W nowej książce jest słuszna krytyka idei, że są lepsze i gorsze gatunki, ale jest także błędne twierdzenie, że gatunki nie są realne


Jerry A. Coyne 2023-02-06


Berkeley News, witryna reklamowa University of California at Berkeley, opublikowała artykuł zapowiadający nową książkę, która została opublikowana w grudniu. Ponieważ książkę opublikowało skorumpowane i chciwe wydawnictwo Springera, egzemplarz Speciesism in Biology and Culture w twardej oprawie będzie kosztować tylko 159 dolarów.

Tutaj możesz przeczytać o książce, która składa się z dziewięciu esejów odrzucających pogląd ludzi, że jesteśmy najwyższym i najważniejszym gatunkiem, a gatunki można uszeregować według ich „wyższości”. Z tym odrzuceniem całkowicie się zgadzam. Ale jest też inny temat: ten, który moim zdaniem jest błędny: gatunki nie są nawet realne.


Oto dwa tematy książki:

W nowej książce grupa naukowców i filozofów obwinia częściowo postawę panującą wśród naukowców i ogółu społeczeństwa — fałszywe przekonanie, że gatunki są wyjątkowo realne i że niektóre gatunki są lepsze od innych.


Dla badaczy jest to analogiczne do rasizmu — błędnego przekonania, że rasy istnieją jako gałęzie na drzewie życia i że niektóre rasy są lepsze od innych.

Zgadzam się, że nie ma hierarchii gatunków: po prostu tak się złożyło, że wyewoluowaliśmy wielki mózg, za pomocą którego możemy kontrolować wszystkie inne gatunki, i organ, którego możemy użyć, by klepać się po plecach jako lepsi od innych. (Pchła nie ma zdolności postrzegania siebie jako lepszej od innych gatunków – ale może wysysać ich krew!)


Jednak pogląd, że gatunki nie są „realne”, jest rażącym zniekształceniem. Gatunki są znacznie bardziej realne i dostrzegalne niż ludzkie „rasy”, których rozgraniczenie jest nieco subiektywne, chociaż nawet „klasyczne” rasy nie są całkowicie wymyślonymi konstrukcjami społecznymi (zawierają informacje biologiczne).


Gdyby jednak gatunki nie były rzeczywiste, nie byłoby problemu z „pochodzeniem gatunków”, a przyroda byłaby widmem – tęczą bez połączeń między składnikami. Orangutany, goryle i ludzie byliby arbitralnymi bytami: „konstruktami społecznymi”. Podobnie gołębie, szpaki, rudziki i kardynały. Ale najpierw kilka fragmentów o rzekomej nierzeczywistości gatunków:

Mishler od dziesięcioleci argumentuje przeciwko uznawaniu poszczególnych gatunków za najważniejszą grupę, szczególnie przy omawianiu ochrony przyrody. [JAC: właściwie w Stanach Zjednoczonych to podgatunki są jednostkami, które muszą być chronione.] Przedstawił swoje argumenty w książce z 2021 r. What, If Anything, Are Species? (CRC Press), w której zaproponował całkowite pozbycie się rankingów taksonomicznych, w tym dwumianowego systemu nazewnictwa gatunków, który jest dziś powszechnie używany. [JAC: Jak wiecie, ten pomysł się nie przyjął i nie przyjmie.]


Jednym z głównych powodów jest to, że różnice między gatunkami nie są równoważne we wszystkich gałęziach drzewa życia. Bakterie, które wyglądają identycznie, mogą różnić się genetycznie tak bardzo, jak pies od kota, podczas gdy niektóre ptaki, które żyją w zupełnie innych obszarach i wyglądają inaczej, mogą być genetycznie prawie identyczne. Z drugiej strony linie rodowe — sekwencja organizmów, które ewoluowały jedne z drugich przez miliony lat — są spójne we wszystkich formach życia.


„Dowody wskazują, że gatunek ameby nie oznacza tego samego, co gatunek grzyba, zwierzęcia czy czegokolwiek innego” – powiedział Swartz. „A jeśli gatunki nie są realne, to z czym zostajemy? Czy jest coś, co oznacza to samo na całym drzewie życia? Odpowiedź na to pytanie brzmi: rodowód. Są to gałęzie na drzewie życia, które utrzymują genealogiczne powiązania w czasie i przestrzeni. Obejmują one dzieci lub potomków oraz ich rodziców lub przodków, szeroko pojęte zwierzęta i ich dalekich krewnych. Linie rodowe to gałęzie na drzewie życia”.


Odrzucenie koncepcji gatunku wyeliminowałoby sztuczną linię podziału, która pomaga uzasadnić przekonanie, że niektóre gatunki są ważniejsze. Zamiast tego autorzy utrzymują, że ludzie są tylko częścią genealogii łączącej wszystkie żywe istoty. Te wzajemne powiązania tworzą ekologiczną sieć, która podtrzymuje planetę i nas, i która zasługuje na ochronę na równi z ludźmi.


Mishler idzie o krok dalej, argumentując, że linie rodowe należy szanować — nie ze względu na korzyści, jakie mogą przynieść ludziom, ale same w sobie, jako część sieci życia. Nie znosi terminu „usługi ekosystemowe”, który sugeruje, że świat przyrody istnieje po to, by służyć ludzkości.


. . Autorzy zwracają uwagę, że standardowa definicja gatunku to populacja, która nie może krzyżować się z blisko spokrewnionymi populacjami. Ale Mishler powiedział, że ta definicja jest zagmatwana przez fakt, że między populacjami często występuje duże zróżnicowanie; czasami dwa odrębne gatunki mogą krzyżować się i skutecznie krzyżują, a niektóre gatunki w ogóle się nie rozmnażają.


. . „Alan Templeton podsumował to najbardziej zwięźle: Kłopot z gatunkami polega na tym, że jest za mało seksu i za dużo seksu” — powiedział. „Istnieją grupy bezpłciowe, które w ogóle nie uprawiają seksu, ale nadal mają linie rodowe. Są też rośliny, takie jak storczyki, które można skrzyżować z prawie każdym innym storczykiem, ale są one dziwnie różne od siebie. Tak więc kompatybilność reprodukcyjna, choć fajny pomysł, po prostu nie działa empirycznie”.


Gatunki mogą również ewoluować, ponieważ są oddzielone geograficznie lub ekologicznie, a nie z powodu niezdolności do rozmnażania się.


Bardziej naturalne jest grupowanie według rodowodu — pary przodek-potomek połączone w czasie — lub według kladu, który składa się ze wszystkich potomków danego stworzenia.

Mishler i jego współpracownicy od lat argumentują, że gatunki nie są prawdziwe, ale ich poglądy nie zyskały popularności w społeczności biologów poza tymi nielicznymi ludźmi, którzy już odrzucają realność gatunków. Być może to wyjaśnia pojawienie się tej książki.


Biologiczna koncepcja gatunku (BSC), używana przez prawie wszystkich ewolucjonistów, w tym przeze mnie, opiera się na reprodukcji: gatunek składa się z grupy populacji, których członkowie mogą wymieniać między sobą geny, ale nie mogą wymieniać genów z przedstawicielami innych gatunków — gdzie różne gatunki żyją na tym samym obszarze w przyrodzie — ponieważ istnieją bariery utrudniające wymianę genetyczną między różnymi gatunkami.


Cały pierwszy rozdział naszej książki Speciation, autorstwa Coyne'a i Orra, jest obroną BSC (Biological Species Concept – biologiczne pojęcie gatunku), dyskusją na temat jego problemów (nie, definicja nie jest doskonała) i argumentem, że jest lepsza od wszystkich innych koncepcji gatunków, ponieważ pozwala nam zrozumieć, dlaczego organizmy w przyrodzie nie tworzą spektrum (zobacz Aneks, by zapoznać się z omówieniem alternatywnych koncepcji gatunków, w tym „koncepcji rodowodu” wspomnianej przez Mishlera).


Po pierwsze, pytanie, czy gatunki są „realne”, jest tym samym, co pytanie „czy natura jest kontinuum, czy grudkami?” To znaczy, kiedy patrzymy na organizmy, takie jak ssaki, ptaki lub drzewa w jednym miejscu, czy widzimy kontinuum zmienności, które możemy podzielić tylko subiektywnie, czy też istnieją oddzielne byty, które są powszechnie uznawane za odrębne? A dla prawie wszystkich grup organizmów rozmnażających się płciowo natura jest grudkowata. Wiesz już o tym, jeśli próbujesz zidentyfikować ptaki, ssaki lub inne organizmy rozmnażające się płciowo w środowisku naturalnym. Nie mamy spektrum ptaków, ale na jednym obszarze można zobaczyć serię odrębnych typów, które można łatwo zidentyfikować. Te grupy (na jednym obszarze; patrz poniżej) to gatunki biologiczne: rudziki, szpaki, gołębie itp. itd. i są formalnie rozpoznawane za pomocą nazw łacińskich. Są realne i ty, Joe lub Jill możecie z łatwością przyporządkować to, co widzicie, do niewielkiej liczby grup ptaków — gatunków. Grudkowatość natury na jednym obszarze jest w rzeczywistości „problemem gatunku”, problemem, na który Darwin nie odpowiedział, mimo tytułu swojej książki. (Nie odpowiedział, ponieważ nie miał wiedzy na temat genetyki, a zatem nie miał pojęcia o barierach reprodukcyjnych.) Musimy wyjaśnić, dlaczego na jednym obszarze widzimy wiele odrębnych form i żadnych form pośrednich (lub tylko kilka, mogą to być hybrydy, które często są bezpłodne).


Odpowiedzią na pytanie o gatunek jest to, że bariery reprodukcyjne, których jest wiele (o każdym typie mamy rozdział w Speciation), utrzymują odrębność gatunków, zapobiegając zatarciu, które mogłoby wystąpić przy przepływie genów. Chociaż hybrydyzacja między gatunkami na jednym obszarze jest bardziej powszechna niż sądziliśmy, w większości grup jest rzadka, a jeśli hybrydy są bezpłodne lub nienadające się do życia, nie stanowią problemu dla „zatarcia” granic gatunkowych.


Teraz kilka zastrzeżeń, ponieważ BSC nie jest doskonałe:

a.) BSC ma zastosowanie do organizmów rozmnażających się płciowo, ponieważ opiera się na wymianie genetycznej między osobnikami lub jej braku. Dla organizmów takich jak bakterie, które są w dużej mierze bezpłciowe, nie daje się łatwo używać tego pojęcia. Nie jest jasne, czy te organizmy tworzą skupiska tak odrębne, jak te obserwowane u gatunków rozmnażających się płciowo: niewielu ludzi interesuje się tym tematem, który moim zdaniem jest ważny. Kwestia ta została omówiona na końcu pierwszego rozdziału Speciation.


b.) Dwie grupy muszą zwykle mieszkać w tym samym miejscu, jeśli chcesz z całą pewnością stwierdzić, czy należą do różnych gatunków. Jeśli nie tworzą żywotnych i płodnych hybryd tam, gdzie współwystępują, są różnymi gatunkami. Dotyczy to na przykład lwa i tygrysa, które współwystępowały w Indiach, zanim lew został wytępiony. W naturze nie tworzyły hybryd. (Czasami tak robią w ogrodach zoologicznych, ale to dlatego, że niewola może zniwelować pewne bariery rozrodcze występujące w naturze, jak np. niechęć do kojarzenia się z innymi gatunkami. Nazywam to „efektem więzienia”).


c.) Jeśli dwa podobne gatunki żyją w różnych miejscach, trudno stwierdzić, czy są to różne gatunki, czy po prostu różne populacje tego samego gatunku. Jeśli zgromadzisz je razem w zoo lub laboratorium i nie krzyżują się ani nie tworzą bezpłodnych lub nieżywotnych hybryd, to są to różne gatunki biologiczne. Ale jeśli tworzą hybrydy, nawet niektóre płodne, kwestia pozostaje nierozwiązana, ponieważ, jak powiedziałem, niektóre prawdziwe gatunki biologiczne krzyżują się w niewoli, ale nie na wolności. W takich okolicznościach można się tylko domyślać. Tego rodzaju zgadywanie jest tym, co robią biolodzy, kiedy określają bardzo podobne populacje żyjące na różnych obszarach jako „podgatunki”. Testy „zoo lub laboratorium” są jednokierunkowe: mogą ci powiedzieć, że populacje żyjące na różnych obszarach należą do różnych gatunków, ale nie mogą powiedzieć z całą pewnością, że należą do tego samego gatunku.


d.) Specjacja jest procesem zachodzącym zwykle między odizolowanymi geograficznie populacjami jednego gatunku. Bez możliwości wymiany genów populacje te zaczynają się genetycznie różnicować z powodu różnych procesów, takich jak dobór naturalny, dobór płciowy (podzbiór doboru naturalnego), dryf genetyczny i tak dalej. Jeśli ta rozbieżność dojdzie do tego stopnia, że kiedy różne populacje ponownie nawiążą kontakt geograficzny, nie wymieniają się genami, wtedy nastąpiła pełna specjacja. Ale to nie musi się zdarzyć: wiele razy populacje nie są izolowane wystarczająco długo, aby stać się izolowane reprodukcyjnie, i w takim przypadku mogą ponownie nawiązać kontakt i wymienić geny. To nie są przedstawiciele różnych gatunków. (To ponowne nawiązanie kontaktu jest powodem, dla którego populacje ludzkie nie wyewoluowały w różne gatunki).


Lub może istnieć pewna izolacja reprodukcyjna, ale nie jest ona kompletna. W takich przypadkach musimy dokonać oceny, na przykład nazywając je „gatunkami początkowymi” lub „grupami o niepełnej izolacji reprodukcyjnej”. Okazuje się, że istnieją procesy ewolucyjne, które po ponownym kontakcie niecałkowicie izolowanych populacji mogą doprowadzić je, poprzez dobór naturalny, do ewolucji w inne, w pełni biologiczne gatunki. Jeden z takich procesów nazywa się „wzmocnieniem” i zaobserwowano, że działa zarówno w naturze, jak i w laboratorium.


Rezultat jest taki, że ponieważ ewolucja jednego gatunku w dwa lub więcej jest procesem ciągłym, będą etapy procesu, w których występuje pewna izolacja reprodukcyjna, ale nie jest ona kompletna. (Geograficznie odizolowane populacje, pozostawione wystarczająco długo, prawie zawsze staną się pełnoprawnymi gatunkami). Oznacza to, że czasami będą problemy z ustaleniem, czy dwie populacje są gatunkami, czy nie. Lubię mówić, że izolowane przestrzennie populacje z czasem stają się coraz bardziej „gatunkowe”, a kiedy izolacja reprodukcyjna jest kompletna, osiągają w końcu status pełnego gatunku biologicznego.


e.) Realność gatunków potwierdza też zdrowy rozsądek (na przykład wartość przewodników po ptakach), niezwykła zbieżność między rdzenną ludnością a naukowcami z zewnątrz w rozpoznawaniu tych samych grup istniejących w jednym miejscu oraz zastosowanie metod statystycznych do sprawdzenia, czy osobniki należą do odrębnych klastrów fenotypowych lub genetycznych. Jest to pierwszy temat, który podejmujemy w naszej książce i dostarczamy wystarczających dowodów na to, że grupy na jednym obszarze są realne i że te same grupy są identyfikowane zarówno przez lokalnych mieszkańców, jak i biologów spoza tego obszaru, ustalając, że grupy nie są po prostu wynikiem subiektywnego podziału kontinuum natury na odrębne jednostki.


Jeśli uważasz, że te gatunki nie są realne, wyjdź na zewnątrz na pół godziny i popatrz na ptaki. Jeśli znasz swoje ptaki: czy tworzą one kontinuum, czy też każdy ptak, którego widzisz, należy do grupy, która została rozpoznana i opisana w przewodnikach po ptakach? Znasz już odpowiedź. Gatunki ptaków są realne i dotyczy to innych grup roślin i zwierząt.

Mógłbym kontynuować, ale jeśli możesz zdobyć Speciation Coyne'a i Orra, sugerowałbym przeczytanie rozdziału 1, który dostarcza dowodów na realność gatunków. Ponieważ nasza książka została przejęta przez Oxford University Press, jest teraz tak droga jak ta powyżej, więc spróbuj ją zdobyć w bibliotece. Rozdział 1 jest, jak sądzę, przystępny dla naukowo zainteresowanego laika. (Jednak książka jest napisana dla zawodowych ewolucjonistów: doktorantów, zaawansowanych studentów lub zawodowych biologów ewolucyjnych. Zawsze powtarzam moim przyjaciołom, żeby jej nie czytali, chyba że chcą przekopywać się przez rzeczy przeznaczone dla zawodowych ewolucjonistów).


Więc tak, gatunki są realne w organizmach rozmnażających się płciowo, ale istnieją przypadki pośrednie, ponieważ jest to proces, który zajmuje dużo czasu - czasu ewolucyjnego. Znalezienie przypadków, które są trudne do rozstrzygnięcia, nie neguje wartości BSC, ponieważ ostatecznie to bariery genetyczne między gatunkami pozwalają im na dalsze odbieganie od siebie bez „zanieczyszczenia” genami z innych populacji. Innymi słowy, to ewolucja barier rozrodczych powoduje grudkowatość natury, którą widzimy na jednym obszarze.


I to jest wielka wartość BSC: wyjaśnia, dlaczego natura jest grudkowata, a na to pytanie ewolucjoniści nie potrafili udzielić odpowiedzi aż do około 1935 roku. Odpowiada na pytanie o gatunki, przynajmniej w przypadku organizmów rozmnażających się płciowo. Pojęcie barier genetycznych (izolacja reprodukcyjna) w naturalny sposób wyjaśnia grudkowatość przyrody, stąd pytanie o „pochodzenie gatunków” w grupach rozmnażających się płciowo sprowadza się do pytania o „pochodzenie barier genetycznych”. I to w końcu daje nam coś do roboty! Jak powstają te bariery i jaka jest ich natura? Jak pisałem w Speciation, nie znam ani jednego badania o pochodzeniu gatunków roślin lub zwierząt w przyrodzie, które nie traktuje o pochodzeniu barier genetycznych i izolacji reprodukcyjnej. Oto jak wszechobecne i użyteczne jest BSC!


Jeśli chodzi o „koncepcję linii rodowych” gatunków, jest ona głęboko zagmatwana i możesz przeczytać Aneks do mojej książki, aby zrozumieć, dlaczego. Tylko jedna kwestia: o jakich liniach rodowych mówimy? Linie genów różnią się od linii populacji, a te różnią się od linii gatunków biologicznych. Na przykład, koncepcje gatunków oparte na wykorzystaniu rodowodów genów zawsze kończą się wielkim zamętem i nie odpowiadają na pytanie, dlaczego natura jest „grudkowata”. Jeśli linie rodowe  zmuszone do odrębności, dzieje się tak dlatego, że są reprodukcyjnie izolowane! Ale przeczytaj książkę, aby zobaczyć więcej. Lub spójrz na dowolny tekst wprowadzający do biologii ewolucyjnej, taki jak ten.


Krótko mówiąc, tak, zgadzam się, że żaden gatunek nie jest lepszy od innych ani nie ma żadnej naturalnej hegemonii nad innymi gatunkami. Ten pomysł jest szalony, chociaż oczywiście ludzie zabijają i zjadają przedstawicieli innych gatunków. Ale to nie znaczy, że jesteśmy lepsi niż, powiedzmy, krowy – tak samo jak lwy nie są „lepsze” niż gazele. Więc tutaj zgadzam się z autorami książki.


Ale myślę, że ich pogląd, że gatunki nie istnieją, jest głęboko błędny. Myślę, że jest to przykład tego, co nazywam „wstecznym odwołaniem się do natury”. To właśnie nazywam tendencją do narzucania naturze własnych uprzedzeń ideologicznych lub biologicznych. Filozoficzne „odwoływanie się do natury” to błędna idea, że „to, co naturalne, jest dobre”. (Jest to podobne, ale nie identyczne, do „błędu naturalistycznego”, który mówi, że „to, co widzimy w przyrodzie, jest tym, co powinniśmy zrobić”).


Wsteczne  odwołanie do natury po prostu stawia to odwołanie na głowie, mówiąc: „to, co uważamy za dobre, musi być tym, co występuje w naturze”. Innym przykładem jest użycie ideologii do zaprzeczenia, że w naturze istnieją dwie płcie, ponieważ masz ideologię, która utrzymuje, że płeć biologiczna jest spektrum. Musisz zatem twierdzić, że to, co istnieje w naturze, musi być tym, co twoja ideologia mówi, że istnieje. To dlatego obserwujemy wszechobecne ideologiczne zaprzeczanie temu, co jest namacalną prawdą uznawaną przez biologów. (I tak, są tylko dwie płcie u ludzi i innych zwierząt).



A new book correctly criticizes the idea that some species are superior to others, but mistakenly claims that species aren’t real

Why Evolution Is True, 29 stycznia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jerry A. Coyne

Emerytowany profesor na wydziale ekologii i ewolucji University of Chicago, jego książka "Why Evolution is True" (Polskie wydanie: "Ewolucja jest faktem", Prószyński i Ska, 2009r.) została przełożona na kilkanaście języków, a przez Richarda Dawkinsa jest oceniana jako najlepsza książka o ewolucji.  Jerry Coyne jest jednym z najlepszych na świecie specjalistów od specjacji, rozdzielania się gatunków. Jest również jednym ze znanych "nowych ateistów" i autorem (wydanej również po polsku przez wydawnictwo "Stapis") książki "Faith vs Fakt". Jest wielkim miłośnikiem kotów i osobistym przyjacielem redaktor naczelnej.