Litania nieszczęść Hassana Nasrallaha


Hugh Fitzgerald 2022-01-13


Przywódca Hezbollahu, Hassan Nasrallah, miał ostatnio złą passę. Jego jedynym oparciem jest Iran, którego waluta w ciągu ostatnich dwóch lat straciła 90% swojej wartości. To oznacza, że mniej pieniędzy płynie z Iranu do kasy Nasrallaha, a on ze swojej strony musiał obciąć pensje swoim bojowcom, maszerującym ze swoimi flagami po ulicach Bejrutu. Stoi także przed politycznym wyzwaniem: nieprzekupny sędzia Tarek Bitar nalega na prowadzenie śledztwa w sprawie wybuchu w Bejrucie z 4 sierpnia 2020 r., a dotychczasowe próby zastraszenia go przez Hezbollah i zmuszenia go, by przerwał swoje śledztwo, nie powiodły się. W Libanie Hezbollah jest powszechnie uważany jako strona ponosząca odpowiedzialność za tę eksplozję, ponieważ nie dbając o bezpieczeństwo przechowywali 2750 ton azotanów amonu w hangarze nr 12 w porcie w Bejrucie. Mimo to Nasrallah nadal wypiera się wszelkiej odpowiedzialności i desperacko stara się powstrzymać sędziego Bitara przed przedstawieniem niepodważalnych dowodów władzom libańskim, a także rozwścieczonej opinii publicznej. Pomimo gróźb Hezbollahu Tarek Bitar walczy dalej.

Nasrallahowi właśnie zadano kolejny cios: jego niegdysiejsi chrześcijańscy sojusznicy w Wolnym Ruchu Patriotycznym, prezydent Michel Aoun i jego zięć Gebran Bassil, dali wyraźne sygnały porzucenia sojuszu politycznego z Hezbollahem, który po raz pierwszy zawarli w 2006 roku. Są zbulwersowani próbami Hezbollahu, by wykoleić śledztwo Bitara. Co więcej, Aoun i Bassil martwią się, że gdyby Izrael zaatakował Iran, Teheran mógłby nakazać Hezbollahowi zaatakowanie Izraela i tym samym wciągnąć Liban do wojny, której Libańczycy nie chcą.


Sprawozdanie z ostatniej tyrady Nasrallaha: „Nasrallah szykuje się przeciwko USA, Arabii Saudyjskiej i Izraelowi w rocznicę zamachu na Solejmaniego”,  napisał Tzvi Joffre, w Jerusalem Post,  3 stycznia 2022r.


Sekretarz generalny Hezbollahu Hassan Nasrallah wystąpił przeciwko Stanom Zjednoczonym, Arabii Saudyjskiej i Izraelowi podczas przemówienia
 z okazji drugiej rocznicy zabicia przez USA dowódcy Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC) Kasema Solejmaniego i dowódcy Sił Mobilizacji Ludowej (PMF) Abu Mahdiego al-Muhandisa.

3 stycznia 2020 r. Soleimani i al-Muhandis zginęli w amerykańskim ataku dronów w pobliżu międzynarodowego lotniska w Bagdadzie.


„Sprawa zabójstwa ustanowiła nowy etap świadomości i poziomu konfliktu” – powiedział Nasrallah, dodając, że „ludzie, którzy zamówili i przeprowadzili to zabójstwo, otrzymają zapłatę na tym świecie i w zaświatach”.


Nasrallah obwiniał USA za stworzenie ISIS i twierdził, że Ameryka splądrowała i tyranizowała Irak, dodając, że Iran „był pierwszym, który stanął po stronie narodu irackiego w obliczu ISIS”.

Stany Zjednoczone nie „stworzyły ISIS”, przeciwnie, zrobiły wszystko, co było w ich mocy, aby zniszczyć Państwo Islamskie w Iraku i Syrii, zarówno używając własnych sił wojskowych, jak i w porozumieniu z lokalnymi sojusznikami, takimi jak kurdyjska peszmerga. Nasrallah doskonale o tym wie. Zarzut, że „USA stworzyły ISIS” jest próbą muzułmanów odsunięcia od siebie odpowiedzialności. To teksty i nauki islamu, treść Koranu i hadisów ukształtowały umysły fanatycznych muzułmanów, którzy dołączyli do szeregów ISIS.


Stany Zjednoczone również nie „plądrowały” Iraku, jak twierdzi Nasrallah. Amerykańska niefortunna przygoda w Iraku kosztowała podatników dwa biliony dolarów, nie tylko po to, by rozgromić Saddama Husajna, ale także była próbą przekształcenia Iraku w zamożne i demokratyczne państwo; próbą, która ostatecznie okazała się niepowodzeniem, podobnie jak utopijny amerykański wysiłek w Afganistanie. Amerykańscy żołnierze opisali, jak rozdawali góry dolarów chętnym Irakijczykom, kupując – a raczej wynajmując – ich lojalność. Amerykanie wydali w Iraku setki miliardów dolarów, budując dziesiątki tysięcy szpitali, stacji uzdatniania wody, infrastrukturę energetyczną, szkoły oraz mosty i drogi. Jedyną „grabieżą”, jaka miała miejsce w Iraku, była grabież kieszeni amerykańskich podatników, którzy za to wszystko płacili.

„Męczennik Kasem Solejmani oparł się amerykańskiej okupacji i przyczynił się do powstania irackich frakcji oporu i zapewnił im pieniądze, broń, siłę, wigor, nadzieję, pewność siebie i entuzjazm aż do wielkiego zwycięstwa i wypędzenia sił amerykańskich z Iraku, " powiedział Nasrallah. „Czy istnieje rozsądne porównanie między Stanami Zjednoczonymi a Islamską Republiką Iranu, która wspierała i chroniła Irak?”

Kasem Solejmani nie wypędził Amerykanów z Iraku. Uświadomienie sobie, że wielki plan przekształcenia Iraku w „światło dla narodów muzułmańskich” nie powiódł się i że utrzymywanie dużej liczby żołnierzy w kraju było zbyt kosztowne, ostatecznie doprowadziło Amerykanów do decyzji, którą powinni byli podjąć, co najmniej piętnaście lat wcześniej. Solejmani nie wspierał i nie ratował Iraku, przyczynił się natomiast do poszerzenia podziałów sekciarskich, dostarczając broń i pieniądze tym milicjom szyickim, które były gotowe wykonać rozkazy Iranu, takim jak Kata'ib Hezbollah. Ta polityka była odrzucana nawet przez niektórych szyitów, takich jak  iracki nacjonalista Muktada al-Sadr. Wbrew twierdzeniom Nasrallaha, Solejmani nie był przyjacielem Iraku; chciał przekształcić ten kraj, nękany przez sekciarstwo, w satelitę Iranu. To również zrobiłby Nasrallah, gdyby mógł,

„Tolerowanie lub ukrywanie obecności sił USA w Iraku to powtarzanie zabójstwa męczenników Solejmaniego i al-Muhandisa”, powiedział Nasrallah, wyrażając oburzenie zamiarem armii amerykańskiej pozostawienia w kraju doradców po wycofaniu sił bojowych.


Powiedział, że Stany Zjednoczone „są skazane” na opuszczenie regionu.

Tutaj możemy nie zgodzić się z Nasrallahem, że Stany Zjednoczone „są skazane” na opuszczenie regionu – w końcu nie jesteśmy orientalnymi fatalistami. Kiedy ostatnio sprawdzałem, siły amerykańskie znajdowały się w bazach w Bahrajnie, Katarze, Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich i zamierzają tam pozostać. Jeśli chodzi o sam Irak, Amerykanie zrobili dobrze, po tylu błędach i marnotrawstwie środków, wycofując ostatnie 2500 żołnierzy z  kraju, który Winston Churchill, ówczesny sekretarz ds. kolonii, opisał w słynnym liście z 1922 r. do premiera Lloyda George'a: „Obecnie płacimy osiem milionów funtów szterlingów rocznie [równowartość pół miliarda dolarów dzisiaj] za przywilej życia na niewdzięcznym wulkanie, z którego w żadnych okolicznościach nie mamy dla nas nic, co warto mieć”.  Co zyskaliśmy na wojnie w Iraku? Irak nie został przekształcony w funkcjonalną demokrację, jakiej się spodziewaliśmy; nie stał się sojusznikiem Zachodu; milicje szyickie na południu służą Iranowi. To właśnie dostaliśmy za nasze dwa biliony dolarów.

W odniesieniu do Izraela Nasrallah powiedział, że Stany Zjednoczone „są odpowiedzialne za wszystkie zbrodnie Izraela w Palestynie i regionie, ponieważ to one finansują, wspierają, zbroją, chronią i zmuszają świat do normalizacji z Izraelem”.

Nasrallah może nie zdawać sobie z tego sprawy, ale podczas wojny 1948 roku i tego, co uważa za grzech pierworodny powstania Izraela, nie było amerykańskiej pomocy wojskowej dla Izraela. Izraelczycy walczyli i pokonali pięć armii arabskich mimo embarga na broń. Część broni została przemycona przez indywidualnych zwolenników, ale jedynym krajem, który sprzedał broń Izraelowi była Czechosłowacja. Amerykańska pomoc wojskowa dla Izraela (w odróżnieniu od broni kupionej przez Izrael) rozpoczęła się dopiero po wojnie Jom Kippur w 1973 roku. Nie można też powiedzieć, że Stany Zjednoczone „finansują, wspierają, zbroją, chronią i zmuszają świat do normalizacji [stosunków dyplomatycznych] z Izraelem ”. Amerykańska pomoc dla Izraela była hojna, ale nawet w szczytowym okresie stanowiła mniej niż 15% izraelskiego budżetu obronnego. Ta pomoc nie jest też skierowana tylko w jedną stronę. Izrael udziela pomocy armii amerykańskiej, w postaci innowacji technologicznych, takich jak system obrony przeciwrakietowej Iron Dome i dzieli się z USA informacjami wywiadowczymi dotyczącymi Iranu oraz szeroko rozumianego Bliskiego Wschodu, które gromadzi jego sieć agentów, w tym informacje o grupach terrorystycznych stanowiących zagrożenie do interesów amerykańskich. Pomoc, choć różnego rodzaju, idzie w obu kierunkach.


Stany Zjednoczone nie „chronią” Izraela. IDF radzi sobie całkiem dobrze samodzielnie, pokonując swoich wrogów w trzech wojnach (1948, 1967, 1973) o przetrwanie państwa, a także wielokrotnie pokonując w licznych konfliktach grupy terrorystyczne, takie jak Hamas , Hezbollah, PIJ, PFLP, które starają się uprzykrzyć życie mieszkańcom Izraela.


Stany Zjednoczone nie „zmusiły” świata do „normalizacji [stosunków dyplomatycznych]” z Izraelem. Zjednoczone Emiraty Arabskie, najważniejszy arabski członek Porozumień Abrahamowych, miały swoje dobre i wystarczające powody, aby znormalizować te stosunki: chciały zawrzeć z Izraelem wzajemnie korzystne umowy dotyczące handlu, turystyki, rolnictwa i technologii, i udało im się to spektakularnie. Izrael i Zjednoczone Emiraty Arabskie podpisały już umowy biznesowe o wartości 675 milionów dolarów. 

Nasrallah mówił również o Hiszamie Abu Hawaszu, palestyńskim dżihadzyście przetrzymywanym w areszcie administracyjnym, który od 140 dni prowadzi strajk głodowy.

Ładnie ze strony Nasrallaha, że wyraża zainteresowanie bojówkarzem Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu, ale nie musi się o niego martwić. W przeciwieństwie do tych, którzy prowadzą strajki głodowe w Iranie i są pozostawieni na śmierć, żydowskie państwo dba o to, aby wszystkim strajkującym zapewnić odpowiednią opiekę medyczną i opiekę, która spełnia izraelskie i międzynarodowe standardy, a jeśli wyrażają zgodę otrzymują dożylnie  płyny, suplementy i witaminy. Nawet w przypadkach, w których nie można uzyskać zgody, władze izraelskie upewniają się, żeby strajkujący otrzymali to, co jest konieczne, aby pozostali przy życiu. Jak dotąd żaden podejmujący strajk głodowy palestyński więzień nigdy nie zmarł.

Nasrallah zaprzeczył jakoby społeczeństwo libańskie mogło uważać Amerykę za przyjazny kraj, ponieważ Stany Zjednoczone popierają Izrael.

Stany Zjednoczone wielokrotnie popierały Liban. Eisenhower wysłał wojska amerykańskie w 1958 roku, by wesprzeć rząd maronickiego prezydenta Camille'a Chamouna, który obawiał się, że kraj może zostać przejęty przez panarabistycznych zwolenników egipskiego prezydenta Nasera. Kiedy Bejrut był praktycznie rzecz biorąc zakładnikiem OWP, Amerykanie poparli kampanię IDF, by całkowicie wypchnąć Arafata i OWP z Libanu. Ogromna populacja libańsko-amerykańska to w 90 procentach chrześcijanie, którzy stanowią ludzki most między Stanami Zjednoczonymi a Libanem. Większość Libańczyków, którzy nie są częścią Hezbollahu, widzi w USA sprzymierzeńca w walce z tymi samymi wrogami – to znaczy z Hezbollahem i Iranem.

Odnosząc się do Arabii Saudyjskiej i wojny domowej w Jemenie, Nasrallah powiedział, że Arabia Saudyjska jest „narzędziem” używanym przez USA w Jemenie. Oskarżył Arabię Saudyjską o wspieranie ISIS w Syrii i przetrzymywanie „tysięcy Libańczyków” jako zakładników w Zatoce.

Arabia Saudyjska jest w Jemenie nie jako jakieś „narzędzie” USA, ale ze względu na swoje bezpieczeństwo narodowe. Saudyjczycy nie chcą, aby szyiccy Huti, którzy w 2014 r. podnieśli otwartą rebelię przeciwko rządowi centralnemu, zdobywając stolicę Sana'a, wygrali wieloletnią wojnę domową i przejęli Jemen. Rijad zdaje sobie bowiem sprawę, że oznaczałoby to, iż śmiertelny wróg Arabii Saudyjskiej, Iran,  dostarczający tej szyickiej organizacji pieniędzy i broni, będzie kontrolował Jemen i zagrażał Saudyjczykom wzdłuż ich południowej granicy.

Nasrallah odrzucił oświadczenia saudyjskich polityków nazywających jego ruch „organizacją terrorystyczną”, mówiąc, że to Arabia Saudyjska była państwem terrorystycznym z powodu działań w wojnie w Jemenie, podczas gdy Hezbollah broni swojej ojczyzny.

Zarówno Hezbollah, jak i siły saudyjskie w Jemenie zaangażowały się w ataki na ludność cywilną, które można właściwie określić jako „akty terroru”. Ale jest różnica: saudyjska armia nie zawsze i wszędzie jest zaangażowana w terroryzm; natomiast Hezbollah jest wyłącznie grupą terrorystyczną, największą, najlepiej uzbrojoną i najlepiej finansowaną grupą terrorystyczną jaka istnieje na świecie. Ma więcej uzbrojenia niż 95% konwencjonalnych armii świata i miliardy dolarów w swojej kasie, przy czym większość jej pieniędzy pochodzi z handlu narkotykami prowadzonego przez agentów Hezbollahu na całym świecie.

W odpowiedzi na ostatnie krytyczne oświadczenia sojusznika Hezbollahu, Wolnego Ruchu Patriotycznego (FPM), Nasrallah powiedział, że Hezbollahowi zależy na osiągnięciu porozumienia z FPM i nadal jest oddany porozumieniom  osiągniętym wcześniej z tym ruchem.


Nasrallah dodał, że zajmie się sprawami wewnętrznymi przy innej okazji.

Przywódca Hezbollahu musiał być głęboko zaniepokojony wyrazami niezadowolenia ze strony dwóch najważniejszych członków Wolnego Ruchu Patriotycznego, maronickiego prezydenta Michela Aouna i jego zięcia Gebrana Bassila, którzy w ostatnich wypowiedziach wyrazili krytykę Hezbollahu. Ich główne zastrzeżenia dotyczą prób powstrzymania sędziego Tareka Bitara przed kontynuowaniem śledztwa w sprawie tego, kto był odpowiedzialny za wybuch w Bejrucie 4 sierpnia 2020 r. Ale jest też niepokojąca świadomość, że lojalność  Hezbollahu wobec Iranu może wciągnąć Liban do kolejnej katastrofalnej wojny z Izraelem.


Nasrallah nie będzie w stanie spełnić dwóch rzeczy, które są konieczne, aby Wolny Ruch Patriotyczny mógł kontynuować swój dawny sojusz z Hezbollahem. Nie może pozwolić na kontynuowanie śledztwa w sprawie wybuchu w Bejrucie, czy to prowadzonego przez sędziego Tareka Bitara, czy przez kogoś innego i nie może uniezależnić się od Iranu, jego jedynego źródła dostaw broni. Nic dziwnego, że powiedział, że dyskusję o „sprawach wewnętrznych” – czyli o relacjach z FPM – pozostawi na późniejszą okazję. 


Dla Hassana Nasrallaha rok 2022 zapowiada się na  annus horribilis. Musiał kiedyś nadejść.


Hassan Nasrallah’s Litany of Woe

Jihad Watch, 8 stycznia 2021r.

Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski 

 

Hugh Fitzgerald

Publicysta Jihad Watch