Amerykańska lewica i prawica oskarżają się wzajem o antysemityzm, chowając pod dywan swój własny


Jonathan S. Tobin 2022-10-16

Kanye West na tle mapy pokazującej dominujące elektoraty demokratów i republikanów. Źródło: Twitter.
Kanye West na tle mapy pokazującej dominujące elektoraty demokratów i republikanów. Źródło: Twitter.

Kiedy wzrost antysemityzmu przestaje być postrzegany jako zaledwie seria odosobnionych, niepokojących wydarzeń i zaczyna być traktowany jako sytuacja kryzysowa? Czy wtedy gdy środki masowego przekazu ściągają do głównego nurtu siewców nienawiści, którzy obierają za cel Żydów i dążą do ich delegitymizacji? Czy kiedy elitarne instytucje akademickie zachowują się tak, jakby antysemityzm był dopuszczalnym zachowaniem? Czy dopiero wtedy, kiedy Żydzi są bici na ulicach?

Trwająca epidemia przemocy wobec Żydów w Nowym Jorku jest na ogół ignorowana, zarówno przez media, jak i większość zorganizowanego świata żydowskiego. Dzieje się tak nie tylko dlatego, że ofiarami są ortodoksyjni Żydzi, których łatwo jest odróżnić. Nie są też ludźmi, z którymi liderzy opinii, a nawet większość amerykańskich Żydów, utożsamiają się lub kojarzą.

 

Jednak włączanie postaw antysemickich do głównego nurtu na głównych kampusach w Stanach Zjednoczonych jest trudniejsze do zignorowania. Jeszcze trudniejsze do zignorowania są popularne fora, które przyjmują otwartych antysemitów jako uzasadnione głosy, warte rozważenia.


Istotnie, to, co się dzieje, jest normalizacją antysemityzmu w USA w stopniu niespotykanym po Holocauście. Nie ogranicza się też do określonego segmentu społeczeństwa lub określonego krańca spektrum politycznego.


Jak pokazują wydarzenia ostatniego tygodnia, nienawiść do Żydów kwitnie zarówno na lewicy, jak i na prawicy. Indywidualnie, każdy z tych przypadków – legitymizacja ruchu BDS i atakowanie żydowskich instytucji w Wellesley College w Bostonie; ustanowienie strefy wolnej od Żydów przez organizacje studenckie na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley School of Lawpojawienie się wyznawcy BDS brytyjskiego muzyka rockowego Rogera Watersa w podkaście popularnego prezentera telewizyjnego i komika Joe Rogana; i występ rapera znanego wcześniej jako Kanye West w programie „Tucker Carlson Tonight” stacji Fox News Channel – można analizować, potępiać lub racjonalizować, a następnie zapomnieć, kiedy uwaga publiczności zostanie skierowana na nowe kontrowersje.

 

Razem wzięte reprezentują jednak trend, który powinien wywołać alarm w sprawie sposobu, w jaki podstępne idee normalizujące nienawiść do Żydów i Izraela zdobywają przyczółek na forach głównego nurtu. Co więcej, rosnąca tolerancja dla nich i brak konsekwencji dla sprawców źle wróży nie tylko Żydom, ale i przyszłości społeczeństwa obywatelskiego.


Antysemityzm w środowisku akademickim

 

Wydarzenia w Wellesley i Berkely nie są niczym zaskakującym, biorąc pod uwagę sposób, w jaki instytucje szkolnictwa wyższego przyjmują koncepcje, znane pod wspólną nazwą krytycznej teorii rasy, która udziela zezwolenia na antysemityzm. Mimo to, kiedy gazeta uniwersytecka, taka jak Wellesley's, popiera tak zwany „Projekt mapowania” – który ma na celu ataki na szeroki wachlarz instytucji żydowskich, w tym szkoły i synagogi – linia oddzielająca wyrażanie radykalnych opinii od popierania systematycznego nękania Żydów została przekroczona. To samo dotyczy sposobu, w jaki sojusz grup studenckich w Berkeley postanowił wykluczyć Żydów, którzy nie wyrzekną się poparcia dla Izraela.

 

W każdym z tych przypadków administracja uniwersytecka wypowiadała się przeciwko źródłu kontrowersji. A studencka gazeta Wellesley wycofała się, fałszywie twierdząc, że można popierać zlikwidowanie Izraela, nie będąc antysemitą. Jednak główną reakcją świata akademickiego była albo obojętność, albo próba zminimalizowania wagi zjawiska.

 

Nawet ci z nas, którzy martwią się tymi przypadkami, powinni być ostrożni, wzywając do uciszenia czyjegoś punktu widzenia. Ale wszyscy wiemy, że jeśli studenci z któregokolwiek z tych uniwersytetów poparliby rasistowskie poglądy lub atakowali inne grupy mniejszościowe, nie mówiąc już o wspieraniu wykluczających lub nękających działań, to konsekwencje byłyby dotkliwe.


To ilustruje sposób, w jaki polityka „przebudzenia” umożliwiła działanie ruchu, którego celem jest zniszczenie jedynego żydowskiego państwa na świecie oraz uciszanie i marginalizowanie Żydów. Jest to ruch, który jest tolerowany wśród lewicowej bazy aktywistów Partii Demokratycznej i wśród profesjonalistów kształconych na elitarnych uniwersytetach.


Poparcie dla antysemityzmu opartego na krytycznej teorii rasy rozpoczęło się w środowisku akademickim, a następnie przeniosło się na forum publiczne. Opowiadanie się za „projektem mapowania” i strefami wolnymi od Żydów jest tylko kolejnym krokiem w naturalnym postępie, jakiego można oczekiwać: rozprzestrzenienia się na fora nieakademickie.


Jednak podczas gdy antysemityzm na lewicy jest włączany do głównego nurtu, incydenty z udziałem Rogana i Carlsona pokazują, że to samo dzieje się po prawej stronie. I tak jak liberałowie łatwo potępiają nienawiść na prawicy, ale nie na lewicy, to samo dzieje się, gdy konserwatywni obrońcy sami parają się włączaniem nienawiści do Żydów do głównego nurtu.


Joe Rogan aprobuje nienawiść BDS

 

Pojawienie się obrońców decyzji Rogana o udzieleniu platformy członkowi Pink Floyd i antyizraelskiemu fanatykowi Rogerowi Watersowi pokazuje, że jest to kolejny przykład popularnego w kraju programu, który przesuwa granice w sprawie kontrowersyjnych mówców.


Mimo tego, że nigdy nie był politycznym konserwatystą, komik Joe Rogan stał się przedmiotem niechęci dla wielu ludzi lewicy ze względu na swoją gotowość do dialogu z takimi postaciami, jak Jordan Peterson i inni sceptycy w sprawie polityki rządu wobec COVID-19. Istotnie, wielu czołowych artystów starało się usunąć go z platformy Spotify za jego niechęć do tłumienia sprzeciwu wobec liberalnej ortodoksji. Ten wysiłek się nie powiódł; podcast Rogana nadal kwitnie, mając średnio około 11 milionów słuchaczy na odcinek.


Ponieważ wcześniej liberałowie krytykowali go za sprawy mało istotne, ich krytyka Rogana za program, w którym notoryczny antysemita Waters mógł bez słowa sprzeciwu wykrzykiwać swoją nienawiść do Izraela – jak też powtarzać kłamstwa o izraelskich środkach samoobrony przed palestyńską agresją, której celem jest zniszczenie Izraela - nie zrobiła większego wrażenia.


Waters nie tylko zajmował się krytyką Izraela. Przedstawiał teorie spiskowe o Izraelu, które usprawiedliwiają palestyński terroryzm i propagują kłamstwo, że jest to „państwo apartheidu”.


Przez cały czas trwania wywiadu Rogan zgadzał się z Watersem, że istnienie Izraela jest przykładem segregacji i rasizmu, i pozwolił mu twierdzić, że nic z tego nie jest antysemickie.


Tucker Carlson daje Kanye Westowi platformę

 

W tym samym tygodniu konserwatywny komentator polityczny Tucker Carlson gościł znanego rapera Kanye’a Westa, (który teraz nazywa siebie „Ye”) i dał mu możliwość przemawiania przez całą godzinę swojego bardzo popularnego programu.


Carlson stał się czymś w rodzaju trybuna konserwatystów z powodu jego otwartego potępienia zamieszek Black Lives Matter w 2020 roku i wypowiedzi o innych sprawach bliskich sercu prawicy. To sprawiło, że stał się celem ataków lewicy, włącznie z grupami takimi jak Anti-Defamation League, które starały się zamknąć mu usta z powodu jego dyskusji o tak zwanej „teorii zastąpienia” przy omawianiu imigracji. Mówiło to więcej o stronniczości ADL niż o Carlsonie, ponieważ pomysł, że zmiany demograficzne zmienią amerykańską politykę, powstał wśród Demokratów i nadal jest przez nich popierany.

 

Tutaj także fakt, że grupy liberalne już wcześniej krzyczały „wilk” o Carlsonie, ułatwia mu odrzucanie krytyki, kiedy faktycznie robi coś, by wciągnąć nienawiść do głównego nurtu. Oto, co wydarzyło się po wywiadzie z Kayne Westem.


Carlson poparł Westa, ponieważ niektóre z jego wypowiedzi są zgodne z konserwatywnymi poglądami na temat problemu rasy (jego poparcie dla koszulki z napisem „White Lives Matter”) i sprzeciwu wobec aborcji. W programie temu raperowi i potentatowi mody pozwolił twierdzić, że Jared Kushner dążył do zawarcia porozumień Abrahama dla zysku finansowego, a nie dla osiągnięcia pokoju.


Carlson jest  poniekąd wyjątkowy wśród czołowych postaci konserwatywnych mediów, ponieważ nie jest zwolennikiem Izraela. Jest jednak ostrożny, by trzymać się z daleka od dyskusji o państwie żydowskim, aby nie wpaść w konflikt z konserwatywną opinią głównego nurtu, która jest w przeważającej mierze syjonistyczna.


Słowo „Izrael” jest więc słowem prawie nigdy nie słyszanym w Fox News między 20:00 a 21:00. I nic dziwnego, że Carlson pozwolił na oczernienie w ten sposób jednego z największych triumfów administracji Trumpa.

 

Podczas gdy Carlson zachwalał swój wywiad jako dowód na to, że West nie jest, jak wielu twierdzi, osobą zaburzoną psychicznie lub podżegaczem nienawiści, to, co zostało pominięte w transmisji, było równie interesujące, jak to, co zostało. W opublikowanych później, a nienadanych natychmiast materiałach West robił wiele aluzji do żydożerczych stereotypów.

 

Powtórzył nawet absurdalne twierdzenia sekty Czarnych Izraelitów, że to Afroamerykanie byli prawdziwymi Żydami – w efekcie zaprzeczając istnieniu narodu żydowskiego. To, że Carlson pominął to w swoim programie, pokazuje, że świadomie próbował ukryć antysemityzm Westa.


Kilka dni później West zdjął maskę. W serii tweetów ogłosił, że zamierza „def con 3 [aluzja do DEFCON – gotowość militarna USA o pięciu poziomach; 5 jest najniższy, 1 najwyższy, przyp. tłum.] przeciwko narodowi żydowskiemu”. Jednak konserwatywna prezenterka talk-show Candace Owens broniła go, zapewniając, że to nie jest antysemityzm.

 

Podobnie jak liberałowie jednoczą swoje siły w obronie lewicowych Izraelo- i żydożerców, Carlson i Owens robią to samo w obronie Westa i z tego samego powodu. W każdym przypadku legitymizację antysemityzmu uważa się za uzasadnioną, jeśli broni się sojusznika politycznego, niezależnie od konsekwencji.


To, co dzieje się w Wellesley i Berkeley lub to, co mówi się w talk-showach Rogana, Carlsona czy Owens, nie oznacza samo w sobie, że wszystkie bariery zabezpieczające przed antysemityzmem w społeczeństwie amerykańskim zostały usunięte. Razem wzięte pokazują jednak, jak antysemickie postawy i wypowiedzi są coraz bardziej legitymizowane w dyskursie głównego nurtu.


Po wydarzeniach ostatniego tygodnia nie ma sensu udawać, że nienawiść do Żydów jest problemem tylko po jednej lub drugiej stronie politycznej sceny. A obowiązkiem przyzwoitych ludzi – bez względu na to, gdzie leży ich polityczna lojalność – jest jednoznaczne potępienie wszelkich przejawów antysemityzmu.


To, że zbyt wielu skądinąd przyzwoitych ludzi albo ignoruje te incydenty, albo je bagatelizuje, ponieważ wypowiadanie się na głos może oznaczać obrazę sojuszników politycznych, nie jest tylko haniebne. To pokazuje, jak antysemityzm wraca do mody tam, gdzie myśleliśmy, że wymarł.

 

How Joe Rogan, Tucker Carlson, Berkeley and Wellesley mainstream anti-Semitism

JNS Org., 12 października 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 



Jonathan S. Tobin

Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.