“Aktywista praw człowieka”, który kocha tyranów

Nizar Banat, rzekomy aktywista praw człowieka, był zwolennikiem dyktatury Assada  

 Zdjęcie: Nasser Nasser / AP

Arabscy intelektualiści mają problem. Bronią demokracji i wolności tylko po to, by odkryć, że większość arabskich aktywistów na rzecz demokracji i praw człowieka nie jest ani demokratyczna, ani nie jest miłośnikami wolności.


Podczas wojny w Gazie w maju 2021 roku wielu protestujących pojawiło się na wiecach poparcia dla Hamasu w koszulach z nadrukowanym zdjęciem nieżyjącego irackiego tyrana, Saddama Husajna. Inni przychodzili na wiece ze zdjęciami brutalnego syryjskiego dyktatora,  Baszara Assada. To nasuwa pytanie: jak mogą ci, którzy popierają arabskich tyranów i autokratów, żądać wolności dla Gazy? Jak może tak wielu Palestyńczyków twierdzić, że są ofiarami i prosić o międzynarodową solidarność i poparcie, skoro ci sami Palestyńczycy popierają ludzkie bestie, takie jak Saddam i Assad?

W 2017 roku Izrael aresztował nastolatkę, Ahed Al-Tamimi, powodując globalne oburzenie. Zwolniona wkrótce potem Al-Tamimi i jej ojciec pojawili się na wideo wychwalając Assada i szefa Hezbollahu Hassana Nasrallaha. 


W tym tygodniu Autonomia Palestyńska (AP) na Zachodnim Brzegu aresztowała Nizara Banata, głośnego dysydenta. Później znaleziono jego porzucone zwłoki. Jak zwykle, kiedy jesteś w tarapatach, obwiniaj Izrael. Przez kilka dni palestyńskie media winiły “izraelskich osadników” za śmierć Banata, ale później okazało się, że zabiła go bezpieka AP. A więc gniewni protestujący wyszli na ulice, żeby wyrazić oburzenie z powodu jego śmierci.


Każda śmierć jest godna ubolewania, włącznie ze śmiercią Banata. Oglądając jednak jego konto Twittera aktywiści odkryli, że w 2018 roku ta palestyńska ofiara Autonomii Palestyńskiej oklaskiwała “bohaterskich żołnierzy” Assada, którzy zagrażali Syryjczykom –żyjącym poza kontrolą rządową – w północnym mieście Idlib. Wojska Assada właśnie przygotowywały się wtedy do inwazji i “spalenia do gruntu” ich miasta. “Wasze szczekanie będzie słychać w niebie”, napisał Banat i dodał: „Niech Ameryka przyjdzie i wam pomoże”.


Wielu arabskich aktywistów praw człowieka nie jest w rzeczywistości zainteresowana ani wolnością, ani demokracją, a jedynie używa wolności i demokracji przeciwko swoim wrogom. Kiedy zwyciężają, ci aktywiści ogłaszają wolność i demokrację za kolonialne konstrukty narzucone rdzennej populacji, przejmują władzę i zaczynają budować własną dyktaturę.


Ten sam problem powstał podczas Wiosny Arabskiej. Większość arabskich intelektualistów stanęła po stronie zmiany i popierała zastąpienie demokracją od dawna rządzących autokratów. Problem polega na tym, że demokracja potrzebuje demokratów, a w krajach arabskich jest ich bardzo niewielu. W Egipcie w miejsce Hosniego Mubaraka na prezydenta wybrano islamistę Muhammada Morsiego. Jednak Morsi i jego partia Bractwa Muzułmańskiego szybko zaczęli zmieniać reguły gry i stosować inżynierię społeczną do dalszej islamizacji Egiptu. Wydawali się niechętni do dzielenia się władzą lub możliwości oddania jej komukolwiek w przyszłości. 


Wybór innego islamisty, Recepa Tayyipa Erdogana w Turcji, był także pokazem, jak wyglądałyby islamistyczne rządy w Egipcie, gdyby Morsi nie został obalony. Erdogan jest faktycznym władcą w Turcji od lat 1990. I często zmienia konstytucję, by jego dożywotnie zasiadanie na urzędzie wyglądało na legalne.


Problem arabskich intelektualistów polega na tym, że popieranie zmiany i demokracji nauczyło ich, że zmiana może zdarzyć się, od czasu do czasu, ale tyranów zastąpią nowi tyrani. 


Wiosna Arabska była lekcją, że nie wszyscy arabscy “aktywiści praw człowieka” są rzeczywistymi obrońcami praw człowieka, często są jedynie małymi tyranami używającymi zachodnich ideałów, by wypchnąć swoich rywali i stać się kolejnymi autokratami.


Do czasu, kiedy Arabowie pokażą, że kultura wolności, demokracji i tolerancji rozprzestrzeniła się wśród nich, należy widzieć wszystkie wyglądające na zachodnie koncepcje – włącznie z wyborami – nie jako środki do zmiany, ale jako nowe sposoby podtrzymywania starego systemu.


I dopóki kultura arabska nie ulegnie zmianie i nie przyswoi sobie pojęć wolności, swobód i demokracji, wyborem najlepszym ze złych będzie oklaskiwanie oświeconego despoty, który potrafi rozwinąć gospodarkę, żyć i pozwolić ludziom na życie, zamiast nieoświeconego despoty – zazwyczaj islamisty, ale także świeckich, takich jak Saddam i Assad – których autokracja przynosi nie tylko ucisk, ale także biedę, zbrodnie i wojny domowe.


’Human rights activists’ who love tyrants

House of Wisdom, 24 czerwca 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Hussain Abdul-Hussain


Iracko-libański dziennikarz i naczelny kuwejckiej gazety „Al Rai” w Waszyngtonie. Wcześniej pracował w utworzonej przez amerykański Kongres Arabic TV, przed tym był reporterem w wychodzącej w Bejrucie The Daily Star. Jest absolwentem Amerykańskiego Uniwersytetu w Bejrucie, gdzie studiował historię Bliskiego Wschodu.

 

 

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version