“Śmierć Izraelowi” – irański plan ataku na Izrael


Mordechai Kedar 2023-04-15


Wahałem się dość długo, czy publikować tekst  z powodu paniki, jaką może wywołać w Izraelu. Jednak na Bliskim Wschodzie, a zwłaszcza w Iraku, sprawy te są znane i stanowią temat otwartej dyskusji, więc jest nie do pomyślenia, aby izraelska opinia publiczna nie była jej istnienia świadoma, zwłaszcza że te kwestie dotyczą każdego obywatela Izraela znacznie bardziej niż obywateli Iraku. W dodatku takie informacje pojawiają się od czasu do czasu w izraelskich mediach, więc postanowiłem omówić je tutaj.

Znane mi od lat źródło – emigrant z Bliskiego Wschodu, zwolennik Izraela, mieszkający w Europie i mający stały kontakt z ludźmi w Iranie i Iraku – przekazał mi swoją opinię, że Iran planuje przeprowadzenie kompleksowego ataku na Izrael w dającej się przewidzieć przyszłości, który obejmowałby wszystkie siły pozostające do jego dyspozycji w krajach arabskich:

 

W Libanie – Hezbollah i Hamas z wieloma tysiącami rakiet i dronów, wiele z nich to pociski precyzyjne.

 

W Syrii – 17 jednostek bojowych („milicji”) uzbrojonych i gotowych do walki: Fatimiun, Zinbioun, Nujabaa', Hezbollah, Brygada Abu Al-Fadhl, 'Asaa'b Ahl al-Haq, Brygada Chorasani i inne. Iran przekazał Syrii bardzo dużą liczbę rakiet i dronów, które są gotowe do wystrzelenia.

 

W Iraku – dziesiątki milicji, uzbrojonych w rakiety i drony.

 

W Jemenie – Huti, którzy mają irańskie pociski dalekiego zasięgu i drony, które mogą dolecieć do Izraela.

 

W Gazie – Hamas i PIJ z pociskami zdolnymi do unieszkodliwienia Sił Obronnych Izraela i baz Sił Powietrznych.

 

Jest prawdopodobne, że Iran nie będzie atakować Izraela ze swojego terytorium, by nie narazić się na odwet.

 

To tyle, jeśli chodzi o plany, które dotarły do mnie z Iraku. Stąd moja interpretacja.

 

Pod pretekstem obowiązku świata muzułmańskiego ocalenia meczetu Al-Aksa przed izraelską okupacją i uciskiem, Iran przeprowadzi kompleksowy, zintegrowany i skoordynowany atak na Izrael. Pierwszą fazą będzie deszcz pocisków i dronów ze wszystkich wyżej wymienionych aren łącznie, a według irańskich szacunków zapas pocisków przechwytujących „Żelaznej Kopuły” wyczerpie się w ciągu dwóch do trzech godzin od rozpoczęcia ataku powietrznego, wtedy izraelskie niebo będzie otwarte, a izraelskie siły powietrzne zostaną osłabione i uziemione.

 

Pierwszej fazie ataku towarzyszyć będzie cyberatak na izraelskie systemy infrastrukturalne. Po całym dniu cyberataku i deszczu rakiet i dronów, które uderzą w bazy sił powietrznych, marynarki wojennej, bazy wojskowe, infrastrukturę energetyczną, komputerową, komunikacyjną, drogową i wodną, rozpocznie się druga faza. Będzie to skoordynowany atak naziemny z Libanu, Syrii i Gazy przez jednostki piechoty, żołnierzy na motocyklach terenowych i quadach, które mogą przemierzać nierówny teren i będą wyposażone w broń przeciwpancerną. Będą one atakować izraelskie siły lądowe w celu jak najszybszego dotarcia do żydowskich osiedli.

 

Według kalkulacji Irańczyków, że mobilizacja rezerw potrwa kilka dni i częściowo będzie sparaliżowana z powodu bałaganu, jaki powstanie w całym kraju, posiłki IDF nie dotrą na czas na poszczególne fronty i regularne siły poniosą klęskę w ciągu kilku godzin od rozpoczęcia ataku naziemnego, tak jak to miało miejsce nad Kanałem Sueskim i na Wzgórzach Golan podczas wojny Jom Kippur (1973). Inwazja sił lądowych z Syrii, Libanu i Gazy skoncentruje się na izraelskich osadach w celu zdemoralizowania izraelskiego społeczeństwa i zmuszenia rządu do poddania kraju w celu ratowania życia wielu izraelskich cywilów, którzy zostaną schwytani przez arabskie i irańskie milicje. Izraelskie media, a zwłaszcza grupy mediów społecznościowych, zwiększą panikę wśród izraelskiej opinii publicznej.

 

Nie jest jasne, jaką rolę Irańczycy przypiszą Palestyńczykom w wojnie. Jest jednak prawdopodobne, że Hamas, Palestyński Islamski Dżihad i Autonomia Palestyńska będą zachęcać swoją ludność do robienia wszystkiego, co w ich mocy, aby szkodzić Izraelczykom, armii, policji i cywilom poruszającym się po drogach, w obliczu ataków na osady i bazy wojskowe.

 

Ponadto Irańczycy spodziewają się, że Arabowie w Galilei i na Negewie przeprowadzą akcje przeciwko IDF, takie jak blokowanie dróg, niszczenie mostów, rozlewanie ropy na drogach, blokowanie skrzyżowań, niszczenie linii wysokiego napięcia i atakowanie żydowskich osiedli. („Maj 2021 na sterydach”) Ze względu na to, że Gwardia Narodowa praktycznie jeszcze nie istnieje, działania te spowodują ogromne szkody dla Izraela.

 

Arena międzynarodowa:

 

Rosja i Chiny, sojusznicy Iranu, będą „wzywać obie strony do zaprzestania przemocy”, jednak będą niemal otwarcie wspierać Iran i przekazywać mu informacje o tym, co dzieje się w Izraelu. Turcja przyłączy się do wezwań o zaprzestania aktów przemocy, ale pośrednio poprze Iran. W świecie arabskim i w innych krajach islamskich tłumy wyjdą na demonstracje poparcia dla Iranu i jego działań zmierzających do wyeliminowania „syjonistycznego tworu”, podobne do poparcia, jakie tłumy udzieliły Hassanowi Nasrallahowi podczas drugiej wojny libańskiej w 2006 r. Tym razem, inaczej niż w 2006 r., Arabia Saudyjska nie zajmie negatywnego stanowiska wobec ataku na Izrael.

 

Amerykańskie i europejskie rządy nie będą interweniować militarnie, ale ograniczą się do werbalnych deklaracji, bo nikt na Zachodzie nie chce kolejnej strefy wojny obok wojny w Ukrainie, która poważnie wyczerpała magazyny amunicji wojsk NATO, co zachęci zachodnich polityków gotowych postrzegać irański atak jako okazję do pozbycia się „bólu głowy”, jaki Izrael przysparza im od lat. Ta ocena nasiliła się w ostatnich miesiącach po wewnętrznych zawirowaniach w Izraelu, które kreują obraz skonfliktowanego i zabałaganionego kraju, który stracił wszelką wolę mobilizacji i walki, a z drugiej strony –  nieodpowiedzialnego, bezsilnego rządu, który nie radzi sobie nawet z ludźmi blokującymi drogi.

 

Z punktu widzenia Zachodu utrata Izraela nie jest poważnym problemem, bo i tak Bliski Wschód odwrócił się od Zachodu, gdy Arabia Saudyjska i jej partnerzy z Zatoki Perskiej – państwa o wiele ważniejsze od Izraela – postanowili odwrócić się plecami do słabej zachodniej koalicji i dołączyć do silnego i rozwijającego się Sojuszu Wschodniego, który obejmuje Rosję, Chiny, Iran, Koreę Północną, Wenezuelę i inne kraje.

 

Irański rząd jest przekonany o pragnieniu głównie Amerykanów, ale również reszty krajów zachodnich, (które demonstracyjnie ignorują irański wyścig do uzbrojenia się w broń nuklearną), aby ugłaskać Iran, znieść sankcje i zaakceptować go jako szanowanego członka rodziny narodów. Te zachodnie postawy przekonują decydentów w Iranie, że nikt na Zachodzie nie podejmie działań na poziomie militarnym, aby powstrzymać powietrzny i naziemny atak na Izrael, taki jak ten opisany powyżej.

 

Siły amerykańskie rozlokowane we wschodniej Syrii mają chronić interesy amerykańskie, a nie izraelskie, a Iran już kilka razy pokazał, że nie ma problemu z atakowaniem tych sił amerykańskich rakietami i dronami. Amerykańska administracja zna negatywny stosunek liberalnej większości amerykańskich Żydów do Izraela szczególnie w ostatnich miesiącach i dlatego nie obawia się, że zapłacą zbyt wysoką cenę polityczną, jeśli pozwolą Izraelowi samodzielnie walczyć z irańską inwazją. Biden oczywiście zadeklaruje przed kamerami, że „Izrael ma prawo do obrony”, ale będzie ociągał się z podjęciem konkretnych kroków.

 

Skoordynowany atak rakietowy i dronów nie jest teorią; Iran zrobił to już w Arabii Saudyjskiej 14 września 2019 r. i ten atak spowodował ogromne szkody w możliwościach eksportu ropy Arabii Saudyjskiej, których naprawa trwała wiele miesięcy. To był prawdopodobnie powód unikania przez Arabię Saudyjską przystąpienia do Porozumień Abrahamowych i czynnik, który skłonił Arabię Saudyjską (wraz z innymi czynnikami), do porzucenia rozmów o porozumieniu z Izraelem i przyłączenia się do obozu irańskiego. Stany Zjednoczone podczas  prezydentury Trumpa, (podobnie jak i Unia Europejska) nie zrobiły nic przeciwko Iranowi po ataku w 2019 r., więc jest niemal pewne, że i dziś nic nie zrobią, gdy prezydentem jest Biden.

 

Nie wiem, na ile realistyczny jest ten scenariusz ataku na Izrael, ale nawet jeśli prawdopodobieństwo jego wystąpienia w dającej się przewidzieć przyszłości wynosi tylko jeden procent, państwo Izrael musi działać jako jeden zjednoczony podmiot i jest to bardzo ważne, aby koalicja współpracowała z opozycją w celu przygotowania kraju na taki scenariusz, zarówno gotowości armii i jej zaopatrzenie w amunicję, jak i policji (w tym Gwardii Narodowej i Straży Granicznej), infrastruktury energetycznej, łączności i transportu, defensywnej i ofensywnej cybernetyki, zarządzania kryzysowego, zaopatrzenia w żywność i wodę itp.

 

Jeśli społeczeństwo izraelskie chce przetrwać, musi przygotować się – psychicznie i fizycznie – do wojny z irańską ośmiornicą, która zdołała zawładnąć upadłymi krajami sąsiadującymi z Izraelem: Libanem, Syrią, Irakiem, Jemenem i Gazą, czyli krajami, które nie mają prawie nic do stracenia. Pieniądze Kataru i kanał medialny dżihadu Al Dżazira nieustannie dolewają oliwy do ognia nienawiści do Izraela i przygotowują opinię publiczną na Bliskim Wschodzie i na całym świecie do wielkiej, ostatecznej kampanii. Za pieniądze Kataru kupili także polityków na Zachodzie, aby nie widzieli tego, czego Katar nie chce, by widzieli, począwszy od łamania praw człowieka i praw zagranicznych pracowników w Katarze, po plany sojusznika Kataru – Iranu – wobec Izraela.

 

Ten niebezpieczny scenariusz może być realistyczny. Pora się obudzić.

 

(c) Opublikowane w “Makor Riszon”

 

Death to Israel’ The Iranian Plan to Attack Israel

Johad Watch, 11 kwietnia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska


*Mordechai Kedar jest jednym z najwybitniejszych arabistów w Izraelu. Przed karierą akademicką był oficerem wywiadu.