Izraelożercy uwielbiają, kiedy giną palestyńskie dzieci


Elder of Ziyon 2023-06-09


Reporterzy i obserwatorzy nieustającej wojny między Izraelem a Palestyńczykami nieczęsto zauważają ogromną ironię, ukrytą w palestyńskich działaniach i w ich propagandzie.

 

Izrael szanuje i stara się chronić życie ludzkie zarówno swoich obywateli, ale również swoich wrogów. IDF nie ma motywacji do atakowania niewinnych ludzi; i faktycznie istnieje ogromny czynnik zniechęcający do tego. Nic nie zyskuje na śmierci niewinnych Palestyńczyków, a wiele traci. Nawet bez własnego kodeksu moralnego i zasad angażowania się w ochronę niewinnych cywilów, starałaby się ze wszystkich sił unikać przypadkowych ofiar z powodu ogromnego światowego zainteresowania przedstawianiem Izraelczyków jako potworów. Nie ma sensu, aby Izrael nastawał na życie niewinnych cywilów, a nawet bezmyślnie je lekceważył. Każdy to wie.


Natomiast palestyńska strona otwarcie i dumnie świętuje mordowanie Żydów. Ale rozkoszuje się także śmiercią własnych ludzi; świętując ich jako „męczenników” i dumnie ogłaszając, że nawet najbardziej krwiożerczy zabójcy są bohaterami, którzy wkraczają do raju. Zdjęcia zwłok są szeroko rozpowszechniane, gdy można obwiniać Żydów o ich śmierć. Śmierć to lukratywny przemysł, ponieważ martwi Palestyńczycy mogą przełożyć się na międzynarodowe potępienie Izraela i ogromne zyski propagandowe, a nawet wsparcie finansowe nie tylko ze strony Iranu, ale także europejskich rządów i organizacji pozarządowych.

 

Są też aktywiści antyizraelscy. Są to ludzie, którzy obłudnie twierdzą, że troszczą się o ludzkie życie, ale ich głównym celem jest demonizowanie izraelskich Żydów. Dla nich martwe palestyńskie dziecko nie jest tragedią, jak twierdzą – ale rzadką okazją. 

 

W zeszły czwartek wieczorem posterunek IDF na skraju Neve Tzuf został ostrzelany z broni palnej z gniazda terrorystów, wsi Nabi Saleh. Żołnierze odpowiedzieli ogniem i przypadkowo trafili w samochód, w którym był niewinny ojciec i jego dwuletni syn, Mohammed Tamimi. Ranny ojciec lub ktoś inny zabrał ich do Neve Tzuf – rzekomo nieludzkiej, rasistowskiej izraelskiej osady – błagając o pomoc medyczną. Izraelczycy, o których mówi się nam, że nie dbają o życie Palestyńczyków, reanimowali ciężko rannego Mahometa i sprowadzili helikopter, aby przetransportować dziecko do szpitala w Tel Awiwie. Przez wiele dni leczyli go najlepsi izraelscy lekarze walczący o jego życie. Niestety, pomimo ich wysiłków, Mohammed Tamimi zmarł.

 

Źródła palestyńskie przyznają, że pierwsze wystrzały pochodziły z Nabi Saleh i że żołnierze IDF odpowiadali na ten ostrzał, chociaż twierdzą, że żołnierze strzelali „na oślep”. Ale aktywiści antyizraelscy natychmiast dostrzegli okazję do oczernienia Izraela i skorzystali z tej okazji, aby zmienić narrację i szerzyć kłamstwa.

 

Bilal al-Tamimi, znany działacz antyizraelski, który kreuje się na obrońcę praw człowieka, wydał oświadczenie, w którym stwierdził, że żołnierze IDF zaatakowali pojazd przy wjeździe do Nabi Saleh, ścigali go i strzelali z bliskiej odległości do ojca i dziecka. Od tego czasu udoskonalił historię, powiedział wczoraj mediom: „W wiosce wiemy, że nie było strzelaniny, ani nawet rzucania kamieniami i żadnych starć… Dziecko było przed swoim domem, jego ojciec próbował je zabrać do samochodu, ukryć samochód, gdy zobaczył żołnierzy strzelających po drugiej stronie wsi, ale w tej minucie próbował... jacyś żołnierze ukrywali się może jakieś 15 metrów od niego i znają dom, znają okolicę, ale kiedy go zobaczyli, od razu zaatakowali go, dziecko i ojca, i wierzymy [że zabili] od pierwszej chwili, ale próbują go zabrać do szpitala, by pokazać, że mają trochę człowieczeństwa i że spróbują pomóc im, żeby [zatuszować], ale wiemy, że to nie jest [prawda]”.

 

Kłamstwa są przejrzyste, ale prawda dla dużej liczby ludzi nie ma znaczenia. 

 

Klan Tamimi, który po arabsku z dumą wylicza terrorystów ze swojej wioski i  broni najohydniejszych morderców ze swojego klanu, jest równie biegły w manipulowaniu zachodnimi mediami, udając działaczy na rzecz praw człowieka, którym zależy na życiu dzieci.

 

Od 2000 roku nienawidzący Izraela marzyli o znalezieniu kolejnego Mohammeda al Durę, dziecko rzekomo zabite przez Izraelczyków – sfilmowane przez Palestyńczyków, którzy inscenizowali sceny strać z IDF. To wydarzenie było tym, co naprawdę napędzało drugą intifadę – a nie wizyta Ariela Szarona na Wzgórzu Świątynnym. Więc kiedy umiera palestyńskie dziecko, chętnie przekręcają narrację, żeby wyglądało to na morderstwo. 

 

Bardziej niż czegokolwiek innego chcą trzeciej śmiercionośnej intifady.

 

Media społecznościowe są pełne zdjęć i memów o Mohammedzie al-Tamimim od momentu, kiedy ogłoszono jego śmierć, w tym także makabrycznych zdjęć jego martwego ciała. W artykułach zaczęto porównywać go do al-Dury. 

 

Ci antyizraelscy propagandyści są spragnieni nowego oszczerstwa o rytuale krwi. Chętnie rozpowszechniają najbardziej oczywiste kłamstwa o Izraelu, wiedząc, że istnieje ogromna publiczność, która szuka usprawiedliwienia dla swojej nienawiści. 

 

Dzisiejsi antysemici jako jedyni świętują śmierć Mohammeda Tamimiego.

 

https://elderofziyon.blogspot.com/2023/06/israel-haters-love-when-palestinian.html

Elder of Ziyon, 6 czerwca 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

*Elder of Ziyon

Blog amerykańskiego badacza antysemityzmu w mediach i organizacjach.