“Przebudzenie” łatwo zdefiniować. Trudniej z nim walczyć


Jeff Jacoby 2023-04-06

Marcia Fudge z t-shirtem (2018) z napisem „Stay woke, vote” (Źródłoi zdjęcia: Wikipedia)
Marcia Fudge z t-shirtem (2018) z napisem „Stay woke, vote” (Źródłoi zdjęcia: Wikipedia)

Niektórzy postępowi komentatorzy ostatnio udawali, że są zdumieni tym, co republikanie lub konserwatyści mają na myśli, kiedy używają terminu „przebudzony” lub „przebudzenie” w odniesieniu do lewicowej polityki tożsamości.

Chwilowa pustka w głowie młodej konserwatywnej pisarki, która potknęła się, gdy poproszono ją przed kamerą o zdefiniowanie tego terminu, wywołała lawinę kpin na lewicy. „ Konserwatyści nie mają pojęcia, co oznacza słowo „przebudzeni” – i nie obchodzi ich to ” – głosił tytuł artykułu w „San Francisco Chronicle”. Magazyn „Time” zapewnił swoich czytelników, że kiedy republikanie krytykują coś jako „przebudzone”, tak naprawdę robią rasistowską aluzję. Dziennikarz z „The Hill” pogroził palcem „fałszywej ‘policji przebudzenia’ Partii Republikańskiej”, która, jak twierdził, wyśmiewa postępowe wysiłki „stawania czoła problemom, takim jak rasizm, bieda, niszczenie środowiska i zmiana klimatu”. Philip Bump z „Washington Post” oświadczył z pogardą, że „’przebudzenie’ po prostu opisuje wszystko, co jest z natury niepokojące dla prawicy”.

 

W rzeczywistości „przebudzenie” wcale nie jest tak trudne do zdefiniowania. W najbardziej skondensowanym sensie jest to przekonanie, że amerykańskie instytucje społeczne i polityczne są motorem rasizmu, seksizmu, homofobii i innych form prześladowań oraz że praktycznie wszystkie szkodliwe różnice między grupami można wytłumaczyć rasowym uciskiem. Mówiąc szerzej, jest to nieliberalne przekonanie, że tożsamość grupowa i roszczeniowość przeważają nad wolnością myśli i uczciwą debatą. W przebudzonym zeitgeist każdy, kto przedkłada tradycyjne liberalne wartości, takie jak pracowitość czy nie zwracanie uwagi na kolor skóry, nad „sprawiedliwość” – tj. proporcjonalnie równy udział w korzyściach dla każdej grupy, niezależnie od kwalifikacji, doświadczenia czy wyników – jest częścią opresyjnej hierarchii, która musi zostać zburzona.

Nie trzeba być konserwatystą ani republikaninem, aby sprzeciwiać się przebudzeniu. W 2019 roku były prezydent Barack Obama skierował ostre słowa do tych, którzy uważają, że najlepszym sposobem na „dokonywanie zmian jest jak najostrzejsze osądzanie innych ludzi”. Przemawiając na zgromadzeniu młodzieży, ubolewał nad tendencją do odrzucania ludzi za wyrażanie heterodoksyjnych opinii. „Ta idea czystości i całkowitej niezgody na kompromis, wieczne przebudzenie polityczne i tak dalej? Powinniście się z tym szybko uporać” – powiedział Obama do swoich słuchaczy. „Kiedy tweetuję lub hashtaguję o tym, że nie zrobiłeś czegoś dobrze lub użyłeś niewłaściwego czasownika, wtedy mogę usiąść i czuć się całkiem dobrze ze sobą, ponieważ widzisz, jak jestem przebudzony?”

 

Nie przypominam sobie, by ktokolwiek twierdził, że jest zdziwiony tym, co Obama miał na myśli, mówiąc o „przebudzeniu”. Nikt się też nie dziwił, kiedy James Carville, strateg Partii Demokratycznej, powiedział w 2021 r., że „przebudzenie jest problemem i wszyscy o tym wiedzą”. Ani wtedy, gdy liberalny komentator Kevin Drum ostrzegł, że „akademickie teorie rasizmu – i prawdopodobnie cały ruch przebudzenia w ogóle – odrzuciły wielu umiarkowanych czarnych i latynoskich wyborców”.

Aby zapoznać się z aktualnym przykładem ideologii przebudzenia w działaniu, rozważmy ustawodawstwo stanu Minnesota.

Ustawodawstwo rozważane w Minnesocie zmierza do nauczania dzieci, że rasa i rasizm są jakimiś przemożnymi siłami w ich życiu.

Obszerną ustawę zbiorczą dotyczącą edukacji, popieraną przez demokratycznego gubernatora Tima Walza, debatowano w zeszłym tygodniu przed Komisją ds. Finansów Edukacji. Zawiera liczne podrozdziały, ale ten, który zwrócił szczególną uwagę, to propozycja wprowadzenie przedmiotu „studia etniczne” w klasach szkolnych w Minnesocie. Według głównego sponsora ustawy, reprezentantki Samanthy Sencer-Mura z Minneapolis, ma to po prostu zapewnić, że uczniowie będą nauczani o wszystkich etnicznych „kulturach, społecznościach i historiach”, a nie tylko o Europie i jej wpływach. W opisie Sencer-Mury ma to na celu zapewnienie „programu nauczania, który odzwierciedla wszystkich uczniów”.

 

Jednak nie to przewiduje ustawa. Ustawodawstwo prawie nic nie mówi o kulturach i tradycjach różnych narodów. Zamiast tego wyraźnie określa „studia etniczne” jako dyscyplinę ideologiczną, definiując ją jako:

krytyczne i interdyscyplinarne badanie rasy, pochodzenia etnicznego i rdzenności, ze szczególnym uwzględnieniem doświadczeń i perspektyw osób kolorowych w Stanach Zjednoczonych i poza nimi. Studia etniczne analizują sposoby, w jakie rasa i rasizm były i nadal są potężnymi siłami społecznymi, kulturowymi i politycznymi, a także powiązania rasy z rozwarstwieniem innych grup, w tym rozwarstwieniem opartym na płci, klasie, seksualności, religii i statusie prawnym.

Trudno to nazwać celebrowaniem różnorodności środowisk kulturowych reprezentowanych przez uczniów w zróżnicowanej klasie. Jest to nakaz indoktrynacji dzieci ideologicznym programem skoncentrowanym na centralnej roli rasy i rasizmu oraz podkreślenia nadrzędnego znaczenia tożsamości grupowej we wszystkich interakcjach społecznych.

Ustawa wymaga, aby każda rada szkolna opracowała plan zajęcia się „rasizmem instytucjonalnym”, który definiuje się jako „struktury, zasady i praktyki w ramach instytucji i między nimi, które przynoszą wyniki, które chronicznie faworyzują białych i szkodzą tym, którzy są Czarni, rdzenni, i Kolorowi”.

Wśród czołowych zwolenników ustawy są Brian Lozenski i Jonathan Hamilton, dwaj profesorowie edukacji w Macalester College w Saint Paul. W opublikowanym eseju obaj naukowcy argumentują, że „programy nauczania są podstawowym mechanizmem białej supremacji w szkołach” i witają proponowany mandat badań etnicznych jako „krytyczne narzędzie w… walce Minnesoty o równość rasową”. To jest przebudzenie wydestylowane do wysokiego poziomu mocy.

Sprzeciw wobec ustawy był gorący. Dwie osoby, które zeznawały na rozprawie w zeszłym tygodniu, obie czarnoskóre, przemawiały ze szczególną elokwencją.

„Można zapytać” – zaczęła Kofi Montzka, prawniczka w stanowym wydziale licencjonowania i matka trójki dzieci, „dlaczego czarnoskóry miałby wypowiadać się przeciwko studiom etnicznym”. Jej odpowiedź: ponieważ rozpatrywana ustawa „mówi kolorowym dzieciom, że utknęły w systemie kastowym opartym na ich rasie. Mówi też dzieciom, że instytucje chronicznie faworyzują białych i stawiają w niekorzystnej sytuacji osoby kolorowe. Mam dość tego, że wszyscy zaprzeczają ogromnemu postępowi, jaki poczyniliśmy w tym kraju i zachowują się, jakby był rok 1930”.

Potępiła szkody wyrządzone przez wbijanie dzieciom do głów takich informacji:

Zaledwie w zeszłym miesiącu, w liceum mojego dziecka, nauczyciel poświęcił 20 minut na rozmowę o „antyrasizmie”. Powiedział dzieciom, żeby się rozejrzały. Następnie powiedział, że czarni chłopcy w klasie prawdopodobnie nie dożyją emerytury z powodu rasizmu i policji. ... Jeśli to prawo zostanie uchwalone, nauczanie kolorowych dzieci takiego poczucia beznadziei będzie obowiązkowe, począwszy od przedszkola.

Rozumiem, dlaczego wy, biali zwolennicy tej ustawy, moglibyście ją poprzeć. To nie jest tak, że waszym dzieciom mówi się, że nie mogą odnieść sukcesu. A przy okazji pozbędziecie się poczucia białej winy. Ale wy, kolorowi ustawodawcy, jak możecie? Odnieśliście sukces mimo niewidzialnego straszydła systemowego rasizmu. Zostaliście wybrani większością głosów białych ludzi. Zajmujecie jedne z najpotężniejszych stanowisk w tym stanie. A jednak chcecie powiedzieć moim dzieciom i innym kolorowym dzieciom, że nie mogą odnieść sukcesu?

Hillary Swanson, wieloletnia mieszkanka Minnesoty, zgodziła się. Powiedziała ustawodawcom, że przeczytała ustawę i była zaniepokojona jej koncepcją studiów etnicznych.

„Mówienie dzieciom, że kolor skóry determinuje ich wyniki w dzisiejszym społeczeństwie, nie pomaga. Ta ustawa… dzieli i stereotypizuje według rasy. Bagatelizuje i wymazuje siłę ludzi oddanych wspólnemu celowi, jakim jest zjednoczenie”.

Swanson przytoczyła „ponure” wyniki szkół w Minnesocie w zakresie doprowadzania uczniów do biegłości w matematyce, czytaniu i naukach ścisłych. „Skupienie się na krytycznej teorii rasy nie poprawi tych wyników” – powiedziała.

Swanson mówiła z gniewem: „Nikt nie jest lepszy ode mnie ze względu na kolor mojej skóry. ... Całe życie byłam czarna i nie pozwolę nikomu mówić mi, że ma nade mną przywilej z powodu mojej skóry”. Wezwała komisję do przepisania ustawodawstwa z usunięciem ideologicznego prania mózgu. „Uczcie nasze dzieci w podnoszący na duchu i jednoczący sposób” – błagała. „Podnieście swoje i ich oczekiwania”.

Niestety, przebudzenie nie ma na celu podniesienia na duchu i zjednoczenia. Jego celem jest burzenie i dzielenie. W swoim dążeniu do władzy zaprzecza zasadności jakichkolwiek konkurencyjnych wartości. Właśnie dlatego jego przesłanie jest tak nieubłaganie negatywne i gorzkie, i tak atrakcyjne dla fanatyków. Nie jest trudno zdefiniować taki fanatyzm, ale pokonanie go nie jest łatwe.

 

Arguable, 28 marca 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

*Jeff Jacoby - amerykanski dziennikarz i prawnik, wieloletni publicysta "Boston Glob"