Prawda

Piątek, 29 marca 2024 - 01:12

« Poprzedni Następny »


Przemysł zmasowanej dezinformacji


Andrzej Koraszewski 2017-02-27

Prezes TVP Jacek Kurski  /  fot. Paweł Supernak  /  źródło: PAP
Prezes TVP Jacek Kurski  /  fot. Paweł Supernak  /  źródło: PAP

Donald Trump jest na cenzurowanym, więc kiedy powiedział, że w Szwecji był zamach terrorystyczny, a władze szwedzkie temu zaprzeczyły, wiadomość obiegła świat, przysparzając wszystkim wiele radości. (Dosłowną wypowiedź Donalda Trumpa i link do nagrania czytelnik znajdzie na końcu artykułu.) Trump nieustannie zarzuca mediom produkowanie fałszywych wiadomości, nic zatem dziwnego, że powielenie przez niego fałszywej wiadomości wywołało szczególnie silną schadenfreude.

Tak się składa, że jestem po lekturze książki norweskiej pisarki, Hege Storhaug, która od ponad 20 lat zajmuje się badaniem problemu muzułmańskich imigrantów w Skandynawii (i nie tylko) oraz polityki władz w odniesieniu do kwestii przestępczości wśród muzułmańskich przybyszów. Niezliczone dowody wskazują na to, że we wszystkich krajach skandynawskich policja nie tylko ma nakaz skąpego informowania społeczeństwa o tej przestępczości, ale i sama jest niezorientowana, ponieważ nie prowadzi rzetelnych statystyk i badań. Również prasa, a przynajmniej prasa głównego nurtu, starannie unika podawania informacji o tożsamości sprawców ataków.

 

W tym przypadku, władze szwedzkie poinformowały, że nie tylko nie było islamistycznego zamachu terrorystycznego, ale nie było żadnego zamachu. Skąd zatem wziął swoją informację Donald Trump? Podobno z Fox News. Nikt się już dalej nie bawił w badanie, kto i co przekazał oraz na jakiej podstawie.

 

Media konserwatywne ucieszyły się, kiedy zaledwie w dzień później wybuchły w Sztokholmie zamieszki i starcia młodzieży muzułmańskiej z szwedzką policją. Te zamieszki oczywiście w żaden sposób nie były potwierdzeniem, że powtórzona przez Trumpa wiadomość była prawdziwa. Żadna ze stron nawet nie próbowała dojść do dna w tej konkretnej sprawie. Donald Trump nie powiedział oczywiście – „nie mogę wykluczyć, że powieliłem niesprawdzoną i fałszywą informację, więc dla samej zasady zlecę jej zbadanie, bo mogłem okazać nadmierne zaufanie do źródła”.

 

Taka postawa polityka wydaje nam się niemal baśniowa, bo skłócone obozy mają swoje prawdy i swoje źródła, do których mają pełne zaufanie. Nie tylko w Ameryce, w naszym polskim światku obserwujemy to zjawisko niemal w kabaretowym wydaniu, ale możemy się pocieszać, że podobnie jest w krajach chełpiących się długą tradycją podobno rzetelnych mediów.  

 

Kilka razy w tygodniu otrzymuję z różnych redakcji radosną propozycję codziennych dostaw gwarantowanej prawdy po zniżonej cenie, nierzadko z informacją, że zniżka jest związana ze szczególną sympatią do mnie osobiście.      

 

Z fałszywymi wiadomościami jest poważny problem, jest ich bowiem cała gama, poczynając od świadomie i z premedytacją produkowanej czarnej propagandy, poprzez powielanie informacji niesprawdzonych, „świadectw”, pogłosek, stronniczych raportów, bez sprawdzenia jakości zawartych w tych raportach informacji, wiadomości agencyjnych z pełnym przekonaniem, że są wiarogodne, różnego rodzaju partyjnych ekspertów, czy informacji mętnych, niepełnych, zanurzonych w cieście emocjonalnych opinii. Ta ostatnia kategoria jest charakterystyczna dla mediów walczących, partyjnych, w których opinie są ważniejsze od faktów i które handlują głównie narracją swojego obozu politycznego (często zresztą tkwiąc w środowiskowym getcie i zabawnym przekonaniu że „wszyscy”, czyli ja i moi znajomi, myślą tak samo, więc to musi być prawda).   

 

Amerykańsko-izraelska dziennikarka, Maayan Jaffe-Hoffman, pisze że przekazywanie przez media fałszywych wiadomości wcale nie musi być intencjonalne, a na pytanie jak można „nieintencjonalnie” powielać kłamstwa, odpowiada, że powodem jest przede wszystkim lenistwo. Autorka przytacza słowa byłego korespondenta AP, Matti Friedmana, że wiadomości mówią nam więcej o ludziach, którzy je piszą, niż o Izraelu. (Friedman był korespondentem AP w Jerozolimie, ale jego obserwacja rozciąga się niemal na wszystkie obszary.)        

 

W naszym polskim świecie jest to obserwacja tak bardzo rzucająca się w oczy, że gotowi jesteśmy podejrzewać, iż media nie będące w rękach PiS i Rydzyka są niemal rzetelne. Jest to wręcz groźne złudzenie. Robert Bogdański w interesującym artykule pod tytułem Czy mediom prywatnym wolno kłamać rozważa kwestię odmiennej odpowiedzialności mediów publicznych i prywatnych. Oczekiwanie, że mediom publicznym możemy stawiać wyższe wymagania nie jest ani nowe, ani zaskakujące, niestety marzenie o doskonałych mechanizmach nadzoru gwarantujących bezstronność i rzetelność mediów publicznych okazały się być marzeniem ściętej głowy i zdecydowanie zawiodły tak w Wielkiej Brytanii, jak i we Francji czy w Niemczech (chociaż historia tych prób nadal jest niesłychanie interesująca).

W artykule Bogdańskiego nacisk położony jest jednak na zjawisko partyjności mediów. Co pozwala na „dialog” pod hasłem: „Wy kłamiecie/Wy też kłamiecie”, a co nam, odbiorcom tego towaru, powinno dostarczać informacji, że jesteśmy karmieni dezinformacją. Reakcje wydają się być jednak inne. Autor pisze:

„Ludzie należący w szerokim sensie do mojego obozu polityczno-ideowego (w magiczny sposób ludzie automatycznie i bezbłędnie dokonują tu autoidentyfikacji) nie sprawdzają prawdziwości informacji/manipulacji/niegodziwości, lecz podają ją dalej i komentują najzjadliwiej, jak tylko potrafią. Działa tu prosty mechanizm: komentujący nie czuje się odpowiedzialny za informację, którą podał przecież ktoś inny, więc dzięki temu zwolnieniu od odpowiedzialności śmielej puszcza wodze języka.”

Chciałby zatem autor tego artykułu, aby kłamstwo było postrzegane jako kłamstwo, niezależnie od tego, kto je przekazuje, byśmy oceniali rzetelność konkretnej informacji, by polityka nie była ważniejsza niż prawda. To oczekiwanie jest ze wszech miar słuszne, ale nieco utopijne. Trudno pozbyć się wrażenia, że obserwujemy trend odwrotny - kurczenia się niszy odbiorców samodzielnie poszukujących informacji rzetelnych. Jeszcze w latach 80. ubiegłego stulecia widzieliśmy jak redakcje wielkich gazet szczycących się rzetelnością informacji (która oczywiście nigdy nie była idealna), przechodziły w ręce magnatów prasowych i zaczynały się upodabniać do tabloidów. Media elektroniczne zmieniły świat. Telewizja dostarcza nam już nie tylko kłamstw, ale iluzji rzeczywistości. W innym artykule na Webnalist pisze o tym Piotr Piętak porównując, tę telewizyjną pseudorzeczywistość do fasad szczęśliwych wiosek stworzonych na rozkaz kniazia Potiomkina, by caryca miała wrażenie, że wszystko jest wspaniale.  

„Zastępując okno powozu lub samochodu ekranem, na którym wyświetlane są obrazy, kino fabularne stworzyło nowe możliwości symulacji, czy tworzenia iluzji rzeczywistości. Kino fabularne, które znamy, opiera się na okłamywaniu widza. Różnica między wioską Potiomkina i kinem jest taka, że w nieruchomej wiosce to widz się porusza, natomiast w kinie widz jest nieruchomy, porusza się zaś sam film. Montaż – to kluczowa XX-wieczna technologia imitowania rzeczywistości. Teoretycy filmu wyróżniają wiele rodzajów montażu, jednak dla naszego tematu warto wymienić dwa główne: montaż równoległy zwany po prostu montażem, w którym osobne rzeczywistości tworzą kolejne momenty na osi czasowej, oraz montaż w kadrze (o wiele rzadziej w filmie używany), w którym osobne rzeczywistości stanowią części jednego obrazu.”

Piętak przypomina eksperyment Lwa Kuleszowa, który w latach dwudziestych eksperymentował pokazując nieruchomą twarz aktora, manipulując jednak montażem tła z jedzeniem, kobietą w trumnie, śmiejącym się dzieckiem i uzyskując zamierzony efekt odmiennego odbioru tej samej twarzy. Od tamtych czasów sztuka manipulowania obrazem osiągnęła przepastne wyżyny. Piotr Piętak pisze:

„Media już nie kłamią – one wręcz tworzą rzeczywistość i ingerują w historię. Rewolucja islamska w Iranie w roku 1979, jej obraz i spontaniczność setek tysięcy manifestujących Irańczyków, była kłamstwem, imitacją rzeczywistości, ponieważ – przy odpowiednim ustawieniu kamery telewizyjnej, kadrowaniu i montażu – udało się sto tych samych wyjących z nienawiści kobiet i mężczyzn zaprezentować jako prawie że milionowy tłum popierający Chomeiniego. Rewolucją w stu procentach medialną były wydarzenia w Rosji w 1991 roku, które zostały wywołane tam, gdzie kadrowała i filmowała kamera CNN.”

Historycy mediów twierdzą, że pierwszą wojną, której losy rozstrzygnęła telewizja, była wojna w Wietnamie, to obrazy telewizyjne ukształtowały świadomość amerykańskiego społeczeństwa. Piotr Piętak nie wraca jednak do odległej historii, przechodzi do naszej medialnej rzeczywistości, do telewizji Jacka Kurskiego, wiernego komunistycznemu hasłu „kto ma telewizję ten ma władzę” i przechodzi do apelu, by nie oddawać PiS mediów publicznych bez walki.       


Jak łatwo się domyśleć, artykuł Roberta Bogdańskiego był odpowiedzią na tekst Piotra Piętaka, zmieniając jednak perspektywę z problemu zawłaszczenia i upartyjnienia mediów publicznych na problem obrony przed wszechobecną medialną dezinformacją. 


Mam wrażenie, że Bogdański upatruje ratunek w etyce zawodowej środowiska dziennikarskiego, buntuje się na wizję dziennikarza jako „bojownika o słuszną sprawę”. Kończy swój tekst wezwaniem: 

„Jeżeli mamy powrócić do normalności, niezbędne jest wycofanie się wszystkich stron konfliktu z zajętych pozycji. Media prywatne powinny przestać pełnić „organizatorską rolę” wobec działań opozycji. Media publiczne powinny natomiast powrócić do bezstronnego opisu rzeczywistości, a nakaz: „nie kłam” powinien bezwzględnie dotyczyć obu stron. Prawda materialna musi zostać uznana przez wszystkie strony sporu za wartość, do której trzeba dążyć, niezależnie od tego, jaki jest status danej gazety czy stacji. Dopóki tak się nie stanie, będzie trwała wojna. Może już czas na konferencję pokojową?”

Apel sympatyczny, nosi jednak znamiona pobożnego życzenia. Na początku naszej transformacji Dariusz Fikus chciał stworzyć gazetę nudną, trudną, ale uczciwą. Mam wrażenie, że spóźnił się o całe pokolenie. Na etos dziennikarzy jako środowiska raczej nie ma co liczyć, zarabiają na szybkim przekazywaniu byle jakiej i zaangażowanej (czy jak kto woli obozowej) „informacji”.  


W pewnym sensie można powiedzieć, że jesteśmy dezinformowani na własne życzenie, a pocieszać możemy się tylko tym, że na kolejnym etapie rozwoju systemów komunikacyjnych zbuntowani przeciw medialnej papce mają o niebo większe niż dawniej szanse samodzielnego szperania, docierania do źródeł niezależnych, a wreszcie samodzielnego przekazywania tego, do czego udało nam się dotrzeć.


Orwell sądził, że rozwój techniki pozwoli na pełną kontrolę informacji docierających do społeczeństwa, stało się dokładnie odwrotnie, rozwój techniki wybił zęby państwowej cenzurze, ale nadal nie jesteśmy przygotowani do pływania w oceanie sprzecznych, zmanipulowanych i mętnych wiadomości, które aż nazbyt często mają bardziej zaspakajać nasz apetyt na rozrywkę i wzmocnienie środowiskowych więzi niż na wiedzę o otaczającym nas świecie.


Czy jest zatem jakaś recepta na życie w tym nieustannym szumie medialnym? Ornitolodzy twierdzą, że w ich dziedzinie wikipedia jest niemal dobrym źródłem informacji, tam jednak prądy ideologiczne są wystarczająco słabe, a zapaleńcy szybko usuwają błędy i pomyłki płynące z niedostatecznej wiedzy. Niestety na innych polach sprawy nie przedstawiają się tak dobrze i pozostaje podejrzliwość grożąca paranoją i uparte szerzenie wiedzy, że nikt łatwiej nie wprowadza nas w błąd jak ukochany nauczyciel i zaufane źródło.


Donald Trump nie przyznał, że mógł niechcący powtórzyć niesprawdzoną i nieprawdziwą informację. Jego środowisko nie oczekiwało tego od niego. Nasze na ogół też nie stawia nam tak wysokich wymagań. Chwileczkę, a co on naprawdę powiedział, przecież ja wiem tylko to, co przeczytałem w polskich mediach i w prasie szwedzkiej, a co tylko pozornie jest informacją z dwóch niezależnych źródeł. Otóż Trump powiedział:


“Spójrzcie co się dzieje. Musimy utrzymać bezpieczeństwo w naszym kraju. Spójrzcie co się dzieje w Niemczech, spójrzcie co się stało wczoraj wieczorem w Szwecji. W Szwecji, czy możecie w to uwierzyć, w Szwecji.....” (https://www.theguardian.com/us-news/video/2017/feb/19/trump-cites-non-existent-sweden-terror-attack-video). Tymczasem wiadomość w polskich mediach brzmiała: „Podczas spotkania z wyborcami prezydent Stanów Zjednoczonych opowiedział o zamachu terrorystycznym, do którego doszło w Szwecji w sobotę, 18 lutego.” W reakcji na mętną wypowiedź Trumpa pytanie – a co takiego stało się wczoraj w Szwecji - byłoby zasadne. Sami Szwedzi odpowiedzieli na to serią tweetów o incydentach w różnych częściach kraju. Zamachu terrorystycznego nie było, ale też nikt o zamachu terrorystycznym nie mówił.


Przeglądając poranne linki zwróciłem uwagę na tytuł artykułu w jednej z gazet amerykańskich: „Demokracja potrzebuje wielkiego dziennikarstwa”, pomyślałem, że walka z dyktaturą też wymaga dobrego dziennikarstwa, że dobrego dziennikarstwa wymaga tyrania złego dziennikarstwa, że być może dobre dziennikarstwo było, jest i będzie towarem rzadkim, a w tej sytuacji ważna jest refleksja o tym, co (i dla kogo) jest właściwie dobrym dziennikarstwem.              


P.S. W moich zakładkach mam linki do dziwnych miejsc, takich jak BBC Watch, UK Media Watch, CAMERA (Committee for Accuracy in Middle East Reporting in America) i kilka podobnych, te miejsca dobrze pokazują technikę wyłapywania intencjonalnych i nie intencjonalnych przekłamań mediów. Obawiam się, że świata nie zmienimy, ale można się uczyć, jak się przed kłamstwem, tym intencjonalnym i tym powielanym z lenistwa, bronić. 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Czy Polacy wybiją się na uczciwość?   Koraszewski   2013-12-04
Nasze państwo   Koraszewski   2013-12-04
Do siego roku   Kruk   2013-12-31
Atak gendera   Kruk   2014-01-05
Czego się boi pani Dulska?   Koraszewski   2014-01-07
Pluralizm nieporozumień   Koraszewski   2014-01-12
Bezdroża wiary i niewiary   Koraszewski   2014-01-22
Za małe zdjęcie   Hili   2014-02-10
O naruszeniu dóbr osobistych   Hili   2014-02-21
Wredność i medycyna   Koraszewski   2014-02-25
Zbrodnie w cieniu krzyża   Koraszewski   2014-04-13
Samorządna i niezależna   Koraszewski   2014-05-06
Kto zwariował, Panie Ministrze?   Koraszewski   2014-05-26
Podniebny lotku demokracji   Kruk   2014-05-29
Kiedy wolność ma znikomą szkodliwość społeczną?   Koraszewski   2014-06-01
Lekarz religijnie zmodyfikowany   Kruk   2014-06-06
Reguły gry ...i kamieni kupa   Koraszewski   2014-06-19
O wyciu brzydkich kaczątek   Koraszewski   2014-06-24
Byk, niedźwiedź i trzy krzyże   Koraszewski   2014-07-07
Religia, małpa, nauka.pl   Kruk   2014-07-12
 Nie tylko błazen   Koraszewski   2014-07-20
Wczesna inicjacja   Kruk   2014-07-21
Różne ruchy obrony konstytucji   Koraszewski   2014-07-30
Coma, czyli różne sposoby walki o życie   Szczęsny   2014-08-11
Jak kopnąć w rzyć, panie premierze?   Koraszewski   2014-08-23
Gmina musi się rozwijać   Kruk   2014-10-17
Państwo ćwierćwyznaniowe   Koraszewski   2014-10-23
Szatan, dynia, dziecko   Kruk   2014-10-31
Antagonizm polsko-ukraiński w cieniu igraszek Kremla   Koraszewski   2014-11-03
Państwo jako stróż dzienny   Koraszewski   2014-11-05
Idioci bez granic   Kruk   2014-11-21
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2014-11-22
Nośnik outdoorowy   Kruk   2014-11-30
Szkoła poszukuje ateochety   Kruk   2014-12-05
Ojczym narodu   Kruk   2014-12-13
Wesołych Świąt   Kruk   2014-12-24
Uwaga niewypał   Kruk   2015-01-14
Yes we cat   Koraszewski   2015-01-27
Kwiczoły z 15 PAL-u   Koraszewski   2015-01-30
Wolność słowa i technika   Koraszewski   2015-02-05
Czy mamy wpływ na cokolwiek?    Koraszewski   2015-02-11
Uśmiech nowej twarzy podobno nowej lewicy   Koraszewski   2015-02-20
Inscenizacja kłamstwa, czyli nowa sztuka sakralna   Koraszewski   2015-03-05
Uwagi o życiu Stanisława Staszica   Koraszewski   2015-03-14
Katolicy, protestanci i nasza przyszłość   Koraszewski   2015-03-30
PAP ma Alę, Ala ma Hamas   Koraszewski   2015-04-07
W poszukiwaniu konstytucyjnych demokratów   Koraszewski   2015-04-27
Państwo i boska komedia   Koraszewski   2015-05-05
Kto wygrał i co wygrał?   Koraszewski   2015-05-26
Refleksje pobożocielne i Ewangelia św. Mateusza   Koraszewski   2015-06-06
Mój prezydent, moja premier   Kruk   2015-09-09
Uchodźcy, polityka i demografia   Koraszewski   2015-09-16
Pięcioro (raczej nie) wspaniałych   Koraszewski   2015-10-07
Polska w ruinie, idziemy głosować   Koraszewski   2015-10-21
Czy musimy tolerować nienawiść i wezwania do nietolerancji?   Koraszewski   2015-11-12
Nowe wraca, a życie idzie dalej   Kruk   2015-11-17
Śmiać się, płakać, czy działać?   Koraszewski   2015-11-23
Stowarzyszenia Konstytucyjnych Demokratów nie ma   Koraszewski   2015-12-02
Burzliwe życie brakujących ogniw   Kruk   2015-12-08
Ten prezydent łamie prawo   Koraszewski   2015-12-09
Państwo na prawach bożych,czyli długa droga od Józefa Kępy do Beaty Kempy   Koraszewski   2015-12-14
Świąteczny prezent dla Prezesa   Kruk   2015-12-24
Modlitwy o wstawiennictwo – poradnik   Kruk   2015-12-26
Jak się kler z szatanem mocuje   Koraszewski   2015-12-28
A ja was zjadacze chleba i tak dalej   Kruk   2015-12-31
Dlaczego nie chcę być polskim inteligentem   Koraszewski   2016-01-04
Tako rzecze panna Krysia   Kruk   2016-01-05
Występując w obronie moich przywilejów   Koraszewski   2016-01-14
Polska hybrydowa, czyli system parlamentarno-prezesowski   Kruk   2016-01-16
Powrót fundamentalnych wartości   Pietrzyk   2016-01-19
Rigor mortis   Kruk   2016-01-25
Zamienianie słowa w ciało   Koraszewski   2016-01-26
W Polsce, czyli w Europie   Koraszewski   2016-02-01
Książę Świebodzina i okolic   Kruk   2016-02-19
Historia i Instytut Narodowego Alzheimera   Koraszewski   2016-02-20
Jan Hartman wzywa do polemiki   Koraszewski   2016-03-03
ONI polską racją stanu   Kruk   2016-03-10
Pycha wierzącego, pokora ateisty   Kruk   2016-04-01
Kochaj bliźniego swego czyli rzecz o aborcji   Koraszewski   2016-04-04
Błędy lekkie, ciężkie i śmiertelne   Koraszewski   2016-04-07
Sens picia ateisty   Kruk   2016-04-11
Nie zgubić ani jednego zarodka   Koraszewski   2016-04-12
Czy politycy byli głusi, czy zagubieni?   Koraszewski   2016-04-15
Utopia, czyli dlaczego historia niczego nas nie uczy?   Ferus   2016-04-17
List otwarty do Prymasa PolskiArcybiskupa Wojciecha Polaka   Koraszewski   2016-04-19
Antyaborcyjne paranoje, albo teoria krzyczącego zarodka   Pietrzyk   2016-04-25
Święto Konstytucji, czy świętowanie zdrady?   Koraszewski   2016-05-03
Gimnazjalna Loża Masońska   Kruk   2016-05-06
Czy leci z nami psychiatra?   Koraszewski   2016-05-10
Nasza partia jest czystą demokracją   Koraszewski   2016-05-13
Paraliż postępowy polską racją stanu   Kruk   2016-05-22
Tylko „Świerszczyk” nie  kłamie   Koraszewski   2016-05-27
Co państwu dolega?   Koraszewski   2016-06-07
O Polskę parlamentarną, czyli kilka myśli po lekturze informacji o projekcie.   Koraszewski   2016-06-09
Serce Prezesa ogrzeje Polskę   Kruk   2016-07-20
Uwagi o rozważaniach o naprawie Rzeczpospolitej   Koraszewski   2016-07-31
Klauzula zdeprawowanego sumienia   Koraszewski   2016-08-03
Nagie szaty króla czyli plaga bytów pozornych   Koraszewski   2016-08-26
Burdel w Izbie Gminnych Lordów   Koraszewski   2016-09-15
Bitwa o historię i nauki ścisłe   Koraszewski   2016-09-20

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk