„San Francisco Chronicle” bardzo myli się w sprawie biologicznej płci


Jerry A. Coyne 2023-06-09

           XY                                       XX  Chromosomy myszy, (Wikipedia)

           XY                                       XX  

Chromosomy myszy, (Wikipedia)



Jeśli jakiś tytuł miałby mnie zirytować, zrobił to tytuł artykułu w „San Francisco Chronicle” (kliknij na link pod zrzutem ekranu poniżej, aby przeczytać).


[Płeć i gender są binarne? Przepraszam, to jest naukowy fałsz]<br />https://www.sfchronicle.com/opinion/openforum/article/male-female-binary-sex-18087147.php

[Płeć i gender są binarne? Przepraszam, to jest naukowy fałsz]
https://www.sfchronicle.com/opinion/openforum/article/male-female-binary-sex-18087147.php



Autor przedstawia się w artykule jako nie binarny, a na jego stronie internetowej (tutaj) czytamy:

Ash Zemenick uzyskało doktorat na Uniwersytecie Kalifornijskim w Davis w 2017 roku i jest głównym dyrektorem i twórcą projektu Biodiversify oraz kierownikiem stacji polowej Sagehen Creek na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley. Project Biodiversify (www.projectbiodiversify.org) prowadzi warsztaty na temat nauczania włączającego i opracowuje treści nauczania w celu urozmaicenia edukacji biologicznej.

Sam nagłówek jego artykułu jest nieprawdą, przynajmniej jeśli chodzi o płeć. Chociaż jestem gotów przyznać, że gender to spektrum, wciąż jest dwumodalny, ponieważ większość ludzi skupia się wokół męskich lub kobiecych ubrań i zachowań, ale są też gendery pomiędzy tymi garbami, przypominającymi wielbłądzie garby.


Ale płeć – tak, płeć jest rzeczywiście binarna, a jedynym powodem, dla którego można by temu zaprzeczyć, biorąc pod uwagę sposób, w jaki my biolodzy definiujemy płeć, są względy ideologiczne. Nie będę próbował pojąć, dlaczego Zemenick napisał ten irytujący artykuł, który jest pełen stylizowanej na ludowo, ale protekcjonalnej prozy, takiej jak zwracanie się do czytelników „przyjaciele” i „Tak mi przykro, ale nic  z tych rzeczy”, odrzucając twierdzenie, że genitalia są binarne (w rzeczywistości są dość blisko). Rzeczy takie jak poniższe zdania drażnią mnie i drażniłyby nawet gdyby były prawdziwe:

Rozważmy teraz najbardziej redukcyjną definicję seksu. Gamety. Co to są gamety? Komórki rozrodcze. Jaja i plemniki. Brzmi binarnie, prawda? Jako człowiek albo produkujesz komórki jajowe, albo plemniki, co nie? Nic z tych rzeczy.

O tak, jak najbardziej. Zemick daje się nawet nabrać na fałszywą krytykę, że osoby bezpłodne albo przed lub po okresie reprodukcyjnym nie są ani mężczyznami, ani kobietami:

Średnio większość kobiet cis i facetów trans rodzi się ze wszystkimi komórkami jajowymi, które mogą ostatecznie owulować. Ale niektóre rodzą się bez nich. Niektórym usunięto jajniki. Więc nie mają gamet. Co z nimi? Cis-mężczyźni i trans-kobiety nawet nie zaczynają produkować nasienia aż do początku okresu dojrzewania. Tak więc przed okresem dojrzewania nie mają gamet. Żadnych. Niektórzy cis mężczyźni są bezpłodni. Co z nimi? Jak widać, niektórzy ludzie z tych powodów w ogóle nie produkują lub nie mają gamet. Istnieją zatem trzy stany: brak gamet, komórki jajowe lub plemniki. To trójka, triada. Płeć gametyczna nie jest binarna.

To jest fałsz. Powyższa definicja obejmuje ewolucję systemu rozwojowego w celu produkcji komórek jajowych i plemników, a nie tego, czy faktycznie to robi. Ten pilpul jest prostą rozrywką mającą na celu wprowadzenie czytelnika w błąd, aby pomyślał, że osoby bezpłodne są trzecią płcią.


I tymi słowami Zemenick odrzuca prawdziwą definicję płci biologicznej, która jest „redukcyjna”, czy ci się to podoba, czy nie. Wszystkie zwierzęta i prawie wszystkie rośliny naczyniowe mają tylko dwie płcie: samce, które mają wyposażenie rozrodcze do wytwarzania małych, ruchomych gamet (plemników) i samice, które mają wyposażenie do rozmnażania się, aby wytwarzać duże, nieruchome gamety (jaja lub komórki jajowe). To już wszystkie płcie, moi drodzy, bo nie, nie ma trzeciego typu urządzeń rozrodczych ani żadnej innej klasy gamet. Ludzie, którzy nie pasują do tych definicji, są znikomą rzadkością: około 1 na 6000. To jest dla mnie wystarczająco bliskie „binarnemu”.


Zemenick mógł sprawdzić definicję płci i wyedukować czytelnika, ale zamiast tego obala wszystkie potoczne definicje płci – definicje oparte na hormonach, zestawie chromosomów i genitaliach, pokazując, że żadna z nich nie jest binarna. Cóż, niektóre z nich są prawie binarne, ale to nie ma znaczenia, ponieważ te cechy są mniej lub bardziej związane z płcią, ale nie są częścią definicji płci biologicznej. Na przykład genitalia są dość ściśle skorelowane z typem chromosomu (XX lub XY), z obecnością jajników lub jąder i genitalia są często używane do diagnozowania płci przy urodzeniu, ale budowa narządów płciowych nie jest biologiczną definicją płci. Dodam, że biolodzy zdefiniowali płeć w ten sposób wiele lat temu nie dlatego, że byliśmy w jakiś sposób transfobiczni i chcieliśmy przekształcić to, co było naprawdę spektrum, w niebezpieczną binarność, ale dlatego, że ta definicja ma ewolucyjny sens i pomaga wyjaśnić wiele kwestii ewolucyjnych, takich jak działanie doboru płciowego.


Często porównuję płeć biologiczną z gatunkiem biologicznym. Definicja (lub „koncepcja”) gatunku, której używa większość ewolucjonistów, jest taka, że „gatunek składa się z grupy osobników, które są reprodukcyjnie zgodne ze sobą, ale reprodukcyjnie izolowane (tj. niezdolne do wytworzenia płodnych hybryd) z osobnikami z innych grup. (Nazywa się to „koncepcją gatunku biologicznego” lub BSC.) Istnieją oczywiście szare obszary, ponieważ specjacja jest procesem, ale ta definicja jest o wiele bardziej użyteczna niż definicje typu „gatunek to grupa organizmów, które wyglądają podobnie, ale wyglądają inaczej niż organizmy z innych grup”. Nie jest to przydatne z wielu powodów, jednym z nich jest to, że „jak bardzo różnisz się wyglądem” jest arbitralne (czy Azjata należy do innego gatunku niż Europejczyk?). Ponadto istnieje wiele rzeczywistych gatunków biologicznych, które wyglądają tak podobnie, że nie można ich odróżnić poza sprawdzeniem, czy w naturze są w stanie stworzyć płodne hybrydy (nazywają się „gatunkami bliźniaczymi”).


Zatem wygląd zwierząt, podobnie jak wygląd genitaliów, może być sposobem diagnozowania gatunków, ale nie jest dobrym sposobem ich definiowania. Definiowanie gatunków na podstawie ich niezgodności reprodukcyjnej jest przydatne, ponieważ jest to samo wyjaśnienie, dlaczego natura tworzy oddzielne skupiska (izolacja reprodukcyjna pozwala grupom na rozbieżność na ich ścieżkach ewolucyjnych), a grudkowatość natury jest dużym problemem gatunkowym, którego Darwin nie rozwiązał. (Został rozwiązany w latach 30. i 40. XX wieku przez Ernsta Mayra i Theodosiusa Dobzhansky'ego, którzy sformułowali BSC). BSC pozwala nam zmierzyć się z tym niegdyś nierozwiązywalnym problemem i stworzyła bogaty program badawczy, program, którego nie zrodziła żadna inna koncepcja gatunkowa.


Mój przyjaciel Phil właśnie przypomniał mi inny ważny przykład pokazujący różnicę między definicją a diagnozą, zasugerowany przez wielkiego paleontologa GG Simpsona w 1959 roku. Oto, co powiedział Simpson, szkicując analogię z BSC:

W nowej systematyce grupa taksonomiczna (takson) jest populacją i jako taka jest definiowana. Ze swej natury nie może mieć typu, ani jako konkretna jednostka, ani jako abstrakcyjny plan. Obejmuje wszystkie osobniki populacji, a ponadto osobniki te nieustannie się zmieniają. Ma pewien wzorzec, ale jest to wzorzec rozwoju i zmienności, ponieważ tylko taki wzorzec może w rzeczywistości obejmować i charakteryzować całość populacji. A wszystkie taksony są jednostkami genetycznymi, zdefiniowanymi przez ich pokrewieństwo reprodukcyjne, chociaż zwykle są rozpoznawane na podstawie cech fizycznych. To rozróżnienie, na pierwszy rzut oka być może ezoteryczne, można wyjaśnić przez analogię do bliźniąt jednojajowych: poznajemy ich pokrewieństwo po tym, że wyglądają podobnie, ale nie są bliźniakami ze względu na swoje podobieństwo, które jest wynikiem pokrewieństwa reprodukcyjnego, definiującego bliźniactwo. Zasadniczo genetyczna definicja taksonów jest logicznym krokiem w stosunku do wyjaśnień morfologicznych taksonów przez Darwina, ale jej pełne zrozumienie genetyczne było poza możliwościami dla kogokolwiek w czasach Darwina.

Innymi słowy, definicja bliźniaków jednojajowych to „dwie osoby, które powstały w wyniku podziału pojedynczego zapłodnionego jaja”. Rozpoznaje się je po ich fizycznej, bliskiej tożsamości, ale to rozpoznanie może być błędne, ponieważ niektóre bliźnięta dwujajowe tej samej płci zostały błędnie zidentyfikowane jako bliźnięta jednojajowe. Definicja dzielenia jaj ma pierwszeństwo, ponieważ jest bardziej wyjaśniająca. W ten sam sposób gametyczna definicja płci pomaga wyjaśnić szereg zjawisk związanych z płcią.


Ale zbaczam z tematu; w końcu specjacja była moją dziedziną. Chodzi o to, że diagnozując status gatunkowy czy płeć biologiczną można posłużyć się innymi cechami niż te, które służą do określenia gatunku biologicznego lub płci biologicznej. A płeć nie jest „przydzielana przy urodzeniu”, ale raczej określana przy urodzeniu – w rzadkich przypadkach błędnie, gdy lekarze używają genitaliów – ponieważ istnienie binarności płciowej jest zjawiskiem biologicznym, które można zdiagnozować, patrząc na sprzęt rozrodczy (przez co ja rozumiem jądra lub jajniki). Płeć biologiczna nie jest subiektywną pozycją na kontinuum wyznaczonym przez lekarzy, nawet jeśli zwykle robią to, patrząc, czy noworodek ma penisa, czy pochwę.


Zemenick odrzuca inne sposoby definiowania płci przez laików – hormony, zestaw chromosomów, genitalia – jako niebinarne i do pewnego stopnia ma rację. Są one dwumodalne (w przypadku genitaliów prawie całkowicie), ale nie tak binarne, jak sama płeć – właściwie zdefiniowana. Ale cały artykuł Zemenicka po prostu obala serię nieistniejących twierdzeń: serię definicji płci, których nie proponują prawdziwi biolodzy. Nie zamierzam przechodzić przez kryterium po kryterium; możecie sami przeczytać artykuł i być może spojrzeć na artykuły takie jak ten lub ten.


Jeszcze jeden punkt. Oto sposób, w jaki Zemenick kończy artykuł:

Możesz nadal się ze mną nie zgadzać. Być może myślisz, że binarne definicje płci biologicznej są prawdziwą definicją, a opisane przeze mnie warianty to tylko „wyjątki od reguły”. Rzucam ci jednak wyzwanie – jak dobra może być definicja płci biologicznej, jeśli nie oddaje żywej biologii i doświadczeń milionów ludzi? Twierdzę, że moje definicje płci biologicznej, każda z tych, które przedstawiłem, są biologicznie dokładniejsze niż binarny pogląd na płeć, bez względu na wybraną definicję — pełniej zawierają one prawdę o naturze i człowieczeństwie.


Tak więc, drogi czytelniku, następnym razem, gdy ktoś zapyta cię, czy seks jest binarny, zapytaj go: „Jak definiujesz seks?” Jeśli nie potrafią odpowiedzieć, wyjaśnij im różne sposoby definiowania płci biologicznej. Wyjaśnij, że niezależnie od tego, jak to zdefiniujesz, płeć biologiczna jest niebinarna.

To prawda, że zwierzęta nie mają gender tak, jak ludzie, ponieważ nie zastanawiają się nad tym, jak się „czują”, czy nie czują się ani samcami, ani samicami, czy czują się jak coś innego, czy też zmieniają sposób, w jaki pojmują swój gender z dnia na dzień. Ale zwierzęta mają biologiczne płcie i zawsze są to dwie płcie. Płeć jest faktem biologicznym, a nie próbą „zawarcia prawdy natury i człowieczeństwa” ani „uchwycenia biologii życia i doświadczeń milionów ludzi”. Przeżyte doświadczenie nie ma absolutnie nic wspólnego z płcią biologiczną. To dlatego zebry, muszki owocowe i strusie – w istocie wszystkie zwierzęta – mają binarną płeć, chociaż niewiele z tych stworzeń (lub jakichkolwiek roślin) ma jakąkolwiek zdolność „refleksji nad swoimi życiowymi doświadczeniami”.


Sprzeciwiam się takim artykułom, ponieważ są one biologicznie niepoprawne i prawdopodobnie celowo wprowadzające w błąd, zaprojektowane w celu promowania preferowanej ideologii. I niszczą publiczne rozumienie nauki w sposób, w jaki nie może tego zrobić żaden nie-naukowiec, ponieważ te deklaracje niosą ze sobą autorytet naukowca. (Zemenick rozpoczyna artykuł mówiąc o binarności płci: „Jednak jako naukowiec z tytułem doktora zaświadczam, że to nieprawda”).


Cóż, ja też mam doktorat (właściwie to jest gdzieś w moim gabinecie) i zaświadczam, że binarność seksu jest prawdziwa.

 

Link do oryginału: https://whyevolutionistrue.com/2023/06/04/sf-chronicle-sex-and-gender-are-not-binaries/

Why Evolution Is True, 4 czerwca 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne

Emerytowany profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków. Jest również jednym ze znanych "nowych ateistów" i autorem (wydanej również po polsku przez wydawnictwo "Stapis") książki "Faith vs Fakt". Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.