Prawda

Czwartek, 28 marca 2024 - 22:18

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Kreacjonizm i owce Labana


Lucjan Ferus 2022-05-29

Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo https://www.youtube.com/watch?v=PZlj61PZtwk
Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo https://www.youtube.com/watch?v=PZlj61PZtwk

Motto: „Jak koń przez biesa wiedziony przy pysku po powypalanym wciąż krąży pastwisku, a obok leży bujna, tłusta łąka” (Faust J.W.Goethe).

 

Niniejszy tekst był opublikowany w Racjonaliście w 2008 r., pt. „Owce Labana a teoria inteligentnego projektu”. Obecna wersja jest w wielu szczegółach zmieniona, włącznie z tytułem. Do rzeczy zatem.


                                                           ------ // ------

Przeczytałem ostatnio bardzo interesującą książkę pt. „Nauka a kreacjonizm”, zredagowaną przez Johna Brockmana. Wstyd przyznać, ale dopiero dzięki niej dowiedziałem się jaki błąd popełniłem, tytułując swój tekst z 2004 r. „List otwarty do kreacjonistów”. Nie mogłem pojąć stawianych mi wtedy zarzutów, przez niektórych co bardziej dociekliwych czytelników, iż wbrew tytułowi nie odnoszę się w nim do kreacjonizmu. Nie wiedziałem, że z kreacjonistami należy rozmawiać o biologicznym, a nie religijnym aspekcie dzieła bożego. Wyobrażałem sobie (zgodnie z definicją słownikową), że kreacjoniści to osoby wierzące w Boga jako Kreatora (Stwórcę) wszystkiego, czyli ludzie religijnie wierzący. Otóż nic bardziej błędnego!

 

Teraz po lekturze tej pouczającej książki wiem, że kreacjoniści – obecnie nazywający się (w USA) „zwolennikami teorii inteligentnego projektu” albo „teoretykami inteligentnego projektu” – to szczególna odmiana ludzi wierzących. Przekonanie, iż swój światopogląd opierają na prawdach religijnych, najwyraźniej im nie wystarcza i nie satysfakcjonuje. A ponieważ są to na ogół ludzie wykształceni (nierzadko z tytułami naukowymi), chcieliby oni aby to nauka swym autorytetem potwierdziła prawdziwość religijnych poglądów, leżących u podstaw ich światopoglądu. Jednakże czasy kiedy to nauka musiała służyć teologii – jak np. specjalnie do tego celu powołana scholastyka – dość dawno już minęły.

 

Więc podjęli oni działania (cały czas mówimy o USA), aby tak zmienić definicję nauki, by objęła również zjawiska nadnaturalne (nadprzyrodzone). Mogliby wtedy podnieść do rangi teorii naukowych religijne „prawdy”, dla których jedynym dotąd uzasadnieniem jest wiara w autorytet Biblii jako Słowa Bożego. Podjęli więc próbę zalegalizowania przez sąd okręgowy teorii inteligentnego projektu jako teorii naukowej. Po 6-cio tygodniowym, kompromitującym ich procesie definitywnie tę sprawę przegrali, bo (jak było do przewidzenia) biegli eksperci udowodnili, że I D (skrót od angielskiej nazwy) nie może być w żadnym wypadku uważana za weryfikowalną teorię naukową. A co za tym idzie nie może być nauczana w szkołach jako teoria alternatywna dla teorii ewolucji. Bowiem oto m.in. chodziło w tej sprawie.

 

Co jeszcze charakteryzuje amerykańskich kreacjonistów i co odróżnia ich od zwykłych ludzi religijnie wierzących? Mianowicie to, że choć swoje przekonania opierają na Biblii uznawanej za Słowo Boże (nb. nie wszyscy się do tego otwarcie przyznają; niektórzy wolą nie precyzować w jakiego Boga wierzą), to dowodów na potwierdzenie istnienia inteligentnego Stwórcy (projektanta), szukają poza nią; badając szczegółowo budowę tworów przyrody w nadziei, iż znajdą tam ślady bożego zamysłu (czyli owego inteligentnego projektu) i działania. I znajdują, a jakże!

 

Jednak każdego kto przeczytał w/wym. publikację musi zdziwić bardzo mizerna ilość owych dowodów (czy też argumentów), mających jakoby świadczyć na korzyść usilnie forsowanej przez nich teorii. Są w niej opisane trzy „dowody” funkcjonujące jako tzw. „nieredukowalne złożoności”: wić bakteryjna, kaskada krzepnięcia krwi i system immunologiczny (niedawno było jeszcze oko). Ot, co zostało z tysięcy biologicznych „dowodów” przedstawianych na poparcie inteligentnego Stwórcy. Ależ się zmieniło ostatnimi czasy w tym „dowodzeniu”! Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno produkowano je niemal taśmowo i od ręki. I tak:

 

„ Badacz przyrody i uczony Athanasius Kircher (zm. 1680 r.), jezuita, wyliczał nie mniej niż 6561 dowodów na istnienie Boga. A jakże zwielokrotniła się teologia później! Nie było takiej dziedziny przyrody, która by nie dostarczyła własnej, odrębnej teologii: istniała astrateologia, litoteologia, petinoteologia, teologia insektów. Nawet gatunki zwierząt miały swoje teologie. Kiedy w 1748 r pojawiły się niezliczone gromady szarańczy, rzucił się na nie jeszcze w tym samym roku pastor primarius z Diepholz, Rathlef i sfabrykował własną akredoteologię (tzn. teologię szarańczy), gdzie między innymi dowodami „wielkiego rozumu Boga” występuje i ten: „Głowę przysposobił im Bóg w ten sposób, że jest podłużna, z gębą u dołu, aby przy jedzeniu nie pochylały się głęboko, ale mogły brać pokarm wygodnie i szybko”.

                         

Nie było takiego zjawiska w przyrodzie, którego by teologia nie adoptowała i któremu by z wdzięczności na pamiątkę nie użyczyła swego świętego imienia. J.A. Fabricius napisał hydro- i piroteologię, superintendent z Pfedelbach „Duchową wykładnię śniegu”, inni pisali „O grzmocie, o deszczu jako świadectwach istnienia Boga” /.../ Nie było takiego narządu w ciele ludzkim, który by nie musiał służyć teologii za narzędzie do mordowania ateizmu. Nie z idei doskonałości, nie z pojęcia boskości, ale z oczu, z uszu, z serca, z mózgu, z języka, z rąk, z nóg, z kręgosłupa, z żołądka, z narządów płciowych czerpano teraz argumenty za istnieniem Boga /.../ każde głębsze wejrzenie w przyrodę – jak np. zdaniem Hipokratesa: „Przyroda bez namysłu znajduje właściwe sposoby działania” – uważano za herezję, za pogaństwo, za ateizm” (Ludwik Feuerbach Wybór pism).

 

No proszę! I oto z tego przebogatego materiału „dowodowego” została zaledwie jakaś nędzna (nie obrażając tych małych stworzonek) wić bakteryjna. I to tylko dlatego, że opisani tam propagatorzy kreacjonizmu nie chcą uznać wysuniętej przez biologów koncepcji egzaptacji. W przeciwnym razie i ten „dowód” trafiłby już do lamusa. No cóż, można by właściwie tylko współczuć dzisiejszym kreacjonistom (o pardon: teoretykom inteligentnego projektu. Fakt, że brzmi to bardziej naukowo!), iż w porównaniu do swych równie uczonych poprzedników, mają tak bardzo zawężone (nieomal do zera) pole manewru. Ale czyż w dużym stopniu nie są oni sami sobie winni, iż chcąc za wszelką cenę nadać swej wierze religijnej pozory naukowej wiedzy, wkroczyli w kompetencje nauki?

 

Przecież uczeni ludzie dawno temu już doszli do wniosku, że nauka i religia to dwa „nie obejmujące się magisteria”. Sama religia zresztą w orzeczeniu Soboru Wat. II przyznaje: „/../ istnieje dwojaki, różny porządek poznania; mianowicie wiary i rozumu”. Wyraźnie powiedziane, prawda?: dwojaki, różny porządek poznania. Tak jak tylko może być różne dochodzenie do prawdy przez wiarę i przez wiedzę (nawet sam Darwin przekonał się, że łączenie tych dwóch różnych porządków poznania nie prowadzi do niczego dobrego. Na szczęście dla świata nauki nie poszedł drogą jaką np. obrał kreacjonista – Kurt Wise).

 

Wniosek z powyższego nasuwa się oczywisty: zamiast jałowego poszukiwania w tworach przyrody tzw. „nieredukowalnych złożoności” (i subiektywnego, bez uzasadnionego określania co nimi jest) lub „celowego ułożenia części” (tak jakby darwinowski dobór naturalny robił co innego), mających jakoby świadczyć o boskim Stwórcy (projektancie) tego świata – może byłoby lepiej dla kreacjonistów (czy jak ich tam zwał po nowemu) zająć się własnym podwórkiem i zgodnie z wypracowanymi założeniami:

 

„Teoria projektu obiecuje ukrócić duszącą dominację światopoglądu materialistycznego i zastąpić go nauką zgodną z chrześcijańskimi i teistycznymi przekonaniami /.../ pragniemy w ten sposób zachęcić i dostarczyć osobom religijnym nowych świadectw naukowych, które wspierają wiarę (Dokument Klina)” – dostarczyć im tych naukowych świadectw, wspierających wiarę religijną. Czyli – jak ja to rozumiem – prawdy religijne podbudować naukową argumentacją, a nie jak dotąd; zaprzeczać naukowym faktom i próbować je tłumaczyć religijnymi przyczynami.

 

Pozwolę sobie spytać: kogo z wierzących obchodzi jakaś „nieredukowalna złożoność” w postaci wici bakteryjnej czy stawu łokciowego nakrapianej żaby łasicowej? Albo odkrycie „celowego ułożenia części” w jakimś organie zwierzęcym lub roślinnym? Kiedy jednak osobnicy chwilowo zachwiani w swej wierze, otrzymają naukową podbudowę jakiegoś opisanego w Biblii nieprawdopodobnego (a zatem niewiarygodnego) wydarzenia, ich wiara umocni się niepomiernie, a o to przecież chodzi, nieprawdaż? Tym bardziej, że „ /../ podczas gdy religia może istnieć bez kreacjonizmu, to kreacjonizm bez religii – nie”, jak zapewne słusznie stwierdził biolog Jerry Coyne z Chicago.

 

Tylko proszę o nie stosowanie takiej „naukowej podbudowy” religijnych prawd zawartych w Biblii, na jaką zdarza się często natrafić w apologetycznych paranaukowych publikacjach. Chodzi mi o pewien znany fragment z Biblii: „Gdy w czasie ucieczki przed Izraelem byli na zboczu pod Bet-Choron, Pan zrzucał na nich z nieba ogromne kamienie aż do Azeki, tak, że wyginęli. I więcej ich zmarło wskutek kamieni gradowych, niż ich zginęło od miecza Izraelitów /.../ I zatrzymało się słońce i stanął księżyc, aż pomścił się lud nad wrogami swymi /.../ „zatrzymało się słońce na środku nieba i prawie cały dzień nie spieszyło do zachodu” (Joz 10,10-14).

 

Jeśli ktoś pomyślał sobie, iż jest to opis ewidentnego cudu spowodowanego przez samego Boga – jest w błędzie! Otóż mam przed sobą niedużą książeczkę „Nauka przeciwna Biblii?” Wilhelma Gottwalda, a w niej m.in. takie wyjaśnienie tego astronomicznego fenomenu: „Znany uczony dr Welikowski tłumaczy to wydarzenie kometą, która przebiegała w pobliżu ziemi w czasach Mojżesza i powtórnie w czasach Jozuego. Z tego powodu doszło do katastrofy kosmicznej. Kometa ta spowodowała opóźnienie biegu słońca o niemal 24 godz. Na ziemię spadły wtedy ogromne ilości meteorytów”.

 

No, proszę! Musiała mieć niesamowitą masę ta „kometa”, że udało jej się powstrzymać w swym biegu gwiazdę o średnicy ok. l,4 mln km, oddziałując na nią z odległości orbity ziemskiej, czyli ok. 150 mln kilometrów! Cud, że Słońce dało potem radę „zebrać się w sobie” i ruszyć w dalszą drogę po swej dotychczasowej (?!) orbicie. Lecz to jeszcze nie koniec dowodów i świadectw. „Dalsze potwierdzenie naukowe dał astronom brytyjski, sir Edwin Ball, który w oparciu o dokładne wyliczenia orbity słońca stwierdził, że czasowi słonecznemu brak 24 godz. /../ Meksykańskie tzw. „Roczniki z Cuauhtitlan” donoszą nam z drugiej półkuli, że zaobserwowano tam niekończącą się długi czas noc. Ponieważ Meksyk leży na drugiej półkuli, jest rzeczą zupełnie prawidłową, że tam została przedłużona noc /../ z całego świata pochodzą przekazy mówiące bądź o dłuższej nocy, bądź o dłuższym dniu i informacje o nieobecności słońca i księżyca np. z Chin, Peru i Polinezji”.

 

I jakby znamienna konkluzja powyższego: „/../ my, którzy wierzymy Biblii wcale takiego potwierdzenia nie potrzebujemy, w tym i potwierdzenia ze strony nauki. Dobrze nam to jednak robi i wzmacnia naszą wiarę, jeśli wciąż na nowo możemy doświadczać tego, że Słowo Boże jest wiarygodne i daje się utrzymać również w świetle współczesnej nauki”.

Całkiem interesująca „podbudowa naukowa”! I jakaż „wiarygodna” przy tym! Tak, tak,... wiem, że to wyjaśnienie pasuje bardziej do geocentrycznego systemu Ptolemeusza, w którym to Słońce obiegało Ziemię niż do Kopernikańskiego gdzie Ziemia krąży wokół Słońca,... no ale nie można mieć wszystkiego: jakie zapotrzebowanie – tacy naukowcy. Nie jest to więc dobry przykład do naśladowania, chyba, że wystarczy to wiernym by usatysfakcjonować ich intelektualnie i wzmocnić nadwątloną wiarę (jak autor pisze: „dobrze nam to jednak robi”).

                                                           ------ // ------

Ten tekst piszę z dwóch powodów; chciałem przeprosić tych czytelników, którzy zachęceni i zmyleni niewłaściwym tytułem, czytali mój wcześniejszy tekst w nadziei, iż znajdą w nim kreacjonistyczne treści. Poza tym chciałem zadać parę pytań – mam nadzieję, że właściwych tematycznie – kreacjonistom (niekoniecznie amerykańskim), czy też jak kto woli – teoretykom inteligentnego projektu. Nurtują mnie one od jakiegoś czasu, a po lekturze tej książki, w której znajdują się takie deklaracje: „Teoria inteligentnego projektu to kształtujący się naukowy program badawczy” (W. Dembski), upewniłem się, że chyba nikt lepiej nie odpowie na nie, niż kreacjoniści właśnie.

 

I tak np.: Na str. 29 w/wym. pozycji znajduje się taki oto cytat powyższego autora: „Jeśli uznajemy ewolucję za proces progresywny, w tym sensie, że zdolności organizmów są z czasem udoskonalane, a wady odsiewane przez dobór naturalny, to wydaje się niewiarygodne, by życzliwy projektant mógł pragnąć kierować takim procesem. Jeżeli jednak uznamy ewolucję za proces regresywny, odzwierciedlający wypaczoną strukturę moralną, który jako punkt wyjściowy przyjmuje ludzki bunt przeciw projektantowi, to jest możliwe, że doskonały projektant miał prawo posłużyć się bardzo niedoskonałym procesem ewolucji, jako środkiem do przywołania rozszalałego Wszechświata do porządku”.

 

Jak wynika z powyższego, kreacjonizm przyjmuje jakby odwrotną perspektywę niż teoria ewolucji (naprawdę nie ma konfliktu pomiędzy świadomością ewolucyjną a wiarą w Stwórcę?): na początku stworzenia wszystko było doskonałe, póki nie popsuł tego człowiek, buntując się przeciw swemu Stwórcy,... pardon: projektantowi. Od tego czasu po dzień dzisiejszy trwa nieustanny proces regresywny; wszystko staje się coraz mniej i mniej doskonałe, jednym słowem marność nad marnościami. Moje pytania są następujące:

 

Czy są jakieś dowody tego regresywnego procesu ziemskiej przyrody w postaci np. jakichś artefaktów (bo na skamienieliny nie ma co liczyć przez te parę tys. lat, prawda?), wykopalisk, innego rodzaju odkryć lub obserwacji, które by potwierdzały, iż gatunki, które znamy dziś – kiedyś były doskonalsze? W jaki sposób owa (malejąca z czasem) doskonałość przejawiała się? Jeśli w budowie organizmów – to co konkretnie różniło naszych jak i zwierzęcych poprzedników? Jeśli w cechach wpływających na zachowanie – to jakich cech pozbawił ten proces nas i zwierząt, w porównaniu do swych doskonałych protoplastów? Czy może np. mamy mniej zmysłów albo są one słabiej rozwinięte niż u naszych antenatów? Czy dużo straciliśmy na wadze i objętości mózgu i czy odbił się ten proces na długości naszego życia? Wystarczy parę, ale konkretnych przykładów.

 

Dalej: jeśli mam przyjąć za punkt wyjściowy „ludzki bunt przeciw projektantowi”, to  chciałbym znać mechanizm – biologiczny czy jakiś inny – przechodzenia na inne osobniki i rozprzestrzeniania się owej „wypaczonej struktury moralnej” (czyli natury ludzkiej skażonej grzesznymi skłonnościami). I to nie tylko w obrębie naszego gatunku (co jak wszyscy wiedzą przenoszone jest drogą płciową, szczególnie przez grzeszny seks), ale też mechanizm przechodzenia tego „grzesznego skażenia” na świat zwierzęcy (że niby człowiek kopulował ze zwierzętami? Ale żeby ze wszystkimi gatunkami na Ziemi, nie pomijając gadów, płazów a nawet insektów i bakterii?!) i  na świat roślinny – jednym słowem na całe boże dzieło.

 

Bardzo mnie interesuje jak ten mechanizm działania, gdyż Biblia jest bardzo lakoniczna w tym aspekcie: „Ziemia została skażona w oczach Boga”. Jakie jest jego podłoże; wyłącznie biologiczne czy dajmy na to elektromagnetyczne? A może jakieś inne, bo np. w przypadku Wszechświata to „skażenie” musiało pokonać znaczne odległości w próżni kosmicznej nim zakaziło wszystkie inne światy. Czy jest jakaś fizyko-astronomiczna teoria, która w przekonujący sposób (poparty stosownymi wyliczeniami oczywiście), przedstawiałaby wizerunek (albo stan) doskonałego Wszechświata z początków stworzenia?

 

A tak przy okazji: nie potrafię sobie wyobrazić z jakich to powodów ma być niewiarygodne, by życzliwy Projektant mógł pragnąć kierować procesem progresywnym – czyli samo doskonalącym się, o rosnącej komplikacji ustrojów, dążącym wzwyż ku samoświadomości, a zatem rozwojowym? Natomiast bardziej wiarygodny ma być pogląd, iż życzliwy i doskonały Projektant wolał kierować procesem regresywnym – czyli samo ograniczającym się, o malejącej wciąż doskonałości ustrojów, dążącym w dół, ku całkowitej dezintegracji, chaosowi i rozprzężeniu. Jeśli to ma być wyraz „przywołania do porządku” to spytam: jakiż to porządek ma na myśli autor tego cytatu? Chyba wyraźnie nie ten, który poprzedzał ten stan rzeczy?

                                                                       ------ // ------

I na koniec już; jest w Biblii taki fragment, który aż się prosi o wyjaśnienie ze strony kreacjonistów: czysta biologia bez żadnych dodatków. Chodzi o tekst dotyczący owiec Labana a konkretnie Jakuba: „Jakub nazbierał sobie świeżych gałązek topoli, drzewa migdałowego i platanu, i pozdzierał z nich korę w taki sposób, że ukazały się na nich białe prążki. Tak ostrugane patyki umocował przy korytach z wodą, czyli przy poidłach, aby je widziały trzody, które przychodziły pić wodę. Gdy bowiem zwierzęta przychodziły pić wodę, parzyły się. I tak parzyły się zwierzęta z trzód przed tymi patykami i wskutek tego dawały przychówek o sierści prążkowej, pstrej i cętkowanej” (Rdz 30,37-40). Późniejsze włączenie samego Boga do tego biologicznego fenomenu (Rdz 31,8-12) brzmi jakoś mało wiarygodnie.

 

Zawsze ciekawiło mnie czy tacy bogobojni pasterze jakimi są górale, próbowali skorzystać z tego prostego i wygodnego sposobu oznaczania swoich owiec, ale to tak na marginesie. Otóż interesuje mnie szczególnie biologiczny mechanizm tego procesu przekazywania cech zewnętrznych przez zapatrzeniesię na określony wzorzec. Czy w następnym pokoleniu te cechy zanikają samoczynnie, czy też przekazywane są automatycznie potomkom (np. drogą genetyczną)? Czy były robione badania pod kątem rodzaju wzoru, który w ten sposób można uzyskać na sierści: tylko wspomniane prążki, cętki i pstrokacizna, czy również coś bardziej skomplikowanego, np. litery, cyfry, piktogramy etc? I czy inne zwierzęta też są podatne na tego rodzaju manipulację wizualną, czy chlubny wyjątek stanowią owce jedynie?

 

Mam nadzieję, iż problemy które tu przedstawiłem mieszczą się w granicach zainteresowań kreacjonistów, niezależnie od położenia geograficznego i wyznawanej – słabej lub mocnej – wersji kreacjonizmu. A o co poecie chodziło z tym „koniem i bujną, tłustą łąką”, na pewno każdy sam się właściwie domyśli.

 

2008 r./ 2022 r.                                   -----KONIEC-----                                               

                                                                                         


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 900 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk