Na pana miejscu nie czekałbym na następny tom mojej książki. Z tego co jest mi wiadome od wydawcy, zbyt słabo się sprzedawała, by opłacalne było wydanie drugiego tomu. A ja niestety nie mam aż tak dużej emerytury, abym mógł sfinansować to przedsięwzięcie. Tak, że sorry lecz taka jest rzeczywistość, z którą już dawno pogodziłem się. Pozdrawiam równie serdecznie.
Na marne? Skądże znowu. Czekamy na kolejną pana książkę. Ostatnia już grzbietem oko cieszy na półce. Proszę pisać dalej panie Lucjanie. Wpadam tu często, ale w niedziele regularnie po śniadaniu. Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję za miłe słowa skierowane pod moim adresem. Szczególnie są cenne, kiedy jest się osobnikiem o zaniżonym poczuciu własnej wartości. Pomaga to mieć nadzieję, że czas poświęcony na pisanie nie idzie na marne. Pozdrawiam również.
Sądzę, że gdyby współczesny człowiek przeniósł się do czasów powstawania ST to nie przeżyłby nawet dwóch dni. Tak okrutne to były czasy dla człowieka. Bóg w księdze jest taki jakie były czasy. Zupełnie nie przystaje do dzisiejszych czasów. Więc nie rozumiem, czemu jest wciąż tak hołubiony. Widać, wierzący mają dobre filtry, to co okrutne puszczają mimo uszu, a skupiają na tych nielicznych dobrych fragmentach. Sensu w tym nie ma, ale co ja wiem.
Świetny teks. Brakowało takiego porównania. Pozdrawiam.