„Imam Pokoju” wzywa Arabów, muzułmanów do zaakceptowania Izraela


Artykuł redakcyjny JNS 2023-02-07

Imam Hassen Chalghoumi przy Ścianie Zachodniej w Jerozolimie.
Imam Hassen Chalghoumi przy Ścianie Zachodniej w Jerozolimie.

Redakcja JNS

 

Hassen Chalghoumi, urodzony w Tunezji w 1972 r., ukończył studia licencjackie na uniwersytecie w Damaszku, a następnie studiował teologię w Pakistanie.

 
Ojciec pięciorga dzieci, przybył w 1996 roku do Francji, gdzie został imamem meczetu Drancy na północno-wschodnich przedmieściach Paryża. Pełnił funkcję przewodniczącego Konferencji Imamów we Francji przez prawie 20 lat, w tym czasie nawiązał bliskie związki ze społecznością żydowską.

 

Praca Chalghoumi przyniosła mu w niektórych kręgach przydomek „Imam Żydów”, w innych „Imam Pokoju”.

 

Jego misja: zbliżanie ludzi w celu walki z antysemityzmem, a także islamizmem, a dokładniej islamem politycznym.

 

Spotkaliśmy się z Chalghoumim podczas jego ostatniej wizyty w Izraelu.


JNS: Co cię tu sprowadziło? 

 

Odp.: W latach 2004-2005 często spotykałem się z członkami społeczności żydowskiej, a także chodziłem do miejsc pamięci o Holokauście, ponieważ jestem imamem Drancy, miasta znanego ze swojego związku z Zagładą. Mam przyjaciół, którzy rozmawiali ze mną o Izraelu, ale początkowo powiedziałem, że jesteśmy francuskimi muzułmanami, wy jesteście francuskimi Żydami, nie ma potrzeby mówić o Izraelu, ponieważ nie jesteśmy ani Palestyńczykami, ani Izraelczykami.

 

Miałem tendencję do unikania rozmów o polityce czy sprawach międzynarodowych i zamiast tego skupiałem się na Francji. Ale ilekroć brałem udział w wydarzeniach związanych z Zagładą i zbliżaniem się do społeczności żydowskiej oraz w stosunkach z Conseil Représentatif des Institutions Juives de France [parasolową grupą reprezentującą Żydów we Francji], skłaniali mnie do rozmów o Izraelu, Palestyńczykach i Strefie Gazy.

 

W 2009 roku podjąłem decyzję o wyprawie do Izraela, aby z pierwszej ręki poznać tamtejszą ludność i sytuację geopolityczną. 

 

JNS: Czy wierzysz, że kolejne kraje arabskie i islamskie zawrą pokój z Izraelem? 

 

Odp.: Wiele lat temu nikt nie wierzył, że kraje arabskie to zrobią. I chciałbym wyróżnić cztery osoby, z których pierwszą jest szejk Mohamed bin Zayed, prezydent Zjednoczonych Emiratów Arabskich, odważny człowiek, który zasługuje na szacunek. Pomógł wprowadzić ZEA do współczesnego świata i przeszedł do historii. Drugi to król Bahrajnu, znam go bardzo dobrze, mam z nim świetne relacje, Hamad bin Isa Al Chalifa. Również król Maroka, Jego Wysokość Mohammed VI. Wreszcie wiceprezydent Sudanu Mohamed Hamdan Dagalo.

Mieli odwagę zawrzeć pokój z Izraelem.

 

Wiesz, społeczeństwo się zmienia, mamy nadzieję w świecie arabskim i muzułmańskim, jeśli chodzi o Izrael. Wcześniej było to niemożliwe z powodu wszystkich kłamstw islamistów, ekstremistów i antysemitów, tego zniesławienia i tego rasizmu wobec Izraela i jego ludności.

 

A także z powodu ignorancji i arabskich mediów. Przez 60 lat arabski nacjonalizm manipulował duszami świata arabskiego. Dziś dusze są wolne i same widzą prawdę. Dziś synagogi znajdują się w Dubaju, Abu Zabi, Bahrajnie, Maroku, a wkrótce w innych miejscach. Wierzę, że w tym roku, jeśli Bóg pozwoli, a nawiasem mówiąc, podczas mojej wizyty w Knesecie, rozmawialiśmy z ministrami bliskimi [premierowi Beniaminowi] Netanjahu o znaczeniu kontynuowania tego marzenia, aby Porozumienia Abrahamowe rozciągnęły się na cały świat.

 

Mam nadzieję, że w tym roku będzie pokój z Arabią Saudyjską, Omanem, lepsze stosunki z Sudanem, lepsze stosunki z Tunezją, Marokiem, Libią i innymi krajami, które pójdą drogą pokoju. Z Libanem są porozumienia o pokoju gospodarczym, to pierwszy krok w kierunku pokoju politycznego, społecznego i kulturalnego.

 

P: Jaki jest twój pogląd na radykalny islam?

 

To trucizna, to rak islamu. To choroba, z którą trzeba walczyć. Jednych da się wyleczyć, ale z innymi niestety trzeba walczyć prawem i twardą ręką. Moje przesłanie jest takie, aby Izraelczycy i nie-muzułmanie nie mylili islamizmu z milczącą większością muzułmanów. Widzieliśmy to we Francji, gdzie jest wzrost poparcia dla partii skrajnie prawicowej, rasizm osiąga nowe szczyty, ale także dla partii skrajnie lewicowej, a oni są sprzymierzeni z islamistami, wierzą, że islamiści to muzułmanie, dla prawego skrzydła zaś każdy muzułmanin jest islamistą.

 

Moje przesłanie jest jasne: istnieje potrzeba znalezienia wszelkich niezbędnych sposobów pozbycia się skrajnego nauczania, które nie ma nic wspólnego z ogólnymi naukami islamu – o tolerancji, otwartości i szacunku.

 

Również miłując ludy Księgi, dzieci Izaaka, dzieci Izmaela, dzieci Dawida, dzieci Sulejmana, potrzebujemy tej miłości i bliskości, tworząc dialog, przełamując stereotypy. Nasze praktyki są nieco inne, ale rzeczywistość jest taka, że mamy tych samych proroków i tego samego Boga.

 

P: Jakie są twoje relacje ze społecznością żydowską we Francji i poza nią?

 

Odp.: Jestem imamem Drancy, imamem miasta Szoah, człowiekiem wiary i religii oraz humanistą, jestem świadkiem, między moim domem a meczetem w Drancy, każdego dnia przechodzę obok pomnika Szoah. Jestem świadkiem nienawiści, która była, kiedy ludzkość straciła duszę. Z Drancy [francuska policja i naziści] deportowali prawie 90% mężczyzn, kobiet i dzieci. Dlaczego zostali deportowani, dlaczego zostali zabici? Bo byli Żydami. Należeli do wspólnoty i religii, która w pewnym sensie jest też moja, religii monoteistycznej.

 

Ten obowiązek pamięci sprawia, że moje relacje ze społecznością żydowską są bardzo szczególne. To obowiązek dawania świadectwa i obowiązek walki z zapomnieniem, bo jeśli zapomnimy o Zagładzie, to znaczy, że historia się powtórzy. Ludobójstwo miało miejsce i nadal ma miejsce, więc musimy być ostrożni.

 

Obowiązek pamięci sprawia, że moje relacje ze społecznością żydowską we Francji i na całym świecie są tak silne. Ponadto, jeśli spojrzymy na islam i jego praktyki, większość praktyk jest bardzo bliska judaizmowi. Moje relacje z Żydami we Francji, w Europie i w Stanach Zjednoczonych, także w Tunezji, to stosunki braterskie, a moje obecne stosunki z Izraelem i społeczeństwem izraelskim pozwolą mi mówić i wpływać na innych.

 

P: Co powiedziałbyś muzułmanom, którzy mogą mieć z góry przyjęte wyobrażenia o Żydach i Izraelu?

 

Koran jest przesłaniem, mówi o wychodzeniu do innych, mówieniu z tolerancją, otwartością i szacunkiem do rodziny ludów Księgi, a zwłaszcza do dzieci Izaaka, dzieci potomków Izraela, Mojżesza. Nie mogę być prawdziwym wierzącym muzułmaninem i jednocześnie antysemitą, który nienawidzi społeczności żydowskiej, bo to oznacza zdradę dużej części mojej wiary.

 

Ważne jest, aby dotrzeć do innych i prowadzić dialog. Możemy mieć różne stanowiska w sprawie izraelskiej polityki, jest to wolność, która istnieje także w Izraelu.

 

Kiedy byłem w Knesecie, byli posłowie arabscy, którzy krytykowali politykę [premiera Benjamina] Netanjahu, niektórzy byli za, niektórzy byli przeciw. To jest wolność, ale nie mamy prawa być antysemitami, nie mamy prawa nienawidzić całej populacji, nie mamy prawa pragnąć zniszczenia całego państwa. Prawie siedem czy osiem milionów Żydów, to jest zabronione w islamie, to jest zbrodnia przeciwko ludzkości.

 

Kluczem jest tutaj dialog, przyjedź i przekonaj się sam, przyjedź i odwiedź Izrael. Za każdym razem, gdy przywożę młodych ludzi i imamów, nawet w Knesecie jest sala modlitewna, mały meczet, modliłem się tam. To kraj apartheidu i rasizmu? Przepraszam, nie jest.

 

Byłem w Akko, byłem w meczecie al-Aksa, wszystko to pokazuje, ile jest wolności w Izraelu. Jasne, są trudności dla Palestyńczyków, są trudności z ich sąsiadami, ale to można rozwiązać przez dialog, a nie przez nienawiść, nie przez terroryzm i nie przez ludzi, którzy nie wierzą w szacunek dla ludzkiego życia.

 

’Imam of Peace’ calls on Arabs Muslims to embrace Israel

JNS Org., 15 stycznia 2023

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska