Polska jest chyba najbardziej katolickim krajem od stuleci. Ludzie pobożni, do kościoła chodzący. A mimo tych dużych zasług dostaje w d... od stuleci. Żeby nie sięgać za daleko. 123 lata braku państwowości. Na krótko odzyskujemy kraj by po 21 latach znowu go stracić przez najazd Hitlera i Stalina. Przez 5 lat kraj jest pustoszony, przede wszystkim z ludzi najbardziej wartościowych. Wróg działa planowo i systematycznie. Po wojnie okupacja, ale tym razem radziecka aż do 89'. Niektórzy twierdzą, że nadal tkwimy w komunistycznym marazmie. Jak do tej pory nie widać żadnej nagrody za tę lojalność i czołobitność wobec sił boskich. A powstania? Od listopadowego w 1830 do warszawskiego w 1944 wszystkie zakończony pełną klęską. Chyba wyjątkiem było 3. powstanie śląskie. No i gdzie ta nagroda za leżenie krzyżem i nastawianie zadka na kolejne kopniaki?
A tak swoją drogą, czy aby na pewno Jezus by się ucieszył z tego, że będzie królem jakiegoś państwo? Nawet jeśli tylko symbolicznie? Myślę, że by się wściekł okrutnie i pomysłodawców wysłał do piekła na wieczne męki jak to było w jego stylu.
Jeśli się w czymś mylę lub przeoczyłem, chętnie wysłucham merytorycznej krytyki.
Mazowiecki
Z: Peyotl
2018-09-08 20:01
Tadeusz Mazowiecki może i narzekał, ale to on sprowadził religię do szkół.
<B>Odpowiedź</B>
Tak, to prawda. Wymarzył sobie "przyjazny rozdział Kościoła i państwa", ślepo wierzył papieżowi, był naiwny, co zrozumiał zbyt późno. Był człowiekiem głęboko wierzącym, a ci, którzy byli koło niego i powinni wiedzieć lepiej, wyłącznie przyklaskiwali zamiast ostrzegać. Mazowiecki i inni otwarci katolicy zostali użyci przez Kościół jako taran do wyważenia bram i odrzuceni, kiedy wykonali swoje zadanie.
A tak swoją drogą, czy aby na pewno Jezus by się ucieszył z tego, że będzie królem jakiegoś państwo? Nawet jeśli tylko symbolicznie? Myślę, że by się wściekł okrutnie i pomysłodawców wysłał do piekła na wieczne męki jak to było w jego stylu.
Jeśli się w czymś mylę lub przeoczyłem, chętnie wysłucham merytorycznej krytyki.
<B>Odpowiedź</B>
Tak, to prawda. Wymarzył sobie "przyjazny rozdział Kościoła i państwa", ślepo wierzył papieżowi, był naiwny, co zrozumiał zbyt późno. Był człowiekiem głęboko wierzącym, a ci, którzy byli koło niego i powinni wiedzieć lepiej, wyłącznie przyklaskiwali zamiast ostrzegać. Mazowiecki i inni otwarci katolicy zostali użyci przez Kościół jako taran do wyważenia bram i odrzuceni, kiedy wykonali swoje zadanie.