Prawda

Sobota, 20 kwietnia 2024 - 00:12

« Poprzedni Następny »


Powiadom znajomych o tym artykule:
Do:
Od:

Religia zdrowego rozsądku


Daniel C. Dennett 2016-08-01


Postanowiłem przypomnieć tekst Daniela Dennetta z jego książki Breaking the Spell: Religion as a Natural Phenomenon. Amerykański filozof rozważa odwieczny dylemat ateisty: czy namawiać innych do porzucenia religii, czy jest to słuszne, czy nie odbieramy ludziom poczucia sensu życia, nadziei, szczęścia? Odpowiedź wcale nie jest  prosta. Przypominając sobie ten tekst zwróciłem uwagę na przytoczone zdanie katolickiego gwiazdora filmowego, Mela Gibsona – „Nie ma zbawienia poza Kościołem”. Katecheci wszelkiej maści nie mają żadnych dylematów, o czym bardzo dobitnie świadczył jeden z numerów kwartalnika „Fronda”. Czy okładka kwartalnika „Fronda” była cyniczna, czy tylko świątobliwa? Nie wiem, ale bardziej ciekawe wydają mi się rozważania Daniela Dennetta.

Według badań opinii publicznej większość ludzi na świecie mówi, że religia odgrywa bardzo ważną rolę w ich życiu. Wielu powiedziałoby, że ich życie bez religii nie miałoby sensu. Kusi zaakceptowanie ich deklaracji, oznajmienie, że nic więcej nie można tu powiedzieć — i ciche odejście na palcach. Kto chciałby manipulować przy czymś, co nadaje sens ludzkiemu życiu? Jeśli jednak robimy to, świadomie ignorujemy pewne poważne pytania. Czy każda religia może nadać życiu znaczenie w sposób, jaki powinniśmy honorować i respektować? A co z ludźmi, którzy wpadają w sidła przywódców kultów lub dają się nabrać na przekazanie oszczędności swojego życia religijnym oszustom? Czy ich życie nadal ma sens, mimo że ich konkretna "religia" jest oszustwem?


W filmie dokumentalnym "Marjoe" z 1972 roku, przedstawiającym fałszywego ewangelistę Marjoe Gortnera, widzimy biednych ludzi opróżniających swoje portfele i kieszenie na tacę, z oczyma błyszczącymi łzami szczęścia, zachwyconych, że otrzymują "zbawienie" z rąk charyzmatycznego oszusta. Od czasu, kiedy zobaczyłem ten film, dręczyło mnie pytanie: kto popełnia bardziej naganny akt — Gortner, który kłamie ludziom, by dostać ich pieniądze, czy filmowcy, którzy odsłaniają kłamstwa (przy entuzjastycznym współudziale Gortnera), ograbiając w ten sposób dobrych ludzi z sensu, jaki znaleźli w życiu? Rozważmy życie, jakie mogliby mieć (wyobrażam sobie szczegóły, których nie ma w filmie): John przerwał naukę przed maturą, pracuje na stacji benzynowej i ma nadzieję, że któregoś dnia będzie go stać na motocykl; jest fanem Dallas Cowboys i lubi wypić kilka piw oglądając mecz w telewizji. Lucille, która nigdy nie wyszła za mąż, kieruje nocną zmianą zapełniaczy półek w supermarkecie i mieszka w skromnym domu, gdzie zawsze mieszkała, opiekując się swoją starą matką. Żadne fantastyczne możliwości nie czekają w przyszłości ani na nich ani na większość innych w uszczęśliwionej kongregacji, którą widzimy, ale mieli bezpośredni kontakt z Jezusem i są zbawionymi na całą wieczność, ukochanymi członkami społeczności ponownie narodzonych. Rozpoczęli nowy rozdział w życiu podczas niezmiernie dramatycznej ceremonii i mogą odświeżeni i podniesieni na duchu stawić czoła swojemu bezbarwnemu życiu. Ich życie stanowi teraz opowieść i jest to opowieść z tych Najpiękniejszych Historii. Czy można sobie wyobrazić cokolwiek innego, co mogliby kupić za banknot 20-dolarowy, który kładą na tacę, co byłoby choćby w przybliżeniu równie dla nich cenne?


Oczywiście, pada odpowiedź. Mogliby darować swoje pieniądze uczciwej religii, która rzeczywiście użyje ich ofiary, by pomóc innym, będącym w jeszcze większej potrzebie. Albo mogliby przyłączyć się do świeckiej organizacji, która spożytkuje ich wolny czas, energię i pieniądze, by skutecznie złagodzić niektóre nieszczęścia na świecie. Być może główną przyczyną tego, że w dużych częściach Ameryki religie gromadzą najwięcej ludzi i zbierają najwięcej pieniędzy jest to, że ludzie rzeczywiście chcą pomóc innym — świeckie organizacje zaś nie potrafią współzawodniczyć z religiami o oddanie zwykłych ludzi. Jest to ważne, ale to jest łatwa część odpowiedzi i pozostawia nienaruszoną część drugą: co zrobić z tymi, co do których jesteśmy szczerze przekonani, że padają ofiarą oszustwa? Czy mamy pozostawić im iluzje, w których znajdują pociechę, czy też ujawnić prawdę?


Oczywiście, podobne dylematy znamy aż zbyt dobrze z nieco innych kontekstów. Czy uroczej starszej pani w domu starców mamy powiedzieć, że jej syn właśnie został skazany na karę więzienia? Czy niezdarny 12-latek, który uniknął usunięcia z drużyny baseballowej ma się dowiedzieć o tym, jak zmuszano trenera, żeby go zatrzymał? Mimo drastycznych różnic opinii w innych kwestiach moralnych, wydaje się istnieć coś zbliżonego do powszechnej zgody, że wtrącanie się do podnoszących jakość życia iluzji innych jest okrutne i nikczemne, chyba że te iluzje same powodują jeszcze większe zło. Niezgoda dotyczy tego, czym jest to większe zło — a to prowadzi do załamania się całego rozumowania. Utrzymywanie tajemnic przed ludźmi dla ich własnego dobra może być często mądrym posunięciem, ale potrzeba tylko jednej osoby, by tajemnica wydała się i wynikiem jest oblepiająca maź hipokryzji, kłamstw oraz gorączkowych, choć bezowocnych, prób odciągnięcia uwagi.


A gdyby Gortner podstępem przekonał grupę uczciwych kaznodziei ewangelicznych, by wykonywali jego brudną robotę? Czy ich niewinność zmienia wartość równania i nadaje prawdziwy sens życiu tych, których zachęcają oni do składania ofiary na ich tace? Czy też wszyscy kaznodzieje ewangeliczni są równie fałszywi jak Gortner? Z pewnością tak uważają muzułmanie, chociaż na ogół są zbyt dyskretni, by to głośno powiedzieć. Rzymscy katolicy zaś uważają, że żydzi są równie omamieni, a protestanci myślą, że katolicy marnują czas i energię na w dużej mierze fałszywą religię. Wszyscy muzułmanie? Wszyscy katolicy? Wszyscy protestanci? Wszyscy żydzi? Oczywiście, że nie. W każdej wierze jest hałaśliwa mniejszość, która zdradza prawdę, jak katolicki gwiazdor filmowy Mel Gibson, który w wywiadzie dla "The New Yorker" w 2003 roku na pytanie Petera J. Boyera czy protestanci pozbawieni są wiecznego zbawienia odpowiedział:

"Nie ma zbawienia dla tych, którzy są poza Kościołem. Wierzę w to. Powiedzmy to tak — moja żona jest świętą. Jest znacznie lepszym człowiekiem ode mnie. Naprawdę. Jest członkiem kościoła episkopalnego. Modli się, wierzy w Boga, zna Jezusa, wierzy w to wszystko. I nie jest sprawiedliwe, że jej to nie czeka, bo jest lepsza niż ja. Ale takie jest orzeczenie z góry. W to wierzę."

Takie stwierdzenia wprawiają w głębokie zażenowanie dwie grupy katolików: tych, którzy w to wierzą, ale uważają, że najlepiej jest o tym nie mówić, i tych, którzy w to zupełnie nie wierzą — niezależnie od tego, co orzeka "góra". A która grupa katolików jest większa lub ma więcej wpływów? Jest to całkowicie niewiadome i obecnie niepoznawalne, część owej oblepiającej mazi.


Tak samo nie wiadomo ilu muzułmanów naprawdę wierzy, że wszyscy niewierni zasługują na śmierć, a bezsprzecznie to właśnie mówi Koran. Sądzę, że większość muzułmanów szczerze twierdzi, iż nie należy zważać na nakaz zabijania apostatów, ale, łagodnie mówiąc, niepokoi fakt, że strach przed uznaniem za apostatę wydaje się być główną motywacją w świecie islamu.


Jedną z przyczyn takiego zamaskowania własnego credo jest chęć uniknięcia — a przynajmniej opóźnienia — kolizji między sprzecznymi wiarami, która zobowiązałaby pobożnych do zachowań dalece bardziej nietolerancyjnych niż to dziś akceptują. (Zawsze warto przypomnieć sobie, że niezbyt dawno temu ludzi wyganiano, torturowano czy wręcz tracono za herezję i apostazję w najbardziej "cywilizowanych" miejscach w chrześcijańskiej Europie.)


Jaka więc postawa panuje dzisiaj wśród tych, którzy mówią o sobie, że są religijni, ale energicznie propagują tolerancję? Istnieją trzy główne opcje:

  • Nieszczery makiawelizm: Jako kwestia strategii politycznej — czas jeszcze nie dojrzał do szczerej deklaracji wyższości religijnej, a więc powinniśmy grać na zwłokę i nie budzić licha póki śpi w nadziei, że wyznawców innej wiary da się z czasem łagodnie nawrócić.
  • Prawdziwa tolerancja: Nie ma znaczenia, jaką religię wyznajesz, jeśli tylko jakąś wyznajesz.
  • Dobrotliwe zaniechanie: Religia jest zbyt cenna dla wielu ludzi, by ją odrzucić, mimo że w rzeczywistości nie czyni żadnego dobra i jest po prostu pustą spuścizną historyczną. Stać nas na utrzymywanie jej, aż sama spokojnie wygaśnie kiedyś w niedającej się przewidzieć przyszłości.

Nie ma sensu pytać ludzi, którą opcję wybierają, ponieważ krańcowości są tak niedyplomatyczne, że z góry możemy przewidzieć, iż większość ludzi wybierze wersję ekumenicznej tolerancji, niezależnie od tego, czy w nią wierzą czy nie.


Złapaliśmy się więc w pułapkę hipokryzji i nie widać z niej jasnego wyjścia. Czy jesteśmy jak te rodziny, w której dorośli udają, że wierzą w Świętego Mikołaja ze względu na dzieci, a dzieci udają, że nadal wierzą w Świętego Mikołaja, żeby nie popsuć zabawy dorosłym? Gdyby tylko nasze obecne kłopotliwe położenie było tak niewinne, czy wręcz komiczne, jak to! W dorosłym świecie religijnych wierzeń ludzie umierają i są zabijani, umiarkowani zaś milczą, zastraszeni nieprzejednaniem radykałów, wielu zaś wyznawców boi się przyznać, w co właściwie wierzą, bo nie chcą złamać serca babci lub obrazić sąsiadów do takiego stopnia, że zostaną wygnani z miasta, albo jeszcze gorzej.


Jeśli to jest owo cenne nadanie sensu naszemu życiu przez wyznawanie takiej czy innej religii, to korzyść jest znikoma. Czy nie możemy dokonać niczego lepszego? Czy nie jest tragedią, że tak wielu ludzi na całym świecie wbrew swej woli zostaje zwerbowana do konspiracji milczenia?


Jakie istnieją alternatywy? Są ludzie umiarkowani, którzy czczą tradycję, w jakiej się wychowali, po prostu dlatego, że jest to ich tradycja i są gotowi, choć z wahaniem, walczyć o jej szczegóły po prostu dlatego, że na rynku idei ktoś powinien bronić każdej tradycji dopóki nie będziemy w stanie oddzielić dobrej tradycji od lepszej i zgodzić się na najlepszą, jaką możemy znaleźć. Jest to podobne do lojalności wobec drużyny sportowej, która także może nadawać życiu sens — jeśli nie będzie traktowana zbyt poważnie. Jestem fanem Red Sox po prostu dlatego, że wychowałem się w okręgu Bostonu i mam wiele szczęśliwych wspomnień Teda Williamsa, Jimmy Piersalla, Carla Yastrzemskiego, Pudge’a Fiska i Wade’a Boggsa, między innymi. Moje przywiązanie do Red Sox jest entuzjastycznie, ale niefrasobliwie arbitralne i bez złudzeń. Red Sox to moja drużyna nie dlatego, że naprawdę są Najlepsi; są Najlepsi (w moich oczach), ponieważ są moją drużyną.


Jest to rodzaj miłości, ale nie tej zaciekłej miłości, która wiedzie ludzi do kłamania, torturowania i zabijania.


Aby osiągnąć taką umiarkowaną pozycję trzeba jednak rozluźnić własną wiarę w prawdy absolutne, które wydają się być jedną z głównych atrakcji wielu wyznań religijnych. Nie jest łatwo być moralnym człowiekiem i wydaje się, że w dzisiejszych czasach jest to jeszcze trudniejsze. W dawnych czasach złagodzenie skutków zła — chorób, głodu, wojny — całkowicie przekraczało możliwości zwykłych ludzi. Ponieważ niczego nie mogli na to poradzić, z czystym sumieniem mogli ignorować katastrofy po drugiej stronie globu, jeśli w ogóle o nich wiedzieli. Życie zgodnie z kilkoma prostymi, lokalnie stosowanymi maksymami mniej lub bardziej gwarantowało, że człowiek żył tak dobrym życiem, jakie było możliwe w owych czasach. Tak już dłużej nie jest.


Dzięki technologii to, co niemal każdy może zrobić, pomnożyło się tysiąckrotnie, ale nasze moralne zrozumienie, co powinniśmy zrobić, nie dotrzymywało kroku temu rozwojowi. Możesz mieć dziecko z probówki, albo możesz zażyć pigułkę wczesnoporonną, żeby nie mieć dziecka; możesz zaspokajać swój popęd seksualny we własnym pokoju przez ściąganie plików z pornografią z internetu, albo możesz kopiować ulubioną muzykę zamiast kupowania jej; możesz trzymać swoje pieniądze na tajnym rachunku w raju podatkowym albo kupić akcje w firmie tytoniowej wyzyskującej ubogie kraje trzeciego świata; i możesz zakładać miny, szmuglować broń nuklearną w walizce, produkować gaz paraliżujący lub zrzucać "inteligentne bomby" z maksymalną precyzją. Albo możesz załatwić, by twój bank co miesiąc wysyłał automatycznie 100 dolarów na kształcenie 10 dziewczynek w kraju muzułmańskim, które w innym wypadku nie nauczyłyby się czytać i pisać, albo na dożywianie 100 głodujących ludzi, albo na opiekę medyczną nad chorymi na AIDS w Afryce. Możesz użyć internetu do zorganizowania ruchu obywatelskiego, pilnującego zagrożenia dla środowiska lub sprawdzającego uczciwość i sprawność urzędników państwowych — albo też do szpiegowania swoich bliźnich. No więc co powinniśmy robić?


W obliczu tak prawdziwie trudnych pytań jest całkowicie rozsądne szukanie zestawu prostych odpowiedzi. H.L. Mencken cynicznie powiedział: "Na każdy złożony problem jest prosta odpowiedź… i jest ona błędna". Ale może to on się mylił! Może jedna Złota Reguła albo Dziesięć Przykazań, albo jakaś inna krótka lista absolutnie niezbywalnych nakazów i zakazów znakomicie rozwiązuje wszystkie kłopotliwe sytuacje, kiedy zrozumie się, jak ich używać. Nikt jednak nie zaprzeczy, że jest dalece nieoczywiste, jak można interpretować każdą z tych reguł czy zasad, żeby pasowała do wszystkich dylematów. "Nie będziesz zabijał" cytują wszyscy religijni przeciwnicy kary śmierci, jak również jej zwolennicy. Zasada świętości życia ludzkiego brzmi orzeźwiająco jasno i kategorycznie: każde życie ludzkie jest równie święte, równie nienaruszalne; jak z królem w szachach — nie można na nie wyznaczyć żadnej ceny, bo stracenie go oznacza stracenie wszystkiego. W rzeczywistości jednak wszyscy wiemy, że życie nie jest i nie może być jak szachy. Mnóstwo ingerujących "gier" rozgrywa się równocześnie. Co mamy zrobić, kiedy chodzi o więcej niż jedno życie ludzkie? Jeśli każde życie jest nieskończenie cenne i żadne nie jest cenniejsze niż inne, jak mamy na przykład rozdzielić te kilka dostępnych nerek nadających się do przeszczepu? Nowoczesna technologia pogarsza tylko starodawne problemy. Salomon dokonywał trudnych wyborów z wyjątkową mądrością, a każda matka, która miała mniej żywności niż potrzeba dla jej dzieci (już nie mówiąc o dzieciach sąsiada) stała twarzą w twarz z trudnością stosowania zasady świętości życia ludzkiego.


Z pewnością niemal każdy stawał przed dylematem moralnym i potajemnie marzył: "Gdyby tylko ktoś — ktoś, komu ufam — powiedział mi, co zrobić!" Czy nie byłoby to moralnie dwuznaczne? Czy nie jesteśmy odpowiedzialni za własne decyzje moralne? Tak, ale zalety moralnego rozumowania "zrób to sam" mają swoje granice i jeśli po sumiennym zastanowieniu się decydujemy, że moralną decyzją jest przekazanie dalszych decyzji moralnych w ręce zaufanego eksperta, to podjęliśmy własną decyzję moralną. Postanowiliśmy wykorzystać podział pracy umożliwiony przez cywilizację i uzyskać pomoc specjalistów.


Przyklaskujemy mądrości takiego działania we wszystkich innych ważnych obszarach podejmowania decyzji (nie próbuj być własnym lekarzem; prawnik, który reprezentuje sam siebie, ma głupca za klienta, i tak dalej). Także w wypadku decyzji politycznych, jak na przykład jak mamy głosować, można bronić zasady delegowania. Kiedy razem z żoną idę na zebranie samorządu miejskiego, wiem, że ona badała wszystkie kwestie o tyle staranniej ode mnie, że zawsze idę za jej radą i głosuję tak, jak mi mówi, że mam głosować. Nawet jeśli nie jestem pewien dlaczego, mam mnóstwo dowodów wskazujących na to, że gdybyśmy poświęcili czas i energię na przedyskutowanie sprawy, przekonałaby mnie, że jej opinia jest poprawna. Czy nie zaniedbuję w ten sposób moich obywatelskich obowiązków? Nie sądzę, ale polega to na tym, że mam dobre powody do ufania jej osądowi. Miłość nie wystarcza.


Dlatego też ci, którzy żywią ślepą wiarę w poprawność moralnego nauczania swojej religii, stanowią problem: Jeśli nie rozważyli sumiennie i samodzielnie, czy ich pastorzy, księża, rabini czy imamowie warci są takiej delegacji władzy nad ich życiem, to przyjmują postawę niemoralną.


Jest to, być może, najbardziej szokujący wniosek z mojego badania roli, jaką religia odgrywa w naszym życiu, i nie cofam się przed nim, mimo że może obrazić wielu ludzi uważających, iż są głęboko moralni. Powszechnie przyjmuje się, że akceptowanie nauczania moralnego własnej religii bez żadnych pytań jest zachowaniem wzorowym, ponieważ — ujmując to prosto — jest to słowo Boga (interpretowane, jak zawsze, przez specjalistów, którym przekazało się pełną władzę). Twierdzę coś wręcz przeciwnego, a mianowicie, że każdego, kto oświadcza, iż dany aspekt moralnego przekonania nie podlega dyskusji ani negocjacjom, po prostu dlatego, że jest to słowo Boga, lub że Biblia tak powiada, lub dlatego, że "w to wierzą wszyscy muzułmanie (hindusi, sikhowie), a ja jestem muzułmaninem (hindusem, sikhiem)" powinno się traktować jako człowieka, który uniemożliwia nam poważne traktowanie jego poglądów. Unikają oni w ten sposób dyskusji o moralności, niechcący przyznając, że nie są to ich poglądy i te poglądy nie zasługują na wysłuchanie.


Argumentacja jest prosta. Załóżmy, że mam przyjaciela o imieniu Fred, który (w mojej starannie wyważonej opinii) zawsze ma rację. Jeśli powiem ci, że jestem przeciwny badaniu komórek macierzystych, ponieważ "mój przyjaciel Fred mówi, że to jest złe, a więc nie mamy o czym rozmawiać", spojrzysz na mnie, jakbym zwyczajnie niczego nie rozumiał. Nie podałem ci żadnej przyczyny, której uznania mógłbym od ciebie oczekiwać. Załóżmy, że wierzysz, iż badanie komórek macierzystych jest złem, ponieważ tak powiedział ci Bóg. Nawet jeśli masz rację, nawet jeśli Bóg istnieje i osobiście powiedział ci, że badania komórek macierzystych są złem — nie możesz oczekiwać, że inni, którzy nie podzielają twojej wiary lub doświadczenia, zaakceptują to jako powód. Fakt, że twoja wiara jest tak silna, iż nie możesz argumentować inaczej (jeśli rzeczywiście nie możesz), pokazuje tylko że jesteś głuchy na perswazję moralną, że jesteś rodzajem zautomatyzowanego niewolnika memu, którego nie potrafisz ocenić. A jeśli odpowiadasz, że możesz, ale nie będziesz rozpatrywał powodów za i przeciwko temu przekonaniu (ponieważ jest to słowo boże i byłoby świętokradztwem samo rozważanie, czy może to być błąd), oznajmiasz, że świadomie odmawiasz przestrzegania minimalnych choćby warunków racjonalnej dyskusji. Tak czy inaczej, twoja deklaracja o przekonaniach, w które głęboko wierzysz, to część problemu, a nie część rozwiązania, i wszyscy inni będziemy musieli szukać najlepszego sposobu jak rozwiązać problem bez twojej pomocy.


Proszę zauważyć, że moja postawa nie zawiera żadnego braku szacunku i żadnego przesądzania możliwości, że Bóg ci to powiedział. Jeśli Bóg ci powiedział, to częścią twojego problemu jest przekonanie innych, do których Bóg (jeszcze) nie przemówił. Jeśli odmawiasz lub nie jesteś w stanie nawet spróbować przekonać innych, to pod pozorem okazywania miłości, sprawiasz zawód Bogu. Możesz się wycofać z dyskusji — masz do tego prawo — ale nie wiń nas, że nie „kupujemy" twoich argumentów. Wielu głęboko religijnych ludzi było zawsze gotowych do poddania swoich przekonań pod sąd rozsądnych dochodzeń i perswazji. Nie będą mieli oni żadnego problemu z moimi obserwacjami — oprócz stanięcia przed dyplomatyczną decyzją, czy dołączyć do mnie w próbach przekonania swoich mniej rozsądnych współwyznawców, że swoim nieprzejednaniem pogarszają sprawę własnej religii. Jest to jeden z najtrudniejszych do rozwiązania problemów moralnych w dzisiejszym świecie. Każda religia — poza nieistotną garstką prawdziwie toksycznych kultów — ma zdrową populację ludzi skłaniających się do ekumenizmu i chętnych do wyciągnięcia ręki do ludzi innych wyznań bądź nie mających żadnego wyznania, i rozpatrzenia moralnych dylematów świata na racjonalnej podstawie.


Tacy ludzie dobrej woli są jednak wyjątkowo nieskuteczni we wpływaniu na bardziej radykalnych członków własnej wiary. W wielu wypadkach są nimi przerażeni i mają do tego podstawy. Umiarkowani muzułmanie byli jak dotąd całkowicie niezdolni do zwrócenia muzułmańskiej opinii publicznej przeciwko wahabitom i innym ekstremistom, ale umiarkowani chrześcijanie, żydzi i hindusi byli równie nieudolni w przeciwstawianiu się oburzającym żądaniom i działaniom własnych elementów radykalnych.


Pora, by rozsądni wyznawcy wszystkich wyznań znaleźli odwagę i siły, by odwrócić tradycję szacunku dla ślepej miłości do Boga — w każdej tradycji. Nie jest ona szacowna, nie jest wręcz wybaczalna. Jest karygodna. Należy powiedzieć ludziom, którzy trzymają się tej tradycji, że istnieje tylko jeden sposób na respektowanie jakiegokolwiek domniemanie przez Boga danego edyktu moralnego — sumienne rozważenie go w pełnym świetle rozumu, przy pomocy wszystkich dowodów, jakie możemy znaleźć. Żaden Bóg, którego cieszy pokaz bezrozumnej miłości, nie jest wart czci.


Tekst jest zaadaptowany z książki Breaking the Spell: Religion as a Natural Phenomenon, Viking, 2006. Pierwotnie publikowany w "The Chronicle of Higher Education". Publikacja za zgodą Autora.



Daniel C. Dennett

Ur. 1942, jeden z czołowych filozofów nauki, badacz świadomości, filozofii umysłu oraz sztucznej inteligencji; dyrektor Center for Cognitive Studies na Uniwersytecie Tufts. Absolwent Harvardu i Oxfordu. Członek m.in. Amerykańskiej Akademii Nauk i Sztuk, Academia Scientiarum et Artum Europaea, American Association for Artificial Intelligence, American Philosophical Association (przewodniczący w latach 1999-2000). Ważniejsze książki: "Content and Consciousness" (1969), "Brainstorms" (1978), "Elbow Room: The Varieties of Free Will Worth Wanting" (1984), "The Intentional Stance" (1985), "The Intentional Stance" (1987), "Consciousness Explained" (1991), "Darwin's Dangerous Idea. Evolution and the Meanings of Life" (1995), "Kinds of Minds: Towards to Understanding of Consciousness" (1996; wyd. pol. "Natura umysłów", przeł. W. Turopolski, Warszawa 1997), "Brainchildren: Essays on Designing Minds (Representation and Mind)" (1998), "Freedom Evolves" (2003), antologia filozoficzno-literacka "The Mind's I: Fantasies and Reflections on Self and Soul" (1981, wraz z D. Hofstadterem), Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne (2006). Opublikował ponad 100 artykułów filozoficzno-naukowych.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Bóg.. Malgorzata. 2021-09-28







Poszukiwanie
Ja: Czego szukasz?
Hili: Patrzę gdzie jest kierowca.

Więcej

„Science”: rozszerzyć DEI
w STEMM
Jerry A. Coyne

(Żródło zdjęcia: Wikipedia)

Trwa walka pomiędzy prawdą (lub umiejętnościami) a sprawiedliwością społeczną, której przykładem jest słynny wykład Johna Haidta w Duke na temat dwóch typów podejść do edukacji. Tym razem jest to nowy artykuł w piśmie „Science”, w którym nalega się na rozszerzenie inicjatyw DEI [Diversity, Equity, Inclusion czyli Różnorodność, Równość, Włączenie. MK] w dziedzinach STEMM (nauka, technologia, inżynieria, matematyka i medycyna).

Więcej

Niebezpieczny pęd by
uratować Hamas
Allan M. Dershowitz

<span> Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Najnowsze dane pokazują, że to nie Izrael powoduje głód w Gazie, ale Hamas: „Hamas, który gromadzi żywność i okrada Gazańczyków, jest główną przyczyną cierpień Gazańczyków”. Na zdjęciu: mieszkaniec Gazy sprzedający na rynku leki z pomocy humanitarnej. (Zdjęcie: Twit</span>ter https://twitter.com/imshin/)

Odejście administracji Bidena od pełnego wsparcia dla Izraela będzie kosztować więcej ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków i Izraelczyków. Zachęci Hamas do dalszej walki i ciągłego odrzucania propozycji powrotu zakładników w zamian za humanitarne zawieszenie broni. Przekona Hamas, że może wygrać wojnę, osłabić Izrael i stworzyć dystans między USA a Izraelem.

Gdyby administracja Bidena utrzymała silne poparcie dla zniszczenia Hamasu, jakie okazała bezpośrednio po 7 października, walki mogłyby już zakończyć się i wszyscy zakładnicy zostaliby zwróceni. Ale za każdym razem,  administracja Bidena osłabia swoje poparcie dla Izraela i wzmacnia to determinację Hamasu.

Więcej
Blue line

Hamas niszczy Gazę,
ale głosi „zwycięstwo”
Bassam Tawil

<span>Nie jest zaskoczeniem, że Hamas, wyraźnie podbudowany faktem, że Stany Zjednoczone są po jego stronie, zwiększył żądania. Teraz mówi, że chce jeszcze większych ustępstw ze strony Izraela. Gdzie jest jakakolwiek presja USA na Hamas, Iran czy Katar? Na zdjęciu: przywódca Hamasu w Gazie Jahja Sinwar (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)</span>

Według doniesień wspierana przez Iran palestyńska grupa terrorystyczna Hamas przygotowuje się do zorganizowania wieców „zwycięstwa”, jeśli i kiedy tylko zakończy się wojna w Strefie Gazy. Jednak wielu Arabów wyśmiewa oczekiwane uroczystości Hamasu i oskarża tę grupę terrorystyczną i jej patronów w Teheranie o zniszczenie Strefy Gazy. „Przyjaciel z miasta Rafah powiedział mi, że widział duże znaki i banery drukowane/przygotowywane przez Hamas w celu zorganizowania „wieców zwycięstwa”. 

Więcej

Palestyńczycy  nie są
małymi dziećmi
Einat Wilf 

Przedstawiciel Hamasu, Osama Hamdan, konferencja prasowa w Bejrucie, 4 kwietnia 2024r. (Zrzut z ekranu wideo Al Dżaziry)


"Palestyńczycy są dorośli". Ze wszystkich pomysłów, które przez lata omawiałam, w książkach, esejach, rozmowach i na spotkaniach, odkryłam, że ta jedna idea reprezentuje mentalną barierę, którą niewielu jest w stanie przekroczyć. Lewicowi czy prawicowi, amerykańscy, europejscy, izraelscy rozmówcy myślą podobnie – w jakiś sposób idea, że Palestyńczycy są dorośli, że mogą mówić za siebie, że wiedzą, o co walczą, że mają jasno wyartykułowane cele, do których dążą z wytrwałością, wydaje się być o krok za daleko.

Więcej
Blue line

Ruchy masowe i tęsknota
do nienawiści
Andrzej Koraszewski

Wydawnictwo: Fundacja Lethe/Animi2, 2020r.

Rob Henderson jest doktorem psychologii. To, co go różni od innych psychologów, to życiorys. Syn koreańskiej prostytutki i narkomanki, pierwsze lata życia w przyczepie campingowej, potem domy rodzinne,  potem bezdomność, kradzieże, alkohol i narkotyki. Wreszcie wojsko i studia. Jego niedawno wydana autobiografia jest bestsellerem, ultrapostępowcy patrzą na niego podejrzliwie. Prawdę mówiąc, on na nich też. Henderson ukuł pojęcie luxury belief (luksusowy światopogląd lub luksusowe wierzenia). Żyjący w luksie chcą urządzać świat innym w oparciu o swoje wizje. Ten luksusowy światopogląd doprowadził już do  tego, że większość amerykańskich dzieci w rodzinach ubogich wychowuje się w rozbitych rodzinach bez ojca, że masowa oświata nie dostarcza wykształcenia, demokracja przestała być respektowana, powraca anarchia i przemoc. 

Więcej

Antonio Guterres i kochający
terror arcykapłan
Z materiałów MEMRI

Al-Tajjeb wita Guterresa (Zdjęcie: Facebook.com/OfficialAzharEg, 24 marca 2024)

Podczas podróży po Bliskim Wschodzie z okazji Ramadanu Sekretarz Generalny ONZ, Antonio Guterres, 24 marca 2024 r. spotkał się w Kairze z Szejkiem Al-Azhar, Ahmadem Al-Tajjebem, najwyższym autorytetem religijnym w świecie sunnickim. Po tym spotkaniu Guterres pochwalił Al-Tajjeba, mówiąc, że „jego nieustanne zaangażowanie na rzecz wspierania pokoju i solidarności musi być przykładem dla wszystkich”. Zrobił to mimo bezwarunkowego wsparcia wyrażonego przez Al-Tajjeba i kierowaną przez niego instytucję dla organizacji terrorystycznej Hamas.

W niniejszym raporcie dokonano przeglądu niedawnego spotkania Sekretarza Generalnego ONZ Guterresa z Szejkiem Al-Azhar  Al-Tajjebem oraz stanowisk wyrażonych przez tego ostatniego oraz przez instytucję, którą kieruje, na cześć Hamasu i przeciwko Izraelowi od 7 października.

Więcej

Ile jest wart
martwy Żyd?
Gadi Taub

Zdjęcia ofiar z miejsca festiwalu Nova w Re’im. (Źródło zdjęcia:: YONATAN SINDEL/FLASH90 via Jerusalem Post)

Lital Szemesz, prezenterka wiadomości telewizyjnych izraelskiego Channel 14, zna terror niemal z pierwszej ręki. W sierpniu ubiegłego roku jej życie nagle się zmieniło. „Byłam w domu, kiedy w grupach WhatsApp przedstawicieli mediów zaczęły krążyć wiadomości o dwóch ofiarach morderstwa” – wspomina Szemesz w swojej nowej książce (po hebrajsku). „Szokujące jest to, że sami Palestyńczycy na miejscu zrobili zdjęcia dowodów osobistych ofiar, a zdjęcia te również zostały szeroko rozpowszechnione. I tak oto na sofie w moim salonie nagle zobaczyłam ukochane twarze mojego wujka Silasa i jego syna Aviada. Do warsztatu, w którym naprawiali samochód, przybył terrorysta i zastrzelił ich z bliskiej odległości”. Następnego dnia – kontynuuje Szemesz – inny terrorysta zamordował jej nauczycielkę z przedszkola.

Więcej

Prawdziwy obraz wojny
na Bliskim Wschodzie
Matti Friedman

Irański „parlament” Majlis raduje się w niedzielę 14 kwietnia 2024r. z powodu ataku na Izrael. (Źródło zdjęcia: zrzut z ekranu wideo.)

JEROZOLIMA – Po nocy pełnej napięcia i huku nad głowami w Jerozolimie (w tym czasu spędzonego z rodziną w schronie, gdy syrena przeciwlotnicza wyła na ulicy, a Żelazna Kopuła pracowała nad głową) bezpośrednie konsekwencje bezprecedensowego irańskiego ataku na Izrael nie są jeszcze jasne. Ale jak błyskawica w ciemności, atak w końcu dał światu coś cennego: wgląd w prawdziwą wojnę na Bliskim Wschodzie.

Przez ostatnie sześć miesięcy, od czasu dokonanej przez Hamas masakry z 7 października, siły ideologiczne sprzymierzone przeciwko Izraelowi robiły wszystko, co w ich mocy, aby wyglądało to na wojnę, w której są dwie strony, a tymi stronami są izraelscy żołnierze i palestyńscy cywile. Ta kampania informacyjna jest tak samo ważna dla wrogów Izraela jak wojna fizyczna, ponieważ osłabia zachodnie poparcie, którego Izrael potrzebuje, aby wygrać i przetrwać.

Więcej

Zniszczenie irańskiego konsulatu
było całkowicie uzasadnione
Con Coughlin

<span>Zamach bombowy na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii nie był, jak twierdzą Irańczycy, zwykłym atakiem na niewinną misję dyplomatyczną. Był to starannie ukierunkowany atak na kwaterę główną ekspansywnej siatki terrorystycznej, którą Teheran utworzył na całym Bliskim Wschodzie. Na zdjęciu: teren ambasady Iranu w Damaszku, 1 kwietnia 2024 r. po nalocie, który zniszczył budynek konsulatu. (Zdjęcie: zrzut z ekranu wideo)</span>

Zamach bombowy na konsulat Iranu w Damaszku w Syrii nie był, jak twierdzą Irańczycy, zwykłym atakiem na niewinną misję dyplomatyczną.

Był to starannie ukierunkowany atak na kwaterę główną ekspansywnej siatki terrorystycznej, którą Teheran utworzył na całym Bliskim Wschodzie.

Prawdziwy cel budynku konsulatu Iranu, przylegającego do ambasady Iranu w Damaszku, został ujawniony, gdy sami Irańczycy przyznali, że w nalocie zginęło dwóch wysokich dowódców elitarnej Siły Kuds irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC), co powszechnie przypisuje się izraelskiemu lotnictwu.

Więcej

Co znaczy „żelazne”
wsparcie USA dla Izraela”
Elder of Ziyon


Prezydent Biden uwielbia używać słowa „żelazne poparcie”, mówiąc o wsparciu USA dla bezpieczeństwa Izraela.

 

Użył tego określenia podczas kampanii w 2019r., mówiąc, że jego administracja „[utrzyma] nasze żelazne zobowiązania na rzecz bezpieczeństwa Izraela, niezależnie od tego, jak bardzo nie zgadza się z jego obecnym przywódcą”.

 

Powtórzył to ponownie w latach 2021, 2022, 2023, w zeszłym tygodniu i wczoraj.

Więcej
Blue line

Irański atak
na Izrael
Andrzej Koraszewski

TEHRAN (Tasnim) – Dziesiątki rakiet balistycznych wystrzelonych przez Korpus Strażnikow Rewolucji Islamskiej uderzyło w cele na terenie okupowanej Palestyny – donosi Agencja Informacyjna Tasnim. W Izraelu nic o tym nie wiedzą. (Źródło zdjęcia: Tasnim News.)

Napięcie rosło od kilku dni. Zarówno izraelski, jak i amerykański wywiad wiedziały o przygotowaniach Iranu do ataku na Izrael. Wczoraj wieczorem z terenu Iranu wystrzelono serię dronów i rakiet, były pogłoski o wystrzeleniu rakiet supersonicznych, te jednak nie sprawdziły się. Dziś rano wiemy, że atak poszedł z Iranu, Iraku, Jemenu i Syrii. Niemal wszystkie drony i rakiety zostały zestrzelone przed dotarciem do izraelskiej przestrzeni powietrznej. W samym Izraelu w wyniku ataku poważnie ranna jest siedmioletnia beduińska dziewczynka.

Więcej

“GUARDIAN” podburza
antysemicką tłuszczę
Adam Levick

Kobieta przy trumnach Żydów zamordowanych w pogromie kieleckim w lipcu 1946 roku. Źródło zdjęcia: US Holocaust Memorial Museum.

Pierwsze znane oszczerstwo o rytuale krwi miało miejsce w 1144 r., kiedy w Norwich w Anglii znaleziono zamordowanego 12-letniego chłopca Williama. Chociaż nie było żadnych dowodów łączących Żydów z tym morderstwem, mnich Thomas z Monmouth odwiedził Norwich cztery lata później i oskarżył Żydów z miasta o torturowanie i zabicie chłopca. Wkrótce po całym kraju rozeszły się oskarżenia o mordy rytualne na dzieciach. Dodatkowe przypadki odnotowano w Anglii i całej Europie w XII i XIII wieku.

Więcej
Blue line

Palestyński plan „dwóch państw”:
oszukiwanie Zachodu
Richard Landes

Bill Clinton, Yitzhak Rabin i Yasser_Arafat przed Białym Domem, 13 września 1993r. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Jedną z wielkich nierozwiązanych zagadek XXI wieku jest to, dlaczego – skoro okazało się to tak wielką katastrofą – ktokolwiek, a tym bardziej cała falanga polityków, dyplomatów i „czyniących pokój”, wielokrotnie próbował wynegocjować porozumienie pokojowe między Izraelczykami a Palestyńczykami. Biorąc pod uwagę, że koncepcja opierała na wyrzeczeniu się przez Arafata i Palestyńczyków ich dążenia do zniszczenia Izraela, umożliwiając w ten sposób korzystne dla obu stron rozwiązanie problemu, oraz że Palestyńczycy wyraźnie nie wyrzekli się tego dążenia, ani formalnie, ani w praktyce.  

Więcej

Być może Izrael
jest bardziej etyczny?
Elder of Ziyon


Można zastanawiać się, czy krytyka Izraela ze strony Stanów Zjednoczonych i innych krajów zachodnich nie jest w znacznym stopniu funkcją ich własnych niedociągnięć w etyce wojennej w porównaniu z Izraelem. Przecież każda innowacja, jaką Izrael wymyśla, by zminimalizować liczbę ofiar śmiertelnych wśród cywilów – drony z głośnikami, „pukanie w dach”, obszerne mapy instruujące ludność cywilną, ostrzeganie nawet wtedy, gdy da to przewagę wrogowi, setki tysięcy telefonów wezwania i ulotki – muszą teraz być kopiowane przez wszystkie inne armie, ponieważ nie chcą wyglądać gorzej niż Izrael.

Więcej

Outsourcing: Zachód
nagradza zabijanie Żydów
Andrzej Koraszewski

Niewiele zdjęć pokazuje lepiej stosunek Zachodu do antyizraelskiego terroru jak to, na którym ewidentnie podpity wiceprezydent Biden, trzymając w objęciach roześmianego dyktatora Autonomii Palestyńskiej, rozmawia z zachwyconym prezydentem Barackiem Obamą. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Gdyby sześć miesięcy temu ktoś powiedział mi, że największa od zakończenia drugiej wojny światowej bestialska masakra Żydów spowoduje lawinowy wzrost antysemityzmu na świecie byłbym raczej sceptyczny. Ten fenomen jest zdumiewający. Czy wyjaśnia go skala izraelskiej reakcji na napaść na ich kraj przez ludobójczą armię? Czy umiemy zanalizować reakcje świata? Nasilanie się światowego antysemityzmu obserwujemy od początku tego stulecia. Czy to znaczy, że wcześniej był ten antysemityzm łagodny i nieszkodliwy?

Więcej

Przeciwni Hamasowi
Gazańczycy
Sheri Oz

<span>Zdjęcie zrobione przez IDF 5 listopada 2023r. (https://www.idf.il/146549)</span>

Czy Gazańczycy będą kiedykolwiek w stanie odwrócić katastrofę spowodowaną przez Hamas za dziesięć, sto lat lub kiedykolwiek i osiągnąć taki rodzaj ostatecznego zwycięstwa, jakim Niemcy i Japonia cieszyły się po przegranej II wojnie światowej?

„Potop Al-Aksa” – kryptonim, który Hamas nadał swojemu atakowi na Izrael z 7 października, stał się metaforą, po pierwsze, opisującą zalanie tuneli Hamasu w Gazie, które rzekomo rozważa Izrael. Po drugie, ze względu na zmieniające się przypływy i odpływy kontroli Hamasu nad ludnością Gazy.

Więcej

Dlaczego nauka powinna
być neutralna?
Jerry A. Coyne


Augustin Fuentes z pewnością stara się o tytuł Naukowca Roku ds. Sprawiedliwości Społecznej, co udokemtowałem  w wielu postach. Ilekroć pojawia się artykuł o fanatyzmie, rasizmie i seksizmie naukowców, w tym o Darwinie, lub gdy trzeba napisać artykuł wychwalający sprawiedliwość społeczną w nauce, ale który będzie miał niewielki lub żaden wpływ na społeczeństwo, prawdopodobnie znajdziesz tam nazwisko Fuentesa. (Jest profesorem antropologii w Princeton.)
W ramach swojej ostatniej próby wprowadzenia polityki do nauki napisał „e-list” do „Science”. Nie wiedziałem wcześniej o e-Listach, ale stanowią one „forum ciągłej oceny wzajemnej. 

Więcej

Dlaczego tak wielu
wierzy w kłamstwa Hamasu?
Brendan O'Neill

Zdjęcie z kamery przemysłowej na którym widać jak hamasowcy ciągną izraelskiego zakładnika na korytarzu szpitala. (Źródło: Wikipedia)

„Pozwólmy Hamasowi na wykorzystywanie szpitali do planowania swoich morderczych ataków na państwo żydowskie”. Niewiele osób spoza wewnętrznego kręgu Hamasu powiedziałoby coś takiego na głos. Niewielu ludzi wyraziłoby tak prowojenne, zbrodnicze stanowisko. Nikt, kto chce być uważany za osobę moralną, choć trochę przyzwoitą, nie zaangażowałby się w tak bezczelną apologetykę Hamasu. A jednak w istocie to właśnie mówi zachodnia klasa aktywistów, kiedy wścieka się na Izrael z powodu jego najazdów na szpital Al-Szifa. Mówią, że Izrael powinien się wycofać i pozwolić ludziom, którzy już są w szpitalu – czytaj Hamasowi – robić, co chcą. To postawa proterrorystyczna udająca aktywizm pokojowy.

Więcej

„Rewitalizowana” Autonomia
Palestyńska 
Itamar Marcus

Muna Al-Chalili

Autonomia Palestyńska ogłosiła utworzenie nowego rządu w ramach spełnienia amerykańskiego żądania dotyczącego „rewitalizacji” Autonomii Palestyńskiej. Jednak dla AP „rewitalizacja” nie wyklucza religijnego podżegania do terroru i demonizowania Żydów jako „małp i świń”, wspierania terroru i terrorystów lub odrzucania uznania Izraela jako państwa.

Więcej

„Cywilizacja i islam
to dwie różne rzeczy”
Anjuli Pandavar

Fathi Muhammad z rzeźbą Abu al 'Alaa al Ma'arri, 1944

Słowa cytowane w tytule to słowa ajatollaha Alego Sistaniego, skierowane do kanadyjskiego naukowca, „umiarkowanego muzułmanina”, który był na tyle naiwny, że odbył specjalną podróż do Nadżaf, żeby prosić o dyspensę i móc mówić o islamie w swoich wykładach. Relacja Abdulaziza Sachediny z tej rozmowy ocieka patosem.

Więcej
Blue line

Atak IDF na szpital
Al Szifa 
Seth Frantzman

Mapa kompleksu szpitala Al Szifa, tak opisana przez brytyjskich wikipedystów: „Mapa przekazana przez Izrael rzekomo militarnego wykorzystania kompleksu szpitala Al Szifa”. (Źródło: Wikipedia)

Operacja IDF na szpital Al Szifa, która rozpoczęła się 18 marca, doprowadziła do aresztowania setek terrorystów i zabicia około 200 osób w starciach i strzelaninach. W ciągu ostatnich kilku miesięcy terroryści powrócili do szpitala Al Szifa, prawdopodobnie zakładając, że teren szpitala będzie bezpieczny przed drugim izraelskim nalotem po zabezpieczeniu i oczyszczeniu terenu przez Izrael w listopadzie.

Więcej

Nagroda dla fotografa -
terrorysty
Jonathan S. Tobin

Shani Louk, obywatelka izraelsko-niemiecka zamordowana przez Hamas 7 października 2023 r. Źródło: za zgodą Nissima Louka.

Jaki jest obowiązek reportera lub fotografa wiadomości relacjonującego akt terroryzmu lub działań wojennych? Czy chodzi tylko o udokumentowanie tego, co się wydarzyło? A może istnieją jakieś ograniczenia dotyczące tego, co dziennikarz powinien zrobić, żeby zdobyć materiał lub obraz? Jak dziennikarz godzi prawo opinii publicznej do wiedzy i potrzebę dokumentowania momentów, które można uznać za część pierwszego szkicu historii, z innymi względami? Granica pomiędzy byciem  muchą na ścianie obserwującą wydarzenia, w których reporter/fotograf nie jest aktorem, w odróżnieniu od aktywnego uczestnictwa w nich, bywa czasem cienka jak włos. I jest mnóstwo sytuacji, kiedy niełatwo rozpoznać tę granicę.

Więcej

Kogo i czego uczy
historia?
Andrzej Koraszewski


Wielu zastanawiało się nad pytaniem, kto i dlaczego głosował w 2016 roku na Donalda Trumpa. Dziś wszystko wskazuje na to, że ta historia może się w listopadzie powtórzyć. W Stanach Zjednoczonych właśnie ukazała się nowa książka, której autorka raz jeszcze próbuje odpowiedzieć na pytanie, co i kogo skłania do takiego wyboru.  

Więcej

Wojna jakiej dotąd
nie było
Hillel Fuld


Ostrzeżenie!!!


To bardzo niepopularna opinia, która z pewnością rozgniewa wielu ludzi. 


Jedną z rzeczy, która najbardziej niepokoi mnie w tej wojnie, jest fakt, że tak długo trwa likwidowanie Hamasu. 

Po tych wszystkich wojnach, które wygraliśmy z wieloma armiami, a niektóre trwały zaledwie kilka dni, jak to się dzieje, że od tylu miesięcy toczymy wojnę z organizacją terrorystyczną, która nie jest nawet armią?

Czy Armia Obronna Izraela traci przewagę? Czy już straciła? Czy dawna, silna, odważna IDF należy już do przeszłości? 


Nie wiem jak wy, ale mnie ten problem dręczy od miesięcy.

Więcej
Dorastać we wszechświecie

Geneza i paradoksy
teizmu (III)
Lucjan Ferus

Nowe prawo międzynarodowe
tylko dla Izraela
Elder of Ziyon

Czy Darwin znowu
się myli?
Jerry A.Coyne 

Jesteśmy ofiarami i wszystko
jest usprawiedliwione
Daniel Greenfield

Tygodnik "Economist:
„Samotny Izrael ”
Jeff Jacoby

Globalny antysemityzm
i izolacja Izraela 
Jonathan S. Tobin

Poniedziałkowa tragedia
i historia amerykańskich pomyłek
Elder of Ziyon

Wybiórcze współczucie
czyli tylko dla Palestyńczyków
Hugh Fitzgerald

Czasami gwoździe, koparki,
czasami lalki, wstążki,
Athayde Tonhasca Júnior

Głos Ojca żołnierza,
który zginął w Gazie
Hagai Lober

Palestyńczyk
jak go widzą
Andrzej Koraszewski

Lordowie Haw-Haw
z Hamasu 
Brendan O'Neill

Kiedy zbrodnia
spektakularnie się opłaca
Majid Rafizadeh

Gaza: razzia 
jako wojna polityczna
Amir Taheri

Geneza i paradoksy
teizmu (II)
Lucjan Ferus

Blue line
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


&#8222;Choroba&#8221; przywrócona przez Putina


&#8222;Przebudzeni&#8221;


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk