Rosyjski tyran Władimir Putin


Waller N. Newell 2022-03-04

Putin podczas wideokonferencji z Bidenem 7 grudnia 2021. (Źródło: Wikipedia)
Putin podczas wideokonferencji z Bidenem 7 grudnia 2021. (Źródło: Wikipedia)

Działania rosyjskiego przywódcy wyrażają zasadniczą i niezmienną prawdę o naturze ludzkiej, którą ignorujemy na naszą zgubę. 


Kiedy Władimir Putin wysłał rosyjskie siły na Krym w 2014 roku, ówczesny sekretarz stanu, John Kerry, wyraził bezgraniczne zdumienie, że taka imperialna agresja może zdarzyć się w nowoczesnych czasach. To było jak coś z “XIX wieku”. Reakcją Kerry’ego na obecną inwazję na Ukrainę była podobna konsternacja, kiedy ten patrycjuszowski dyplomata amerykański lamentował, że wojna odwróci uwagę Putina od współpracy z Kerrym w sprawie zmiany klimatu. Wspólne obu reakcjom było zdumienie, że materialne kalkulacje i sprawy absorbujące zachodnie demokracje, mogą być zniszczone przez odrodzenie się staromodnej, tyrańskiej ambicji.


Jak pokazałem w mojej książce Tyrants: Power, Injustice, and Terror, zapowiedź nieszczęścia wisiała w powietrzu od lat. Widać to było po wielkich, geopolitycznych ambicjach Putina w sprawie przywrócenia panowania Rosji nad przynajmniej częścią jej posiadłości z czasów Paktu Warszawskiego, bez zwracania większej uwagi na pragnienia żyjących tam ludzi. Tak samo, jak poprzednie podboje Osetii i Krymu przez Putina zaszokowały ludzi, którzy nie rozumieli, że postęp historii nie uczynił tyrańskich ambicji czymś przestarzałym i niemodnym, ale jest powracającym i trwałym rysem ludzkiej psychiki i politycznego krajobrazu, jego obecna agresja znowu szokuje ludzi, że tak na pozór straszliwie atawistyczne działania są częścią świata, w którym żyjemy. To właśnie ten stosunkowy spokój i dobrobyt demokracji, które usypiają nas i prowadzą do zapomnienia, że wilki takie jak Putin i Xi Jinping zawsze krążą tuż za granicami wolnego samostanowienia. Najnowsza agresja Putina – tym razem wymierzona w sam środek Europy – może mieć pouczający efekt takiego zaszokowania nas, że spojrzymy groźbie tyranii prosto w twarz.


Myślenie, że tyrania w jakiś sposób przestała być modna, pochodzi ze szkoły “racjonalnego aktora” międzynarodowych stosunków, zakorzenionej w materialistycznej interpretacji Thomasa Hobbesa o wyłącznie ekonomicznych interesach własnych motywujących życie polityczne. Ci, którzy aspirują do tyranii i podbojów, są porwani przez pyszałkowate urojenia i trzeba im tylko uświadomić, że w rzeczywistości pragną bezpieczeństwa, zamożności i szansy cieszenia się życiem według własnego uznania.    


Idąc za Hobbesem, naiwnie przypuszczaliśmy, że tyranów takich jak Putin trzeba przekonać, że tak samo jak wszystkie państwa, chcą większego kawałka ekonomicznego tortu. Kiedy zrozumieją, że ryzyko rozpoczęcia wojny – materialne zniszczenia i straty życia ludzkiego – dalece przeważają okazje do zysków, nawet najbardziej przerażający tyran zobaczy, że lepiej jest pokojowo prowadzić negocjacje o większe korzyści ekonomiczne, a potem zasiąść w pierwszym rzędzie w Davos i upajać się aprobatą sobie równych. Z pewnością Putin musi zdawać sobie sprawę z tego, że obciążenia, jakie wojna z Ukrainą nałoży na wątłą gospodarkę Rosji bardzo podważy jego popularność i cofnie modernizację kraju, zostawiając go jako „międzynarodowego pariasa”, jak niedawno ostrzegał prezydent Biden. Lepiej dać rosyjskiemu przywódcy kąsek, którego pragnie – powiedzmy, oderwane regiony wschodniej Ukrainy – z nadzieją że dotrze do niego, iż dalsza agresja nie jest w ekonomicznymi interesie ani jego, ani Rosji.


Teoria racjonalnego aktora nie zawsze jest błędna. Wielokrotnie jednak zaprzeczali jej przywódcy, którzy byli gotowi ryzykować wszystko za perspektywę honoru i zwycięstwa, nie uważając tych ambicji za „pyszałkowate” urojenia, ale raczej za drabinę do historycznej wielkości. W zeszłym stuleciu widzieliśmy wyłonienie się najbardziej w historii tyrańskich agresorów, włącznie ze Stalinem, Hitlerem, Mao i Chomeinim. W każdym wypadku racjonalnie zorientowani zachodni politycy myśleli, że ekonomiczny interes własny tyranów odstraszy ich od wojny na pełną skalę. Kiedy Wielka Brytania i Francja oferowały Hitlerowi Sudetenland, wierzyli, że zaspokoją tym jego głód obejmujący całą Czechosłowację i że dają Czechom ułaskawienie. Zamiast tego zachęciło go to do dalszej agresji. Podobnie, nadzieje na pokojową koegzystencję rozbiła inwazja Afganistanu przez Breżniewa. Jak się okazało, fakt, że Związek Radziecki był ekonomicznie w opłakanym stanie, nie był równie ważny dla jego przywódców, jak przywrócenie rewolucyjnego ducha przez zagraniczny podbój, jak to zrobiono, kiedy Armia Czerwona pozostała w Europie Wschodniej po II wojnie światowej. 


To samo dotyczy Putina dzisiaj. Nie chodzi o to, że nie chce on dobrobytu dla Rosji. Jego wczesna popularność była oparta na ustabilizowaniu rubla. Gospodarka musi jednak zająć dalsze miejsce w stosunku do przywrócenia Rosji narodowej dumy i godności po tym, co uważa on za “katastrofę”: upokarzającą porażkę sowieckiego imperium w zimnej wojnie. Nasi eksperci polityki zagranicznej zbyt często zapominają, że dyktatorzy tacy jak Putin nie przejmują się opinią publiczną ani wynikami gospodarczymi w ten sam sposób, w jaki robią to demokratycznie wybrani przywódcy. Jako dożywotni władcy mogą odłożyć te sprawy na bok w imię służby większemu celowi narodowego honoru.  


Chociaż ambicją Putina jest przywrócenie rosyjskiego panowania nad byłymi państwami Paktu Warszawskiego, w żaden sposób nie pragnie on przywrócenia samego sowieckiego reżimu. Rosyjską historię od dawna rozdziera kulturowy konflikt między tymi, którzy patrzą na Europę, Zachód i Oświecenie jako drogę, którą powinna iść Rosja, a tymi, którzy są lojalni słowiańskiemu nacjonalizmowi, który jest głęboko religijny i nie zainteresowany ekonomicznym dobrobytem. W literaturze ten podział symbolizowały różne nurty Turgieniewa i Dostojewskiego, które Tołstoj przedstawiał jako różnice między St. Petersburgiem a Moskwą. W epoce antysowieckich dysydentów ten podział przedstawiali Sacharow i Sołżenicyn. Putin jest w obozie słowianofilów. Wielbiciel Bierdiajewa, słowianofilskiego krytyka marksizmu-leninizmu, Putin wierzy, że sowiecki komunizm był importowanym z Europy racjonalizmem, który zatruł autentyczną rosyjską duszę, a ta karmiła narodową i artystyczną wielkość kraju.


Czy rosyjska dusza rzeczywiście ma znaczenie dla Putina? Jak pisałem w Tyrants, nowoczesnych tyranów i zdobywców od czasu Robespierre’a podtrzymywała na duchu ideologia. Słowianofilska myśl jest kluczowa dla światopoglądu Putina, obejmując zarówno Bierdiajewa, jak ideologię nowoczesnego autora hasła, Aleksandra Dugina “Euroazjatycki Narodowy Bolszewizm”. Dugin, profesor i popularny intelektualista, próbował uratować to, co uważał za autentycznie rosyjski, agrarny, populistyczny impuls za pierwotną rewolucją bolszewicką, przed “naukowym” socjalizmem Lenina, importowanym z europejskiej myśli, wzywając zamiast tego do “rewolucji archaicznych wartości”, opartych o tradycje “krwi i ziemi” – rodziny, wiejskiego życia i religijnej wiary. Putin zlecił Duginowi przegląd rosyjskiego systemu edukacyjnego, by usunąć wszystkie ślady epoki głasnosti i pieriestrojki Gorbaczowa, bowiem obaj wierzą, że są to oznaki wpełzającego racjonalizmu oświeceniowego i materializmu, które psują Ojczyznę.


Dugin dał Putinowi ideologię, jakiej potrzebował do odrzucenia splamionego europejskiego nurtu sowieckiego komunizmu, rehabilitując równocześnie wielki patriotyczny ruch, włącznie z rehabilitacją Stalina w jego roli wojownika przeciwko Hitlerowi w czasie wojny. Ta ideologia umożliwiła również Putinowi przedstawienie spójnego (jego zdaniem) argumentu, że podczas gdy sowiecki, komunistyczny reżim nie powróci, słowianofilski populizm, który był jego prawdziwą siłą napędową, może zostać odtworzony – narodowa plemienność rozciągająca się na wszystkie słowiańskie narody, włącznie z Ukrainą, Polską i Bałkanami, które musi się zebrać z powrotem w rosyjskie objęcia.


Warta zauważenia jest także fascynacja Dugina Martinem Heideggerem, który użyczył swojego prestiżu czołowego myśliciela Niemiec w latach 1930. Narodowemu Socjalizmowi, popierając go entuzjastycznie. Heidegger uważał, że niemiecki Volk jest umieszczony w “kleszczach” między dwoma globalnymi supermocarstwami technologicznymi: Ameryką i Rosją. W tej walce naród niemiecki musi odzyskać swoje przednowoczesne przeznaczenie i wyprowadzić wszystkie “ludy” z uścisku racjonalistycznego porządku globalnego z powrotem do ich plemiennych korzeni. Dugin przeniósł tę rolę zbawcy narodów z Niemiec Heideggera do Rosji, której duchowe wartości wyzwolą ludzkość od kapitalistycznego materializmu.  


W tym miejscu wspaniała, geopolityczna mapa Putina dla Rosji staje się jaśniejsza. Dugin argumentuje, że zbawcza rola Rosji na świecie musi zacząć się od stopniowego odzyskiwania utraconych braci słowiańskich w Ukrainie i Mołdawii. To jednak jest tylko początek. Długoplanowym celem jest wojna światowa między Rosją a Stanami Zjednoczonymi, przywódcą “burżuazyjnego” Zachodu. Przygotowania do tej wojny obejmują “Eurazjanizm” zawierający sojusz z radykalnym islamem. Dla Dugana wrogość islamistów wobec chrześcijaństwa  znaczy mniej niż ich odraza do zachodniego materializmu i indywidualizmu. W oczach Dugina zwycięstwo Rosji nad Stanami Zjednoczonymi i kapitalistycznym systemem wyzwoli także zwykłych Amerykanów od ich chciwych panów z Wall Street. Napisał list otwarty do „amerykańskiego narodu”, podkreślając solidarność Rosji z nimi.  


Ile z programu Dugina możliwego podboju świata rzeczywiście przyjął Putin lub wierzy, że może go zrealizować? Nie ma żadnej możliwości stwierdzenia tego. To powiedziawszy, jego napad na Ukrainę, suwerenne państwo, którego integralność terytorialną gwarantowały Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, pokazuje zapamiętanie pokerzysty ze spelunki, co wydaje się odejściem od jego wcześniejszych preferencji odgryzania kawałków innych krajów, a potem przerywania, by strawić to, przy równoczesnym zapewnianiu Zachodu, że jego żądania zostały zaspokojone.  


Putin jest więc racjonalnym aktorem tylko do pewnego punktu i w bardzo inny sposób niż rozumie się to na Zachodzie. Jego celem jest to, by Rosja była honorowana, potężna i by się jej bano. Nie jest Hitlerem ani Ahmadineżadem, gotowym dążyć do swoich imperialnych ambicji do punktu, kiedy on i Rosja ryzykują zapadnięcie się w płomieniach w finalnym Götterdämmerung, jak Hitler w swoim bunkrze. Putin jest jednak gotowy pójść znacznie dalej w pogoni za swoimi ambicjami niż demokratyczni przywódcy – fakt, o którym wie i wierzy, że daje mu to kluczową przewagę w jego konfrontacjach z Zachodem. Jest gotowy maszerować do samej krawędzi ogólnej wojny w Europie lub może nawet przekroczyć tę linię, i jest gotowy narazić rosyjski naród na skrajne materialne koszty zamiast zadowolić się kawałkiem tortu odmierzonego przez obce mocarstwa. Honor i duma narodowa mają pierwszeństwo. To dlatego musimy przypominać sobie raz za razem, że ambicja tyranizowania i pragnienie honoru kosztem materialnego interesu własnego są niezmiennymi cechami ludzkiej natury.


This story originally appeared in English in Tablet Magazine, at tabletmag.com, and is reprinted with permission.


Vladimir Putin, Tyrant

Tablet, 1 marca 2022

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

 

Waller R. Newell

Profesor nauk politycznych i filozofii, współzałożyciel College of the Humanities przy Carleton University w Ottawie, Canada. Jego najnowsza książka pod tytułem, Tyranny and Revolution: Rousseau to Heidegger, ukaże się wiosną 2022r.