|
|
|
Opowieści o nauce zastępują fikcję w Teatrze Narodowym Ugandy
Twój komentarz do artykułu
Panie Andrzeju, są prawdy, o których nie wolno nam zapomnieć: 1. Ziemia, to nie balonik; jej powierzchnia nigdy się nie powiększy, 2. populacja Ziemi rozrasta się nieustannie. Głównymi beneficjentami rozrastającej się populacji są duchowni wszelkich religii. 3. Największy przyrost naturalny występuje wśród biedoty, która poprzez potomstwo zapewnia sobie utrzymanie na starość. 4. Zahamowanie przyrostu (aż do wartości ujemnych) występuje wyłącznie w krajach, które posiadają systemy emerytalne. 5. Zahamowanie przyrostu i rozwój ekonomiczny poprzez kształcenie (szczególnie dziewcząt), to działąlność rozkładająca się na wiele pokoleń. W krajach Trzeciego Świata, nie posiadających ani kadr nauczycielskich, ani zasobów materialnych pozwalających na rozwój szkolnictwa będzie to wyjątkowo trudne do zrealizowania. Dochodzi do tego niechęć (a nawet wrogość) muzułmanów do kształcenia dziewcząt. 6. W Europie następuje zalew ludnością muzułmańską, a imamowie nie kryją, że planują jej podbój brzuchami muzułamanek. Czy w tej sytuacji mamy pozostawać bierni? Czy sytuacja w krajach, które zapraszały przez dziesięciolecia tanią siłę roboczą z krajów islamu nie powinna nakłonić nas do sprzeciwu? Czy nie powinniśmy nakłonić krajów Trzeciego Świata do tworzenia systemów emerytalnych, a nawet je im wprowadzać poprzez akcje humanitarne? Odpowied Długa historia udanych i nieudanych akcji pomocowych. Przeglądając różne akcje typu wparcie finansowe i popularyzacja planowania rodziny (z bardzo ograniczonym efektem i przy wielkim oporze instytucji religijnych), zachęcania do kształcenia dziewcząt (niesłychanie racjonalne i bardziej skuteczne), inwestycji w infrastukturę (zazwyczaj b. podejrzane i zorientowane na własne zyski), pomocy żywnościowej, często rujnującej lokalne rolnictwo), wreszcie tego co robi się najczęściej i gdzie ładuje się najwieksze pieniądze - wspierania władców, którzy chcą być przez nas wspierani i zbrojenia ich armii. Lewicowa ideologia, religijna ideologia - to wszystko częściej wspiera chaos niż rozwój. Dwie rzeczy wydają się kluczowe - mechanizmy rynkowe, a przede wszystkim ochrona drobnych rolników przed grabieżą. Jak długo rolnik jest ze średniowiecza będzie produkował więcej dzieci niż nadwyżek żywności. Odkąd w Afryce przygasł socjalizm coś drgnęło, o cudzie gospodarczym chwilowo nie ma co marzyć. Jest jednak coraz więcej ludzi wykształconych, a dodatkowo świat otwiera internet. Jak powiadam, wolę być obserwatorem niz Kasandrą. (Chociaż jeśli idzie o Europę, to mam wrażenie, że samobójcze działania zaszły już tak daleko iż mogą być niemożliwe do odwrócenia.)
Do Redakcji: IFS, to nie instytut afrykański, lecz instytut z Charlotesville (Virginia). To prawda, że ONZ może się mylić - tak, jak prognozy meteo mogą być zawodne - lecz mimo to z nich korzystamy. W czasie moich wizyt w Afryce miałem okazję poznać tradycje i mentalność ludności. Bezdzietna kobieta, to dla nich ktoś godny pogardy. Mimo nędzy (a raczej z powodu nędzy, ogromnej religijności i braku wykształcenia kobiet) płodność jest bardzo wysoka. Korupcja, jaką nam trudno sobie wyobrazić, powszechny analfabetyzm, brak szkół na jakim-takim poziomie, to afrykańska rzeczywistość. Na szczęście jest tam coraz więcej ludzi, którzy studiowali w Europie lub Ameryce. Ludzi, których ogromnie podziwiam i bardzo szanuję. Ale to znikomy procent. Brak tam wciąż klasy średniej (choć powoli się zaczyna rozwijać), a z powodu braku wykształconych pracowników rozwijanie przemysłu jest bardzo trudne. Na rozwój takich rzeczy trzeba bardzo, bardzo wiele czasu. Zatem nie można się spodziewać, że nastąpi tam jakaś rewolucja. Kto i jak miałby tego dokonać? Galopująca demografia (tak, galopująca obecnie, jeśli nawet przewidywania ONZ mogą być mylne), to hamulec w rozwoju Afryki, której ludność musi się koncentrować przede wszystkim na przeżyciu. Bardzo interesujacy jest zwrot w Bangladeszu, gdzie zapanował trend na posiadanie jedynie dwojga dzieci. Rodzice natychmiast zaczęli się starać o zapewnienie tym dzieciom wykształcenia (nawet córkom!). Jeśli więc chcielibyśmy doprowadzić do polepszenia bytu ludności afrykańskiej, to powinniśmy im przyjrzeć się zmianom w Bangladeszu. Ale bez wprowadzenia systemów emerytalnych Afrykańczycy będą nadal tkwić w swej tradycji zapewniania sobie opieki na starość poprzez płodzenie potomstwa. Odpowiedź Panie Janie, statystyki ONZ są wartościowe, prognozy na dziesięciolecia nie warte są poświęcania czasu na ich czytanie. To, że kontynent jest tragiczny, to wiemy, ale obawiam się, stereotypizacji. Tam jest zróżnicowanie. Wiemy jak wiele zależy od przywództwa. Ponieważ mamy do czynienia z całą masą zmiennych lepiej nie bawić się w futurystykę. Afryka płaci za stulecia kolonializmu europejskiego i islamskiego, a w nowszych czasach, za bandyckie formy pomocy radzieckiej i zachodniej, teraz nie mamy pojęcia jakie będą efekty postępującej islamskiej inwazji, czy masowych chińskich inwestycji. Kraje afrykańskie to postkolonialne zlepki skłóconych plemion, gdzie bardzo trudno o silny ponadplemienny autorytet polityczny. Stabilizacja przyrostu ludności,jest równie trudna w Bangladeszu jak w Ugandzie. Dwie , a własciwie trzy zmienne są tu szczególnie istotne, polityka rolna, pozwalająca na zatrzymanie ludzi na wsi i szanse na wykształcenie dzieci do zawodów pozarolniczych przed migracją do miast, oświata, a w szczególności oświata dziewcząt, zmniejszenie udziału instytucji religijnych w systemie oświaty. Gdzie i co się uda, to w dużym stopniu zależy od tego, gdzie i kto dojdzie do władzy. Nie jestem optymistą, ale tym bardziej nie jestem skłonny do zabaw w futurologa, bo to raczej absurdalne zajęcie.
Populacja Afryki: 1900 - 140 milionów 2000 - miliard Prognoza ONZ: 2050 - 2,5 miliarda 2100 - 4 miliardy (między 3 a 6) Afrykańska demografia nie galopuje? Liczy się dla Pana wyłącznie zdanie chrześcijańskich fundamentalistów? Nie ośmieszaj się Pan, Panie Eyal. Od Redakcji Prognozy ONZ nie sprawdzają się nigdy i nigdzie, więc to akurtat nie jest mocnym argumentem. Fakt, że instytut jest chrześcijański też nie wydaje mi się specjalnie mocny jnako argument, z tego powodu, że w Afryce ateistycznych instytucji nie ma. Jest pytanie, czy Afryka będzie się rozwijać. Model Botswany raczej w innych krajach afrykańskich nie jest możliwy, nawet spory skok cywilizacyjny powiązany jest z niebotyczną korupcją. Oświata jest oddana w pacht instytucjom religijnym, więc to nie rokuje dobrze. Dominuje najgorszy typ urbanizacji przez pauperyzację obszarów wiejskich, czyli można się spodziewać ciągłych rewolucji. Rośnie jednak nowa klasa średnia i jest tam bardzo wielu interesujących ludzi. Całośc jest zupełnie nieprzewidywalna i nie ma się o co spierać, bo po prostu diabli wiedzą co z tego wszystkiego wyniknie. Chociaż z pewnością o optymizm trudno. Są tam z pewnościa ludzie, których warto pokazywać (a jak można to i popierać.)
Ta witryna prezentuje bogactwo informacji i wykresów z niezależnych źródeł. Opinia autora jest tam przejrzysta i uczciwa bo w żadnym miejscu nie żongluje faktami i nie rozmija się z prawdą. Rozmija się natomiast z prawdą użycie słowa "galopuje" przez I.R na tym forum, aby określić przyrost naturalny w Afryce. To słowo normalnie kojarzy się z szybkim ruchem do przodu ale jest użyte przez autora aby scharakteryzować proces który akurat zwalnia. Sugestia autora jest sprzeczna z faktami uznanymi przez demografów.
Po przeczytaniu polecanego przez Pana Eyala artykułu i napisaniu odpowiedzi na jego komentarz zainteresowałem się cytowanym przez niego Institue for Family Studies. Ten instytut, to fanatyczna organizacja chrześcijańska. Pan się kompromituje, opierając się na takich "autorytetach", Panie Eyal.
Pan Eyal, mimo alarmujących danych ONZ opiera się na artykule IFS, artykule, w którym nie znajdziemy żadnych rozwiązań narastających w Afryce problemów i w którym podsumowanie jest szokujące: w Afryce galopujący przyrost demograficzny nie jest problemem, a neokoloniastyczne kraje zachodnie nie mają żadnego moralnego prawa mówić afrykanskim kobietom co mają robić ze swoimi brzuchami. Nie ma więc problemu? Nie ma imigrantów ryzykujących życie, aby dostać się do Europy? Znam Afrykę z autopsji, wiem, jak to tam wygląda, jak wielu ludzi, gdyby im dać taką możność, natychmiast by się stamtąd wyniosło. Oczywiście można zaludniać Ziemię, nawadniać pustynie, budować miasta na i pod wodą, na szcytach najwyzszych gór itd. Tylko PO CO? Czyżby ludzkości bez nieustannego zaludniania Ziemi groziło wyginięcie? Czy ktoś, kto się nie narodził, ponieważ nie doszło do zapłodnienia, czy matka poroniła, czy też poddała się aborcji, jest z tego powodu nieszczęśliwy? A może podeptano jego godność, jak twierdzą "obrońcy życia"? Wolne żarty, Panie Eyal.
Jeden z komentatorów wierzy że przyczyną nędzy i umieralności niemowląt w Afryce jest wysoka dzietność i brak surowców naturalnych do utrzymania tego poziomu dzietności. Moi zdaniem, przyczyną tych zjawisk są wojny domowe, brak poprawnych umów społecznych i ucieczka ludzi utalentowanych w miejsca spokojniejsze. Oryginalna hipoteza Malthusa postuluje że wzrost populacji ludzkiej jest ograniczony zasobami naturalnymi. Ta hipoteza okazała się błędna, bo dzisiaj wiele populacji żyje na wysokim poziomie korzystając z wiedzy i organizacji społecznej w sytuacji braku surowców do dyspozycji. Powyższy artykuł napawa otuchą, bo wskazuje że nie wszystkie talenty uciekają i są tacy co wracają zbudować poprawne umowy społeczne w swoich ojczyznach. Wszystkie statystyki demograficzne wskazują że w poprawnych społeczeństwach istnieje jasna korelacja między dzietnością i umieralnością niemowląt. Czym umieralność niższa tym dzietność niższa. Nie jest jasne na jakim poziomie dzietności ustabilizuje się ludność Afryki. Tendencje demograficzne dzisiaj wskazują na gwałtowny spadek dzietności w całej Afryce w kierunku 2.0-2.1, magicznej liczby zastępowalności pokoleń około 2050. Oficjalne prognozy ONZ są przeważnie zawyżone tak dzietność Afrykanów spada szybciej niż projekcja. https://ifstudies.org/blog/african-fertility-is-right-where-it-should-be
Ratowanie dzieci, to chwalebny uczynek. Niestety, nikt nie potrafi zahamować galopującego przyrostu naturalnego w krajach Trzeciego Świata. Przewiduje się ponad trzykrotne zwiększenie populacji afrykańskiej do roku 2100. Śmiertelność dzieci, które były tam jedynym zabezpieczeniem na starość, była zawsze ogromna. Do utrzymania tej rozrodczości przyczyniają się tradycja i walczące o dominację religie, nakazujące płodzenie potomstwa.Ale śmiertelność dzieci bardzo zmalała. Po okresach suszy wysyła się tam pomoc żywnościową, a dzieci są szczepione i leczone. W krajach Pierwszego Świata zabezpieczeniem na starość są emerytury i stąd tak mała w nich rozrodczość. Jeśli stworzonoby system dystrybucji emerytur dla bezdzietnych nędzarzy, taka akcja humanitarna mogłaby w bardzo krótkim czasie spowodować zahamowanie przyrostu naturalnego, ponieważ nic tak nie przemawia do ludzi, jak pieniądz. A wydatki na tę akcję byłyby znikome z uwagi na niewielką ilość osób bezdzietnych w krajach Trzeciego Świata.
Szkoda że Z.I. Ongu nie wspomniał organizacji amerykańskiej która podejmuje i finansuje tego rodzaju inicjatywy, operującej na grantach z funduszu Melindy i Billa Gates i darach prywatnych osób, praktycznie wyłącznie Amerykanów. Słowo podzięki darczyńcom nie kosztuje wiele. Odpowiedź Wielokrotnie o nich wspominał. Kto jak kto, ale akurat afrykańscy naukowcy z tej branży te wysiłki Gatesa i jego żony zauważają i są za nie prawdziwie wdzięczni.
Znalezionych 1474 artykuły. |
|
| ||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||||
|
