było tylko wstępem, prawdziwa rewolucja dopiero się zaczęła i nabiera przyspieszenia.           


Biolodzy często przypominają, że ewolucja jest procesem przystosowania gatunków do środowiska, które się zmienia, procesem przystosowania do tego, co było, a nie do tego, co będzie, a to czasem okazuje się tragiczne w skutkach. Nie inaczej jest z ewolucją systemów masowej oświaty. Czy Barbara Nowacka myśli głównie o naprawie tego, co popsuli poprzednicy, czy jest w pełni świadoma, że trzeba przygotować się do funkcjonowania w nowej rzeczywistości? Sama jest informatykiem, wie o tym, co się na tym polu dzieje, więcej niż większość z nas.


Pierwsze poważne zderzenie szkoły z cyfrowym światem spowodowała epidemia Covidu i konieczność wprowadzenia nauczania zdalnego. Podczas tej epidemii bezskutecznie poszukiwałem nauczycieli, którzy dostrzegli cokolwiek pozytywnego w tym doświadczeniu. Wielu próbowało minimalizować szkody, wielu szukało możliwości najlepszej prezentacji materiałów w tej nowej formule i nowych metod kontaktu z uczniem i z rodzicami. To wszystko odbywało się w niesłychanie stresujących warunkach i z nadzieją, że da się to po prostu przeczekać i zapomnieć.            


Tymczasem ubiegły rok przyniósł skokowy rozwój sztucznej inteligencji, o której w sierpniu 2023r. polsko-amerykański ekonomista, Andrzej Lubowski pisał, że szkody, jakie media społecznościowe wyrządziły demokracji, to zabawa w piaskownicy w porównaniu z tym, jakie potencjalne zagrożenia niesie AI. 

 

Na ile sztuczna inteligencja zmieni świat? Czy rzeczywiście jest wynalazkiem, „przy którym blednie wynalazek ognia i elektryczności”? Jak będą się miały zyski w porównaniu do zagrożeń?  

 

„Naiwnemu użytkownikowi ChatGPT wydaje się – pisze Andrzej Lubowski - że ma do czynienia z niezwykle sprawnym i elokwentnym skrzyżowaniem bibliotekarza i uczonego, co skłania do bezrefleksyjnej akceptacji tego, co mu ChatGPT serwuje.”

 

Sztuczna inteligencja niesłychanie pomoże w tworzeniu innowacji, już to robi. W kilku zawodach świat przed sztuczną inteligencją to prehistoria, taka jak ręczne składanie czcionek.


Sztuczna inteligencja będzie wszędzie i na wszystkich poziomach. Będzie pomagać w tworzeniu doskonalszych lekarstw i doskonalszych kłamstw.

 

Jak przygotować powszechną oświatę do nowej rzeczywistości, która dopiero się wyłania, jak przygotować kadrę nauczycieli do posługiwania się technologią, w której uczniowie będą sprawniejsi od tych, którzy ich uczą?

 

Czy jest nadzieja w beznadziejności, czy pozostaje nam tylko oczekiwanie na wielką katastrofę?

          
Złośliwie żartuję, że mam szczęście i już się tego nie dowiem. Cieszę się, że Barbara Nowacka ma kwalifikacje pozwalające jej zajrzeć w tę przyszłość nieco głębiej niż mogą to zrobić inni. Ciekaw jestem, czy i jak dyskutuje o tym ze swoimi doradcami, co jej doradzają, jak sama próbuje zaplanować swoją bitwę o oświatę na jutro?

 

Centralne zarządzanie powoduje, że błędy decydentów zmieniają się w ogólnonarodowe katastrofy, to co w gospodarce rynkowej kończy się bankructwem przedsiębiorstwa lub kryzysem branży, w socjalizmie kończy się bankructwem państwa. Czy możliwe jest zastosowanie w oświacie metody prób i błędów? Gdybym miał coś radzić, to radziłbym szukanie utalentowanych maniaków oświaty, którzy mieliby prawo do eksperymentu i do błędu. Dobrej szkoły nie da się wymyślić przy biurku, a udany eksperyment nie zawsze daje się powielić, zadanie, przed którym stoi Barbara Nowacka jest niemal beznadziejne. Kto wie, czy to właśnie nie jest jej szansą? Nie ma innej rady, trzeba pozwolić nauczycielom pracować.

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version