Żydowskie życie jest tanie. Spójrzcie tylko, jak traktują je media


Ashley Rindsberg 2022-12-13

Żydowskie nagrobki, na których wymalowano ostatnio swastykę na cmentarzu w Chicago. (Zrzut z ekranu)  
Żydowskie nagrobki, na których wymalowano ostatnio swastykę na cmentarzu w Chicago. (Zrzut z ekranu)  

Odkąd Ye zadeklarował, że będzie „death con 3 na narodzie żydowskim”, media i grupy rzeczników, takie jak Anti-Defamation League, starały się przedstawiać tę kwestię jako walkę między wolnością słowa a cenzurą. Kiedy Ye rozpływał się z zachwytu nad Hitlerem, występując obok jawnego negacjonisty Holocaustu w talk show prowadzonym przez człowieka, który przegrał proces za nazywanie masakry w szkole mistyfikacją, wydawało się, że dowodzi to większej sprawy: nieuregulowane fora internetowe (takie jak te, na których wyrobił sobie nazwisko Alex Jones) są niebezpieczne, a najlepszą ochroną przed antysemityzmem jest ich aktywne nadzorowanie.

Twierdzi się, że wolność słowa, za którą opowiadają się tacy ludzie jak nowy właściciel Twittera, Elon Musk, jest bezpośrednim zagrożeniem dla Żydów. Po przejęciu przez Muska platformy mediów społecznościowych, „New York Times” napisał, że „Wzrost mowy nienawiści na Twitterze jest bezprecedensowy, twierdzą badacze”. Jako źródła badań wymieniono tylko dwie grupy, jedna to ADL, a druga to brytyjskie, finansowane ciemnymi pieniędzmi Center for Countering Digital Hate (CCDH) [Centrum Przeciwdziałania Cyfrowej Nienawiści], być może najlepiej znane z dostarczania Białemu Domowi danych, które były następnie wykorzystywane do wywierania presji na Facebooku, by usunął treści uznane za nieodpowiednie. Tymczasem ADL w coraz większym stopniu definiuje swoją misję obrony narodu żydowskiego jako równoznaczną z wysiłkami Partii Demokratycznej na rzecz wyeliminowania „nienawiści” z Internetu, przymykając na nią oko gdzie indziej. Szef ADL, Jonathan Greenblatt, w ostatnich tygodniach wielokrotnie przedstawiał walkę z antysemityzmem jako zależną od działań Elona Muska.


To jednak opowiada tylko połowę historii. W końcu narracja Ye o złowrogiej żydowskiej kontroli nie wyłoniła się z jego osobistych studiów nad faktami historycznymi i teologicznymi. Raczej narastała od dziesięcioleci w tym samym ekosystemie medialnym, który teraz ogłasza się strażnikiem chroniącym przed wszystkim, co rasistowskie i obrońcą Żydów.


Przez ostatnie pięć lat dominująca narracja medialna na temat rasy zbudowała hierarchię sprawiedliwości rasowej. Na szczycie znajdują się wiecznie marginalizowane „BIPOC”, ofiary biczowania wszechobecnego bicza kolonialnego. Na dole czai się „biały mężczyzna”, z natury i nieuchronnie rasistowski, nawet wtedy (a może zwłaszcza wtedy), gdy bardzo stara się nim nie być.


W sposób zgodny z naszą historią, Żydzi zostali wciągnięci w ten manichejski wir, wrzuceni tam przez radykalnych „naukowców” i ich medialnych akolitów jako istotny, niemal wydestylowany element globalnego systemu ucisku rasowego. Jesteśmy nie tylko biali; jesteśmy spiskowcami i finansistami całego systemu białej supremacji.


Co gorsza, jeśli Żydzi są biali, to cóż, nie są Żydami. W dużej mierze udana próba przypisania Żydów do białej rasy oznacza, że Żydzi nie mają moralnego przywileju określania własnej tożsamości. Przewrotnym rezultatem wywłaszczenia Żydów z ich własnej historii jest to, że nadaje płaszcz żydowskości naszym wrogom. Tak więc Ye, w tym samym wątku na Twitterze, w którym groził Żydom „death con 3”, stwierdził również: „Właściwie nie mogę być antysemitą, ponieważ Czarni są w rzeczywistości również Żydami”.


Kiedy Whoopi Goldberg zapewniała w programie telewizyjnym The View , że „Holocaust nie był spowodowany rasą”, przedstawiła wersję tych samych argumentów, które przedstawiali zajadli kaznodzieje nienawiści wywodzący się z szeregów Czarnych Hebrajskich Izraelitów, profesorowie, którzy nalegają na niezatartą biel Żydów, i antysyjoniści, którzy zaprzeczają prawa do żydowskiej tożsamości historycznej. To prawda, że tylko dwie ostatnie grupy mają tendencję do promowania swoich idei przez media, ale wszystkie trzy podzielają pogląd, że „Żyd” nie jest kategorią znaczącą ani uprawnioną. Palestyńczycy mogą być Żydami – dlatego demokratyczna działaczka polityczna i fanka Louisa Farrakhana, Linda Sarsour, zostaje zaproszona do udziału jako ekspertka w ważnym panelu poświęconym antysemityzmowi. I zgodnie z tą samą logiką, Czarni Hebrajczycy mogą być Żydami. Ye może być Żydem. Tylko Żydom nie wolno być Żydami.


Raz za razem Żydzi widzieli przykłady tego trendu i przeważnie milczeli.


W kluczowej scenie nominowanego do Oscara filmu Selma z 2014 roku dr Martin Luther King Jr. prowadzi grupę aktywistów i protestujących przez most obok czarnoskórych przywódców praw obywatelskich. W tej scenie nie było człowieka, który w rzeczywistości szedł w pierwszej linii protestujących, walcząc o prawa obywatelskie: wielkiego amerykańskiego żydowskiego rabina i przywódcę Abrahama Joshua Heschela.


Dlaczego Ava Duvernay, reżyserka filmu, miałaby narażać na szwank historyczną integralność filmu, aby wymazać z obrazu jedną z najwybitniejszych amerykańskich duchowych postaci żydowskich? Odpowiedzią jest to, że w ciągu ostatniej dekady ruch antyrasistowski, który był jedną z najbardziej propagowanych przez media spraw społecznych, zmienił sylogizm w truizm: biali są z definicji zwolennikami białej supremacji; Żydzi są najbielsi z białych, ponieważ fałszywie ukrywają się za swoim fałszywym pochodzeniem etnicznym; dlatego Żydzi są na szczycie totemu białej supremacji.


Media aktywnie rozpowszechniały te idee, zamieniając „przebudzony” rasizm w definiującą moralną Sprawę naszych czasów, jednocześnie ignorując konsekwencje tej kampanii. Podczas gdy Ye został „anulowany” za otwarte groźby i potwierdzanie swojej miłości do Hitlera, nieco ponad tydzień wcześniej setki czarnoskórych hebrajskich Izraelitów maszerowało przez centralny Brooklyn, w mundurach i w szyku, skandując „jesteśmy prawdziwymi Żydami”. Poza kilkoma informacjami w „New York Post” i codziennym biuletynie Tableta, The Scroll, reszta mediów praktycznie milczała. Media wciąż mówią o marszu nienawiści alt-right w Charlottesville w 2017 roku, traktując go jako jedno z decydujących wydarzeń współczesnej ery, ale kiedy setki zajadłych antysemitów maszerują na Brooklynie – mekce amerykańskiego establishmentu medialnego – panowała martwa cisza. Cisza była przerażająca, ale także nie zaskakująca, biorąc pod uwagę, że te same media w dużej mierze ignorowały rutynowe brutalne ataki na religijnych Żydów w Nowym Jorku.


Kiedy Ilhan Omar napisała na Twitterze w 2019 roku, że żydowskie pieniądze skłoniły Kongres do poparcia polityki Izraela – zaledwie kilka tygodni przed stwierdzeniem, że amerykańscy Żydzi mają podwójną lojalność – reakcja mediów była ostrożna. Ilhan Omar „była powszechnie oskarżana o antysemityzm”, napisało NPR, bardzo uważając, by nie powiedzieć, że słowa Omar były w rzeczywistości antysemickie. CBS News zauważyło, że nie był to pierwszy raz, kiedy Omar „została zaatakowana”, ustawiając biedną Omar, raczej jako ofiarę niż agresora.


„New York Times”
 wykorzystał tę ideę podwójnej lojalności wobec Żydów w artykule Catie Edmonson z 2021 roku, w którym stwierdzono – bez podania żadnego źródła, aby to uzasadnić – że nienazwani „rabini” wpłynęli na decyzję Kongresu o sfinansowaniu Żelaznej Kopuły, systemu obrony przeciwrakietowej, który uratował życia niezliczonych ludzi w Izraelu. Wydaje się, że media jeszcze bardziej wzmocniły narrację, że Żelazna Kopuła jest narzędziem izraelskiej niesprawiedliwości, równocześnie opublikowano  dziesiątki artykułów o Alexandrii Ocasio Cortez otwarcie płaczącej po głosowaniu.


Zeszłej wiosny, w profilu Alice Walker, „Times” zaoferował życzliwe pominięcie w biografii  autorki książki Kolor purpury, faktu, że rozpowszechniała nikczemne antysemickie stereotypy, w tym napisała wiersz, w którym pyta: „Czy Goje (my) mają być niewolnikami Żydów i nie tylko / To, ale mamy się z tego cieszyć?” „New York Times”, który wcześniej opublikował rozmowę między Walker a Cheryl Strayed, która nie wspomniała o nienawiści Walker do Żydów i scharakteryzowała tę znaną antysemitkę jako „skomplikowaną”.


Zdecydowanie najskuteczniejszym narzędziem demonizacji Żydów jest używanie Izraela i syjonizmu jako środka do ukrycia tego, co w przeciwnym razie byłoby uznane za czystą etniczną bigoterię pod płaszczykiem sprawiedliwości społecznej. Przedstawianie Izraela jako ostatniego kolonialnego państwa osadniczego na świecie pozwala antysemitom nazywać Żydów kolonialistami. A traktowanie Żydów jako kolonialistów pozwoliło im nazywać Izrael ruchem kolonialnym. Podkreśla to również ideę, że Żydzi są najbardziej nikczemną sektą w hierarchii białej supremacji.


Jednak zgodnie z tą pokrętną logiką samo istnienie Izraela stanowi przestępstwo. Jeśli Żydzi nie są prawdziwą kategorią o uzasadnionej tożsamości, to dlaczego mieliby kiedykolwiek mieć państwo, biorąc pod uwagę, że są tam też inni ludzie? A jeśli państwo jest pogrążone w pierworodnym grzechu apartheidu, jak Żydzi mogą je wspierać bez popierania białej supremacji?


Jak zgrabnie ilustruje karykatura polityczna OWP, palestyński ruch narodowy nie omieszkał wykorzystać okazji do zrównania Żydów z białymi, a Palestyńczyków z Czarnymi: do amerykańskiego policjanta klęczącego na szyi Afroamerykanina dołącza izraelski żołnierz klęczący na szyi Palestyńczyka.


Ten paradoks rozwiązuje narracja o kontroli. „Trzystu syjonistów ” (według obliczeń Ye) kieruje Hollywoodem, mediami i finansami, by trzymać gojów w niewoli. A poprzez swoje milczenie, niekończące się ataki na Izrael, współudział w demonizowaniu Izraela i traktowaniu słowa „syjonizm” jako epitet, media nie tylko akceptują, ale i propagują tę ohydną narrację.


Zrzucanie winy za normalizację antysemityzmu na Elona Muska lub na „niebezpieczną” tolerancję nieuregulowanych wypowiedzi w Internecie odwraca uwagę od sposobu, w jaki media, sąsiedzi, koledzy na uniwersytetach i organy ścigania regularnie traktuje wielu Żydów. Ponieważ teraz dochodzą wezwania z ADL i establishmentu, że Żydzi powinni ufać im w sprawie cenzorowania problemu – że od tego zależy nasze życie! – Żydzi rozumieją, że prawdziwy problem był zawsze przez media cenzurowany.


This story originally appeared in English in Tablet Magazine, at tabletmag.com, and is reprinted with permission.


Jewish Life Is Cheap

Tablet, 6 grudnia 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Ashley Rindsberg

Amerykański powieściopisarz i dziennikarz, autor The Gray Lady Winded: How the New York Times Misreporting, Distortions and Fabrications Radically Alter History (2021)