List otwarty do wice-ministra zdrowia Piotra Bombera, nadzorującego Departament Dialogu Społecznego


Andrzej Koraszewski 2022-02-03


Szanowny Panie Ministrze


Ochrona zdrowia obywateli to jedno z ważniejszych zadań państwa, zaś dyskusje na temat finansowania i organizacji wykonywania tego zadania stanowią wszędzie istotny element społecznego dyskursu. Dowiedziawszy się że Ministerstwo Zdrowia utworzyło cały Departament Dialogu Społecznego, zainteresowało mnie pytanie, gdzie można się dowiedzieć o działalności tego Departamentu, o jego budżecie, rezultatach pracy i skuteczności? Mam wrażenie, że w społecznym dialogu wokół tej tak ważnej funkcji państwa, jaką jest opieka zdrowotna, odbiorca mediów może mieć kłopoty z dostrzeżeniem wysiłków nadzorowanego przez Pana Departamentu, co z kolei może uszczuplać skuteczność tego dialogu.


Obserwowałem dialog społeczny wokół służby zdrowia w Szwecji (gdzie mieszkałem przez 15 lat), w Wielkiej Brytanii, (gdzie mieszkałem 12 lat) i w Polsce (do której wróciłem ponad 20 lat temu). Prawdę mówiąc, wszędzie ten „społeczny dialog” wokół służby zdrowia najlepiej opisuje szwedzki idiom „polsk riksdag” (polski sejm), którego Szwedzi używają od ponad 300 lat na opisanie chaotycznej i nie prowadzącej do niczego dyskusji. Być może jednak to właśnie Departament Dialogu Społecznego przy Ministerstwie Zdrowia jest tym miejscem, w którym strumień (a może wręcz rozlewisko), krytycznych uwag na temat naszej służby zdrowia jest czyszczony z tego co nieistotne, piętrzony i zmieniany w siłę napędzającą stopniowe usprawnianie systemu finansowania, organizacji i codziennego działania naszej służby zdrowia?


To nie jest żadna ironia, Panie Ministrze, to marzenie o konkretyzacji społecznego dialogu, tak aby prowadził do leczenia niedomagań poważnie chorego systemu. Kiedy przyjechałem do Szwecji, zdumiałem się widząc, że istnieje w rzeczywistości coś, co uważałem za bajkę o żelaznym wilku, mianowicie sprawna i kompetentna biurokracja, którą charakteryzowała nie tylko życzliwość wobec petenta, prosty i klarowny język komunikacji, ale (co zachwycało bodaj najbardziej), zdolność urzędnika do samodzielnego myślenia i samodzielnego podejmowania decyzji.


Niestety to było dawno i podobno tamtej Szwecji już nie ma, ale również wtedy, po pewnym czasie mogliśmy dostrzec niebezpieczeństwa tej doskonałości. (Być może kulminacyjnym punktem tych negatywnych obserwacji był incydent, kiedy moja żona, pracując jako szwedzka urzędniczka, odmówiła polecenia zignorowania wyroku sądowego w sprawie wysokości alimentów klienta, a jej zdumiona przełożona  stwierdziła, że „przecież sędzia to taki sam urzędnik jak my”. Pokusa takiego myślenia okazała się bardzo groźna w skutkach. Wtedy jednak argumenty na rzecz poszanowania prawa jeszcze przeważyły.) Tak czy inaczej, zapewne zgodzi się Pan ze mną, że sprawna i kompetentna administracja jest dla dobrego funkcjonowania służby zdrowia równie ważna jak wykształcenie lekarzy, wykształcenie pozostałego personelu medycznego, budynki i wyposażenie.


Chciałbym panu opisać pewien konkretny incydent z działania naszego systemu opieki zdrowotnej nie po to, żeby ingerował Pan w konkretnej sprawie, bo nie po to potrzebni są nam ministrowie, ale żeby pokazać jak załamuje się dialog społeczny na linii obywatel – administracja systemu ubezpieczeń społecznych, która ma zapewnić najlepsze finasowanie opieki zdrowotnej w skali kraju. Komunikacja na linii obywatel instytucja jest pierwszym i być może najważniejszym elementem dialogu społecznego, którym zajmuje się nadzorowany przez Pana  Ministra Departament.                       


Oboje z żoną mamy emerytury zagraniczne z Szwecji i z Wielkiej Brytanii. W latach 1999-2021 wpłacaliśmy dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne do ZUS. W 2003 roku Narodowy Fundusz Zdrowia próbował coś usprawnić, banki miały automatycznie ściągać  składkę z emerytur zagranicznych, ale coś nie wyszło i okazało się, że system nie działa. Po długim dialogu społecznym z różnymi instytucjami, w lutym 2004 udało się zawrzeć ponownie umowę z NFZ na dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne.


Obecnie do wznowienia dialogu społecznego zostaliśmy zmuszeni w związku wystąpieniem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Otrzymaliśmy informację, że od teraz nasze ubezpieczenie będzie ściągane automatycznie, ale wyłącznie od emerytur brytyjskich oraz o równoczesnym przerwaniu umowy o dobrowolnym ubezpieczeniu zdrowotnym. Trochę nas to zdziwiło, gdyż moja emerytura z BBC jest całkiem przyzwoita, ale żona pracowała w Anglii nieodpłatnie w różnych wolontariatach, w ostatnim okresie zaczęła płacić niewielką składkę na fundusz emerytalny i dostaje z tego funduszu raptem 470 funtów rocznie w kwartalnych ratach, czyli ok. 220 złotych miesięcznie.


W związku z tą dość absurdalną sytuacją moja żona podjęła 24 lutego 2021r. próbę dialogu społecznego z NFZ pisząc:

Szanowni Państwo,


Mam umowę z NFZ Nr 02NFZ/FO/510 – 3/2004 zawartą dnia 3 lutego 2004 roku, ponieważ otrzymuję podstawową emeryturę ze Szwecji (w wysokości około 2500 zł. miesięcznie, zależnie od kursu) oraz bardzo niewielką emeryturę z Wielkiej Brytanii (472 funtów rocznie).


Otrzymałam pismo z banku, do którego wpływają te emerytury, że w związku ze zmianą przepisów bank będzie obecnie automatycznie pobierał 9% na ubezpieczenie zdrowotne, ale tylko od emerytury brytyjskiej. (Kopia pisma z banku w załączeniu.) Dlatego też wpłacam nadal pełną stawkę według ubezpieczenia dobrowolnego, ale prosiłabym o informację, czy nie mylę się i czy rzeczywiście nadal mam tę sumę wpłacać.


Z poważaniem

Małgorzata Koraszewska

Zapewniono moją żonę, iż się myli, że umowa o dobrowolne opłacanie składki zdrowotnej jest przerwana i obywatelka tylko robi trudności. Dalszy dialog społeczny okazał się niemożliwy, bank ściągał składki automatycznie, byliśmy ubezpieczeni, aż do 30 stycznia 2022r, kiedy to lekarz rodzinny wypisując recepty ze zdumieniem zobaczył, że ja jestem nadal ubezpieczony, ale moja żona już nie.


Podjęliśmy próbę wznowienia dialogu społecznego. ZUS poinformował nas, że to nie oni, tylko NFZ, NFZ poinformował nas, że nic nie rozumieją, ale to nie oni tylko bank, bank poinformował nas, że to nie oddział lokalny, w którym mamy konto, ale centrala w Warszawie, ale tam nikt nie wie kogo pytać. NFZ poinformował, że nie ma informacji na jakiej podstawie bank przestał pobierać pieniądze i tu dialog społeczny się urwał. Wznowienie dialogu społecznego chwilowo wydaje się niemożliwe, gdyż brak informacji, gdzie znajdują się osoby posiadające kompetencje do jego prowadzenia.


Przyzna Pan Minister. że mamy do czynienia z ciekawym przypadkiem załamania (czy raczej załamywania) się dialogu społecznego. Naszym zdaniem jakiś pracownik NFZ w roku 2021 zgwałcił logikę okrutnie i boleśnie, uznając , że emerytura w wysokości 220 zł miesięcznie stanowi wystarczającą podstawę do ubezpieczenia, ale instytucyjny gwałt na logice urzędom nie przeszkadza, chociaż jak widać może obywatelowi wyrządzić szkody poważne (a nawet dramatyczne w przypadku konieczności leczenia szpitalnego).


Chwilowo jako dziennikarz zastanawiam się jak działa Departament Dialogu Społecznego przy Ministerstwie Zdrowia, jaki ma budżet i czym się zajmuje.  


Nie pytam nawet Pana Ministra, gdzie właściwie obywatel ma się zwrócić kiedy dialog społeczny załamuje się, bo domyślam się, że Pan Minister też nie wie.                            


Tak czy inaczej, byłbym wdzięczny za informacje o działaniach Departamentu Dialogu Społecznego.


Z poważaniem

Andrzej Koraszewski

Były dziennikarz Polskiej Sekcji BBC, były publicysta paryskiej „Kultury”,

obecnie nadal piszący i spragniony dialogu społecznego emeryt

87-610 Dobrzyń n. Wisłą, Wiślana 1

Kontakt elektroniczny: andrzej.koraszewski@listyznaszegosadu.pl