Protesty propalestyńskie, w miarę rozprzestrzeniania się w Ameryce, stają się coraz bardziej gniewne, pełne przemocy i nienawiści

Studenckie rozruchy na Columbia University, 21 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekrtanu wideo)
W ciągu ostatnich dwóch tygodni propalestyńskie protesty rozprzestrzeniły się po całej Ameryce, zwłaszcza na kampusach uniwersyteckich, takich jak Yale i Columbia, ale także w wielu miastach, gdzie protestujący blokują mosty i ulice. Te protesty stały się intensywniejsze i bardziej nienawistne. Nieuniknione hasła stały się mroczniejsze, przekształcając się z nienawiści do Izraela w nienawiść do Żydów. W niektórych miejscach (patrz poniżej) wybuchła także przemoc wobec Żydów. Nastroje wśród protestujących zmieniają się z obrony narodu palestyńskiego na aprobatę Hamasu i Iranu oraz przemocy i terroryzmu.

 Cztery poniższe artykuły z „Commentary” i „The Free Press” (kliknij każdy, aby przeczytać) omawiają ten trend. Jak zauważa Seth Mandel w pierwszym artykule, protesty, w przeciwieństwie do tych z lat sześćdziesiątych, które dotyczyły wojny w Wietnamie, obecnie wydają się wzywać do wojny.


Na Columbia University protestujący, których wyrzucono z kampusu, a wielu z nich zawieszono w prawach studenta i aresztowano, powrócili, a rabin związany z uczelnią powiedział żydowskim studentom, że dla ich bezpieczeństwa powinni wrócić do domu i tam pozostać. Rektorka Columbii, Nemat Shafik, odwołała dziś zajęcia stacjonarne, a burmistrz Nowego Jorku, Eric Adams, potępił antysemityzm szerzący się w Columbii. Ogólnie jednak władze kampusu niewiele zrobiły, aby stłumić nielegalne działania protestujących (nawet Shafik najwyraźniej zdecydowała się pozwolić protestującym na nielegalne okupowanie kampusu).


Jako przykład, około miesiąc temu słyszeliśmy skandowania haseł w stylu „Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna” i „Globalizacja intifady”, słowa, które są dość groźne, ale ideolodzy mogą je przekręcić, aby sugerować, że tak naprawdę nie nawołuję do przemocy. Jednakże poniższe artykuły opisują hasła i słowa, które nie pozwalają na wykrętną interpretację.

„Ich bogiem jest KAPITAŁ, a Bóg jest naszym Świadkiem”. [napis w Chicago odnoszący się do rzekomej chciwości Żydów]


„Nigdy nie zapomnij 7 października”. „Stanie się to nie jeszcze raz, nie pięć razy, nie 10 razy więcej, nie 100 razy więcej, nie 1000 razy więcej, nie 10 000. . . 7 października będzie dla was każdym dniem.” [wykrzyczane do Żydów w Columbii]


„Iranie, napawasz nas dumą”. [z Nowego Jorku]


„Jemen, Jemen, uczyń nas dumnymi; zawrócić kolejny statek!” [rozpowszechnione]


„Niezbędny opór wszelkimi środkami!” [to hasło słyszy się już od jakiegoś czasu, ale się rozprzestrzenia]


„Wracajcie do Polski” [krzyczano do Żydów w Columbii]


„Niekulturalne sukinsyny, wracajcie do Europy. Nie macie kultury. Jedyne, co robicie, to kolonizacja”. [z Columbii, o czym donosi „Jerusalem Post”]


„Syjonizm upadnie, cegła po cegle, ściana po ścianie, Izrael upadnie”. . . . „Amerykańscy imperialiści, terroryści numer jeden”. [tamże]


„Powiedzcie to głośno i wyraźnie, nie chcemy tu żadnych syjonistów”. [Columbia]


Jebać Izrael, Izrael ty suko / Suko, my tu tłumem, / Wolna Palestyna, suko, Izrael zginie, suko /, oni wylądują, dlaczego tu próbujecie go obrabować / Gówniani prorocy, wszyscy chcecie tylko zysku [„wykrzykiwane w Yale”, według relacji Sahar Tartak]


„My mówimy sprawiedliwość, a ty pytasz jak? Spal Tel Awiw doszczętnie” i „Hamas, kochamy cię. Wspieramy także wasze rakiety.” [z artykułu Jonathana Lederera poniżej]


„Al-Kassam spraw, że będziemy dumni, zabij teraz kolejnego żołnierza”. [Al-Kassam jest wojskowym ramieniem Hamasu, a żołnierz ma być z IDF]


„Nie ma boga prócz Allaha, a męczennik jest umiłowany przez Allaha!” [jak dwa powyższe, podsłuchane przez Lederera. Slogany po arabsku stają się coraz powszechniejsze i podejrzewam, że wielu Amerykanów, którzy je wykrzykują, nie ma pojęcia, co one oznaczają.]

Wszystkie poniższe artykuły można przeczytać w krótkim czasie, ponieważ żaden z nich nie jest długi, ale wszystkie są przerażające. Kliknij na link do każdego z nich, aby przeczytać. Podałem tylko kilka słów z każdego. Na dole przedstawiam kilka własnych przemyśleń.

Fragment artykułu Mandela:


Wczorajsze protesty w Columbii uwydatniły kluczową różnicę między lewicowymi protestami minionych pokoleń a obecnymi demonstracjami: choć obie przyklaskują wrogom Ameryki, wersja z 2024 r. jest ostentacyjnie i niezaprzeczalnie prowojenna.

. . „Nigdy nie zapomnij 7 października” – krzyczeli wczoraj wieczorem na Żydów w Columbii. „To się stanie nie jeszcze raz, nie pięć razy, nie 10 razy więcej, nie 100 razy więcej, nie 1000 razy więcej, nie 10 000… 7 października będzie dla was każdym dniem.”


Tego rodzaju entuzjazm dla największej masakry Żydów od czasów Holokaustu, połączonej z torturami seksualnymi i rozczłonkowaniem małych dzieci, warto odnotować z kilku powodów, z których tylko jeden polega na tym, że uwydatnia niepohamowane dążenie tych protestujących, by wojna na Bliskim Wschodzie trwała wiecznie. Jest to również godne uwagi, ponieważ jest uczciwe: demonstracje na rzecz Hamasu w całym kraju jasno wyraziły, czego chcą ich uczestnicy. Wrzaskliwa żądza krwi tak wyraźna, że nazista by się zarumienił, stała się przepustką do kręgów postępowych aktywistów.


. . . Podczas wczorajszego przesłuchania na Kapitolu w sprawie antysemityzmu w Columbii posłanka Ilhan Omar powiedziała, że trwające protesty nie powinny być określane jako antyizraelskie kontra proizraelskie, ale jako antywojenne kontra wojenne. Miała rację, ale nie w taki sposób, w jaki zamierzała. Zwolennicy Izraela nigdy nie chcieli tej wojny. Prezydent Biden nigdy nie chciał tej wojny. Ale dla antyamerykańskich i antyizraelskich demonstrantów na kampusach uniwersyteckich i w całym kraju wojna jest wszystkim, czego pragną.

Z artykułu Bari Weiss, podsumowanie dwóch artykułów i wezwanie do działania:

Studenci – my wszyscy – mamy prawo protestować. Mamy prawo protestować z głupich i okropnych powodów. W „The Free Press” zawsze będziemy bronić tego prawa. (Zobacz  na przykład tutaj i tutaj.)


Jednak nie jest prawem wynikającym z Pierwszej Poprawki fizyczny atak na inną osobę. Zatrzymanie innej osoby w ramach protestu nie stanowi prawa wynikającego z Pierwszej Poprawki. I choć Amerykanie są chronieni konstytucyjnie, gdy mówią okropne rzeczy, na przykład życzenie Żydom tysiąca 7 października, z pewnością mamy swobodę krytykowania tych, którzy tak mówią. Możemy także potępiać instytucje oddane dążeniu do prawdy, które porzuciły tę misję i które stoją z boku i nie robią nic znaczącego, by powstrzymać sceny takie jak te z ostatnich 48 godzin.


Studenci, którzy popierają terror, poddali się szaleństwu. Odmowa potępienia ich jest szaleństwem.


Są odważni studenci, którzy wyraźnie widzą to szaleństwo. Proszę przeczytać eseje Jonathana Lederera i Sahary Tartak.

Lederer był na tyle odważny, że zebrał grupę żydowskich studentów pośrodku zamieszania w Columbii:

W sobotni wieczór sytuacja na kampusie stoczyła się jeszcze niżej. Pośród licznych protestów zarówno wewnątrz, jak i poza bramami Columbii, moi przyjaciele i ja postanowiliśmy po raz kolejny pokazać naszą dumę, jak to miało miejsce przy wielu okazjach, odkąd Hamas rozpoczął wojnę.


Przez godzinę 20 osób stało przy zegarze słonecznym pośrodku kampusu Columbii z izraelskimi i amerykańskimi flagami i śpiewało pokojowe piosenki, takie jak „One Day” Matisyahu i „V'hi She'amda” – bardzo potrzebną odę do nadzieję i wytrwałości narodu żydowskiego w obliczu wrogów, którzy chcą naszej zagłady.


Nawet gdy śpiewaliśmy teksty takie jak „Nie chcemy już walczyć, nie będzie już wojny”, spotykaliśmy się z wrogością. Zamaskowani ludzie noszący kefiję podchodzili do nas twarzą w twarz, próbując nas zastraszyć. Skandowali: „Jebać Izrael, Izrael to suka!” Powiedziano nam: „Wszyscy jesteście z chowu wsobnego”. Oblewali nas wodą. Grupy te niesłusznie są określane jako „pro-palestyńskie”. Są aktywnymi zwolennikami Hamasu i mówią to wyraźnie: „My mówimy sprawiedliwość, a ty pytasz jak? Spal Tel Awiw doszczętnie” –  skandowała jedna z grup przy bramach mojej uczelni. „Hamasie, kochamy cię. Wspieramy także wasze rakiety”.


Jeden z protestujących w masce z kefiji podszedł do moich przyjaciół i do mnie i trzymał tabliczkę ze strzałką skierowaną w naszą stronę, na której widniał napis: „Następne cele Al-Kassam”. Al-Kassam to wojskowe skrzydło Hamasu.


. . . Z bliskiej odległości rzucono we mnie co najmniej dwa twarde przedmioty, z których jeden trafił mnie bezpośrednio w twarz, a drugi w klatkę piersiową. W końcu udało mi się chwycić flagi i pobiegłem, by dołączyć do moich przyjaciół. Skończyło się na tym, że wypędzono nas z kampusu i kazano nam „wracać do Polski”, co stanowi przejmujące przypomnienie, że nawet w Ameryce antysemici chcą skazać Żydów takich jak ja na tragiczny los naszych przodków.

Po Tartak widać, że jest Żydówką i wpadła w kłopoty, kiedy poszła na propalestyńską demonstrację w Yale z „wyraźnie żydowskim” przyjacielem. Zarówno tutaj, jak i w i powyższym fragmencie są filmy.

Wczoraj wieczorem na kampusie Uniwersytetu Yale zostałam dźgnięta drzewcem flagi w oko, ponieważ jestem Żydówką.


Do 20 kwietnia obozowisko studentów rozrosło się do około czterdziestu namiotów, śpiworów, parasoli i sprzętu stereo. W sobotni wieczór student biorący udział w czacie grupowym Class of 2026 zachęcił Yalies [studenci Yale University] do przyjścia i okazania wsparcia dla Yalies4Palestine. Jako studentka-dziennikarka „Yale Free Press” poszłam to sprawdzić. Inni reporterzy z „Yale Daily News” byli już na miejscu.


Powinnam w tym miejscu powiedzieć, że wyraźnie jestem praktykującą Żydówką, z dużą gwiazdę Dawida na szyi i skromnym ubiorem. Poszłam z moim przyjacielem Netanelem Crispe, którego również można rozpoznać jako Żyda ze względu na jego brodę, czarny kapelusz i cicit.


Kiedy podeszliśmy do antyizraelskiego protestu towarzyszącego obozowi namiotowemu, aby udokumentować demonstrację, szybko zostaliśmy odgrodzeni murem przez organizatorów i uczestników demonstracji, którzy stali szeregiem przed nami. Nikt inny dokumentujący wydarzenie nie był blokowany w ten sposób.


W każdym kierunku, w którym się ruszyliśmy, demonstranci stali przed nami ze skrzyżowanymi ramionami i krzyczeli wraz z tłumem. [Obejrzyj ten film i zadaj sobie pytanie, czy przydarzyłoby się to studentowi, który nie wygląda na Żyda].


. . Niedługo potem protestujący otoczyli mnie, oprócz ludzkiej blokady. Spletli ramiona i tańczyli w kręgu wokół mnie, tak że zostałam przygwożdżona między nimi, ludzką blokadą, a ścianą. Kilku innych demonstrantów zauważyło to i przyłączyło się do szyderstw.


Pokazywali mi środkowy palec i krzyczeli „Wolna Palestyna” i szyderstwa trwały nadal, aż ponad dwumetrowy mężczyzna trzymający flagę palestyńską pomachał mi flagą przed twarzą, a następnie dźgnął mnie jej drzewcem w lewe oko.

*******************************

Dlaczego protesty nasiliły się i przekształciły się z antyizraelskich i propalestyńskich w otwarte wezwania do wyeliminowania Izraela i zabijania Żydów? Dlaczego, jak pyta Mandel, wydaje się, że protestujący pragną teraz wojny i to najwyraźniej wojny nie tylko z Izraelem, ale z całym Zachodem? W rzeczywistości jest to wezwanie do zglobalizowanej intifady, najwyraźniej mającej na celu zniszczenie wszystkich oświeceniowych wartości Zachodu i zaprowadzenia islamizmu.


Nie mam jednoznacznej odpowiedzi poza stwierdzeniem, że wydaje się to splotem kilku czynników, które zaostrzyły się w wyniku wojny między Hamasem a Izraelem. Po pierwsze, Izrael wygrywa i będzie wygrywał, a to musi bez końca wściekać protestujących. (Nie wspominając o pomocy, jaką Stany Zjednoczone udzielają Izraelowi, broniąc go przed atakiem Iranu, a obecnie przekazując 17 miliardów dolarów na pomoc w obronie Izraela). Protesty również są modne, a niektórzy studenci po prostu poddają się temu, co wydaje się dominującą ideologią polityczną na kampusie. Dominację tej ideologii z pewnością można w dużej mierze przypisać działalności DEI na kampusie, która postrzega Izrael jako złożony z białych ciemiężycieli-kolonialistów, a nie jako kolejną uciskaną mniejszość.


Wzywanie policji w przypadku nielegalnych protestów z pewnością gniewa uczestników, gdyż wspólną cechą wszystkich „postępowców” jest nienawiść do gliniarzy, a kiedy policjanci przyjdą, będzie to wyglądało na potwierdzenie wyobrażeń protestujących. (Właśnie zaczęli aresztować protestujących w Yale.)


A za tym wszystkim stoją pieniądze, pieniądze od ludzi lub grup, o których niczego nie wiem, ale z pewnością finansują oni takie grupy, jak Students for Justice in Palestine (SJP) i Within Our Lifetime, dwie główne grupy, obie dobrze finansowane, stojące za demonstracjami na kampusie. (Czy zauważyliście, że wszystkie namioty na kampusie Columbii były takie same? Kto je kupił?) Na przykład SJP ma ponad 200 oddziałów na amerykańskich kampusach i centralę krajową, która z pewnością koordynuje i planuje demonstracje. Kto je finansuje? Czy pieniądze mogą pochodzić z Iranu lub innych miejsc na Bliskim Wschodzie, które wraz z grupami amerykańskimi wyczuwają, że to jest ich moment na uderzenie? Kto wie?


Co protestujący chcą osiągnąć tymi hałaśliwymi demonstracjami? Osoby, które odczuwają niedogodności, są naturalnie wkurzone i prawdopodobnie nie kupią powyższych sloganów. Przekonywanie Bidena, by wywierał presję na Izrael w sprawie wojny, może odnieść pewien skutek, gdy zobaczy, że zarówno amerykańscy muzułmanie, jak i młodzi ludzie bardziej współczują Palestynie i są coraz bardziej krytyczni wobec Izraela. Jednak żądania demonstrantów – głównie tego, by uczelnie pozbyły się wszystkich inwestycji w to, co izraelskie (zwłaszcza w przemysł zbrojeniowy) – nie zostaną spełnione.


Studenci palestyńscy są oczywiście osobiście zainteresowani wojną, ale wielu demonstrantów (większość z tych, których widziałem w Chicago) to nie Palestyńczycy, ale Amerykanie lub studenci zagraniczni niebędący Palestyńczykami. Może być prawdą, że to, co widzimy, jest największym jak dotąd przykładem sygnalizowania cnót uczelni. Ale oczywiście to, co zaczyna się na kampusie, rozprzestrzenia się na resztę Ameryki, jak widzieliśmy w przypadku DEI.


Choć może być prawdą, że tylko część protestujących naprawdę  wierzy w to, co skandują, wystarczy niewielka grupa oddanych wierzących, aby wywrzeć wpływ na zmianę, a w tym przypadku jest to zmiana na gorsze. Stawką jest bowiem nie tylko istnienie Izraela, ale oświeceniowe wartości stojące za amerykańskim projektem. Już teraz wiele instytucji akademickich jest zagrożonych przez tych protestujących i co dalej? Trudno dziś nazwać Columbię „instytucją akademicką”.


Jeśli „globalizacja intifady” jest rzeczywiście celem wielu protestujących, to czas, jak powiedziała Bari Weiss, przeciwstawić się temu szaleństwu. Zbyt wielu Amerykanów, którzy gardzą celami tych protestujących, milczy, ponieważ nie chcą wystawiać głowy. Ale jeśli kiedykolwiek był na to czas, to właśnie teraz. Jeśli nie teraz to kiedy?


Nienawiść nie ogranicza się do amerykańskich protestujących. To jest w Ottawie:

[„7 października dowodzi, że jesteśmy niemal wolni!”
Tłum szaleje.
„Niech żyje 7 października!”

Dzisiaj, centrum Ottawy. Żadnych więcej eufemizmów. Oni otwarcie promują terroryzm i przemoc wobec Żydów. Tego nie można tolerować i pora, by Kanadyjczycy przemówili.]

https://twitter.com/jaimekr/status/1781868938160169123?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1781868938160169123%7Ctwgr%5E086c17879e6f0c605ae42e4e3b281220d661de85%7Ctwcon%5Es1_&ref_url=https%3A%2F%2Fwhyevolutionistrue.com%2F

Link do oryginału: https://whyevolutionistrue.com/2024/04/22/pro-palestinian-protests-grow-angrier-more-violent-and-more-hateful-as-they-spread-across-america/

Why Evolution Is True, 22 kwietnia 2024

Tłumaczenie; Małgorzata Koraszewska

Jerry A. Coyne

Emerytowany profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków. Jest również jednym ze znanych "nowych ateistów" i autorem (wydanej również po polsku przez wydawnictwo "Stapis") książki "Faith vs Fakt". Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.

(0)
Listy z naszego sadu
Chief editor: Hili
Webmaster:: Andrzej Koraszewski
Collaborators: Jacek Chudziński, Hili, Małgorzata Koraszewska, Andrzej Koraszewski, Henryk Rubinstein
Go to web version