Odmowa szczelinowania jest szaleństwem


Matt Ridley 2022-04-02

Zdjęcie z drona pola łupkowego przy Preston New Road, w Lancashire
Zdjęcie z drona pola łupkowego przy Preston New Road, w Lancashire

Ceny gazu szybują dzięki Władimirowi Putinowi, który trzyma za gardło rynek energetyczny Europy. Wielka Brytania wyda w tym roku osłupiające DWA MILIARDY funtów na gaz ziemny z Rosji, podczas gdy na Ukrainie szaleje wojna.


Rachunki gospodarstw domowych poszybują jeszcze wyżej niż już to zrobiły i mogą dojść do 3000 funtów rocznie. Takie rzeczy dzieją się, kiedy polegasz na imporcie energii. A tym, co czyni całą sprawę jeszcze bardziej szaloną, jest to, że nie musimy tego robić. Mamy zapasy we własnym kraju.


Pod Lancashire i Yorkshire leży jeden z najlepszych rezerwuarów gazu ziemnego na świecie, znany jako Bowland Shale. Przy obecnych cenach tylko dziesięć procent tego gazu jest warte kilka trylionów funtów i może zaopatrzyć Wielką Brytanię w gaz na pięćdziesiąt lat. A niezależnie od tego, co się zdarzy, będziemy potrzebowali gazu przez dziesięciolecia do uzupełniania farm wiatrowych, kiedy wiatr nie wieje, do ogrzewania domów i produkowania niezbędnych substancji chemicznych dla przemysłu.


W zeszłym roku zapytałem eksperta ds. gazu z Teksasu, który wiercił w Bowland Shale, jak porównuje nasze złoża do rezerw gazu w amerykańskich łupkach. Powiedział mi: „To jest dużo lepsze niż to, co mamy w USA, lepsze niż Haynesville w Louisianie lub Marcellus w Pensylwanii, grubsze warstwy i bogatsze w gaz”.  


Technologia wydobycia gazu jest wypróbowana, bezpieczna i ulepszana cały czas. Dlaczego więc nie czerpiemy z tego skarbca? Ponieważ bogaci, wytworni południowcy wybrali się protestować na północ i rząd ugiął się.


O tej technologii mówi się zazwyczaj “szczelinowanie”, ale to wprowadza w błąd. Hydrauliczne szczelinowanie odbywało się w odwiertach ropy naftowej i gazu, także w Wielkiej Brytanii. Tym, co zmieniło się przez ostatnich dziesięć lat było połączenie tego z horyzontalnym wierceniem i stało się czystsze i wydajniejsze. Najnowsza technologia obiecuje wydobycie gazu łupkowego w ogóle bez szczelinowania.


W 1997 roku Nick Steinsberger z firmy Mitchell Energy, właściwie przez pomyłkę próbował szczelinować łupkowe skały półtora kilometra pod ziemią używając wody zamiast żelu i odkrył przepis na wydobywanie gazu z samego źródła, z łupków.


Przeciwnicy szczelinowania lubią nazywać ten przepis “toksycznymi chemikaliami” i mówią, że może to zatruć warstwy wodonośne (obszary podziemnych skał, które absorbują i zatrzymują wodę), ale to jest nonsens. Woda jest zmieszana z piaskiem i niewielką ilością mydła i wybielacza tego rodzaju, jakie masz w szafce pod zlewem. Pompuje się to około półtora kilometra w głąb, znacznie poniżej warstw wodonośnych i to w skały, które z definicji pełne są metanu, etanu i ropy naftowej, a więc już „toksyczne”.


Wynikiem przełomowego odkrycia Steinsbergera było to, że w ciągu kilku lat Ameryka stała się największym producentem gazu na świecie, pozostawiając Rosję w tyle. Z importowania gazu przeszła do eksportowania go i miała w kraju najniższe ceny na świecie – obecnie mniej niż jedną czwartą naszej ceny.


Kiedy po raz pierwszy odwiedziłem Marcellus Shale w 2011 roku, żeby zrozumieć, co się dzieje, eksperci u nas mówili, że boom łupkowy to słomiany ogień, nie potrwa długo i nie utrzyma niskich cen gazu.


Mylili się.


Kilka lat później byłem ponownie w Kolorado i obserwowałem, jak Liberty Oil & Gas produkowała gaz z zyskiem i znacznie ciszej z nowych odwiertów, i to za niższe ceny. Miejsce było tuż obok osiedla mieszkaniowego. “Czy mieszkańcy nie niepokoją się o wstrząsy i hałas?” – zapytałem. Powiedziano mi, że mieszkańcy ustawili monitory i zażądali informacji, kiedy rozpocznie się szczelinowanie, a potem zadzwonili znowu po kilku dniach i zapytali: „Dlaczego nie rozpoczęliście wtedy, kiedy powiedzieliście, że to zrobicie?”  


“Ależ zrobiliśmy to – odpowiedziała firma gazowa – niczego nie wykryliście?”  


Jest mitem, że amerykańska produkcja gazu łupkowego dzieje się na niezamieszkałych terenach: Steinsberger zaczął na przedmieściach Fort Worth w Teksasie. Niemal wszystko, co mówią o gazie łupkowym ludzie z Friends of the Earth i różni fałszywi miłośnicy środowiska jest mitem. Szczelinowanie nie powoduje, że woda się pali, nie wylewa zatrutej wody, nie podnosi radioaktywności ani nie powoduje „trzęsień ziemi”.  


Małe wstrząsy zdarzają się przy wszystkich rodzajach pracy pod ziemią, ale w Wielkiej Brytanii nakazano firmom gazu łupkowego, takim jak Cuadrilla, zaprzestać pracy, jeśli spowodują wstrząs 0,5 na skali Richtera, odpowiednik siadania z rozmachem na krzesło i dużo łagodniejszego niż te, jakie wydobycie węgla lub ciepła geotermalnego – a także przemysł transportu drogowego i kolejowego – powodują przez cały czas.  


Skąd te podwójne standardy? Ci sami ludzie, którzy protestują przeciwko gazowi łupkowemu, są często miłośnikami farm wiatrowych. Te jednak wylewają więcej cementu (materiału, którego produkcja wymaga dużo węgla), używają więcej stali (ditto), bardziej paskudzą krajobraz, wymagają większych subsydiów i, nade wszystko, zajmują znacznie więcej ziemi.


Jedno pole łupkowe z 40 odwiertami we wszystkich kierunkach zajmuje kilka akrów. Aby farma wiatrowa wyprodukowała równą mu ilość energii, musiałaby by być 1500 razy większa – i jest bezużyteczna w bezwietrzne dni.


Wielka Brytania importuje gaz łupkowy z Ameryki, ale – w odróżnieniu od ropy naftowej – transport dodaje olbrzymie koszty do gazu, jak również duży węglowy odcisk stopy.


Rząd nie miał racji nakazując moratorium na gaz łupkowy, nakazując zaplombowanie odwiertów i powtarzając swój dogmatyczny sprzeciw wobec rozwoju łupkowego skarbu Wielkiej Brytanii w czasie, kiedy wojna w Europie podnosi potrzebę energetycznego bezpieczeństwa.


My article for The Sun:

The UK is sitting on gas gold mine, while Putin has Europe’s energy market by the throat

Rational Optimist, 3 marca 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Matt Ridley


Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.