Prawda

Sobota, 20 kwietnia 2024 - 12:42

« Poprzedni Następny »


Błąd sprzed 30 lat, za który nadal płacimy


Andrzej Koraszewski 2019-01-19


Milowymi krokami zbliżają się wybory parlamentarne, których znaczenie trudno przecenić. Czy zdołamy zatrzymać populizm, czy zdołamy przekonać większość społeczeństwa do demokracji, czy zdołamy naprawić popełnione wcześniej błędy? Tych błędów było wiele, jednak być może jeden z nich wpłynął szczególnie silnie na zawirowania na naszej scenie politycznej po roku 1989. Jak się wydaje, politycy ruchu „Solidarności” nie zauważyli znaczenia problemów wsi i małego miasta ani tego jak pogardliwe lekceważenie mieszkańców prowincji będzie wpływało na zachowania wyborcze.

Dziś, kiedy po raz kolejny zbliżamy się do wyborow, które prawdopodobnie będą miały historyczne znaczenie, odnosi się wrażenie, że zasiedziała w naszej inteligenckiej kulturze pogarda niesłychanie utrudnia zdobywanie sojuszników w dużej i ważnej grupie wyborców, której głosy ostatecznie rozstrzygną, jak przechyli się szala. Przypominam tu mój tekst sprzed dziesięciu lat, o tym, co działo się 30 lat temu, a o czym politycy dzisiejszej opozycji być może powinni pamiętać.


***

24 sierpnia 2009 roku „Gazeta Wyborcza" opublikowała całostronicowy artykuł pt. Powiedzieli „dość". Artykuł opublikowano w dwudziestą rocznicę sojuszu „Solidarności" ze Zjednoczonym Stronnictwem Ludowym i Stronnictwem Demokratycznym. Z tej okazji Lech Wałęsa spotkał się ze swoimi byłymi sojusznikami — byłym przewodniczącym ZSL Romanem Malinowskim i b. przewodniczącym SD Jerzym Jóźwiakiem. Zarówno wtedy, jak i dziś „Gazeta Wyborcza" prezentowała tamten sojusz jako wielki sukces, który utorował drogę do utworzenia rządu Tadeusza Mazowieckiego.


Artykuł rozpoczynał się od wypinania piersi przez Romana Malinowskiego, który po latach przypominał, że ze strony PZPR zarzucano im zamach stanu i grożono, podobnie dumny z tamtej decyzji był Jerzy Jóźwiak. Prowadzący z nimi wywiad Rafał Kalukin nawet nie zadawał pytań o ich wcześniejszą rolę i o to czy gotowi byli wówczas pójść nieco dalej i dopuścić do głosu członków „Solidarności" ze swoich własnych szeregów. Uczciwie mówiąc te dwie postaci nie były i nadal nie są specjalnie interesujące. Ważne jest to, co działo się w obozie „Solidarności". Czy można na tamten sukces Lecha Wałęsy i jego drużyny spojrzeć nieco inaczej?


Jest sierpień 1989 roku, minęły niespełna trzy miesiące od nieprawdopodobnego zwycięstwa wyborczego antykomunistycznej opozycji. Ciągle w szoku byli działacze PZPR, w szoku była również antykomunistyczna opozycja, która w najśmielszych marzeniach nie spodziewała się tak lawinowego zwycięstwa wyborczego.


Z okazji 20 rocznicy tamtych wyborów „Gazeta" do znudzenia przypominała wypowiedziane przed kamerami telewizji słowa Joanny Szczepkowskiej: „Proszę państwa, 4 czerwca skończył się w Polsce komunizm." Wtedy, w pierwszych tygodniach po tym zwycięstwie, mało kto pamiętał, że o tak druzgoczącym zwycięstwie zadecydowały głosy wsi, o które antykomunistyczna opozycja nawet specjalnie nie zabiegała. Wiejski wyborca musiał zadowolić się jedną ulotką podpisaną przez przewodniczącego Wałęsę. Warto tę ulotkę przypomnieć:

BRACIE ROLNIKU


Razem z Solidarnością — wybieraj po gospodarsku. Po gospodarsku to znaczy — rozważnie i sprawiedliwie. Chcemy aby w Polsce rządziła mądrość a nie krzywda. Chcemy aby ziemia, którą ocalili ojcowie, została w rękach synów i córek. Aby ta ziemia rodziła na pożytek krajowi, a dobrobytem płaciła tym, co na niej pracują. Chcemy aby pieniądz w rękach rolnika miał siłę. Aby można było kupić za niego co trzeba do produkcji, co trzeba do budowy, co trzeba do życia. Bez łapówki, bez załatwiania, bez chodzenia po prośbie do urzędników.


Chcemy, aby wiejska szkoła nie była gorszą szkołą. Aby spółdzielczość była dobrowolnym wspólnym działaniem gospodarzy
, a nie jeszcze jedną władzą na karku rolnika.


Chcemy aby rolnik mógł wiedzieć, jak podatek zapłacony państwu wraca od państwa do niego.


Wybierzmy posłów i senatorów, którzy się o to upomną. A upomną się nie tylko dlatego, że to ludzie uczciwi i światli. Upomną się, bo przypilnujemy, bo im przypomnimy.


Wybierzmy po gospodarsku. Wybierzmy z Komitetami Obywatelskimi „Solidarność". Życie polskiej wsi nie zmieni się z dnia na dzień. Najlepsza nawet sejmowa uchwała nie przekreśla lat zaniedbań, lat nieufności, niesprawiedliwości. Rolnictwa nie naprawi się w Warszawie. To muszą zrobić ci, którzy Polskę żywią i bronią. Teraz rolnicy będą mogli dopilnować, aby ich słuszne żądania nie szły do ministerialnej szuflady. Teraz każde rozumne działanie społeczności rolniczej będzie miało w Warszawie uważnych i wiernych sojuszników — posłów i senatorów zgłoszonych przez Komitety Obywatelskie „Solidarność", a wybranych głosami wsi.


Wybieraj po gospodarsku. Pomóż zrozumieć te wybory wszystkim, którzy czują się zagubieni. Doradzaj niezdecydowanym. Głosujmy razem, rolnicy i kobiety wiejskie na kandydatów zgłoszonych przez Komitety Obywatelskie „Solidarność".


Lech Wałęsa

Ta wieś nie znała solidarnościowych kandydatów na posłów i senatorów, rolnicy poszli do wyborów pod hasłem "Będziemy głosowali nawet na krowę, byle miała znaczek "Solidarności"". Głosowali przeciw komunizmowi, przeciw PZPR, ale przede wszystkim przeciw ZSL. Czy Wałęsa i jego doradcy o tym wiedzieli? Trudno powiedzieć, bo ich zainteresowanie wsią było żadne. Wałęsa ulotkę podpisał, ale prawdopodobnie nawet jej nie przeczytał. Trudno mieć o to do niego pretensje, ważniejsi byli tu jego doradcy, którzy również nie zaprzątali sobie głowy jakimiś tam chłopami stanowiącymi jakąś tam połowę Polski.


Po dwudziestu latach Lech Wałęsa w rozmowie z „Gazetą Wyborczą" mówił o swoich sojusznikach czyli o ZSL i SD:

Oba te stronnictwa były w koalicji z PZPR, ale dla nas to nie byli żadni komuniści. Wciągnięto ich w tamten układ, nie byli jednak przeciwnikami „Solidarności". No więc my kombinowaliśmy, czy w ZSL i SD pojawili się już ludzie gotowi powiedzieć „dość". I trafiliśmy na takich ludzi.

Czy rzeczywiście Lech Wałęsa dziś wierzy, że tak wtedy myślał? Nie sądzę. Podejrzewam, że nawet lepiej niż jego doradcy wiedział, że pluje w twarz połowie tych, którzy kilka tygodni wcześniej oddali swój głos na „Solidarność".


Inteligencki sztab Wałęsy był zachwycony. Okrzyknięto ten krok „wielkim taktycznym zwycięstwem", nie tylko nie domyślając się, że szykują swój polityczny pogrzeb, ale śmiertelnie i na długie lata obrażając się na każdego, kto próbował im o tym mówić.


To nie Magdalenka i nie okrągły stół były zdradą, niestety zaczęliśmy naszą demokrację od ordynarnej nieuczciwości wobec wyborców i do dziś ludzie, którzy zdecydowali się na tamtą nieuczciwość, są z niej dumni.


Wtedy, w kilka dni po tym „wielkim taktycznym zwycięstwie Lecha Wałęsy" pojechałem z Londynu do Polski. Przez trzy tygodnie tłukłem się samochodem po wsiach i rozmawiałem z wiejskimi wyborcami „Solidarności". Ich gorycz nie miała granic. Pytałem również ówczesnych działaczy „Solidarności Rolników Indywidualnych", czy byli konsultowani, czy były przynajmniej jakieś warunki owego sojuszu? Moje pytania były kwitowane milczeniem, wzruszeniem ramion, stwierdzeniami, że zbyt długo mieszkałem poza Polską i nic nie rozumiem. Józef Ślisz, ówczesny przewodniczący „Solidarności" RI bezradnie rozłożył ręce, wyrażał nadzieję, że może to się jakoś ułoży. Reakcje tych, którzy w czerwcu oddali swoje głosy na Wałęsę i jego drużynę, nie pozostawiały jednak żadnej wątpliwości.


Religia najwyraźniej znakomicie pełniła swoją rolę pocieszycielki, bo na spotkaniach wiejskich sympatyków „Solidarności" ze świecą nie można było znaleźć nikogo z kierownictwa miejskiej „Solidarności", ale za to księży nigdy nie brakowało, przeciwnie, przyjeżdżali tłumnie i biesiadowali radośnie.


Jakież było niebotyczne zdumienie moich przyjaciół i znajomych z korowskiego nurtu drużyny Wałęsy, kiedy wieś zaczęła się gwałtownie odwracać od nowych zwycięzców. Publicyści „Gazety Wyborczej" szybko doszli do wniosku, że „chłopi tęsknią do komunizmu". Jeden z najbliższych doradców Wałęsy na moje pytanie o to, co zamierzają zrobić, żeby odzyskać zaufanie wsi, spojrzał na mnie z najwyższym zdumieniem."O co ci chodzi - zapytał -  przecież Ślisz został wicemarszałkiem Senatu."


W niespełna półtora roku po czerwcowych wyborach polska wieś była gotowa głosować nawet na krowę, byle ta krowa nie miała nic wspólnego z „Solidarnością". Nie kusili jej również kandydaci postkomunistyczni. W wyborach prezydenckich wieś masowo oddała swoje głosy na nikomu nieznanego Stana Tymińskiego, eliminując tym samym Tadeusza Mazowieckiego z drugiej tury wyborów i praktycznie rzecz biorąc z polityki. Wałęsa na swoją karę za „wielki sukces taktyczny" musiał poczekać jeszcze cztery lata, Unia Wolności dogorywała dłużej, ale na odzyskanie choćby cienia zaufania wyborców wiejskich nie mogła już liczyć.


Ta bolesna lekcja demokracji nie nauczyła nikogo i niczego. Wiedza o tym, że nie można w Polsce wygrać wyborów bez głosów wsi, uświadamia się politykom zazwyczaj na kilka tygodni przed wyborami, w postaci populistycznego konkursu piękności, polityków pokazujących się z księżmi na dożynkach, biesiadujących przy prostym chłopskim stole i obiecujących uczciwe partnerstwo. Zwycięska partia daje chłopskim politykom kilka stołków i zaczyna narzekać na trudnego partnera.


Tamto polityczne łajdactwo było całkowicie zgodne z długą polską tradycją. We wrześniu 1989 roku moi rozmówcy, wiejscy wyborcy „Solidarności" przypominali mi historię marca 1981 i ówczesnej zdrady „Solidarności" RI przez „Solidarność" miejską, opowiadali o różnych zjazdach „Solidarności", gdzie nikt nie miał czasu dla kuzynów ze wsi, o spotkaniach z rodzącą się solidarnościową prasą.


„Wielkie taktyczne zwycięstwo Lecha Wałęsy" było brzemienne w skutki, których nikt nie widział wtedy i których nikt nie chce widzieć dziś.


Interesująca i zabawna była końcówka rocznicowego artykułu w „Gazecie Wyborczej", gdzie trzech panów - Wałęsa, Malinowski i Jóźwiak popisuje się swoim historycznym bohaterstwem. Prowadzący rozmowę dziennikarz przypomniał słowa Mikołaja Kozakiewcza (członka kierownictwa ZSL i marszałka Sejmu kontraktowego), który mówił w wywiadzie dla „Polityki", że Malinowski nie tyle biegł na spotkanie w Gdańsku z Wałęsą, ile szedł popychany przez członków swojej partii. Malinowski oczywiście się nadął, ale Jóźwiak opowiadział natychmiast z dumą, że w Stronnictwie Demokratycznym były demokratyczne procedury i miał dyrektywy od szefów wojewódzkich oddziałów w terenie. Odpowiedź Lecha Wałęsy zbija z nóg: " O kurczę, nie wiedziałem o tym… Co za ironia losu — wy mieliście demokratyczne procedury, a ja szedłem sam, wbrew kolegom."


Prawda jest jednak taka, że jedynym człowiekiem (i to wychodzi również w tym artykule), który był uczciwie przeciwny tym machlojkom, był Bronisław Geremek, pozostali nie byli pewni, czy ten numer wyjdzie i byli szczęśliwi, kiedy naplucie wyborcom w twarz tak pięknie się udało.

***

Dziś sytuacja jest inna, tu i ówdzie pojawiają się nieco przedwczesne gdybania, że kandydatem opozycji na stanowisko premiera mógłby być prezes PSL, stare lekceważenie nie zniknęło, zgoła przeciwnie, raczej jest silniejsze niż kiedykolwiek. O prawdziwych problemach mieszkańców prowincji politycy rozprawiają z pozycji swojego mniemania o tym, co inni powinni myśleć, bo o tym, żeby szukać jakiegoś uczciwego partnerstwa nadal trudno marzyć. Źle to wróży.  


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Czy Polacy wybiją się na uczciwość?   Koraszewski   2013-12-04
Nasze państwo   Koraszewski   2013-12-04
Do siego roku   Kruk   2013-12-31
Atak gendera   Kruk   2014-01-05
Czego się boi pani Dulska?   Koraszewski   2014-01-07
Pluralizm nieporozumień   Koraszewski   2014-01-12
Bezdroża wiary i niewiary   Koraszewski   2014-01-22
Za małe zdjęcie   Hili   2014-02-10
O naruszeniu dóbr osobistych   Hili   2014-02-21
Wredność i medycyna   Koraszewski   2014-02-25
Zbrodnie w cieniu krzyża   Koraszewski   2014-04-13
Samorządna i niezależna   Koraszewski   2014-05-06
Kto zwariował, Panie Ministrze?   Koraszewski   2014-05-26
Podniebny lotku demokracji   Kruk   2014-05-29
Kiedy wolność ma znikomą szkodliwość społeczną?   Koraszewski   2014-06-01
Lekarz religijnie zmodyfikowany   Kruk   2014-06-06
Reguły gry ...i kamieni kupa   Koraszewski   2014-06-19
O wyciu brzydkich kaczątek   Koraszewski   2014-06-24
Byk, niedźwiedź i trzy krzyże   Koraszewski   2014-07-07
Religia, małpa, nauka.pl   Kruk   2014-07-12
 Nie tylko błazen   Koraszewski   2014-07-20
Wczesna inicjacja   Kruk   2014-07-21
Różne ruchy obrony konstytucji   Koraszewski   2014-07-30
Coma, czyli różne sposoby walki o życie   Szczęsny   2014-08-11
Jak kopnąć w rzyć, panie premierze?   Koraszewski   2014-08-23
Gmina musi się rozwijać   Kruk   2014-10-17
Państwo ćwierćwyznaniowe   Koraszewski   2014-10-23
Szatan, dynia, dziecko   Kruk   2014-10-31
Antagonizm polsko-ukraiński w cieniu igraszek Kremla   Koraszewski   2014-11-03
Państwo jako stróż dzienny   Koraszewski   2014-11-05
Idioci bez granic   Kruk   2014-11-21
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2014-11-22
Nośnik outdoorowy   Kruk   2014-11-30
Szkoła poszukuje ateochety   Kruk   2014-12-05
Ojczym narodu   Kruk   2014-12-13
Wesołych Świąt   Kruk   2014-12-24
Uwaga niewypał   Kruk   2015-01-14
Yes we cat   Koraszewski   2015-01-27
Kwiczoły z 15 PAL-u   Koraszewski   2015-01-30
Wolność słowa i technika   Koraszewski   2015-02-05
Czy mamy wpływ na cokolwiek?    Koraszewski   2015-02-11
Uśmiech nowej twarzy podobno nowej lewicy   Koraszewski   2015-02-20
Inscenizacja kłamstwa, czyli nowa sztuka sakralna   Koraszewski   2015-03-05
Uwagi o życiu Stanisława Staszica   Koraszewski   2015-03-14
Katolicy, protestanci i nasza przyszłość   Koraszewski   2015-03-30
PAP ma Alę, Ala ma Hamas   Koraszewski   2015-04-07
W poszukiwaniu konstytucyjnych demokratów   Koraszewski   2015-04-27
Państwo i boska komedia   Koraszewski   2015-05-05
Kto wygrał i co wygrał?   Koraszewski   2015-05-26
Refleksje pobożocielne i Ewangelia św. Mateusza   Koraszewski   2015-06-06
Mój prezydent, moja premier   Kruk   2015-09-09
Uchodźcy, polityka i demografia   Koraszewski   2015-09-16
Pięcioro (raczej nie) wspaniałych   Koraszewski   2015-10-07
Polska w ruinie, idziemy głosować   Koraszewski   2015-10-21
Czy musimy tolerować nienawiść i wezwania do nietolerancji?   Koraszewski   2015-11-12
Nowe wraca, a życie idzie dalej   Kruk   2015-11-17
Śmiać się, płakać, czy działać?   Koraszewski   2015-11-23
Stowarzyszenia Konstytucyjnych Demokratów nie ma   Koraszewski   2015-12-02
Burzliwe życie brakujących ogniw   Kruk   2015-12-08
Ten prezydent łamie prawo   Koraszewski   2015-12-09
Państwo na prawach bożych,czyli długa droga od Józefa Kępy do Beaty Kempy   Koraszewski   2015-12-14
Świąteczny prezent dla Prezesa   Kruk   2015-12-24
Modlitwy o wstawiennictwo – poradnik   Kruk   2015-12-26
Jak się kler z szatanem mocuje   Koraszewski   2015-12-28
A ja was zjadacze chleba i tak dalej   Kruk   2015-12-31
Dlaczego nie chcę być polskim inteligentem   Koraszewski   2016-01-04
Tako rzecze panna Krysia   Kruk   2016-01-05
Występując w obronie moich przywilejów   Koraszewski   2016-01-14
Polska hybrydowa, czyli system parlamentarno-prezesowski   Kruk   2016-01-16
Powrót fundamentalnych wartości   Pietrzyk   2016-01-19
Rigor mortis   Kruk   2016-01-25
Zamienianie słowa w ciało   Koraszewski   2016-01-26
W Polsce, czyli w Europie   Koraszewski   2016-02-01
Książę Świebodzina i okolic   Kruk   2016-02-19
Historia i Instytut Narodowego Alzheimera   Koraszewski   2016-02-20
Jan Hartman wzywa do polemiki   Koraszewski   2016-03-03
ONI polską racją stanu   Kruk   2016-03-10
Pycha wierzącego, pokora ateisty   Kruk   2016-04-01
Kochaj bliźniego swego czyli rzecz o aborcji   Koraszewski   2016-04-04
Błędy lekkie, ciężkie i śmiertelne   Koraszewski   2016-04-07
Sens picia ateisty   Kruk   2016-04-11
Nie zgubić ani jednego zarodka   Koraszewski   2016-04-12
Czy politycy byli głusi, czy zagubieni?   Koraszewski   2016-04-15
Utopia, czyli dlaczego historia niczego nas nie uczy?   Ferus   2016-04-17
List otwarty do Prymasa PolskiArcybiskupa Wojciecha Polaka   Koraszewski   2016-04-19
Antyaborcyjne paranoje, albo teoria krzyczącego zarodka   Pietrzyk   2016-04-25
Święto Konstytucji, czy świętowanie zdrady?   Koraszewski   2016-05-03
Gimnazjalna Loża Masońska   Kruk   2016-05-06
Czy leci z nami psychiatra?   Koraszewski   2016-05-10
Nasza partia jest czystą demokracją   Koraszewski   2016-05-13
Paraliż postępowy polską racją stanu   Kruk   2016-05-22
Tylko „Świerszczyk” nie  kłamie   Koraszewski   2016-05-27
Co państwu dolega?   Koraszewski   2016-06-07
O Polskę parlamentarną, czyli kilka myśli po lekturze informacji o projekcie.   Koraszewski   2016-06-09
Serce Prezesa ogrzeje Polskę   Kruk   2016-07-20
Uwagi o rozważaniach o naprawie Rzeczpospolitej   Koraszewski   2016-07-31
Klauzula zdeprawowanego sumienia   Koraszewski   2016-08-03
Nagie szaty króla czyli plaga bytów pozornych   Koraszewski   2016-08-26
Burdel w Izbie Gminnych Lordów   Koraszewski   2016-09-15
Bitwa o historię i nauki ścisłe   Koraszewski   2016-09-20

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk