To, że krzyczą „Śmierć Żydom!”, nie oznacza, że są antysemitami


Anjuli Pandavar 2023-04-26

223 metry, wystarczająco blisko miejsca, w którym gawędzili Hadż Amin Al-Husseini i Adolf Hitler, i data 8 kwietnia, wystarczająco blisko daty urodzin Hitlera 20 kwietnia, aby demonstracja pod hasłem „Śmierć Żydom” na Potsdamer Platz była odpowiednią oznaką szacunku z wystarczającą dawką wiarygodnego zaprzeczenia, by zadowolić niemiecką biurokrację, która skapitulowała już dawno temu.
223 metry, wystarczająco blisko miejsca, w którym gawędzili Hadż Amin Al-Husseini i Adolf Hitler, i data 8 kwietnia, wystarczająco blisko daty urodzin Hitlera 20 kwietnia, aby demonstracja pod hasłem „Śmierć Żydom” na Potsdamer Platz była odpowiednią oznaką szacunku z wystarczającą dawką wiarygodnego zaprzeczenia, by zadowolić niemiecką biurokrację, która skapitulowała już dawno temu.

Od czasu wymyślenia ich w sali konferencyjnej KGB w latach 1960-tych przedstawiano wszelkie wymówki, aby umieścić i utrzymać „Palestyńczyków” na moralnych wyżynach, od prezentowania bezradnego, małego narodu broniącego się przed ludobójczymi atakami Żydów, do redefinicji uchodźców, aby objąć tym pojęciem wszystkie pokolenia, twierdzeń, że masowe mordowanie Żydów w dżihadzie nie są terroryzmem, ale „oporem” i, co najlepsze ze wszystkiego, że ich palące pragnienie dokończenia tego, co zaczął Adolf Hitler, jest pragnieniem własnego, niepodległego państwa. W ramach tego ostatniego oszustwa spotykamy się w Niemczech z ideą, że jeśli nie pokazują swastyk, nie mogą być antysemitami, nie mówiąc już o nazistach, i musimy być bardzo, bardzo ostrożni, abyśmy nie powoływali się na niewłaściwe procedury, kiedy zajmujemy się nimi lub nie zajmujemy się nimi, w zależności od przypadku.

Te wzniosłe zasady zostały wystawione na próbę 8 kwietnia 2023 r., kiedy „palestyńska” grupa wsparcia terrorystów Samidoun zorganizowała demonstrację na ulicach Berlina, podczas której skandowali „Śmierć Żydom!”. i „Śmierć Izraelowi!” Pomógł nam przebrnąć przez tę delikatną sprawę komisarz ds. antysemityzmu w Berlinie, Samuel Salzborn. Salzborn, okazując wzorowy rozsądek i mądrość stanu w wywiadzie udzielonym Benjaminowi Weinthalowi dla Jewish News Syndicate (JNS), powiedział:


„Antysemicki charakter zgromadzenia… w Berlinie jest bezsporny, w oparciu o dostępne informacje”.


Protest wpisuje się w „wiece w ostatnich latach, gdzie [działania] antyizraelskie i antysemityzm są kojarzone z otwartą mową nienawiści wobec żydowskich kobiet i Żydów w Niemczech” – dodał.


„Mając to na uwadze, zwróciłem się do organów śledczych Prokuratury o zbadanie kwestii prawnokarnych dotyczących zgromadzenia” – powiedział komisarz.


Zapytany, czy kraj związkowy Brandenburgia zdelegalizuje Samidoun w swoich granicach, Salzborn powiedział, że „zakaz działalności” jest odpowiedzialnością rządu federalnego.[1]


W Niemczech nazistów rozpoznaje się po swastykach, butach z cholewami i salutach hitlerowskich… i po antysemityzmie. W Niemczech antysemityzm bez swastyk, butów i nazistowskich salutów nie może być antysemityzmem. W Niemczech trzeba być szczególnie ostrożnym w nazywaniu ludzi krzyczących „Śmierć Żydom!” antysemitami, tylko dlatego, że krzyczą „Śmierć Żydom!” Trzeba uważnie przyjrzeć się dostępnym informacjom i zadać sobie pytanie: czy noszą buty z cholewami? Czy wykonują salut nazistowski? Czy mają swastyki? Jeśli odpowiedzi na te pytania brzmią „nie”, to oczywiście nie kwalifikują się oni do bycia nazistami, a zatem nie mogą być antysemitami. Das ist ja logisch.


W klasycznej odruchowej reakcji „skrajna prawica” rzuciła się, by oskarżyć „Palestyńczyków” o antysemityzm jedynie za to, że stali na ulicach Berlina i krzyczeli „Śmierć Żydom!” stawiając nieszczęsnego berlińskiego komisarza ds. antysemityzmu w okropnej sytuacji, w której musi odpowiadać na pytania. Jest to rażąco niesprawiedliwe z dwóch powodów: nie tylko „Palestyńczycy” nie mają swastyk, butów ani salutów hitlerowskich, ale istnieje historyczny precedens krzyczenia „Śmierć Żydom!” w Berlinie.


Nie należy też wyrywać rzeczy z kontekstu. W tym sezonie upamiętnień, no wiesz, Holokaustów i tym podobnych, „Palestyńczycy” po prostu przypominają światu, że oni też byli kiedyś dużymi graczami w biznesie zabijania Żydów, biesiadując przy stole z największym na świecie, alfa ultra-grubą rybą bossem, niedoścignionym zabójcą Żydów, samym bratem Adolfem, tutaj, w Berlinie. Tak!


Nie ma nic antysemickiego w „Palestyńczykach” krzyczących „Śmierć Żydom!” na ulicach Berlina. Są po prostu niezrozumianymi ludźmi, którzy tęsknią za dobrymi czasami, a my nie możemy znaleźć w naszych sercach współczucia, aby im to zapewnić. Hańba nam.


Jako całkowicie nieistotna uwaga na marginesie: granica między niemiecką skrupulatnością proceduralną a totalitarną arbitralnością jest cienka, o czym przekonała się samotnie protestująca przeciwko Samidoun:


Niemiecki oddział Samidoun jest bardzo aktywny w całym kraju, a władze często okazują szacunek tej grupie terrorystycznej. W 2020 roku mieszkająca we Frankfurcie izraelska skrzypaczka, Ana Agre, zorganizowała jednoosobowy protest przeciwko demonstracji Samidoun. Policja we Frankfurcie wezwała ją do opuszczenia terenu ze względu na jej izraelską flagę i nakazano jej stawienie się na policyjne przesłuchanie w związku z jej proizraelską działalnością.


Kiedy zapytała funkcjonariusza policji we Frankfurcie, dlaczego nie wolno jej mieć w publicznym miejscu izraelskiej flagi, funkcjonariusz odpowiedział: „Bo mnie się to nie podoba”.


A co w takim razie z odpowiedzialnością rządu federalnego? JNS zapytał ich także. Według rzecznika Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Wspólnoty, Björna Bowinkelmanna:


„Prosimy o zrozumienie, że Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Społeczności na ogół nie komentuje rozważań dotyczących ewentualnego zakazu, niezależnie od tego, czy w indywidualnych przypadkach istnieją przesłanki do takich rozważań”.


Bowinkelmann dodał, że „Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych postępuje w ten sposób, ponieważ w przeciwnym razie istniałoby ryzyko, że osoby potencjalnie poszkodowane podejmą odpowiednie działania, a skuteczność oficjalnych środków operacyjnych może zostać osłabiona lub udaremniona”.


Kiedy Bowinkelmann tak pokornie „prosi o zrozumienie”, musi mieć na myśli nieznośnego rabina Abrahama Coopera, który po prostu nie pozwala, by ta sprawa z okrzykami „śmierć Izraelowi” zniknęła.


Rabin Abraham Cooper, zastępca dziekana w Centrum Szymona Wiesenthala, powiedział JNS: „Już od lat podnoszę w Ministerstwie Sprawiedliwości kwestię okrzyków „Śmierć Izraelowi” na ulicach Berlina itp. tego dnia i podczas innych demonstracji antyizraelskich. Nic się nie zmieniło. Walka z antysemityzmem to ciężka praca, ale aby była skuteczna, ci, którzy publicznie wykrzykują groźby, jakich nie słyszano na ulicach Niemiec od czasów nazistowskiej III Rzeszy, muszą ponieść konsekwencje”.


Cooper kontynuował: „Doceniamy różne inicjatywy ogłoszone w celu zwalczania antysemityzmu, ale jeszcze większe znaczenie ma aresztowanie i ściganie protestujących pod hasłem „Śmierć Izraelowi”. Bez tego włączenie nienawiści do Żydów do głównego nurtu niemieckiego społeczeństwa będzie się tylko rozszerzać, z potencjalnie tragicznymi skutkami. Jeśli historia czegoś nas nauczyła, to tego, że słowa nauczane i wypowiedziane w Niemczech w latach trzydziestych XX wieku przygotowały grunt pod Zagładę”.


I tu rabin się myli. Tamci byli nazistami – mieli swastyki, nosili buty z cholewami i oddawali nazistowski salut Hitlerowi. Przy takim braku zrozumienia „skuteczność oficjalnych środków operacyjnych może zostać osłabiona lub udaremniona”, no wiesz, jak na olimpiadzie w Monachium.


Przypisy:

  1. Benjamin Weinthal, "Chants of ‘Death to Jews’ at Samidoun Berlin march spark calls to ban NGO," in Jewish News Syndicate, 17 April 2023. https://www.jns.org/chants-of-death-to-jews-at-samidoun-berlin-march-spark-calls-to-ban-ngo/?utm_source=Middle+East+Forum&;utm_campaign=4caa16c9df-MEF_weinthal_2023_04_19_12_45&utm_medium=email&utm_term=0_086cfd423c-4caa16c9df-[LIST_EMAIL_ID]&goal=0_086cfd423c-4caa16c9df-33671453&mc_cid=4caa16c9df

 

Just because they shout ‘Death to Jews’ doesn’t mean they’re anti-Semitic

Murtadd to Human, 21 kwietnia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Anjuli Pandavar


Urodzona w RPA, w muzułmańskiej rodzinie, czarna Brytyjka, pisarka, która porzuciła islam i którą kilka lat temu wyrzucono z jednego z forów dyskusyjnych amerykańskich ateistów pod zarzutem rasizmu, bigoterii i kilku innych grzechów głównych, z których kroplę goryczy przelało jej stwierdzenie, że czarny bandyta to nadal bandyta.


Anjuli Pandavar przedstawia się czasem jako obywatelkę świata. Faktycznie jeździ po świecie, wykłada literaturę angielską, czyta lokalną, pasjonuje się historią, a ta pasja towarzyszy jej od dziecka. Na polskim rynku księgarskim jest dostępna jej książka „Islam. Wiara a człowieczeństwo. Wydana przez wydawnictwo „Stapis” .