Dwadzieścia lat po obaleniu Saddama przez Amerykę Irakijczycy są pod butem islamistycznego Iranu


Hussain Abdul-Hussain 2023-04-29

(Źródło zdjęcia: Wikipedia)
(Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Jest na świecie kraj, który świętuje amerykańską wojnę mającą na celu obalenie Saddama Husajna: Irak. Większość Irakijczyków nadal obchodzi 9 kwietnia jako Dzień Wyzwolenia, kiedy wojska amerykańskie wkroczyły do Bagdadu i zburzyły pomnik Saddama Husajna na placu Firdos, kończąc w ten sposób czterdzieści lat tyranii. Dwadzieścia lat temu nazwałem to „moim pierwszym dniem wolności”.

Na początku lat 80. tyrania Saddama zmusiła moją rodzinę do przeniesienia się z Iraku do Libanu, gdzie zdobyłem wykształcenie i zacząłem pracować jako dziennikarz niedługo przed upadkiem Saddama. W gronie irackiej części rodziny i przyjaciół, liczącym około 75 dorosłych osób, dosłownie nikt nie sprzeciwiał się wojnie ani nie żałuje jej teraz. Ich opinie nie są niczym niezwykłym. Jednak świętowanie upadku reżimu partii Baas niekoniecznie oznacza wdzięczność dla Ameryki. W publicznych wypowiedziach z okazji Dnia Wyzwolenia iraccy przywódcy mają tendencję do wymazywania Stanów Zjednoczonych z opowieści o wyzwoleniu, tak jakby inwazja nie była zewnętrzna.


To milczenie to efekt wpływu Iranu, który odstrasza większość Irakijczyków spoza regionu kurdyjskiego od publicznego uznania jakiegokolwiek długu wobec Ameryki. Niemile widziane jest również przypomnienia, że Teheran sprzeciwiał się inwazji pomimo zaciekłej nienawiści do Saddama, który w latach 80. użył broni chemicznej przeciwko irańskim żołnierzom. Jednak reżim duchownych w Teheranie uznał Waszyngton za większe zagrożenie. Niewielu Irakijczyków podzielało ten pogląd. Nawet ci, którzy żywili proirańskie sympatie, często łamali szeregi i kibicowali wojnie.


Dzisiejszy Irak jest daleki od liberalnej demokracji, na jaką liczyłem, kiedy przeniosłem się z Bejrutu do Bagdadu w tydzień po upadku pomnika Saddama. Z pomocą przyjaciół założyłem magazyn „Baghdad Bulletin”. Wierzyliśmy, że nadchodzi demokracja i byliśmy zdecydowani zacząć tworzyć wolną prasę. Ale magazyn upadł po tym, jak jeden z naszych reporterów został zastrzelony latem 2003 roku. Było oczywiste, że Stany Zjednoczone nie miały planu utrzymania porządku.


Jednak twierdzenie, że wojna w Iraku był porażką Ameryki, jest zbyt prostym poglądem, który przedstawia sprawę wyłącznie jako amerykański wybór, pozbawiając sprawczości Irakijczyków i, co nie mniej ważne, reżim w Iranie.


Pomimo sprzeciwu wobec tej wojny Teheran szybko przystąpił do infiltracji nowego rządu Iraku. Z pomocą libańskiego Hezbollahu Teheran uzbroił, wyszkolił i wyposażył szyickie milicje, które przez całą okupację wykrwawiały wojska amerykańskie. Z pewnością sunniccy ekstremiści okazali się bardziej morderczy. Jednak gen. Joseph Dunford, były przewodniczący Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, zeznał w 2015 r., że Iran był ostatecznie odpowiedzialny za śmierć „około 500” żołnierzy amerykańskich z 3481 zabitych w akcji.


Do końca 2008 r. „przypływ” wojsk amerykańskich, współpracujących z setkami tysięcy Irakijczyków w nowych siłach bezpieczeństwa kraju, stłumił rebelie zarówno sunnickie, jak i szyickie. Stworzyło to okres względnej stabilizacji, podczas którego Irakijczycy mieli znaczącą szansę na zbudowanie demokratycznego porządku politycznego po obaleniu Saddama.


Premier Nouri al-Maliki, członek szyickiej większości w kraju, miał okazję zbudować narodową społeczność, która wykracza poza różnice wyznaniowe.


Podczas tego „przypływu” Maliki pokazał sunnitom i Kurdom, że może przedkładać interesy narodowe nad sekciarskie, stawiając czoła szyickim rebeliantom. Szybko rosnące dochody Iraku z ropy — które wkrótce daleko przekroczyły dochody Iranu — również wzmocniły rękę Malikiego. Mógł także czerpać z autorytetu religijnego ajatollahów w Nadżafie, stolicy szyickiego islamu, którzy przedkładali pokój na tle religijnym nad dążenie Teheranu do szyickiej hegemonii.


Zamiast tego, gdy stanął w obliczu wyzwań, Maliki szybko zwrócił się do podsycania sekciarstwa w swojej szyickiej bazie. Irakijczycy, którzy oparli się sekciarskiemu podżeganiu, zrozumieli, że Maliki nigdy nie będzie ojcem założycielem nowego Iraku, więc w wyborach w 2010 roku głosowali na Eyada Allawiego, którego blok wyprzedził Malikiego z 91 mandatami do 89. Jednak Maliki naciągając konstytucyjne paragrafy domagał się, by to jemu powierzono utworzenie nowego rządu.


Co zdumiewające, Biały Dom stanął po stronie Malikiego. 18 grudnia 2011 roku Stany Zjednoczone zakończyły wycofywanie się z Iraku. Następnego dnia Maliki próbował aresztować sunnickiego wiceprezydenta Tarika al-Haszimiego pod fałszywymi zarzutami o terroryzm. Haszimi otrzymał informację z wyprzedzeniem i wymknął się, ale niekończące się podżeganie Malikiego przeciwko sunnitom zniweczyło wszelkie nadzieje na stabilność. Ta kotłująca się religijna nienawiść doprowadziła do powstania Islamskiego Państwa Iraku i Syrii (ISIS), co zmusiło Obamę do ponownego wysłania wojsk amerykańskich.


Maliki coraz bardziej sprzymierzał się z Iranem, który był więcej niż gotowy do wykorzystania najpierw wycofania się USA, a następnie chaosu wywołanego przez ISIS. Maliki w końcu stał się tak toksyczny, że Biały Dom pomógł go usunąć, ale szkody były już nieodwracalne. Iran pozostanie dominującym graczem w Bagdadzie.


Irakijczycy, których znam, nigdy nie oddaliby swojej niepodległości Iranowi. W 2019 roku setki tysięcy Irakijczyków demonstrowało przeciwko korupcji i podporządkowaniu rządu Teheranowi. Aktywiści spalili irański konsulat w Nadżafie. W całym Iraku podpalają plakaty irańskich przywódców. W lipcu 2020 r. straciłem mojego drogiego przyjaciela Hiszama Al-Haszimiego, który zdemaskował irańskie sieci prania pieniędzy w Iraku. Hiszam został zamordowany w Bagdadzie.


Dla wielu Amerykanów wojna w Iraku była złym snem. Dla wielu Irakijczyków obalenie Saddama było dopiero początkiem. Dziś Irakijczycy – podobnie jak ich irańscy sąsiedzi – walczą z tyranią Islamskiej Republiki Iranu. Ameryka wycofała się, ale nadal powinna stać po właściwej stronie historii, po stronie Irakijczyków szukających wolności. Mam nadzieję, że za dwadzieścia lat napiszę trzeci artykuł o Iraku, ale o historii tego, jak stał się wreszcie wolny i demokratyczny.

 

Link do oryginału: https://hussainabdulhussain.substack.com/p/20-years-after-america-toppled-saddam

House of Wisdom, 27 kwietnia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

* Hussain Abdul-Hussain


Iracko-libański dziennikarz mieszkający w Waszyngtonie. Pracuje jako analityk w instytucie Fundacji Defence of Democrecies. Wcześniej pracował w utworzonej przez amerykański Kongres Arabic TV, przed tym był reporterem w wychodzącej w Bejrucie The Daily Star. Jest absolwentem Amerykańskiego Uniwersytetu w Bejrucie, gdzie studiował historię Bliskiego Wschodu.