“Unsilenced” - historia chińskich represji


Jeff Jacoby 2022-02-05


Kina w 30 miastach Ameryki robią w tym tygodniu coś nadzwyczajnego w tej branży, która rutynowo dławi nawet najłagodniejszą krytykę chińskiego rządu: pokazują nowy film o potwornym łamaniu praw człowieka we współczesnych Chinach. Film "Unsilenced" wyreżyserował kanadyjski filmowiec, laureat wielu nagród, Leon Lee, dla którego rzucanie światła na zbrodnie przeciwko ludzkości popełniane przez Pekin stało się powołaniem.


W latach 2014 i 2015 Lee stworzył dwa przykuwające uwagę filmy, jeden dokumentalny, drugi pełnometrażowy thriller. Obydwa pokazywały systematyczne zbijanie uwięzionych mężczyzn i kobiet w celu pobierania na dużą skalę ich narządów. Większość zamordowanych była więźniami sumienia, prześladowanymi za swoje przekonania – w szczególności wyznawcy Falun Gong, ruch duchowy pod wpływami buddyjskimi, praktykujący medytacje i moralne ulepszenie. 


Falun Gong pojawił się w Chinach w latach 1990. i szybko osiągnął popularność. Dziesiątki milionów wyznawców w całym kraju przyciągnęły łagodne ćwiczenia, świadome oddychanie i nacisk na prawdomówność, współczucie i tolerancję. Rządząca Chinami partia komunistyczna początkowo życzliwie traktowała ten całkowicie pokojowy i niepolityczny ruch. Jednak w 1999 roku partia zmieniła kurs. Zaniepokoiła ją olbrzymia popularność Falun Gong i postanowiła go zdławić. Falun Gong ogłoszono jako ruch heretycki i aspołeczny i napiętnowano jako niebezpieczny kult. Zakazano wykonywani ćwiczeń Falu Gong, jak również posiadania ich literatury i pokazywania plakatów i symboli Falun Gong.


"Unsilenced" dzieje się podczas rozprawy z Falun Gong w 1999 roku. Oparty jest na prawdziwej historii Wang Weiyu (granego przez Ting Wu), wybijającego się doktoranta na pekińskim uniwersytecie Tsinghua i młodej gwiazdy w dziedzinie technologii maszynowej. Podobnie jak niezliczeni Chińczycy, Wang był zwolennikiem Falun Gong i zaczynał każdy dzień od przypominających jogę ćwiczeń na świeżym powietrzu, które przyciągnęły tak wielu uczestników. Przyjął również etyczną naukę Falun Gong. W scenie na początku filmu odmawia przekłamania podania o grant, kiedy dowiaduje się o wadach leżących u podstaw danych. Kiedy przyjaciel radzi mu, by zafałszował liczby – “Wszyscy majsterkują przy danych; nikt się nie dowie” – Wang wybiera uczciwość. Z czasem otrzymuje odmowę na swoje podanie. Jest to pierwsza wskazówka, że wierność prawdzie może pociągać za sobą wysokie koszty.


Kiedy nasila się kampania oczerniania Falun Gong i zdławienia ruchu, Wang i trzech jego przyjaciół postanawia bronić ruchu, o którym wiedzą, że jest nieszkodliwy i przyzwoity. Dziekan Tsinghua naciska na niego, by podpisał oświadczenie potępiające Falun Gong jako “przeciwny nauce, zwrócony przeciwko ludziom i społeczeństwu”. Kiedy sprzeciwia się temu, zostaje wydalony z uniwersytetu.


Zwolenniczka Falun Gong na proteście przed chińską ambasadą w Sofii w Bułgarii w 2008 roku.
Zwolenniczka Falun Gong na proteście przed chińską ambasadą w Sofii w Bułgarii w 2008 roku.

Angażując całą siłę kontrolowanych przez państwo mediów, partia komunistyczna szerzyła coraz bardziej groteskowe i drastyczne oszczerstwa o Falun Gong i jego zwolennikach, przedstawiając ich jako ludzi agresywnych i obłąkanych. Wang i jego przyjaciele, zdecydowani, by nie pozostawić takich kłamstw bez odpowiedzi, szukali sposobów na opublikowanie faktów. Na estakadzie w Pekinie zwiesili transparent z napisem “Falun Gong jest dobry”. Drukowali popierające Falun Gong ulotki i wkładali je do skrzynek pocztowych mieszkańców. Rozrzucali także ulotki w mieście przy pomocy balonów. Szczere intencje studentów nie miały szans w chińskim państwie policyjnym. Dwóch spośród czterech przyjaciół Wanga aresztowano i torturowano. Jeden z nich przeżył, ale drugi zmarł podczas brutalnego przesłuchania. W końcu także Wang zostaje aresztowany.


Kluczowym tematem "Unsilenced" jest to, jak łatwo Wielkiemu Kłamstwu totalitarnego państwa zagłuszyć prawdę – nawet jeśli tę prawdę znają dziesiątki milionów ludzi. Krwawa pięść rządowych represji w połączeniu z narzędziami nowoczesnej inwigilacji  i technologii komunikacyjnej, daje Pekinowi możliwość nie tylko zmiażdżenia religijnych i etnicznych mniejszości, ale robienia tego bezkarnie. W latach po rozprawie z 1999 roku brutalne napaści Chin na Falun Gong stoczyły się w niewypowiedziany koszmar dosłownego zarzynania ofiar, by zdobyć ich narządy. Równie koszmarne jest traktowanie przez Chiny buddystów w Tybecie i muzułmańskich Ujgurów w Sinciang.


Żaden nikczemny reżim nie trwa wiecznie. Nazistowskie Niemcy spotkał w końcu nędzny koniec. Jak również Związek Radziecki, Khmer Rouge w Kambodży i baatistowski Irak Saddama Husajna. Chiny także będą któregoś dnia uwolnione od koszmarnej dyktatury, która rządzi od 1950 roku. Nic jednak nigdy nie będzie rekompensatą za miliony zniszczonych ludzkich istnień, ani za olbrzymie żniwo strachu, cierpienia i niczym nieusprawiedliwionego okrucieństwa dyktatury.


Nie jest łatwo robić takie filmy jak "Unsilenced". Chiny mają znaczącą ekonomiczną siłę na Zachodzie i większość przemysłu filmowego jest dużo bardziej zatroskana pozostaniem w łaskach Pekinu niż zwracaniem uwagi świata na chińskie zbrodnie. Wielu aktorów i pracowników studiów odmawia pracy przy filmach, które mogą obrazić chiński rząd. Choć "Unsilenced" filmowano na Tajwanie i edytowano w Kanadzie, Lee miał kłopoty z zebraniem utalentowanych aktorów i lokalizacji potrzebnych do nakręcenia filmu. A spośród tych, którzy byli wystarczająco odważni, by z nim pracować, wielu pozostało anonimowych lub występują na liście współpracowników pod pseudonimami.


Mimo takich przeszkód Lee wytrwał. Filmu nie ma jeszcze w Bostonie, ale jeśli jesteś w jednym z miast, gdzie "Unsilenced" jest pokazywany w tym tygodniu, masz okazję nie tylko obejrzeć bardzo mocny i poruszający film, ale także dać wyraz sprzeciwu wobec wysiłków Chin, by zastraszyć tych, którzy mówią prawdę. Dyktatorzy Chin nie chcą, byście obejrzeli  "Unsilenced". Idźcie i obejrzyjcie go.

 

Unsilenced” tells a tale of Chinese repression

Boston Globe, 23 stycznia 2021

Tłumacznie: Małgorzata Koraszewska 



Jeff Jacoby

Amerykański prawnik i dziennikarz, publicysta “Boston Globe” od 1994 roku.