Biden i bardzo masochistyczny gwóźdź


Amir Taheri 2022-08-12

Na zdjęciu: Najwyższy Przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei, ogłasza w telewizji swoje centralne hasło  „Śmierć Ameryce”. (Źródło obrazu: zrzut ekranu wideo MEMRI)
Na zdjęciu: Najwyższy Przywódca Iranu, ajatollah Ali Chamenei, ogłasza w telewizji swoje centralne hasło  „Śmierć Ameryce”. (Źródło obrazu: zrzut ekranu wideo MEMRI)

„Jak można pomóc Irańczykom w przywróceniu normalnego życia?”


Takie pytanie zadał mi japoński przyjaciel w 2019 roku, podczas czegoś, co w tamtym czasie wydawało się być luźną pogawędką w perskiej restauracji w Londynie. Trzy lata później dowiedziałem się, że pytanie było czymś więcej niż luźną rozmową. Przyjaciel, o którym mowa, wypytywał kilka osób na temat taktyki, którą ówczesny premier Japonii Shinzo Abe powinien zastosować podczas wizyty w Teheranie, aby przekonać rządzących mułłów, by poprowadzili Iran z powrotem do „normalnego życia”.


Zgodnie ze starym zwyczajem spisywania relacji z takich spotkań do ewentualnego wykorzystania w przyszłości, tego samego wieczoru zanotowałem główne fragmenty mojej odpowiedzi.


Notatki zaczynają się tak: Nie ma mowy, abyś ty lub ktokolwiek inny mógł pomóc irańskiemu narodowi powrócić do normalności tak długo, jak długo obecny reżim jest w Teheranie. Naród, który znajduje się w rękach brutalnego, autorytarnego reżimu, który rości sobie boski mandat i jest gotowy zrobić wszystko, aby pozostać przy władzy, bez żadnych ograniczeń, jest poza zasięgiem jakiejkolwiek osoby z zewnątrz, choćby miała najlepsze intencje.


Jeśli pomożesz Republice Islamskiej w poprawie jej gospodarki, większość dochodów pójdzie na wzmocnienie aparatu represji, a ludzie otrzymają tylko okruchy, żeby siedzieli cicho.


Jednocześnie propaganda reżimu będzie rozpowszechniać pogłoskę, że to dzięki „rewolucyjnym zwycięstwom” źli cudzoziemcy musieli zaoferować kilka ustępstw. „Aroganckie potęgi” wycofywały się pod ciosami nowej rosnącej potęgi islamu, której przeznaczeniem jest podbicie całego świata i nawrócenie Japończyków na szyizm.


Co gorsza, propaganda reżimu będzie twierdzić, że to, co oferował „zły cudzoziemiec”, stanowi jedynie ułamek tego, co ukradł Republice Islamskiej i że silniejsza walka z wrogiem zmusiłaby go do zaoferowania jeszcze większych ustępstw.


Jeśli zawrzesz układ z rzekomo „rozsądną” frakcją w reżimie, jej rywale zrobią wszystko, co w ich mocy, aby ją sabotować. Czy nie zauważyłeś, że za każdym razem, gdy frakcja, którą uważasz za rozsądną, zaczyna wspominać o normalizacji, inne frakcje zaczynają porywać zakładników, podrzucać bomby w twoich miastach lub atakować ambasady, aby wykoleić cały proces?


W ciągu ostatnich czterdziestu lat ponad dwa tuziny krajów próbowały przypochlebić się teherańskim mułłom wszelkiego rodzaju marchewkami. Niemcy nadały Republice Islamskiej status najbardziej uprzywilejowanego narodu. Francja zaoferowała wyjątkowe gwarancje handlowe. Stany Zjednoczone przeprosiły za nieznane i nieistniejące „zło”, które miały wyrządzić islamowi.


Prezydent George HW Bush odbył tajne spotkania z emisariuszami z Teheranu, twierdząc, że „dobra wola rodzi dobrą wolę”. Prezydent Barack Obama przemycił nawet 1,7 miliarda dolarów w gotówce, aby „pomoc narodowi irańskiemu”, ale pieniądze trafiły do represyjnej machiny reżimu. Jednak za każdym razem ta przeklęta „dobra wola” prowadziła do porywania nowych zakładników i bardziej zjadliwej kampanii oczerniania „zła obcych mocarstw”.


Jakakolwiek pomoc, dana z najlepszymi intencjami, jakie można sobie wyobrazić, trafi do reżimu, a nie do narodu irańskiego.


Pamiętasz, jak książę Karol z Wielkiej Brytanii, królowa Rania z Jordanii i prezydent USA George W. Bush pomogli zebrać ogromne sumy na pomoc dotkniętej trzęsieniem ziemi ludności Bam w południowo-wschodnim Iranie? Cóż, ani jeden grosz nie dotarł do ofiar, podczas gdy propaganda chomeinistów twierdziła, że „zły cudzoziemiec” używał pomocy humanitarnej jako przykrywki dla szpiegostwa i nawracania Irańczyków na „anulowane” (manuskh) religie, takie jak chrześcijaństwo.


Cóż, jeśli oferowanie pomocy jest bezużyteczne, co z wyrządzaniem szkody jako sposobem na zmianę sytuacji?


To też by nie zadziałało.


Punktowych ataków łatwo uniknąć, a wszelkie szkody, które mogą wyrządzić reżimowi, władza przerzuca na zwykłych ludzi. W końcu 8-letnia wojna z Irakiem nie wstrząsnęła reżimem, ale pochłonęła ponad milion istnień ludzkich, zniszczyła cztery irańskie prowincje i stworzyła 3,5 miliona przesiedleńców. W kwietniu 1988 roku Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych zatopiła flotę Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej po 18-godzinnej bitwie morskiej. Ale to nie przeszkodziło reżimowi w twierdzeniu, że odniósł największe morskie zwycięstwo w historii Iranu i wypędził Amerykanów z „świętych wód islamskich”.


Nawet przypadkowe zestrzelenie irańskiego samolotu pasażerskiego zostało wykorzystane przez propagandę reżimu jako narzędzie do wzniecania gniewu i ksenofobicznych nastrojów przebranych za patriotyzm.


„Najwyższy przewodnik” Republiki Islamskiej, ajatollah Ali Chamenei, nie ukrywa charakteru swojego reżimu; „Nigdy nie staniemy się normalni”, mówi, oblizując się. W jednej ze swoich licznych autoryzowanych biografii mówi, że jego ulubionym wierszem jest dystych autorstwa Bahara, poety z Masz'had:


Niezłomność i wytrzymałość gwoździa
zasługuje na bycie modelem dla ludzkości.
Im mocniej uderzają w główkę gwoździa,
Tym bardziej umacnia się na swoim miejscu!


Byłoby bezużyteczne mówienie Chameneiemu, że ludzie różnią się od gwoździ i że nawet wtedy masochistyczny gwóźdź jest tylko przedmiotem w ręku człowieka, który uderza w niego, aby przymocować coś w wybranym przez siebie miejscu.


Skoro więc marchewki zjada się tylko po to, by ostrzyć zęby, a kije są przekierowywane do bicia zwykłych ludzi, a nie reżimowych „polityków”, to co robić? Jedną z odpowiedzi jest pozwolić im dusić się we własnym sosie, aż zgniją w swoich sprzecznościach. Tak stało się ze Związkiem Radzieckim, który był karmiony niekończącymi się górami marchewek i walony różnymi kijami, ale nie mógł zmienić kursu, dopóki nie upadł pod ciężarem własnych idiotyzmów.


Prawdę mówiąc, jest to sposób na uniknięcie pytania, które mógł zadać Abe. Lepszą odpowiedzią mogłoby być „nikt nie wie!” Tylko Francuzi, będąc kartezjanami, uważają, że jeśli jest pytanie, to musi być też przynajmniej jedna odpowiedź. A czasami mogą być nawet odpowiedzi na nieistniejące pytania.


W każdym razie nieżyjący już Abe pojechał do Teheranu, aby odegrać rolę rozjemcy; obrażono go i kazano mu wrócić do domu z pustymi rękami. Interesujące jest to, że prezydent Joe Biden lub ktokolwiek jest jego brzuchomówcą nadal uważa, że mogą znormalizować samą kwintesencję nienormalności.


Biden and the Masochistic Nail

Gatestone Institute, 31 lipca 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

 



Amir Taheri

Pochodzący z Iranu dziennikarz amerykański, znany publicysta, którego artykuły publikowane są często w ”International Herald Tribune”, ”New York Times”, ”Washington Post”, komentuje w CNN, wielokrotnie  przeprowadzał wywiady z głowami państw (Nixon, Frod, Clinton, Gorbaczow, Sadat, Kohl i inni)  jest również  prezesem Gatestone Institute).