O palestyńskich podręcznikach i nazistowskich swastykach


Anjuli Pandavar 2023-01-28

Palestyński antysemityzm jest starszy od państwa Izrael, a hasło “od Rzeki do Morza Palestyna będzie wolna” może oznaczać tylko jedno: “wolna od Żydów”
Palestyński antysemityzm jest starszy od państwa Izrael, a hasło “od Rzeki do Morza Palestyna będzie wolna” może oznaczać tylko jedno: “wolna od Żydów”

„To nie jest normalne”. Tak zaczyna się tytuł artykułu Dion J. Pierre'a z 23 stycznia 2023 r. w „Algemeiner” i kontynuuje: „Antysemityzm w programach nauczania palestyńskich szkół pomimo globalnego oburzenia utrzymuje się jako problem, twierdzą eksperci”. „Utrzymuje się jako problem”, twierdzą eksperci. Przyjrzyjmy się uważnie zarówno temu „problemowi”, jak i jego „trwałości”.


Pierre cytuje kilka przerażających, rasistowskich, antysemickich i gloryfikujących przemoc tekstów, które „ciągle pojawiają się w materiałach edukacyjnych”, pomimo długich lat międzynarodowego oburzenia i presji. Zdaniem Pierre'a, taki materiał „przyczynia się do przedłużania konfliktu izraelsko-palestyńskiego”. Mówienie, że antysemityzm „ciągle pojawia się”, zdradza szczególne złudzenie ze strony tak wielu osób, w tym Pierre'a i autorów, których cytuje. Cytowani eksperci i prawodawcy uważają, że robią Autonomii Palestyńskiej przysługę, uświadamiając jej, że te zdania nie są pomocne w rozwiązaniu konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Podtekst sugeruje zaledwie niekompetencję Palestyńczyków, która sprawia, że taki antysemityzm wciąż się pojawia. Podstawowym założeniem jest oczywiście to, że Palestyńczycy podzielają zainteresowanie ekspertów i prawodawców rozwiązaniem konfliktu. Jak mogliby inaczej?


Z pewnością ten materiał wpaja antysemityzm, a gdyby to było wszystko, być może jakiś ekspert dostrzegłby kulturowy fundament. Ale materiał gloryfikuje również przemoc wraz z antysemityzmem. Tu nie chodzi tylko o nienawiść do Żydów, ale o rażące krzywdzenie ich i zabijanie. To nie są błędy, które „ciągle pojawiają się”. To część świadomego programu, który jest aktywnie podtrzymywany. Jest to ten sam antysemityzm i przemoc, których pełne są święte teksty muzułmańskie. Dżihad oznacza ciągłą wojnę między muzułmanami i nie-muzułmanami, zwłaszcza Żydami, w której żaden rozejm nie może trwać dłużej niż dziesięć lat, czyli wystarczająco długo, aby wypuścić na pole walki następne pokolenie.

„Strategia Autonomii Palestyńskiej (AP) polega na wykorzystaniu wyjątkowej, autorytatywnej natury podręczników do stworzenia społeczeństwa, które zasadniczo jest pełne przemocy” – powiedział dziennikarzowi „Algemeiner” Marcus Sheff, dyrektor generalny Impact-se, izraelskiego organu nadzorującego edukację. „Jeśli przeczytasz palestyńskie podręczniki od deski do deski, tak jak my, nie ma tam Izraela. Istnieje tęsknota za miejscami położonymi w Izraelu i istnieje entuzjazm dla przemocy wyrażany w chwaleniu tych, którzy byli agresywni w przeszłości i usprawiedliwianiu przemocy dzisiaj”.

Nie potrzebują „wyjątkowego autorytatywnego charakteru podręczników”, aby stworzyć społeczeństwo pełne przemocy. Mają najbardziej autorytatywne podręczniki: Koran dla świeckich muzułmanów i szariat dla „uczonych”. Nic w palestyńskich podręcznikach nie dorównuje przemocy propagowanej w świętych tekstach muzułmańskich. Prawdziwa niekompetencja leży po stronie Marcusa Sheffa i jego kolegów, którzy o tym nie wiedzą. A jeśli o tym wiedzieli, to utrzymując źródła islamskie poza swoją analizą, są tak samo winni jak Palestyńczycy za „przedłużanie konfliktu izraelsko-palestyńskiego”, a dokładniej, za dżihad przeciwko Izraelowi.


Sheff najwyraźniej nie zastanawia się, dlaczego dwie wojownicze i wzajemnie podkopujące się organizacje, AP i Hamas, wymyślają tak podobne materiały edukacyjne niezależnie od siebie. Zauważając, że ich materiały są „jednymi z najbardziej antysemickich w regionie Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej (MENA)”, widzi w tym jedynie palestyńską nadzieję na unicestwienie państwa żydowskiego. Nadzieja i przemoc to dwie bardzo różne rzeczy i gdyby Sheff zwrócił choćby najmniejszą uwagę na wspólne źródło, które inspiruje politykę edukacyjną zarówno AP, jak i Hamasu, odkryłby, że w psychice Palestyńczyków nie ma nadziei, jest tylko przemoc. Nie mają nadziei na przyszłość bez państwa żydowskiego, fizycznie realizują tę przyszłość, zabijając wszystkich Żydów. To dlatego brutalnie antysemickie materiały „ciągle pojawiają się” i zawsze będą się pojawiać. Rezygnacja z takiego materiału jest rezygnacją z „Palestyny”. Morderczy antysemityzm jest tak fundamentalny dla islamu, że wierzą iż:

Sąd Ostateczny nie nadejdzie, dopóki muzułmanie nie będą walczyć z Żydami i muzułmanie będą ich zabijali, aż Żydzi ukryją się za kamieniem lub drzewem, a kamień lub drzewo powiedzą: Muzułmaninie, sługo Allaha, tam za mną jest Żyd; przyjdź i zabij go; ale drzewo kolcowoju nie powie, bo jest to drzewo Żydów.

Państwo żydowskie oznacza Żydów, tych „synów małp i świń”, chodzących z dumą, wykształconych Żydów, zamożnych Żydów, pewnych siebie Żydów i, na domiar złego, Żydów trzymających muzułmańską ziemię siłą zbrojną i panujących na niej nad muzułmanami. Państwo żydowskie jest zniewagą nie tylko dla Sądu Ostatecznego, ale także dla ustanowionego przez Boga statusu muzułmanów jako „najlepszego z narodów”. Dopóki istnieje państwo żydowskie, zabijanie Żydów nie może zostać zakończone, a Sąd Ostateczny zdecydowanie nie nadejdzie. W międzyczasie muzułmańscy Palestyńczycy są zmuszeni zadowolić się robieniem wszystkiego, co mogą: dziś zabity izraelski żołnierz tu, izraelska rodzina tam; jutro przystanek autobusowy tu, restauracja tam. Wszystko, najmniejszy atak pomaga. Har HaBayït to jedyne miejsce, w którym można powstrzymać ten wywrócony do góry nogami świat i utrzymać właściwy islamski porządek rzeczy: dominację muzułmanów.


Sheff doskonale zdaje sobie z tego sprawę, ale jest irytująco nieśmiały w swoich sformułowaniach. „Jaka jest strategia AP?” — pyta Sheff. „Jest to obraz jednego państwa, w istocie jednej Palestyny ‘od rzeki do morza’, którą Palestyńczycy zdobywają przemocą” – kontynuował Sheff. „Taka jest zasadniczo strategia i wiesz, wielu dobrze to rozumie. To jest nienormalne. Nigdy nie należy tego uważać za normalne”.


W obliczu takiego nieśmiałego i mięczakowatego nastawienia mentalnego Palestyńczycy nie będą mieli żadnego problemu z utrzymaniem swojego działania. Zacznij od apelu o empatię, a następnie w przekonujący sposób zasugeruj, że wiesz, co knują. Następnie odwołuj się do ich lepszej natury, następnie moralności i ostatecznie sprowadź wszystko do opinii. Wdrukowywanie w palestyńskie dzieci roli zabójców Żydów jest tylko jednym punktem wejścia do rozszerzającej się i pogłębiającej się matrycy: cała planeta zmobilizowana na wielu frontach ma iść do ataku na populację liczącą 15 milionów ludzi. Rozum nie ma z tym nic wspólnego, jak mógłby? Jedyną spójną cechą tego rzekomego „globalnego oburzenia” jest patos, głęboki, haniebny patos, który tutaj się utrzymuje. „Od rzeki do morza Palestyna będzie wolna od Żydów” i ci, którzy przeciwstawiają się temu, słyszą zaledwie: „Wiesz, to nie jest normalne”.


Pierre wyciąga następujący wstrząsający wniosek: „wystawianie palestyńskiej młodzieży na brutalne obrazy i motywy zainspirowało rzeczywisty rozlew krwi”. Wow! nie mów. Młodzieniec, który próbował zamordować żydowską rodzinę w jej domu, „uczęszczał do szkoły, która uczyła uczniów mordowania Izraelczyków”. Kiedy czytam takie rzeczy, dostaję szału nie na treść, a na autora, któremu wydaje się, że mówi coś głębokiego.


W tym roku, 2023, Izrael będzie obchodził 75 rocznicę niepodległości. Przez ostatnie stulecie muzułmańscy Arabowie w tym regionie, jak również muzułmanie gdzie indziej, chcieli eksterminacji Żydów i byli gotowi wesprzeć każdy projekt, który wydawał się mieć szansę na osiągnięcie tego celu. Było wiele masakr Żydów przed uzyskaniem przez Izrael niepodległości. Ich projektem jest ludobójstwo. Zniszczenie państwa Izrael jest po prostu bardziej grzecznym sposobem wyrażenia tego. Nastoletni uczeń dążył do „dżihadu i męczeństwa” przez uwolnienie świata od „niebezpiecznych” i „zboczonych” Żydów; istnienie lub nieistnienie Izraela nie jest częścią jego rachunku.


Liceum męskie A-Zeer nie jest jedynym miejscem, w którym chłopiec nauczy się, że jego życiowym powołaniem jest zabijanie Żydów. Słyszał to na swoim placu zabaw, kiedy był mały, w szkole religijnej, w meczecie, na rogu ulicy, w telewizji, wokół rodzinnego stołu, właściwie wszędzie. A skoro można zarobić na życie, jeśli nie dla siebie, to przynajmniej dla swojej rodziny, poprzez karierę zabójcy Żydów, dlaczego nie zacząć wcześnie? To pokazuje oddanie sprawie. Szkolny doradca zawodowy mógł rozpoznać zdolności chłopca w dziedzinie Zabijania Żydów, a dobry wujek mógł zachęcić go do rozwijania talentu, którym został obdarzony, alhamdulillah.


Pierre uważa za warte podkreślenia, że nienawiść do Żydów w szkołach występuje „na całych terytoriach palestyńskich”. Wyraźnie uważa to zjawisko za bardzo dużą liczbę rozproszonych wyjątków, a nie za regułę,  nie za organiczną całość i zakłada, że czytelnicy też tak uważają. Pierre jest bardzo daleki od zrozumienia, że zwykły obywatel nazistowskich Niemiec nie mógł rozpocząć kariery w zabijaniu Żydów jeszcze w szkole średniej. Do tego musiałby być Palestyńczykiem.


Pierre pisze, że „antysemityzm w palestyńskich programach nauczania jest dobrze udokumentowany, szeroko badany i relacjonowany. Jednak niewiele się zmieniło w ostatnich latach.” Kolejnym oczywistym pytaniem jest to, czy sama przyczyna występowania antysemityzmu w palestyńskich programach nauczania uległa zmianie. Jeśli przyczyna się nie zmieniła, to dlaczego skutek miałby się zmienić?


W kwietniu 2018 r. jedno z badań wykazało, że podręczniki AP zawierają „błędne mapy regionu, a także podżegające do nienawiści militarystyczne obrazy i treści przeciwko Żydom i Izraelowi”. Trzy lata później inne badanie wykazało, że podręczniki AP zawierały „antysemickie stereotypy, hagiografie terrorystów i przemoc wobec ludności cywilnej”. Nigdy nie zadają pytań, które wynikają z obserwacji tego trwania. Jak, na przykład, wychować następne pokolenie zabójców Żydów, jeśli nie poprzez wypełnianie podręczników błędnymi mapami, podżegającymi do nienawiści militarnymi obrazami i treściami przeciwko Żydom i Izraelowi, antysemickimi stereotypami, hagiografiami terrorystów i przemocą wobec ludności cywilnej, rok po roku?


Nie tylko palestyńskie materiały edukacyjne nie zmieniają się, wnikliwość dociekań i zdolność zrozumienia problemu pozostają tak samo beznadziejne jak zawsze. Wszystkie te pieniądze są wydawane po to, aby można było zobaczyć, że „coś robią”, bez żadnego zamiaru zrobienia czegokolwiek. W międzyczasie rodziny żydowskie muszą obawiać się o swoje życie, kiedy kładą się spać w nocy we własnym kraju.

Litania raportów, rezolucji i politycznych nagan ze strony prawodawców nigdy nie przekonała Autonomii Palestyńskiej do zreformowania swojego systemu edukacji, co jest charakterystyczne dla szerszego wzorca nieustępliwości, który według niego [Sheffa] może zmienić tylko holistyczna reforma palestyńskiej kultury i polityki.

I tak kręci się karuzela dochodzeń i raportów, dochodzeń i raportów i… Każda grupa ekspertów przychodzi, przegląda podręczniki, peroruje, odchodzi, a żaden nie czyni najmniejszego wysiłku, aby zrozumieć, co naprawdę się dzieje.


Pierre oferuje swoim czytelnikom coraz dłuższy katalog okropnych antysemickich tekstów, podczas gdy pierwszych pięć wystarczyłoby. Wiemy, że Palestyńczycy są zindoktrynowani. Więcej dowodów na to, co już wiemy, nie przybliży nas ani trochę do tego, dlaczego są tacy, jacy są i robią to, co robią. Mój jedyny problem dotyczy terminu „antysemityzm” w kontekście Palestyńczyków. W tym kontekście antysemityzm brzmi niemal niewinnie, to zwykła kwestia złego smaku. W najgorszym przypadku wyobrażamy sobie słownie napastowanych Żydów lub zbezczeszczone cmentarze. Słysząc o „antysemityzmie”, nie wyobrażamy sobie hojnego, priorytetowego, zintegrowanego i dobrze finansowanego państwowego programu mordowania Żydów, opartego na dedykowanych programach nauczania, podręcznikach, nauczycielach, obozach letnich, nagrodach, odznaczeniach narodowych i całej reszcie.


Palestyńczycy nie są dość silni, by zabijać Żydów na skalę przemysłową, ale czy ktoś wątpi, że zrobiliby to, gdyby mieli choć cień szansy? Mułłowie w Iranie są bliscy zaoferowania im dokładnie tego. Ale dlaczego irański reżim przeznacza cenne, ograniczone zasoby krajowe na zaawansowane technologicznie ostateczne rozwiązanie? Z pewnością w Iranie nie ma „osadniczo-kolonialnego państwa apartheidu”. Nikt nie krzyczy: „od Zatoki (Perskiej) do Morza (Kaspijskiego), Persja będzie wolna”. Ale w Iranie krzyczą: „Śmierć Izraelowi! Śmierć Ameryce!" I nie są nawet Arabami. Więc co się tutaj dzieje? Dla wszystkich musi być oczywiste, że ten antysemityzm nie jest tylko sprawą arabską.


Katar, finansista Hamasu i sponsor Al-Dżaziry, według Pierre'a „poczynił postępy”, nie drukując już w swoich podręcznikach szkolnych opisów „Żydów jako zdradzieckich, niemoralnych i odpowiedzialnych za straty Niemiec w I wojnie światowej”. Tylko kompletny głupiec uznałby to za jakikolwiek postęp. Sam Pierre przyznaje, że „pozostały jednak pewne nacjonalistyczne, antyizraelskie motywy, i są sprzeciwy wobec wysiłków narodów izraelskiego i arabskich zmierzających do normalizacji stosunków”, ale nic mu to nie mówi. Mamy zrozumieć, że Katarczycy są teraz „mniej antysemiccy”, a nie, że trzymają gębę na kłódkę w tej sprawie. Kiedy Pierre mówi o czymś takim jak „postęp”, tak naprawdę mówi, że antysemitom należy wychodzić naprzeciw w nadziei, że może to zachęcić ich do pójścia na całość. Bądź pozytywnie nastawiony. Obawiam się, że Izrael ma już dość tego rodzaju pozytywów.


Pierre uważa, że słodkie telenowele, przedstawiające uśmiechniętych żydowskich i muzułmańskich sąsiadów, symbolizują nową obietnicę. Zachodzące w Maroku zmiany wobec Izraela można określić mianem pozytywnego rozwoju zasługującego na aplauz, ale jest to złożona relacja. Pierre nie uznaje tej złożoności, nie mówiąc już o jej analizie. Nie wystarczy opisywać zmian, zwłaszcza w kontekście Porozumień Abrahamowych, po prostu jako dowodów „postępu”. Istnieją nakładające się na siebie złożoności: po pierwsze, przesłodzone przyjaźnie nie są realne. To jest jak dzieci, którym nigdy nie wolno bić się.


Ci, którzy z satysfakcją patrzą na historie Żydów i muzułmanów, którzy „dogadują się”, nie mogą pozwolić, by tacy Żydzi i muzułmanie kiedykolwiek ryzykowali posiadanie normalnych relacji międzyludzkich. Muszą być dla siebie zawsze mili, inaczej cały projekt się rozpadnie. Żyd i muzułmanin walczący na pięści o kobietę, niedozwolone. Żydówka i muzułmanka kłócące się przez płot ogrodu, jak to czasem robią sąsiedzi, niedozwolone. Sprzeczka między żydowskim i muzułmańskim partnerem biznesowym, niedozwolona. Widzicie, dokąd zmierzam. Tak, to krok we właściwym kierunku, ale powstrzymaj się od samozadowolenia, dopóki nie będą się ze sobą spierać jak normalni ludzie, a nie jak ideologicznie zmanipulowane marionetki, a dopiero potem świętuj.


Po drugie, (a Porozumienia z Abrahamem są tego dobrą ilustracją), łatwo jest ulec urokowi idei. Przystąpienie Maroka do Porozumień Abrahamowych jest dużym osiągnięciem Netanjahu i Trumpa, a podstawową robotę wykonali Kushner, Pompeo i inni. Podczas niedawnych Mistrzostw Świata FIFA w Katarze świat miał okazję zobaczenia widowiska izraelskiego dziennikarza, który próbował przeprowadzić wywiad z kilkoma marokańskimi kibicami. Gdy tylko dowiedzieli się, że jest Izraelczykiem, odwrócili się i odeszli, zostawiając Izraelczyka błagającego: „Teraz mamy pokój. Dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać?” Dla Izraelczyka było to brutalne przebudzenie, ale ci Marokańczycy wyświadczyli mu przysługę. To, że dwa rządy zgadzają się na pokój, nie oznacza, że od tej chwili wszyscy ich obywatele będą się wzajemnie kochać. Gdyby Marokańczycy chcieli rozmawiać z Izraelczykiem, zrobiliby to nawet gdyby nie było Porozumień Abrahamowych. Jednak Izraelczycy przypisaliby ich życzliwość Porozumieniom  Abrahamowym. Normalność, niestety, nie polega na oficjalnej normalizacji. Poza tym w Maroku są dwa wielkie zakazy: krytyka króla i krytyka islamu. 


Na koniec Pierre informuje swoich czytelników, że na lekcjach edukacji islamskiej w szóstej klasie uczniowie dowiadują się, że ostatecznym celem życiowym kobiet jest rodzenie dzieci i dżihad. Określenie „rodzenie dzieci i dżihad” nie jest poprawne. Chodzi o „rodzenie dzieci dla dżihadu”. Tu przynajmniej Pierre wspomina o islamie w kontekście antysemityzmu. Jest to pewnego rodzaju postęp, ale niestety nie taki, który pomoże Pierre'owi dostrzec, że właśnie dotknął dokładnie tego, co stanowi problem, i jak ta perspektywa może obejmować Iran, ale wykluczać chrześcijańskich i druzyjskich Arabów. Ale to zbliża się strasznie blisko rzeczywistości, więc Pierre musi to rzucić i pobiec w przeciwnym kierunku.


Dżihad to permanentna wojna, którą muzułmanie muszą prowadzić przeciwko nie-muzułmanom. Więc jeśli chodzi o islamską edukację i ostateczny cel życia kobiety, niech będzie wiadomo, co następuje. Naziści też mieli specjalny program hodowlany. Ich zadaniem było stworzenie doskonałych aryjskich dzieci, którymi chcieli zaludnić III Rzeszę. Te dzieci miały żyć i wydać na świat następne pokolenie Aryjczyków. Dopiero pod koniec drugiej wojny światowej, po zdziesiątkowaniu Wehrmachtu na froncie wschodnim, Hitler ostatecznie uciekł się do wysyłania „aryjskich” dzieci na wojnę w desperackim ostatnim rzucie. Robienie czegoś takiego bolało nawet tego potwora, mimo że wciąż mordował dzieci tysiącami. Innymi słowy, chociaż nazistowskie kobiety były częścią faszystowskiego programu hodowlanego, rodziły dzieci, aby żyły (choć pośród siewu śmierci). Najwyższą cnotą, jaką może osiągnąć palestyńska kobieta (i panna młoda ISIS), jest rodzenie dzieci, które w końcu będą zabijać i będą zabijane na rzecz Allaha, bez względu na to, czy same już spłodziły dzieci, czy nie. Wielkość tej szczególnej islamskiej cnoty nie polega na zabijaniu, ale na umieraniu podczas zabijania. „Oni zabijają i są zabijani na rzecz Allaha”. Podczas gdy wysyłanie „własnych” dzieci na pewną śmierć w czasie wojny było ostatecznością nawet dla Adolfa Hitlera, dla Palestyńczyków jest pierwszym zadaniem.


Ponadto, zabijanie Żydów było polityką państwa nazistowskiego, utrzymywaną w tajemnicy przed ogółem społeczeństwa. Goje mogli gardzić i nienawidzić Żydów, ale samodzielne zabijanie Żydów nie było czymś, do czego dążyli poszczególni cywile Trzeciej Rzeszy. Palestyńczycy wpajają to mordercze marzenie każdemu dziecku. To, że popieranie Hitlera jest odrażające, barbarzyńskie i horrendalne, jest oczywiste, ale co mamy sądzić o setkach tysięcy na ulicach zachodnich miast skandujących „Od rzeki do morza, Palestyna będzie wolna!” Jak się ma na tej skali oficjalne ukrywanie przed ludnością cywilną zabijanie Żydów do nauczania ludności cywilnej zabijania Żydów i płacenia za zabijanie? Gdzie na tej makabrycznej skali znajduje się palestyński podręcznik, a gdzie izraelski polityk, który znajduje sposób na obejście zakazu finansowania terroryzmu AP, więc AP może kontynuować „płacę za zabijanie”? Co mówi o nas to, że jesteśmy bardziej urażeni widokiem nazistowskiej flagi niż palestyńskiej, podczas gdy najwyraźniej powinno być co najmniej tak samo. Jak doszliśmy do punktu, w którym ci, którzy uznają za cnotę ofiarowanie własnych dzieci, cieszą się większym szacunkiem niż ci, którzy nie potrafią się do tego zmusić?


Zrozumcie, że nie jest to porównanie dobra ze złem. Jest to porównanie dwóch stopni barbarzyństwa. Tylko to, że Palestyńczycy nie są materialnie zdolni do ekscesów, za które naziści są potępieni, nie oznacza, że są mniej barbarzyńscy niż naziści. Narzekanie na antysemityzm w palestyńskich podręcznikach jest jak narzekanie na swastyki na nazistowskich mundurach. Co może być bardziej normalnego?


Yom HaShoah 2023 series - 2

Murtadd to Human, 26 stycznia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Anjuli Pandavar


Urodzona w RPA, w muzułmańskiej rodzinie, czarna Brytyjka, pisarka, która porzuciła islam i którą kilka lat temu wyrzucono z jednego z forów dyskusyjnych amerykańskich ateistów pod zarzutem rasizmu, bigoterii i kilku innych grzechów głównych, z których kroplę goryczy przelało jej stwierdzenie, że czarny bandyta to nadal bandyta.


Anjuli Pandavar przedstawia się czasem jako obywatelkę świata. Faktycznie jeździ po świecie, wykłada literaturę angielską, czyta lokalną, pasjonuje się historią, a ta pasja towarzyszy jej od dziecka. Na polskim rynku księgarskim jest jej dostępna książka „Islam. Wiara a człowieczeństwo. Wydana przez wydawnictwo „Stapis” . Prowadzi stronę internetową: https://www.murtaddtohuman.org/