Dzisiejsza Rosja i “Długi Telegram”


Andrzej Koraszewski 2023-01-05

Wielki Pałac na Kremlu, obecnie rezydencja prezydenta Rosji. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)
Wielki Pałac na Kremlu, obecnie rezydencja prezydenta Rosji. (Źródło zdjęcia: Wikipedia)

Zdolność powstrzymania agresji wymaga determinacji i środków, ale (a być może nawet przede wszystkim) zrozumienia, że mamy do czynienia z ludźmi mającymi inny system wartości, inny sposób myślenia i całkowicie odmienne cele. Tę myśl, w odniesieniu do przywódców zradykalizowanych krajów islamskich powtarza od lat amerykański historyk, Richard Landes. Dziś jednak skupieni jesteśmy nie tyle na zagrożeniu ze strony krajów takich jak Iran, czy nawet Chiny, ale po raz kolejny na Rosji, która znów wszczęła absurdalną i zdawałoby się niezrozumiałą awanturę.

Siedemdziesiąt sześć lat temu, 22 lutego 1946 r., w amerykańskim Departamencie Stanu odebrano telegram od charge d'affaires ambasadora w Moskwie, Georga Kennana. Telegram był długi (taką też nosi nazwę w pracach historycznych) i stał się z czasem podstawą Doktryny Trumana, jak i impulsem działań znanych jako Plan Marshalla.   


Ten telegram (oraz późniejszy o rok artykuł Kennana, który zainicjował popularny później w piśmiennictwie amerykańskim termin „powstrzymanie”) przypomniał właśnie na łamach Foreign Affairs Sourabh Gupta.


George Kennan znał doskonale język rosyjski, w moskiewskiej ambasadzie pracował już w latach trzydziestych, w czasach Wielkiego Głodu, nie miał złudzeń na temat Stalina i radzieckiej mentalności.   


Jego zdaniem, Związek Radziecki był kontynuacją historii Rosji, stalinowską dyktaturę przedstawiał jako ostatni rozdział w długiej serii bezdusznych i okrutnych władców, których jedynym celem była potęga militarna. Wieczne pomieszanie kompleksu niższości i kompleksu wyższości. Nieustanny, paranoiczny lęk przed lekceważeniem i próby wymuszenia szacunku siłą.


Otwierając część pierwszą podzielonego na pięć części telegramu Kennan pisał:

Podstawowe cechy sowieckiej perspektywy powojennej, przedstawione przez oficjalną maszynę propagandową są następujące:


(a) ZSRR nadal żyje w antagonistycznym „kapitalistycznym okrążeniu”, z którym na dłuższą metę nie może być trwałego pokojowego współistnienia. Jak stwierdził Stalin w 1927 r. do delegacji amerykańskich robotników:


„W toku dalszego rozwoju rewolucji międzynarodowej wyłonią się dwa ośrodki o światowym znaczeniu: ośrodek socjalistyczny, przyciągający do siebie kraje skłaniające się ku socjalizmowi, oraz ośrodek kapitalistyczny, przyciągający do siebie kraje skłaniające się ku kapitalizmowi. Walka między nimi o dowodzenie gospodarką światową zadecyduje o losie kapitalizmu i komunizmu na całym świecie”.

Tak jak dziś Putin twierdzi, że Rosja jest okrążona przez NATO i tylko broni się przed faszyzmem, tak Stalin „bronił” ZSRR przed „atakującym” kapitalizmem. W dalszej prezentacji mentalności radzieckich przywódców Kennan pisał o ich głębokim przekonaniu, iż świat kapitalistyczny jest rozdarty wewnętrznymi konfliktami, że te wewnętrzne konflikty generują wojny, że sprytni kapitaliści szukający ucieczki od wewnętrznych konfliktów skłaniają się do agresji na kraje socjalistyczne. Wojna z ZSRR byłaby dla nich (kapitalistów) katastrofalna, ale spowodowałaby opóźnienia w rozwoju socjalizmu, więc trzeba jej zapobiegać. Równocześnie – jak opisuje te przekonania Kennan:

Konflikty między państwami kapitalistycznymi, choć również obarczone niebezpieczeństwem dla ZSRR, stwarzają jednak wielkie możliwości rozwoju sprawy socjalistycznej, zwłaszcza jeśli ZSRR pozostanie militarnie potężny, ideologicznie monolityczny i wierny swemu obecnemu błyskotliwemu przywództwu.

Oczywiście w tym kapitalistycznym świecie są oświeceni ludzie (przede wszystkim członkowie partii komunistycznych i inne demokratyczne elementy), których aspiracje należy wspierać, bo są obiektywnie korzystne dla ZSRR.  Należy pamiętać, że świat kapitalistyczny nie jest całkowicie zły. Najgorsza jest niekomunistyczna lewica, która wprowadza ludzi w błąd, stosując narzędzia socjalizmu do pogoni za interesami reakcyjnego kapitału.


Po przedstawieniu głównych elementów przekonań radzieckich przywódców Kennan pisze jakie są główne cele radzieckiej polityki.

Trzeba zwiększyć siłę oddziaływania ZSRR w społeczności międzynarodowej  (czytaj: nasilić propagandę), oraz zrobić wszystko, by zmniejszyć wpływy kapitalizmu. Trzeba pogłębiać różnice i konflikty w społeczeństwach krajów kapitalistycznych, a jeśli dojdzie do wojny między imperialistami, należy ją przekształcić w rewolucyjne wstrząsy.  Elementy „demokratyczno-postępowe”, czyli sympatyzujące z ZSRR, muszą być maksymalnie wykorzystane.

W drugiej części „Długiego Telegramu” Kennan pisze, że u samych podstaw poglądów ludzi na Kremlu leży neurotyczna wizja świata i tradycyjne, instynktowne rosyjskie poczucie niepewności.

Fascynujące są uwagi amerykańskiego dyplomaty na temat sukcesu marksizmu w Rosji. Marksizm, jak pisze Kennan, przez pół wieku tlił się bezskutecznie w Europie Zachodniej, by wybuchnąć wielkim płomieniem w Rosji, w kraju, który nigdy nie miał władz przyjaznych wobec własnej ludności, nie miał przyjaznych stosunków z sąsiadami, kraju, w którym idea nierozwiązywalnych bez przemocy konfliktów pasowała do historycznych doświadczeń. Marksistowskie dogmaty zostały przez rosyjskich komunistów wyostrzone, stały się jeszcze bardziej wojownicze i jeszcze bardziej nietolerancyjne, doprowadzając rosyjskie poczucie niepewności do paranoi.

W imię marksizmu poświęcili każdą wartość etyczną w swoich metodach i taktyce. Dziś nie mogą się bez tego obejść. [Te dogmaty] to listek figowy ich moralnego i intelektualnego szacunku. Bez nich stanęliby przed historią co najwyżej jako ostatni z długiego szeregu okrutnych i marnotrawnych rosyjskich władców, którzy bezlitośnie zmuszają kraj do wznoszenia się na coraz to nowe wyżyny potęgi militarnej, aby zagwarantować zewnętrzne bezpieczeństwo swoim wewnętrznie słabym reżimom. To dlatego sowieckie cele zawsze są uroczyście ubrane w papkę marksizmu i dlatego nikt nie powinien lekceważyć znaczenia dogmatu w sprawach sowieckich.

Zdaniem piszącego te słowa w początkach 1946 roku Kennana, przepełnione okrucieństwem rządy bolszewików były zaledwie kolejnym i wzmocnionym wyrazem znerwicowanego rosyjskiego nacjonalizmu, który trwał od wieków i w którym koncepcje ataku i obrony są całkowicie pomieszane. „Ale w nowym przebraniu międzynarodowego marksizmu, z jego miodowymi obietnicami dla zdesperowanego i rozdartego wojną świata zewnętrznego, jest bardziej niebezpieczny i podstępny niż kiedykolwiek wcześniej.”   


Autor zastanawia się nad pytaniem kto (jeśli ktokolwiek) dostaje w tym wielkim kraju rzetelne informacje o świecie zewnętrznym? Wszędzie dominuje atmosfera podejrzliwości i konspiracji. Brak szacunku dla obiektywnej prawdy, a dokładniej brak wiary w jej istnienie, prowadzi do teorii spiskowych i świata nieustannych intryg, w których Rosjanie są mistrzami.      


Organizacja Narodów Zjednoczonych wraz z jej Deklaracją Praw Człowieka budziła niczym nieuzasadnione nadzieje zachodniego świata. George Kennan w „Długim telegramie” pisał:

Rosjanie będą oficjalnie uczestniczyć w organizacjach międzynarodowych tam, gdzie widzą możliwość rozszerzenia władzy radzieckiej oraz zahamowania lub osłabienia władzy innych. Moskwa widzi w ONZ nie mechanizm trwałego i stabilnego społeczeństwa światowego, opartego na wspólnych interesach i celach wszystkich narodów, ale arenę, na której można pomyślnie realizować wspomniane wyżej cele. […] Tak więc postawa Sowietów wobec ONZ będzie w dużej mierze zależała od lojalności wobec niej innych narodów… […] Powtarzam, Moskwa nie jest abstrakcyjnie oddana ideałom ONZ.

Kennan bezbłędnie przewidywał taktykę ZSRR w Trzecim Świecie - propagandowe, dyplomatyczne i militarne wsparcie dla „wojen narodowo-wyzwoleńczych” i znakomite wykorzystywanie zarówno wcześniejszych błędów i grzechów krajów kolonialnych, jak i często bałaganiarskiego i głupiego zwracania byłym koloniom niepodległości w sposób, w którym troska o własne krótkowzroczne interesy przesłania troskę o długofalowe  powodzenie byłych kolonii. Wiedział, że w tym starciu Rosja będzie miała emocjonalną i propagandową przewagę. Pisał, że Związek Radziecki jest:

Niewrażliwy na logikę rozumu i bardzo wrażliwy na logikę siły. Z tego powodu może łatwo się wycofać - i zwykle tak się dzieje, gdy w dowolnym momencie napotka silny opór.

Kennan informował Departament Stanu, że „cała radziecka propaganda poza sowiecką sferą bezpieczeństwa jest zasadniczo negatywna i destrukcyjna. Dlatego powinno być stosunkowo łatwo zwalczyć ją jakimkolwiek inteligentnym i naprawdę konstruktywnym programem.” To zdanie z „Długiego Telegramu” miał niebawem przerobić w konkretną propozycję działania, do której w końcu udało mu się przekonać pełniącego wówczas urząd Sekretarza Stanu Georga Marshalla. (Kennan jednak się pomylił, był bowiem przekonany, że Stalin skorzysta z oferty pomocy, a to pozwoli na zmianę sytuacji w krajach, które już znalazły się w radzieckiej strefie wpływów.) Odepchnięcie oznaczało jednak likwidację zagrożenia przejęciem przez komunistów Hiszpanii (o której zagrożeniu pisał w „Długim Telegramie), oraz redukcję wpływów bardzo wówczas silnych partii komunistycznych we Włoszech i we Francji. (We wszystkich krajach katolickich Europy Zachodniej komunizm był większą atrakcją niż w krajach protestanckich, katolicy mieli znacznie wyższe zatrudnienie w rolnictwie, dłuższą tradycję życia na kradzionym chlebie i większą niechęć do kapitalizmu.)


W ostatnim zdaniu swojego telegramu Kenan pisał:

Największym niebezpieczeństwem, jakie może nas spotkać w radzeniu sobie z problemem sowieckiego komunizmu, jest to, że pozwolimy sobie upodobnić się do tych, z którymi mamy do czynienia.

Dziś 76 lat po wysłaniu tego telegramu, na Kremlu duchy Lenina, Stalina i całej reszty radzieckich przywódców (z wyjątkiem Gorbaczowa), zmieszały się z tłumem duchów okrutnych carów, a w pełnej straszydeł atmosferze Kremla władcą jest były oficer KGB, który odrzucił marksistowskie dogmaty i powrócił na łono prawosławnej cerkwi. Nic dziwnego, że jego propagandysta Władimir Sołowiow przekonuje dziś, że rosyjscy żołnierze nie powinni bać się śmierci w Ukrainie, bo życie doczesne nie ma wielkiej wartości, a oddając życie za ojczyznę pójdą prosto do nieba. Podobieństwo tej retoryki do retoryki islamskich władców nie powinno dziwić, podobnie jak nie powinien dziwić coraz głębszy militarny sojusz Kremla z Iranem.