Uchodźcy, ekonomia, zazdrość i nienawiść


Andrzej Koraszewski 2022-05-23

Singapur, państwo-miasto pracowitych chińskich handlarzy, które z wielu względów zrezygnowało z federacji z Malezją (Źródło: Wikipedia)
Singapur, państwo-miasto pracowitych chińskich handlarzy, które z wielu względów zrezygnowało z federacji z Malezją (Źródło: Wikipedia)

Jerry Coyne przesłał nam link do polecanego mu przez Pinkera rozdziału z książki Thomasa Sowella Black Rednecks and White Liberals. Sama książka to wydany w 2005 roku zbiór pisanych w różnych latach esejów znakomitego amerykańskiego ekonomisty, poświęconych problemom rasy, kultury i ekonomii. Przesłany rozdział, to kilkadziesiąt stron przeglądu literatury na temat ekonomicznych zachowań imigrantów (zazwyczaj uchodźców), którzy w nowym dla siebie świecie startują od zera, zaczynają od drobnego handlu, tworząc nową sieć powiązań ekonomicznych. Ich mrówcza pracowitość, prowadzi do sukcesów, które w połączeniu z obcością (rasową, kulturową, religijną) prowadzą często do morderczej nienawiści.

Literatura opisująca to zjawisko wypełniłaby sporą bibliotekę, a Sowell na kilkudziesięciu stronach podsumowuje to, co zazwyczaj dostrzegamy w oderwanych od siebie fragmentach. Żydzi, Ormianie, Chińczycy, Koreańczycy, Hindusi, Libańczycy, Japończycy, Nigeryjczycy i inni, uciekając ze swoich krajów stają się mniejszością pośredników, która przynosi ożywienie gospodarcze, ale której sukces szybko staje się solą w oku miejscowej ludności.  

 

Thomas Sowell, który urodził się w getcie Czarnych, próbuje zrozumieć mechanizm nienawiści blokującej sukces, dlaczego Czarni palili sklepy Koreańczyków w dzielnicach Czarnych, dlaczego z Ugandy wygnano Hindusów, poprzedzając wygnanie morderczymi pogromami, jakie było podłoże ludobójstwa Ormian w Turcji, powody prześladowań Chińczyków w Malezji i w dziesiątkach innych krajów, jakie jest podłoże ekonomicznego i kulturowego prześladowania Żydów przez dwa tysiąclecia.

 

Przeglądając olbrzymią literaturę Sowell dochodzi do wniosku, że rasa i religia są tu właściwie wtórne. (Oskarżenia Żydów o zabicie Chrystusa pokazuje wyraźnie, że chodzi o pretekst, Chrystusa, jeśli w ogóle był, zabili Rzymianie, ale nikomu nie przychodzi do głowy oskarżanie dzisiejszych Włochów o bogobójstwo).

 

Przeglądając literaturę i badania Sowell pokazuje pewien wzór powtarzający się w różnych miejscach i w różnych okresach historycznych. Do kraju przyjeżdżają uciekinierzy, są bez jakiegokolwiek kapitału, bez wykształcenia, bez oparcia, bez znajomości języka i lokalnej kultury. Ich szansa przetrwania zależy od przedsiębiorczości. Zaczynają nieodmiennie od drobnego handlu, sprzedają to, co mogą zdobyć przy minimalnym nakładzie. Żeby przetrwać, cała rodzina, włącznie z dziećmi, musi pracować od świtu do nocy, muszą mieć zdolność oszczędzania z minimalnych zysków. Pomagają sobie wzajemnie, w ramach rodziny, klanu, wąsko rozumianego wyznania. Trzymają się tych dziedzin handlu i rzemiosła, które wymagają najmniejszych nakładów kapitałowych. Głównie handel żywnością i odzieżą z orientacją na najbiedniejszych klientów. Są pośrednikami ułatwiającymi przetrwanie innym, ale miłości nie budzą. Mało, że obcy, to postrzegani są jako pasożyci, żyją z przekładania rzeczy z jednego miejsca na drugie. Akceptują niższy standard życia niż otoczenie, nie uczestniczą w życiu społecznym, od zajęcia domokrążcy przechodzą do własnego sklepiku w jakiejś klitce, gdzie mieszkają. Są nieustannie oskarżani o klanowość. Ci, którym się powiodło, przechodzą do hurtu, ale polegają głównie na swoich, w małym kręgu nieuczciwość jest zbyt kosztowna, w wewnętrznym kręgu jest wysoki kredyt zaufania, wiele transakcji zawiera się tylko na słowo. (Co również pomaga w unikaniu biurokratycznych barier).

 

Wzór protestanckiej etyki Maxa Webera jest w tych grupach uciekinierów ze swoich krajów podniesiony do n-tej potęgi (aczkolwiek nie ma tu protestantów), ta etyka wyrzeczeń, ciężkiej pracy, oszczędności i minimalnego zysku prowadzi do stopniowych, ciężko okupionych sukcesów, do zdominowania handlu detalicznego, a następnie hurtowego, bankowości. W trzecim i czwartym pokoleniu obserwujemy nie tylko liczebny wzrost takiej mniejszości, ale i (jeśli prawo na to pozwala), wkraczanie młodego pokolenia do wolnych zawodów (głównie prawo, medycyna, ekonomia). Wszystko jedno, czy są to Żydzi, Chińczycy, czy Hindusi, ich nagły awans jest uderzający. W najlepszych szkołach i na najlepszych uczelniach wypierają dzieci lokalnych elit i niemal nieodmiennie zaczyna się poszukiwanie sposobu zablokowania ich dalszego awansu. 

 

Thomas Sowell zastanawia się skąd się bierze ten sukces w edukacji. Pierwsze pokolenie tych uciekinierów jest zazwyczaj bardzo kiepsko wykształcone. Praca dzieci jest powszechna i niezbywalna, więc wychowanie przez wspólną pracę i obowiązek od najwcześniejszych lat. Nie wszystkie grupy uciekinierów mają podobną kulturę i zachowują się podobnie. Źródeł tych różnic szuka się w religii, w kulturze macierzystego kraju, w wewnętrznych różnicach kulturowych w ramach tych krajów. Badacze poszczególnych grup „pośredników”, czy to Koreańczyków w USA, czy Libańczyków i Hindusów w Afryce, czy Japończyków w Ameryce Łacińskiej, czy Żydów zarówno w Europie, jak i na innych kontynentach, zwracają uwagę na głębokie wewnętrzne podziały, które często prowadzą do sporów, konfliktów, a nawet mordów. Jednak główny problem polega zdaniem Sowella na tym, że społeczności, w których te grupy operują, nie dostrzegają ogromnych pozytywów, nie próbują również powtarzać zachowań tych przybyszów, nienawidzą ich instytucje religijne, politycy, intelektualiści i zwykli ludzie. Powodem jest zazdrość i poczucie frustracji, niezdolność zrozumienia mechanizmu sukcesu i podejrzenia o spiski i działalność pasożytniczą. Do każdej takiej grupy bez trudu daje się wzbudzić nienawiść. 

Fałsz powszechnego przekonania, że takie grupy nie dają produkcyjnego wkładu do ekonomii ujawnia się, kiedy dochodzi do załamania się systemu gospodarczego, jak już znikają. A jednak nawet w obliczu gospodarczej katastrofy powszechna niechęć rzadko ustępuje. Dwadzieścia lat od wygnaniu 50 tysięcy Hindusów i Pakistańczyków z Ugandy w latach 70-tych było latami chaosu i katastrofy gospodarczej, co skłoniło władze do propozycji ponownego ich sprowadzenia. Jednak Ugandyjskie Stowarzyszenie Handlowe oświadczyło, że jego członkowie będą prowadzili wojnę zniszczenia gdziekolwiek w Ugandzie pojawi się powracający Azjata”. 

Innymi słowy była to otwarta zapowiedź pogromów, podpaleń i mordów. To co w Ugandzie było tylko zapowiedzią, w tysiącach miejsc było rzeczywistością. Do czasów nazizmu i Zagłady największym ludobójstwem „pośredników” było ludobójstwo Ormian w Turcji. Sowell przypomina epizod jak amerykański ambasador podczas pierwszej wojny światowej zaprotestował przeciwko mordowaniu ludzi na ulicach, gwałceniu kobiet, roztrzaskiwaniu niemowląt o ścianę, turecki polityk odpowiedział: „Masakry? I co z tego, wyłącznie mnie cieszą!”.

"Ambasador Morgenthau przekazywał w swoim raporcie, że ‘strażnicy i ich przygodni pomocnicy rozbierali kobiety do naga, gnając je do środka miasta. Te biedne istoty szły zgięte wpół ze wstydu.’ Te wyrachowane sadystyczne tortury i poniżenie dawały przedsmak tego, czego mieli doświadczyć później Żydzi w nazistowskich obozach zagłady.”

Czy Thomas Sowell ma rację sugerując, że ten bezmiar bestialskiej nienawiści spowodowany jest zazdrością i poczuciem własnej niemożności, przekonaniem, że za sukcesem tych przybłędów kryje się jakiś spisek pasożytniczych oszustów?


Amerykański ekonomista wielokrotnie powtarza, że to nie religia, rasa, kolor skóry wywołuje te orgie nienawiści. Trzydzieści sześć milionów Chińczyków żyjących w diasporze to dwukrotność wszystkich  Żydów na  świecie.  Wywodzący się z Gudżaratu Hindusi to inna wielomilionowa grupa, która od wieków pełni funkcję pośredników w rejonie Południowego Pacyfiku, w Ameryce i Południowej Afryce, podobnie Tamilowie, Ormianie, czy Nigeryjczycy z plemienia Igbo.         


Te grupy występują jako pośrednicy nie tylko w gospodarce, ale również między grupami społecznymi. W czasach kolonialnych były często wykorzystywane w kontaktach między kolonialnym establishmentem a lokalną ludnością. Kiedy status nie pozwalał na zniżanie się do kontaktów, pośrednikami byli ludzie obcy dla jednych i drugich. Tak było już w starożytności, tak było w średniowieczu i w czasach nowożytnych. (Był to jeszcze jeden z powodów napięć społecznych.)    


Sowell zwraca uwagę na fakt, że różnice ekonomiczne są łatwiej tolerowane, kiedy zakorzenione są w tradycji i dziedzicznym statusie, wywołują silniejszy niepokój, poczucie krzywdy i zazdrość, kiedy ludzie znacznie biedniejsi i o niższym statusie niż my znajdują sposób na wydostanie się z nędzy, a ich dzieci zdobywają prestiżowe zawody.

Jak mogą te mniejszościowe grupy pośredników wznieść się mając tak nędzne początki? Jak udaje im się wznieść ponad położenie żyjącej we własnym kraju otaczającej ich ludności? Ich wartości, dyscyplina, kultura muszą być oczywiście odmienne. Co więcej, ich dzieci, jeśli rodzice chcą, żeby odniosły sukces, muszą zachować te odmienne wartości, jako kapitał. Grupy mniejszościowych pośredników w najróżniejszych miejscach na świecie izolują siebie i swoje dzieci od otaczającego je środowiska miejscowych, co prowadzi do oskarżeń o „klanowość”. Dotyczy to nie tylko Żydów w Europie i Ameryce, ale wszystkich innych takich grup.  […] Nawet kiedy ci „pośrednicy” mieszkają w slumsach, ich dzieci pracują więcej i uczą się lepiej w tych samych szkołach, w których inne dzieci pozostają daleko z tyłu. Ta sama historia powtarzała się z żydowskimi dziećmi w USA, z chińskimi w południowo-wschodniej Azji i dziećmi innych podobnych grup w innych miejscach na świecie.;

Ta powtarzająca się skłonność do izolowania się od lokalnej społeczności była oczywiście kolejnym źródłem antagonizmu. Ta izolacja dla zachowania kultury pracowitości, dyscypliny i oszczędności była jednak niezbędnym warunkiem sukcesu. Umiejętność oszczędzania, nawet kiedy mamy dramatycznie mało pieniędzy, jest kluczowym elementem we wszystkich tych grupach. Kiedy chodzisz od domu do domu z workiem towarów musisz zarobić na wózek, kiedy masz wózek, musisz zarobić na jakąś budkę, w której będzie sklep. Dzieci nie tylko to widzą i biorą przykład, ale są uczestnikami tych wysiłków.     


Te sukcesy były (i są) dla miejscowych jak policzek. „Ktokolwiek mógł przedstawić alternatywne wyjaśnienie tego sukcesu pośredników – takich jak nazywanie ich pasożytami, krwiopijcami żyjącymi z pracy innych, zdobywał popularność (i tak się działo w różnych krajach i w różnych kulturach), co więcej niektórzy zbudowali całą swoją karierę zawodową i stworzyli silne ruchy społeczne na takich popularnych teoriach.”


Jak pisze Sowell ten model reakcji nieustannie się odradza:

„Wrogość wobec Żydów jaką widzieliśmy w amerykańskich gettach zamieszkałych przez czarną ludność zanim zamieszki w latach sześćdziesiątych zmusiły ich do ucieczki, w późniejszych latach była skierowana na pośredników koreańskich i wietnamskich, którzy zastąpili Żydów. Wcześniej, jeszcze przed drugą wojną światową, mieszkańcy Harlemu patrzyli z wrogością na Czarnych z regionu Karaibów, którzy odgrywali wówczas rolę pośredników.”

Niemal wszędzie grupy tych pośredników oskarżane są o przejęcie całych sektorów gospodarki. Nieodmiennie te sektory były albo tworzone przez te grupy od zera, albo istniały w karłowatej postaci. Faktem jest, że w niektórych dziedzinach handlu i w niektórych zawodach ta dominacja rzucała się w oczy.

„Na przykład przed pierwszą wojną światową Żydzi stanowili 60 procent warstwy kupieckiej na Węgrzech, mimo, że stanowili zaledwie 6 procent społeczeństwa, w latach dwudziestych ubiegłego wieku trzy piąte lekarzy było Żydami. Kiedy Hitler zdobył władzę w Niemczech 60 procent sklepów i hurtowni z ubraniami było własnością żydowskich przedsiębiorców. W końcu XIX wieku Żydzi byli właścicielami 80 procent sklepów z ubraniami i 90 procent hurtowni w Nowym Jorku.”

Nic z tego nie tłumaczy przemocy i okrucieństwa wobec niewinnych ludzi i nieustannego zapotrzebowania na teorie wzmacniające nienawiść do tych grup. Thomas Sowell sugeruje, że za tą nienawiścią kryje się nie tylko chęć pozbycia się tego rodzaju grup, ale głównie potrzeba uwolnienia się od poczucia własnej nieudolności przez poddawanie członków tych grup upokorzeniu i dehumanizacji.


W Stanach Zjednoczonych Żydzi po raz pierwszy otrzymali pełnię praw obywatelskich, tu również odnieśli największe sukcesy w diasporze. Te sukcesy prowadzą do nowych form antagonizmu przeradzającego się w morderczą nienawiść.


„To co jest unikalne dla tego rodzaju grup może być porwane przez tych, którzy promują nienawiść” – konkluduje amerykański ekonomista.


Steven Pinker zwraca uwagę na ten esej, ceniąc szczególnie kulturę zaradności i przedsiębiorczości diasporowego judaizmu. Na ten sam problem możemy również spojrzeć z innej perspektywy, po pierwsze, to właśnie ta kultura wydaje się być źródłem sukcesów Izraela, po drugie, to właśnie odradzająca się mordercza nienawiść jest głównym powodem, dla którego Izrael jest tak bardzo potrzebny, a wreszcie po trzecie, to upokarzające dla innych sukcesy żydowskiego państwa skłaniają tak wielu do marzeń o jego likwidacji (czasem nie kryjąc zamiaru eksterminacji jego ludności, czasem niezdarnie udając jakąś obronę praw człowieka).                                 


Pytanie jak uczyć raczej naśladowania niż mordowania pozostaje pytaniem czysto retorycznym.