Jak wirusy chorób układu oddechowego ewoluują, by stać się łagodniejsze
Ponieważ studiowałem biologię ewolucyjną, widziałem, że twierdzenie Nervtag (która dziwacznie powoływała się na poparcie swojego argumentu na myksomatozę, przenoszoną przez pchły chorobę królików) jest błędne. Z pewnością wiedzieli, że – głównie dzięki pracom profesora Paula Ewalda – dominującym przekonaniem teorii ewolucyjnej o zjadliwości choroby jest to, że zależy ona od sposobu przekazywania? Choć czasami początkowo śmiertelne, choroby układy oddechowego ewoluują w łagodniejsze, podczas gdy choroby przekazywane seksualnie, przez wodę lub przez owady (jak myksomatoza) tego nie robią.
I właściwym słowem jest tu “ewoluują”, nie zaś “mutują”. Sposób, w jaki medycy mówią o ewolucji, jest czasami alarmująco naiwny, jak gdyby siłą napędową były losowe mutacje. Nie, nie, tysiąc razy nie: siłą napędową jest dobór. Na przykład, w tym tygodniu jechałem pociągiem, co narażało mnie na ryzyko złapania Covid od współpasażera. Jeśli jednak dwoje innych ludzi planowało podróż tym samym pociągiem, jeden z łagodnym omikronem i drugi z poważnym wariantem delta, ten drugi prawdopodobnie zmieniłby plany i został w domu, bo czułby się źle. To jest dobór. Najgorszym wrogiem wirusa jest inny wirus. Omikron wypchnął delta przynajmniej częściowo dlatego, że ludzie z łagodnymi objawami częściej chodzili do pracy lub na przyjęcia (lub w ogóle nie zauważali, że są chorzy) niż ludzie z poważnymi objawami.
Wśród ekspertów zdrowia publicznego panowała granicząca z obsesją niechęć do przyznania, że omikron jest z natury łagodny. „Nie ma powodów do wiary, że [omikron] jest z natury mniej zjadliwy” – pisał profesor Sunetra Gupta na stronie internetowej “Spectatora” w zeszłym tygodniu, dodając: „Koncepcja, że wszystkie wirusy ewoluują w tym kierunku jest całkowicie niepoprawna”. Niemniej dowody pokazują, że to nie tylko ochronne działanie szczepionki uczyniło omikron łagodniejszym, ale przyczyniło się do tego także zachowanie samego wirusa. Wniosek jednego z badań opublikowanych w “Nature” brzmi: “Niższa patogeniczność wirusowa i wyższa odporność populacji nie muszą się wzajemnie wykluczać. Najprawdopodobniej oba czynniki odegrały rolę”.
Jest prawdą, że dawno temu biolodzy ewolucyjni argumentowali czasem, że w doborze naturalnym chodzi o “dobro gatunku”, raczej niż jednostki, a więc wszystkie wirusy z czasem stają się łagodne. Biolog René Dubos powiedział w 1965 roku, że “przy wystarczającej ilości czasu stan pokojowego współistnienia ustanowi się w końcu między gospodarzem a pasożytem”. Jednak tego rodzaju entuzjastyczny optymizm zniknął już dziesięciolecia temu. Konkurencja napędza złośliwość jednych chorób i łagodność innych, zależnie od tego, jak są przenoszone.
Są cztery koronawirusy, które powodują przeziębienia i wszystkie są łagodne. Około połowę wszystkich przeziębień powodują rinowirusy, których jest około 100 rodzajów. Żaden nie jest śmiertelny. To nie może być przypadek. Jeśli mutacja czyni chorobę bardziej niebezpieczną, dlaczego rinowirusy nigdy nie zamieniły się w zabójców? Jak ujęli to Niall Shanks i Rebecca Pyles w artykule z 2007 roku zatytułowanym Evolution and medicine: the long reach of “Dr Darwin”: ”Rinowirus robi ewolucyjne psoty przez utrzymywanie swojego gospodarza w ruchu – a więc w kontakcie z innymi podatnymi osobami”. Osiąga to przez, na przykład, pozostawanie w śluzie w nosie i nie wnika do krwiobiegu.
W odróżnieniu od tego w przypadku choroby przenoszonej przez owady, takiej jak żółta febra, dżuma lub malaria, zabicie ofiary jest w porządku, jeśli najpierw owady ją ukąszą, żeby choroba mogła się szerzyć. Dr Shanks i Dr Pyles napisali: “Ponieważ malarię przenoszą komary, pasożyt nie płaci żadnej kary za unieruchomienie gospodarza – szczególnie takiego, który jest zbyt słaby, by odpędzić owada”. Zabijanie przenoszącego chorobę owada byłoby jednak błędem i istotnie, taka choroba zabija ludzi, ale nie owady. Ani też choroby przekazywane drogą płciową, takie jak HIV i syfilis, nie stają się łagodne, chociaż zabijają bardzo powoli i po długich okresach utajenia: muszą poczekać, aż zmienisz partnera.
Anomalią jest grypa z 1918 roku, która była łagodna do sierpnia 1918 roku, a wtedy zamieniła się w paskudną. Profesor Ewald sądzi, że ten wyjątek potwierdza regułę. W szczególnych warunkach w okopach poważne przypadki szerzyły się szybciej niż łagodne, ponieważ ewakuowano chorych do szpitali i domów, zarażając po drodze innych, podczas gdy łagodne przypadki pozostawały w miejscu. Innymi słowy, pielęgniarki i ci, którzy nieśli nosze, działali jak komary. Tak więc profesor Ewald nie niepokoi się zbytnio, że historia może się powtórzyć: "Przez zaniechanie badania procesów doboru, który faworyzuje wzmożoną lub zmniejszoną zjadliwość szczepów wirusa, specjaliści ryzykują, że poświęcą zbyt dużo czasu i zbyt dużo zasobów na próbach zablokowania pandemii typu 1918 roku”.
Z pewnością jednak jest tu niepokojąca lekcja tych ostatnich dwóch lat. W dziwacznym świecie lockdownu, dobór faworyzował poważne szczepy. Jeśli twój test był pozytywny, ale czułeś się dobrze, kazano ci zostać w domu. Jeśli czułeś się źle, zabierano cię do szpitala, gdzie przekazywałeś chorobę pracownikom medycznym i innym pacjentom. A więc odmiany wirusa, które były bardziej zakaźne, takie jak alfa i delta, nie płaciły żadnej kary za zjadliwość. Być może naturalną ewolucję Covidu w kolejne łagodne przeziębienie opóźniliśmy w ten sposób o co najmniej rok.
Oczywiście, koncepcja, że tylko wirusy chorób układu oddechowego ewoluują, by stać się łagodniejsze, jest tylko teorią i należy ją kwestionować. Ciągła zjadliwość chorób bezpośredniego kontaktu, takich jak odra i ospa wietrzna, potrzebuje wyjaśnienia. Jest jednak niewybaczalne dla oficjalnych doradców z Nervtag, że nie znają tej teorii. Wyślij im kilku darwinistów, Borysie!
How respiratory viruses evolve to become milder
Rational Optimist, 28 lutego 2022
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska
Brytyjski pisarz popularnonaukowy, sympatyk filozofii libertariańskiej. Współzałożyciel i b. prezes International Centre for Life, "parku naukowego” w Newcastle. Zrobił doktorat z zoologii (Uniwersytet Oksfordzki). Przez wiele lat był korespondentem naukowym w "The Economist". Autor książek: The Red Queen: Sex and the Evolution of Human Nature (1994; pol. wyd. Czerwona królowa, 2001, tłum. J.J. Bujarski, A. Milos), The Origins Of Virtue (1997, wyd. pol. O pochodzeniu cnoty, 2000, tłum. M. Koraszewska), Genome (1999; wyd. pol. Genom, 2001, tłum. M. Koraszewska), Nature Via Nurture: Genes, Experience, and What Makes us Human (także jako: The Agile Gene: How Nature Turns on Nurture, 2003), Rational Optimist 2010.
Najnowsza książka Matta Ridley’a o poszukiwaniach źródła Covid19 jest już w księgarniach.