Niemieckie spojrzenie na globalne perspektywy


Amir Taheri 2022-12-20

Niemiecki kanclerz Olaf Scholz. (Zdjęcie: Wikipedia)

Niemiecki kanclerz Olaf Scholz. (Zdjęcie: Wikipedia)



Czy porządek świata zmierza do tektonicznych przesunięć? A jeśli tak, to jak będzie wyglądała ta zmiana?


Takie pytania zadaje kanclerz Niemiec Olaf Scholz w artykule w amerykańskim czasopiśmie „Foreign Affairs”, opublikowanym niemal natychmiast po jego błyskawicznej wizycie w Chinach. Słowo, którego Scholz używa do opisania zmiany, to „Zeitenwende” czyli „przełom”, ale ton artykułu jest bardziej zgodny z europejskim pesymizmem podobnym do  opinii prezydenta Francji Emmanuela Macrona i odzwierciedlającym obecny Zeitgeist czyli „ducha czasu” w zachodnich demokracjach.


Scholz mówi o „wielobiegunowym” porządku świata, ale nie mówi, gdzie znajdują się jego wyimaginowane bieguny. Następnie przechodzi do zobrazowania czegoś, co można by opisać jedynie jako system półtorabiegunowy, w którym jednym biegunem są Stany Zjednoczone jako „decydująca potęga XXI wieku” wraz z Unią Europejską i „anglosaskim” światem, to znaczy Wielką Brytanią, Kanadą, Australią i Nową Zelandią, z dodatkiem Japonii, Korei Południowej i Tajwanu. Razem reprezentują „liberalny demokratyczny kapitalizm”. Pozostała połowa bieguna to Chińska Republika Ludowa, którą Scholz uważa za udany przykład „autokratycznego kapitalizmu”.


Analiza Scholza kończy się nową wersją „Zachodu i reszty”, w której Rosja reprezentuje „kapitalizm kleptokratyczny”, a pozostałe plus minus 150 narodów rozsianych po całym świecie reprezentuje nową wersję Trzeciego Świata, gdzie trzy rodzaje wspomnianego kapitalizm będą konkurować o biznes, interesy bezpieczeństwa i wpływy polityczne.


Analiza Scholza zawiera szereg interesujących punktów.


Po pierwsze, Scholz przyznaje, że kolejni niemieccy kanclerze, w tym co najmniej jeden z jego własnej Partii Socjaldemokratycznej (SPD), nie mieli racji, uzależniając Niemcy od Rosji w zakresie energii. Dystansuje się także od antymilitarnej i atakującej NATO narracji europejskiej lewicy, by podkreślić kluczową rolę sojuszu w zapewnianiu bezpieczeństwa i zapobieganiu „nowej zimnej wojnie”. Co być może ważniejsze, wzywa do naprawienia błędów globalizacji.


Tym, czego nie zauważa lub świadomie postanawia pominąć, jest konieczność uznania powrotu państwa narodowego za kluczową siłę zdolną do naprawienia tych błędów.


Tym, co muszą rozważyć narody, które nazywa krajami „liberalno-demokratycznego kapitalizmu”, jest zakrojony na szeroką skalę program reindustrializacji, zadanie, które wymagałoby od nich zrozumienia, że do zapewnienia im wolności, dobrobytu i bezpieczeństwa potrzebne jest coś więcej niż marża zysku.


Mimo, że niemieccy naziści dali państwu narodowemu złą sławę w ubiegłym stuleciu, nie wolno zapominać, że w świecie różnorodności, państwo narodowe jest najbardziej praktycznym modelem organizacji społeczno-politycznej i gospodarczej.


Świat państw narodowych nie oznacza państw cały czas realizujących wąskie i egoistyczne „interesy narodowe”. Stowarzyszenia państw narodowych, takie jak NATO czy Unia Europejska, opierają się na wspólnych interesach wszystkich państw członkowskich z zachowaniem ich prawa do rezygnacji lub weta w pewnych kwestiach, co Scholz chce, aby UE zniosła.


Ostrzegając przed zbliżającą się zimną wojną, Scholz wydaje się zagubiony, jeśli chodzi o gorącą wojnę toczącą się w sercu Europy w Ukrainie. Nie oferuje żadnej mapy drogowej prowadzącej do zakończenia tej wojny, co sprawia wrażenie, że jedyną opcją pozostaje podpisywanie czeków i dostarczanie „broni obronnej” Wołodymyrowi Zełenskiemu.


Podsycanie niepokoju nie powinno odwracać uwagi od rzeczywistych problemów, z jakimi borykają się dzisiaj narody „liberalno-demokratycznego kapitalizmu”.


Za dramatyczny wzrost inflacji po prawie trzech dekadach względnej stabilności cen nie można winić wyłącznie cen energii. Twierdzenie, że inflacja odzwierciedla niedobór podaży ma na celu zdyskredytowanie teorii monetarystycznych Miltona Friedmana.


Dziś jednak produkcja energii, w tym ropy naftowej i gazu ziemnego, jest na rekordowo wysokim poziomie. Niedobór dostaw niektórych towarów rolnych może być częściowo spowodowany wojną w Ukrainie, a Covid-19 dotknął także produkcję przemysłową w Chinach.


Jednak prawdziwą siłą, która popycha inflację w górę, może być decyzja rządów „liberalno-demokratycznego kapitalizmu” o drukowaniu pieniędzy tak, jakby jutro miało nie nadejść. Nawet jeśli Scholz, będąc socjaldemokratą, nie może występować jako jeden z Chicago Boys, może przynajmniej rozważyć możliwość, że obecna spirala inflacyjna może wynikać z połączenia niedoborów podaży towarów rolnych i przemysłowych oraz wzrostu podaży pieniądza, zarówno w UE, jak i w USA.


Scholz powinien również ponownie rozważyć swoje słabo zamaskowane lekceważenie „innych”, to znaczy małych, średnich i dużych narodów, które razem tworzą większość Organizacji Narodów Zjednoczonych. Tutaj znowu traktowanie świata jako rodziny państw narodowych może pomóc każdemu członkowi rodziny zdolnemu do wniesienia ważnego, czasem decydującego wkładu w światowy pokój i dobrobyt.


Innymi słowy, hasła rozpoznawcze, takie jak „liberalna demokracja” czy „autokratyczny kapitalizm”, mogą być użytecznymi narzędziami analitycznymi dla decydentów, ale nie muszą dzielić świata według linii ideologicznych. W świecie państw narodowych nie wszystkie różnice muszą być postrzegana jako sprzeciw, nie mówiąc już o wrogości. Dobrą wiadomością jest to, że Scholz wydaje się porzucać ostatnie złudzenia co do niemieckiego elektoratu centrolewicy, kończąc pracę rozpoczętą w Bad Godesberg w szczytowym okresie zimnej wojny. Kolejną dobrą wiadomością jest to, że kanclerz bardzo ostrożnie dystansuje się od federalistycznego projektu niektórych założycieli Unii Europejskiej w jej wcześniejszej wersji jako Wspólnego Rynku.


W przeciwieństwie do Macrona, który głosi „koniec obfitości”, Scholz utrzymuje swój pesymizm w granicach politycznego realizmu; i to też jest dobra wiadomość.


Przypominanie Europejczykom, że nie ma pokoju bez bezpieczeństwa i nie ma bezpieczeństwa bez pewnego stopnia samowystarczalności w strategicznych dziedzinach, stanowi aktualny wkład w obecną debatę na temat przyszłości demokracji w coraz bardziej złożonym świecie.


Pamiętam lunch z Angelą Merkel, poprzedniczką Scholza na stanowisku kanclerza Niemiec, podczas którego półżartem poinformowała gości, że połowę swojego czasu i energii poświęca na utrzymanie spójności dwupartyjnej koalicji. Mając koalicję trzech partii, Scholzowi jeszcze trudniej jest stawić czoła globalnym wyzwaniom.


To, czy Scholzowi uda się utrzymać razem swoją rozpadającą się koalicję, nie mówiąc już o zdobyciu pozycji lidera w Unii Europejskiej, dopiero się okaże. Jednak teraz uderza we właściwe tony.

 

Global Prospects: German View

Gatestone Institute, 18 grudnia 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Amir Taheri

Pochodzący z Iranu dziennikarz amerykański, znany publicysta, którego artykuły publikowane są często w ”International Herald Tribune”, ”New York Times”, ”Washington Post”, komentuje w CNN, wielokrotnie  przeprowadzał wywiady z głowami państw (Nixon, Frod, Clinton, Gorbaczow, Sadat, Kohl i inni)  jest również  prezesem Gatestone Institute).