Rośliny zmodyfikowane: odkłamać opinię o GMO


Joan Conrow 2022-04-07


“GMO zostały niesłusznie stygmatyzowane, prawda?”


Tak powiedział mężczyzna około trzydziestki z miłym wyrazem twarzy, kiedy ugryzł genetycznie modyfikowaną papaję i wysłuchał naszej opowieści, jak te papaje uratowały drobnych farmerów na Hawajach przed bankructwem z powodu wirusa pierścieniowej plamistości papai.  


Różne wersje tego komentarza powtarzało wiele osób spośród tysięcy ludzi, którzy zatrzymali się, by skosztować genetycznie modyfikowane jabłka, ananasy i papaje, jakie rozdawaliśmy z naszego wozu ze modyfikowaną żywnością na Washington Mall w zeszłym tygodniu.


“Rozumiem” – powiedział nastolatek, który zajadał się nieciemniejącymi jabłkami Arctic Apples, które stworzono, by zredukować marnowanie żywności.


“Naukowe owoce!” wykrzyknęła młoda kobieta po wysłuchaniu naszego wyjaśnienia, jak użyto narzędzi biotechnologii do wprowadzenia cech takich jak odporność na wirusa u papai oraz różowy kolor i wyższą zawartość likopenu w ananasie.


“To jest super” – oznajmiła inna młoda kobieta.


“Jak oni to robią?” – zapytał mężczyzna w średnim wieku.


“Magia nauki” – zachwycała się starsza para.


Najczęściej zadawanym pytaniem było: “Gdzie mogę je kupić? Czy są w sklepach?”


Niestety, żaden z owoców, które rozdawaliśmy, nie jest powszechnie dostępny. Jabłka, hodowane w stanie Waszyngton, powoli podbijają wschód w miarę rozszerzania produkcji. Ananasy pozostają kosztowną nowością i są w sprzedaży internetowej, a okazjonalnie w dużych sieciach handlowych. Papaja, hodowana na Hawajach, jest głównie konsumowana na miejscu, choć trochę wysyła się do Japonii i na Zachodnie Wybrzeże.


Gina Holl, po lewej, i Sophia Darling, obie z Boyce Thompson Institute, kroją owoce GMO w samochodzie z modyfikowaną żywnością na Washington Mall.
Gina Holl, po lewej, i Sophia Darling, obie z Boyce Thompson Institute, kroją owoce GMO w samochodzie z modyfikowaną żywnością na Washington Mall.

Mieliśmy kilku przeciwników, jak grupa osób z Hawajów, która oznajmiła, że nie będą jeść pysznych, pomarańczowych owoców, powszechnie dostępnych w ich sklepach, ponieważ „nie są naturalne”.


W rzeczywistości Matka Natura modyfikowała rośliny na długo zanim wyewoluowali ludzie, używając do tego Agrobacterium tumefaciens — tej samej bakterii, której używają naukowcy do tworzenia genetycznie modyfikowanych (GM) roślin. Niedawne badania pokazują, że mniej więcej jedna na 20 kwitnących roślin jest naturalnie transgeniczna, czyli jest GMO.  


Inny mężczyzna także odmówił spróbowania, mówiąc, że “nigdy nie jem tego, czego nie jadła babcia”. No cóż, zależnie od wieku babci, to by obejmowało wszystko od wegańskiego sera i pizzy do hamburgerów i napojów energetycznych. Może więc ten standard wymaga uaktualnienia.


Zdecydowana większość ludzi mówiła, że tak, chcą skosztować owoców GMO. A po skosztowaniu ich reakcją było „tak, tak, tak!”


Modesta Abugu rozmawia o nieciemniejących jabłkach GMO z rodziną z Waszyngtonu.  
Modesta Abugu rozmawia o nieciemniejących jabłkach GMO z rodziną z Waszyngtonu.  

Matki, czy to z niemowlętami w wózkach, z małymi dziećmi trzymanymi za rękę, lub stadkiem nastolatków, były szczególnie entuzjastyczne – jedne zadowolone z perspektywy, że nie będą musiały w specjalny sposób pakować pokrojonego jabłka dla dziecka do szkoły, żeby nie zbrązowiało; inne, ponieważ ich dzieci z zadowoleniem zajadały się owocami.


Zastanawiałam się, czy wpływ Zen Honeycutt [amerykańska aktywistka przeciwko GMO,  gardłująca za żywnością organiczną] i jej organizacji „Moms Across America” zamierał – a może nigdy nie był tak wielki, jak twierdziła.


Monitorowanie i badanie mediów przez Alliance for Science raz za razem pokazywało, że jest bardzo niewielu aktywistów anty-GMO, ale są bardzo wrzaskliwi. Reprezentują margines, a większość Amerykanów albo nie ma zdania, albo wiedzą bardzo mało o GMO. 


Wielokrotnie widzieliśmy potwierdzenie tego w pytaniach i komentarzach podczas naszych dwóch dni na Washington Mall.


“Dlaczego oni mówią, że to takie złe?” – zapytał pewien mężczyzna niemal konspiracyjnym szeptem, kiedy on, jego żona i troje dzieci kosztowali owoce i uznali je za bardzo smaczne.


Przez głowę przebiegło mi wiele odpowiedzi na to pytanie: miliony dolarów zebrane w datkach przez grupy przeciwników GMO dzięki modelowi wzmacniania konfliktu, który wymaga, ciągłego podsycania rozszalałej debaty; budowie całego systemu, który zachęca grupy takie jak Earthjustice i Center for Food Safety do pozywania rządowych agencji w sprawie GMO, ponieważ mogą odzyskać koszty adwokackie zgodnie z Equal Access to Justice Act [Ustawa o równym dostępie do prawa]; negatywne kampanie organizacji US Right to Know finansowanej przez przemysł organiczny; świadome ignorowanie naukowego konsensusu w sprawie bezpieczeństwa GMO.


Dałam prostą odpowiedź: “Jest wiele dezinformacji szerzonej o GMO”.


“A więc nie powinienem kupować rzeczy, które mówią ‘bez GMO’?” – zapytał starszy mężczyzna.


“Tylko, jeśli chce pan płacić więcej za marketingową sztuczkę, która jest oparta na strachu i dezinformacji” – odpowiedziałam, wiedząc, że Non-GMO Project żąda opłat od producentów żywności za tę etykietkę – nawet kiedy nie ma wersji GMO danego produktu – a producenci przenoszą koszty na konsumentów.   


Kilka osób chciało dłuższej pogawędki. Pewna studentka powiedziała, że na zajęciach omawiano GMO; czy może ze mną pomówić o argumentach przeciwko?


Jasne. Nie, GMO nie podnoszą użycia pestycydów; w rzeczywistości rośliny uprawne Bt zmniejszają to użycie. Nie, to nie są wszystko produkty korporacji; papaję stworzył Cornell University. Tak, farmerzy mogą ponownie sadzić ziarna, chociaż, tak samo jak większość farmerów, którzy używają hybryd, wolą kupować co roku nowe nasiona, żeby zapewnić, że nie zgubią się pożądane cechy. Nie, wielkie firmy nie kontrolują wszystkich patentów; dla produktów takich jak wspięga wężowata GMO i bakłażan GMO podarowały technologię.   


Inni chcieli wiedzieć, jak działa ta technologia, pytali o to, jakie jeszcze rośliny są tworzone.  


No cóż, trwają prace nad super odżywczą zieloną sałatą; nad roślinami, które potrafią lepiej wiązać dla siebie azot, redukując potrzebę nawozów; nad słodszymi i bezpestkowymi jagodami; nad ryżem o zmniejszonej emisji metanu; nad rozmaitymi odpornymi na klimat cechami w podstawowych roślinach uprawnych; nad niewywołującymi alergii orzeszkami ziemnymi, żeby wyliczyć tylko kilka.


“A co z nieciemniejącym awokado?” – zapytała jednak z kobiet. „Czy możecie tak zmodyfikować warzywa, by smakowały jak mięso?” – zapytał jeden z mężczyzn. “A co z gruszkami, żeby mogły poleżeć dłużej?” – dowiadywał się inny. „Czy możecie zmodyfikować moje dzieciaki, żeby zlikwidować nieznośne zachowanie?” – żartował ojciec, bezskutecznie próbujący zapanować nad piątką swoich dzieci.  


Biotechnologia może wiele, by pomóc w sprawie palących kwestii, jakie stoją dzisiaj przed produkcją żywności – jeśli tylko damy jej szansę. Społeczeństwo, jeśli sądzić po próbce około dwóch tysięcy ludzi z wszystkich grup wieku, ras i narodowości, którzy z ciekawością i zachwytem podchodzili do naszego wozu „Modify”, z pewnością wydaje się chętne.


Minister rolnictwa Tom Vilsack i wiceminister rolnictwa dr Jewel H. Bronaugh, którzy zatrzymali się przy naszym stoisku, i chwalili zarówno dobry smak owoców, jak pracę uniwersytetów prowadzących biotechnologiczne badania, z pewnością to rozumieją.


Joan Conrow, po prawej, mówi o edukacji i popularyzacji wiedzy o GMO z ministrem rolnictwa, Tomem Vilsackiem i wiceminister, Jewel Bronaugh. 
Joan Conrow, po prawej, mówi o edukacji i popularyzacji wiedzy o GMO z ministrem rolnictwa, Tomem Vilsackiem i wiceminister, Jewel Bronaugh. 

Nauczyciel, który podziękował nam za nasze starania popularyzacji nauki i wziął nasz materiał edukacyjny, żeby pokazać to swoim uczniom, z pewnością był z nami na pokładzie.


A młodzi ludzie, którzy wychowali się z technologią i stoją przed perspektywą ocieplenia klimatu, wydawali się całkowicie skłonni do zaakceptowania przyszłości z żywnością GMO.


Nie jest łatwo przezwyciężyć ziarna nieufności, strachu i fałszu, które aktywiści siali przez dziesięciolecia, od kiedy wprowadzono technologię GMO. Powoli jednak i pewnie, krok za krokiem chyba wygrywamy tę zakłamaną wojnę prowadzoną przeciwko uprawom GMO.  


“Nie zasługują na to, by je demonizowano – oznajmił nastolatek. – To jest niesłuszne”.


Zdjęcie: Anna Garber Hammond mówi o owocach GMO przed wozem z modyfikowaną żywnością na Washington Mall.
Zdjęcie: Alliance for Science


Modified: Destigmatizing GMO’s one bite at a time

Alliance for Science, 28 marca 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Joan Conrow

Amerykańska dziennikarka specjalizująca się w sprawach środowiska, biotechnologii I rolnictwa w krajach trzeciego świata. Przez 30 lat pracowała na Hawajach, Obecnie jest   dyrektorką Alliance for Science.