Prawda

Środa, 24 kwietnia 2024 - 16:26

« Poprzedni Następny »


Uśmiech nowej twarzy podobno nowej lewicy


Andrzej Koraszewski 2015-02-20


Mimo ćwierćwiecza wolności odmawiamy uznania możliwości, że państwo (samorząd, policja, urząd, szkoła, szpital) może być czymś przyjaznym i że w warunkach demokracji możemy mieć na to wpływ. Jest jeszcze gorzej, nie przyznajemy, że mimo powodów do narzekań, są również zauważalne zmiany pozytywne. Urzędy są bardziej przyjazne, urzędnicy częściej życzliwi, to samo możemy powiedzieć o policji, szkole, szpitalach. Dlaczego tak rzadko dostrzegamy przyjazny uśmiech władzy?

Szukając czegoś w Internecie dostrzegłem kątem oka tytuł książki ”Władza i społeczeństwo”, przypomniało mi to moje pierwsze spotkanie z socjologami szwedzkimi, podczas którego użyłem tego zwrotu tak, jak go „od zawsze” używamy na gruncie języka polskiego. Natychmiast wywiązała się dyskusja o semantyce, gdyż brzmi to jak pojęcia rozłączne, a nawet przeciwstawne, a to byłoby zaprzeczeniem rzeczywistości, gdyż władza z natury rzeczy jest częścią składową tego, co nazywamy społeczeństwem. Wywiązała się wówczas długa i ciekawa dyskusja o tym, czy semantyczna niechlujność polskich socjologów ma swoje źródło w długiej historii władzy zewnętrznej wobec polskiego społeczeństwa, czy z braku jakichkolwiek tradycji demokratycznych (to ostatnie sugerowano w dyskretny sposób, żeby nie urazić cudzoziemca).     


Moi szwedzcy koledzy dość zasadnie argumentowali, że nawet władza kolonialna czy okupacyjna też stanowi integralną część społeczeństwa, organizuje je i wspiera się na jakichś grupach. Władza nie może być przeciwstawieniem społeczeństwa, może być uważana za wroga ludu, lub klasy robotniczej, jeśli ktoś chce używać terminologii marksistowskiej, może dyskryminować grupy etniczne lub religijne, ale nie można przeciwstawiać władzy społeczeństwu, bo wychodzi z tego paradoks.


Ta zakorzeniona w naszym języku zbitka sugeruje, że społeczeństwo to my, a władza to oni. Książka Teresy Torańskiej „Oni” była fenomenalnym przykładem tej głęboko zakodowanej obcości władzy, która dla większości polskiego społeczeństwa była znacznie starsza niż komunizm i którą większość społeczeństwa zachowała po odzyskaniu wolności.


Przekonanie, że społeczeństwo to my, a władza to „oni” prawdopodobnie przyjmuje najbardziej paranoidalne formy w Internecie. Internetowe komentarze nie dostarczają próby losowej postaw Polaków. Możemy podejrzewać, że jest to silnie wypaczony obraz i dałoby się zbadać, jakie typy osobowości mają skłonność do częstego komentowania publikacji w sieci. Nawet bardzo pobieżny ogląd postaw komentujących internautów ukazuje obraz władzy jako czegoś całkowicie zewnętrznego wobec społeczeństwa, często o cechach obcych religijnie i etnicznie (np. władza to Żydzi i ludzie manipulowani przez Żydów), kosmopolici na usługach Amerykanów lub Unii Europejskiej, chciwi, nieuczciwi, karierowicze, uprawiający nepotyzm.


Jeśli ten obraz polityka w oczach internautów jest kompletnie karykaturalny, to trudno oprzeć się wrażeniu, że solidna analiza artykułów prasowych przyniosłaby obraz dość podobny, z nieco tylko złagodzonym słownictwem.


W zasadzie określenie „władza” odnosi się do całej struktury administracyjnej państwa, do struktur samorządowych, ale również do sił porządkowych, służby zdrowia i szkolnictwa, itp. Przedstawicielem władzy jest każdy, kto tak lub inaczej może egzekwować od nas poszanowania przepisów prawnych i może (faktycznie lub tylko w naszym przekonaniu) nadużywać swoich uprawnień.


Tak definiowana władza stanowi dużą część społeczeństwa (a zapewne badania wykazywałyby, że członkowie tej grupy równie często przeciwstawiają władzę społeczeństwu jak reszta). „Oni” to ludzie, którzy mogą mnie do czegoś zmusić powołując się na prawo i korzystając ze swojej pozycji w takim czy innym aparacie.


Mimo ćwierćwiecza wolności odmawiamy uznania możliwości, że państwo (samorząd, policja, urząd, szkoła, szpital) może być czymś przyjaznym i że w warunkach demokracji możemy mieć na to wpływ. Jest jeszcze gorzej, nie przyznajemy, że mimo powodów do narzekań, są również zauważalne zmiany pozytywne. Urzędy są bardziej przyjazne, urzędnicy częściej życzliwi, to samo możemy powiedzieć o policji, szkole, szpitalach. Dlaczego tak rzadko dostrzegamy przyjazny uśmiech władzy?


Kilka dni temu Stefan Bratkowski na łamach „Studia Opinii” pisał o Bogu. Sam Bratkowski przedstawia się jako ateista przyjazny wobec religii, a w tym sympatycznym felietonie pisze o uśmiechu jako „przymiocie boskim”, wyraża żartobliwie swoje przekonanie, że Bóg lubi dowcipy i nie uważa ich za prowokacje. Felieton ilustruje zdjęcie dwunastu panów cierpiących na zatwardzenie. Bratkowski o zdjęciu nie wspomina, kto wie, czy nie zostało ono wybrane i dołączone jako ilustracja tekstu przez Redaktora. Tak czy inaczej dwunastu biskupów na zdjęciu jest faktycznie doskonałą ilustracją powagi władzy.



Władza nadęta (niezależnie czy będzie to urzędnik gminy, czy marszałek województwa, biskup czy ksiądz wikary) wpada w kategorię „onych” ponieważ obywatel przestaje czuć się obywatelem, a staje się petentem, któremu swoją władzę okazuje człowiek cierpiący na zatwardzenie, patrzący z góry i okazujący swoją przewagę pozycji. (Urzekającym przykładem odwrotności władczego traktowania drugiego człowieka był często spotykany w Londynie widok policjanta, kucającego obok leżącego na ulicy bezdomnego, żeby nie mówić do niego z góry.)


Władza pochodząca od Boga wydaje się być z definicji bardziej napuszona, niż władza ludowa. Z takiego założenia wyszedł znajomy socjolog w końcu lat 60. ubiegłego wieku i postanowił zbadać jak przez robotników odbierani są dyrektorzy z awansu, którzy rozpoczynali swoje kariery zawodowe jako robotnicy.  Okazało się, że w większości  przypadków stosunek do tych dyrektorów był bardziej negatywny niż do przełożonych, którzy sami nigdy nie pracowali „przy maszynie”. Źródłem tych negatywnych postaw częściej były narzekania na arogancję i ”chęć pokazania swojej władzy”, niż na niekompetencję. Innymi słowy, jak potem przekonywał ów znajomy w dyskusji o wynikach tych badań, dyrektorzy z awansu często przyjmowali najgorsze wzory sprawowania władzy przeniesione z systemu feudalnego. 


Wzory postaw w relacjach między władzą a obywatelem wydają się być kluczem do przyjaznego państwa. Nie ma szans na zawsze uśmiechniętą władzę (a co więcej, zasadnie oczekujemy, że władza będzie czasem strzelać), ale władza uśmiechnięta nie tylko jest możliwa teoretycznie, zdarza się w życiu codziennym znacznie częściej niż gotowi jesteśmy to przyznać.   


Wielokrotnie pisałem, że Janusz Palikot miał niepowtarzalną szansę założenia partii politycznej o tej samej nazwie co komisja sejmowa, której przewodniczył, a która okazała się niepowodzeniem. Wybrał eksponowanie swojego nazwiska i mamienie pawim ogonem.


Jesteśmy u progu kampanii prezydenckiej, której wyników nie możemy jeszcze przewidzieć, chociaż z dużą dozą prawdopodobieństwa można oczekiwać, że nie wygra ich wieczny kandydat na prezydenta –Janusz Korwin-Mikke. Ten kandydat zapowiada z mrożącym krew w żyłach uśmiechem, że będzie dążył do zmiany konstytucji, stawiania przed sądami wymyślonych przez niego zdrajców narodu i rozprawi się z demokracją. Chwilowo sondaże nie wróżą mu sukcesu, więc zapewne po raz kolejny ten polityk skorzysta tylko z niepowtarzalnej (między wyborami) okazji długiej sesji telewizyjnej. Zupełnie inny uśmiech prezentuje Magdalena Ogórek, niespodziewana kandydatka naszej zagubionej lewicy. Jest to ciepły, młodzieńczy uśmiech, na który bez trudu możemy, odpowiedzieć uśmiechem, a nawet propozycją  przybicia piątki, zapominając, że to gra o najpoważniejsze stanowisko w państwie.


Krytycy powiadają, że ta kandydatura jest niepoważna. Istotnie kandydatka jest nie tylko uśmiechnięta, ale zgoła roześmiana. W zależności od kryteriów oceny możemy faktycznie przyznać, że kandydatura jest mało poważna. Chciano pokazać nową twarz lewicy i to akurat się udało. Pomysłodawcy sprawiają wrażenie, jakby określenie „nowa twarz” potraktowali dosłownie i nawet nie podjęli intelektualnego wysiłku, żeby określenie „nowa twarz lewicy” nabrało jakiegokolwiek sensu poza młodością i uśmiechem konkretnego człowieka.


Lekcja nowej lewicy brytyjskiej nie wydaje się specjalnie udana, chociaż zapewne jest warta dyskusji, gdyż Tony Blair nie bez powodu był uważany za najlepszego ucznia pani Thatcher i dopiero on dokończył rozprawę z tyranią związków zawodowych, których przywileje w nowym świecie globalnej konkurencji (bez dominującej przewagi technologicznej) stały się śmiertelnym zagrożeniem. Brytyjska lewica i polska lewica to dwie różne lewice, ale jednej i drugiej trudno zdefiniować swoje miejsce w świecie zanikającego proletariatu.


Od 120 lat parlamentarna lewica zachodnia cywilizowała drapieżny kapitalizm. Jej cywilizacyjna misja nie była jednym ciągiem sukcesów, bo miała trwałe tendencje etatystyczne i uwielbiała przekształcać niezbędne zmiany strukturalne w uświęcone przywileje. Bez wątpienia największym sukcesem było przekształcenie konfliktu interesów grupowych w spory parlamentarne, z poszanowaniem reguł negocjacji i bez odwoływania się do przemocy. Fryderyk Engels zdążył jeszcze przed śmiercią przenieść się z lewicy rewolucyjnej do lewicy parlamentarnej (czego mu Lenin nigdy nie wybaczył). Chwilami odnosi się wrażenie, że nasza lewica nie dotarła jeszcze do poważnego rozgraniczenia lewicy parlamentarnej od nieparlamentarnej i woli o tym nie dyskutować.    


Kazimiera Szczuka dołączyła ostatnio do partii Palikota (zamienionej w Twój Ruch), deklarując na marginesie protestów rolników i górników, że lubi protesty. Sam Palikot lubi uważać się za lewicę, chociaż też ma poważne problemy z wyjaśnieniem wyborcom, co przez to rozumie. Oświadczenie „lubię protesty” wydaję sie być również wyrazem braku zaufania do rozstrzygnięć parlamentarnych. (W przypadku partii politycznych  mających skromne nadzieje na zdobycie solidnej pozycji w parlamencie jest to postawa dość częsta.)                                                                               


Z lewicą skupioną wokół SLD jest trochę inaczej, ale nie wiadomo do końca jak. Oczywiście wysunięcie kandydatury młodej, roześmianej kobiety na najwyższe stanowisko w państwie nie musi być od razu usługą kompleksową z odpowiedzią na pytanie, ku czemu zmierza nowoczesna polska lewica w ćwierć wieku po obaleniu komunizmu i rozpoczęciu długiego marszu od socjalizmu do kapitalizmu.


Przynajmniej jak dotąd, Magdalena Ogórek nie stała się nową twarzą czegokolwiek, jako że ruch jako ruch jak był bez wyrazu, tak został bez wyrazu i promienny uśmiech nie przyniósł odpowiedzi na pytanie, co parlamentarna lewica miałaby do zaproponowania wyborcom.  


Można sobie wyobrazić, że na początek polska parlamentarna lewica chciałaby dokładniejszego sprecyzowania ról konstytucyjnych i powiedzenia wyborcom, co jest, a co nie jest w gestii prezydenta i co w ramach tych kompetencji mogłaby zaproponować pani prezydent z ramienia parlamentarnej lewicy. Przypomnijmy, że Donald Tusk otwarcie odmówił ubiegania się o prezydenturę, informując że preferuje władzę wykonawczą od reprezentacyjnej. SLD nie ma takiego wyboru, a udział w kampanii prezydenckiej wydaje się być zaledwie ćwiczeniem w zakresie PR.


Teoretycznie mogłoby to być ważne ćwiczenie o gotowości respektowania konstytucyjnych ograniczeń, bez powielania funkcji władzy wykonawczej. W pewnym sensie Magdalena Ogórek przekazała taki sygnał, mówiąc o potrzebie ograniczenia kosztów prezydenckiej administracji. Zapewne to ćwiczenie byłoby dla SLD bardziej zyskowne, gdyby kandydatka prezentowała dążenie parlamentarnej lewicy, iżby urząd prezydenta był narzędziem wzmacniania parlamentaryzmu, żeby konflikty społeczne rozwiązywane były raczej w drodze parlamentarnej, a nie poprzez uliczne protesty, jak również, żeby władza była bardziej przyjazna wobec obywatela, częściej uśmiechnięta i częściej skłonna do traktowania go jak obywatela, a nie jak petenta.


Uśmiech Magdaleny Ogórek mógłby się okazać cenną bronią na drodze do przełamania nawyku używania zbitki „władza i społeczeństwo” i okazją do wystąpienia przeciwko czwartej władzy, głęboko przekonanej, że jej główną misją jest nieustanne szkalowanie trzech pierwszych. Odkrycie, że od ćwierć wieku jesteśmy wolnym krajem, mogłoby być odkryciem Ameryki i nie tylko poprawić jakość naszego życia w kontaktach z władzą, ale i zmniejszyć koszty oraz zwiększyć efektywność ustalania i wprowadzania w życie koniecznych zmian.                   

           


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Półprawdy Mirosław Chrzanowski 2015-02-25


Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Panie Ministrze Czarnek, trzeba było ich nie… epatować wizerunkami młodocianych bohaterów   Górska   2020-11-03
Kobiety żądają zdjęcia dziadów   Koraszewski   2020-11-02
Wściekłość, działanie, skuteczność   Koraszewski   2020-10-30
Mazurek Dąbrowskiego w Świętochłowicach   Górska   2020-10-29
Chrześcijańskie wartości w pisowskim sosie   Koraszewski   2020-10-26
Z notatnika starego państwowca   Koraszewski   2020-10-17
Meandry odporności stadnej   Koraszewski   2020-10-12
Patrz Kościuszko na nas z nieba   Koraszewski   2020-09-29
„Moje życie jest klęską”   Koraszewski   2020-09-14
Inna twarz polskiego Sejmu   Koraszewski   2020-09-10
Niech żyje król!   Łukaszewski   2020-09-01
Wojaki Chrystusa i cudaki z PZPR   Koraszewski   2020-08-21
Maska jako symbol statusu społecznego   Koraszewski   2020-08-16
Raz na ludowo   Łukaszewski   2020-08-11
W okopach świętej  niechęci   Koraszewski   2020-08-05
Uwaga: PiS kocha ubogich   Koraszewski   2020-07-29
Rozważania wokół praworządności   Koraszewski   2020-07-27
Reizm nasz ledwie żywy   Koraszewski   2020-07-19
Wspinaczka na szczyt nieprawdopodobieństwaMarcin Kruk   Kruk   2020-07-16
Smutek obwodów kiepsko scalonych   Kruk   2020-07-11
W niedzielę druga tura, ale właściwie czego?   Koraszewski   2020-07-07
Przekonajcie mnie dlaczego mam głosować na Trzaskowskiego   Koraszewski   2020-07-01
Dyskurs narodowy i jego meandry   Kruk   2020-06-09
Widziane z ławy oskarżonych   Koraszewski   2020-06-01
Niespodziewana erekcja impotenta na placu elekcyjnym   Koraszewski   2020-05-09
Wolność jest zaledwie wstępem   Koraszewski   2020-05-06
Między świętem braku pracy a świętem gwałcenia konstytucji   Koraszewski   2020-05-02
Trzy razy NIE w bolszewickim plebiscycie na prezydenta   Koraszewski   2020-04-17
Samorząd, solidarność, samopomoc   Koraszewski   2020-04-15
Zdalna lekcja wychowawcza   Kruk   2020-04-06
Jak zbrodniczy okaże się ten rząd?   Koraszewski   2020-04-03
Kochać i być mądrym   Koraszewski   2020-04-01
Plac Powstańców i inne przystanki   Zbierski   2020-03-12
Bóg Kościołem upupiony   Koraszewski   2020-03-05
Wyścig do fotela i dylematy wyborcy   Koraszewski   2020-02-19
PiS budzi się z ręką w nocniku i przeciera oczy   Koraszewski   2020-02-15
Podanie o posadę prezydenta   Koraszewski   2020-02-12
Raport z małego miasta   Koraszewski   2020-01-23
Kości zostały rzucone   Koraszewski   2020-01-21
Diabeł hasa po Księżych Górkach   Kruk   2019-11-21
Nie cała władza w rękach postprawdziwków   Koraszewski   2019-11-18
Sen nocy listopadowej   Kruk   2019-11-12
Troski i zmartwienia z celibatem   Koraszewski   2019-10-30
Zjednoczona prawica i Halloween   Koraszewski   2019-10-26
Moralne zwierzę to oburzone zwierzę   Koraszewski   2019-10-21
Związki partnerskie w czwartej Rzeczpospolitej   Koraszewski   2019-10-16
Dzień po wyborach, Dzień Nauczyciela   Koraszewski   2019-10-14
Bób, Hummus, Włoszczyzna   Koraszewski   2019-10-02
Niedziela handlowa i Ogórek małoetyczna   Kruk   2019-10-01
Czy Polscy wybiją się i na co teraz?   Koraszewski   2019-09-28
Homo politicus vs. Homo sapiens   Koraszewski   2019-09-16
Uwagi o groźnej przewadze donosów nad doniesieniami   Koraszewski   2019-09-09
Dla kogo feralna okaże się trzynastka?   Koraszewski   2019-08-31
Kilka uwag o podwójnej lojalności   Koraszewski   2019-08-21
Przeszłość i przyszłość polskiego paralmentaryzmu   Koraszewski   2019-07-27
Ogólna teoria zatroskania   Koraszewski   2019-07-25
Struktura klasowa w świadomości aspołecznej   Koraszewski   2019-07-20
Trudno kochać i być mądrym, jeszcze trudniej nie znosić i pozostać mądrym   Koraszewski   2019-07-10
O szkodliwości palenia (na stosach) i migotaniu przedsionków (do władzy)   Koraszewski   2019-07-08
Marchewka stadnego myślenia i niechciany kij racjonalizmu   Koraszewski   2019-07-04
Wściekłość nieboszczyka i duma romantyków   Koraszewski   2019-06-24
Kronika szczęśliwego dzieciństwa   Ferus   2019-06-23
Spór o wiek zgody w czasach przyzwolenia   Koraszewski   2019-06-19
Nocne polucje wiceministra nieprawości   Kruk   2019-06-15
Jak słuchać, żeby być rozumianym?   Koraszewski   2019-06-12
Przepraszam, że przypominam raz jeszcze   Koraszewski   2019-06-06
Za Głupotę Naszą i Waszą   Koraszewski   2019-05-30
Uwagi o pełniących obowiązki  mądrych i dobrych   Koraszewski   2019-05-20
Primas Poloniae i jego niepokojący brak zgody   Koraszewski   2019-05-13
Serwus, madonna, czyli signum temporis   Koraszewski   2019-05-10
Chwała Bogu, mamy święto maryjne   Kruk   2019-05-03
Strajki szkolne czyli niesolidarna "Solidarność"   Garczyński-Gąssowski   2019-04-24
Jak będziemy obchodzić święto Konstytucji?   Koraszewski   2019-04-08
Oświata, poświata, stan umysłów   Koraszewski   2019-04-03
Niewiara szukająca zrozumienia   Koraszewski   2019-03-12
Jak sztuczna inteligencja wyssała antysemityzm z  mlekiem matki   Koraszewski   2019-03-03
Nie pluć na Ogórek, nie zanieczyszczać wagonu   Koraszewski   2019-02-11
Inspirująca „Pieśń ciszy”   Ferus   2019-02-03
Czy dzisiejsza Polska jest demokracją?   Koraszewski   2019-01-24
Błąd sprzed 30 lat, za który nadal płacimy   Koraszewski   2019-01-19
Czy można reaktywować Komisję Edukacji Narodowej   Koraszewski   2019-01-14
Człowiek, katolik, przecie nie ssak   Koraszewski   2019-01-09
Biblia Dobrej Zmiany(plagiat)Marcin Kruk    Kruk   2018-12-28
Rzecznik Praw Dziecka w państwowego Anioła Stróża zamieniony   Koraszewski   2018-12-17
Zawierzeni bez granic   Koraszewski   2018-12-03
Cała władza w ręce marginesu   Koraszewski   2018-11-28
Odnaleziony tekst Tischnera oraz portret (pewnego) Polaka AD 2018   Koraszewski   2018-11-19
Być Polką – duma czy wstyd? Refleksje na tle obchodów stulecia odzyskania niepodległości   Górska   2018-11-14
Jasnowidzolożka wraca na czarnym koniu   Kruk   2018-11-12
Patologia instytucji, czyli uwagi o "Klerze"   Górska   2018-11-03
Bal w Świątyni Opaczności Narodowej   Koraszewski   2018-11-02
Partie polityczne i dylematy parlamentaryzmu   Koraszewski   2018-10-29
Do urn obywatele, do urn   Koraszewski   2018-10-18
Polska w obiektywie Konrada Szołajskiego   Koraszewski   2018-10-16
Polak od kuchni   Kruk   2018-10-11
Ważny komunikat Skarbnicy Narodowej   Koraszewski   2018-10-08
Narodowa dyskalkulia i lokalne porachunki   Kruk   2018-10-04
Satyra na leniwych patriotów   Koraszewski   2018-09-28
Prawoznawstwo - broń się   Zajadło   2018-09-19
Preambułka   Koraszewski   2018-09-15

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk