Dlaczego Oslo nadal panuje


Caroline B. Glick 2021-09-23

Od lewej: Izraelski premier Minister Jicchak Rabin, prezydent Bill Clinton i międzynarodowy gangster Jaser Arafat po podpisaniu Porozumień z Oslo 13 września 1993. Zdjęcie: Vince Musi/The White House.
Od lewej: Izraelski premier Minister Jicchak Rabin, prezydent Bill Clinton i międzynarodowy gangster Jaser Arafat po podpisaniu Porozumień z Oslo 13 września 1993. Zdjęcie: Vince Musi/The White House.

Faisal Husseini, który był ministrem ds. Jerozolimy w Autonomii Palestyńskiej, udzielił krótko przed swoją śmiercią latem 2001 roku wywiadu, w którym ujawnił oszustwo leżące u samego sedna procesu Oslo. Mówiąc dla gazety “Al-Araby”, Husseini powiedział, że Jaser Arafat, jego zastępcy i poplecznicy nigdy nie patrzyli na „proces pokojowy” jako na drogę do zawarcia pokoju z Izraelem. Dla nich Oslo było sposobem na przybliżenie się do celu zniszczenia Izraela „od rzeki do morza”.  

 

Husseini opisał proces Oslo jako “trojańskiego konia”. Arafat i jego ludzie byli wrogą armią, która przeniknęła do miasta „w brzuchu drewnianego konia”. Kiedy Arafat odrzucił palestyńską państwowość i pokój na szczycie w Camp David w lipcu 2000 roku i rozpoczął palestyńską wojnę terroru w dwa miesiące później, było to jak gdyby on i jego ludzie wyszli z trojańskiego konia i zaczęli walczyć.


“To był początek prawdziwego zadania” – wyjaśnił Husseini.


Arafat obiecał, że w zamian za wszystko, co dawało mu Oslo, będzie walczył z terrorem i zbuduje instytucje niezbędne do kierowania państwem. Zamiast tego on i jego pomagierzy zamienili miasta, które oddał im Izrael, w bazy terroru. Użyli funduszy do budowania armii terroru. Użyli międzynarodowej legitymacji, jaką dało im uznanie ich przez Izrael, do eskalacji i rozszerzania politycznej wojny przeciwko prawu Izraela do istnienia.   


Izraelskie społeczeństwo nie potrzebowało wywiadu z Husseinim, by wiedzieć, że Oslo było największym strategicznym błędem w historii Izraela. Pierwszy palestyński zamachowiec-samobójca wysadził się w powietrze na zatłoczonym przystanku autobusowym siedem miesięcy po tym, jak Icchak Rabin i Arafat podali sobie ręce w Białym Domu 13 września 1993 roku. Między ich uściskiem dłoni a początkiem wojny pod przykrywką Oslo we wrześniu 2000 roku liczba Izraelczyków zabitych przez palestyńskich terrorystów była dwukrotnością wszystkich zabitych od 1967 do 1993 roku.


Mimo sprzeciwu społeczeństwa dzisiaj, 28 lat po rozpoczęciu procesu Oslo, nadal żyjemy w świecie, jaki to rozpętało. Strategiczne i polityczne realia, jakie stworzył proces Oslo, nadal dominują życie w kraju. AP nadal istnieje. Nadal finansuje i podżega terror i prowadzi polityczną wojnę przeciwko Izraelowi. „Międzynarodowa społeczność” ze swoją obsesją na punkcie Oslo nadal żąda, by Izrael “czynił bolesne ustępstwa na rzecz pokoju” i razem z izraelską lewicą twierdzi uparcie, że “rozwiązanie w postaci dwóch państw” jest jedynym możliwym sposobem zakończenia niekończącej się wojny Palestyńczyków o unicestwienie Izraela.  


Przez lata pod przewodnictwem Szimona Peresa izraelska lewica odrzucała społeczny sprzeciw wobec jej radykalnej, nieudanej polityki kwitując go szyderczym pytaniem: “Jaka jest alternatywa?” – jak gdyby jedyną opcją Izraela było poddanie się palestyńskim terrorystom w imię “pokoju”.


Rok temu mignęła nam alternatywa: plan suwerenności popierany przez Amerykę. Ten plan pokazywał, że istnieje opcja rządzenia Judeą i Samarią i zabezpieczenia interesów zarówno Izraela, jak Palestyńczyków, która nie obejmuje ciągłego wzmacniania terrorystycznej organizacji.


Jeśli chodzi o pokój, Porozumienia Abrahamowe pokazały, że kluczem do pokoju ze światem arabskim nie jest kłanianie się palestyńskim terrorystom.


Kluczem do pokoju jest militarna, ekonomiczna, polityczna, dyplomatyczna i społeczna siła Izraela. Strony Porozumień Abrahamowych zawarły pokój z Izraelem, bo jesteśmy silni, bo Izrael uparcie broni swoich praw i interesów.


Mignięcie prawdziwej alternatywy do poddania się, jaką widzieliśmy w zeszłym roku, wydaje się dzisiaj odległym snem. Rząd Lapida-Gantza-Bennetta przyjął wyświechtane, mdłe slogany Oslo i przedstawia je jako oryginalne pomysły – jak gdybyśmy wszyscy urodzili się wczoraj.  


“Bezpieczeństwo za dobrobyt”, plan Lapida do “ustabilizowania” opanowanej przez Hamas Gazy, jest próbą przepakowania na nowo wymagań Oslo, by Izrael dawał Palestyńczykom wszystko, czego zażądają, w zamian na niejasne obietnice palestyńskiego umiarkowania kiedyś w przyszłości.


W planie Lapida Izrael pozwoli Hamasowi na odbudowanie zapasów rakiet, pocisków i infrastruktury terroru przez przekazanie astronomicznych ilości cywilnych środków pomocowych. Hamas odpowie chwilowym zawieszeniem ataków rakietowych na Izrael.


“Międzynarodowa społeczność” zagwarantuje, że Hamas nie użyje humanitarnej pomocy do tego, co robił od momentu przejęcia panowania nad Gazą 15 lat temu, mimo że “międzynarodowa społeczność” czynnie i biernie wspierała Hamas przez 15 lat.


“Mieszkańcy Gazy” obalą Hamas, jeśli zablokuje dobrobyt przez używanie “humanitarnej pomocy” do budowy swojego arsenału terroru, mimo że Palestyńczycy w Gazie i Judei i Samarii popierają Hamas i chcą wyborów, żeby Hamas, który przez 15 lat zabierał dla własnych celów humanitarną pomoc, mógł obalić Fatah i OWP.


Chociaż przewodniczący AP i szef OWP, Mahmoud Abbas, nie ma społecznego poparcia, jest rzekomo „prawomocnym partnerem” Izraela do pokoju. Jest naszym partnerem do walki z terrorem, mimo że podżega do terroru i finansuje go. Rząd Lapida-Gantza-Bennetta jest oddany idei rozszerzania władzy Abbasa, by wzmocnić „umiarkowanych”.  


Izraelskie Siły Obronne, mówi Lapid, nie mogą walczyć w niekończących się rundach wojny z Hamasem. Równocześnie jednak mówi, że IDF jest tak potężna, że Izrael stać na pozwolenie Hamasowi na odbudowanie swojego arsenału i militarnej infrastruktury.  


A jeśli to wszystko nie wystarcza, by przekonać, Lapid wyciągnął wielką armatę: “międzynarodową legitymację”. Izrael nie może żyć bez “międzynarodowej legitymacji”, a nie będzie miał żadnej, jeśli nie da Palestyńczykom wszystkiego, czego żądają. W każdym razie, to wszystko ma sens, bo jedyną alternatywą jest “rozwiązanie w postaci dwóch państw”.


Jak jest możliwe, że po wszystkim, co przeżyliśmy i wszystkim, czego dowiedzieliśmy się i zobaczyli, nadal żyjemy w rzeczywistości Porozumień z Oslo?


Odpowiedź zaczyna się od samej nazwy tego fałszywego procesu pokojowego: Oslo. To była norweska produkcja, a nie izraelska. W 1993 roku antyizraelski rząd norweski zaprosił dwóch izraelskich aktywistów pokojowych, którzy pracowali w think tanku związanym z ówczesnym wiceministrem spraw zagranicznych, Yossim Beilinem, by przyjechali do Oslo i spotkali się z wysokimi rangą terrorystami z OWP. Zgodzili się mimo faktu, że w owym czasie izraelskie prawo zakazywało jakichkolwiek kontaktów między izraelskimi obywatelami a członkami OWP.


Chociaż nie reprezentowali nikogo, Jair Hirschfeld i Ron Pundak radośnie zgodzili się i prowadzili negocjacje, jak gdyby byli przedstawicielami Izraela. Kiedy rozmowy dotarły do pewnego punktu, powiedzieli o tym Beilinowi. A on powiedział Peresowi.


Po tym jak Arafat (zgodnie z izraelskimi przewidywaniami) storpedował oficjalne rozmowy pokojowe, jakie prowadzili przedstawiciele Rabina w Waszyngtonie, Peres powiedział Rabinowi o rozmowach w Oslo i ten albo z niechęci do otwartego konfliktu z Peresem, co potencjalnie mogło obalić jego rząd, albo w nadziei, że coś pozytywnego może wyjść z tego antydemokratycznego działania, zgodził się na uczynienie umowy z Oslo swoją oficjalną polityką.  


Społeczeństwo sprzeciwiało się Oslo od samego początku. Dla zaaprobowania umów z Oslo przez Kneset Rabin potrzebował poparcia antysyjonistycznych partii arabskich. Kiedy ultra-ortodoksyjna partia Szas odeszła z rządu, Rabin aby przetrwać, musiał zwabić dwóch posłów ze skrajnie prawicowej partii Tzomet, by odeszli z partii i porzucili swoją ideologię. Kupił ich stołkami ministra i wiceministra i przepchnął drugą umowę Oslo przez Kneset większością jednego głosu.  


Rabin i Peres byli w stanie pchać Oslo, ponieważ media i środowisko prawnicze popierali ich,  demonizując ich przeciwników. Syjoniści stali się “wrogami pokoju”, kolaborantami Hamasu i Fatahu. Rabin ukuł zwrot “mordercy pokoju”. Przywódcy opozycji, którzy wygłaszali dobrze udokumentowane, stanowcze przemówienia przeciwko Oslo, byli oskarżani o „podżeganie”. Ofiary palestyńskiego terroru nazwano “ofiarami pokoju”.   


Kiedy Ariel Szaron został premierem u szczytu palestyńskiej wojny terroru, wybrał zakończenie demonizacji jego osoby przez media przez dołączenie do zgrai popierającej Oslo. Argumentując, że sprawy wyglądają inaczej zza biurka premiera, Szaron przyjął politykę lewicy masowego wygnania przestrzegających prawa izraelskich obywateli z ich domów w Gazie. To prawda, Szaron wygrał wybory w 2003 roku przytłaczającą większością głosów, przeciwstawiając się lewicowej platformie wygnania z Gazy. Nie dbał o to jednak. Wysiedlił 10 tysięcy Izraelczyków z ich domów w 2005 roku i 18 miesięcy później (dokładnie jak sam  przed tym wcześniej ostrzegał), Hamas przejął panowanie nad Gazą. Media były zachwycone.


Benjamin Netanjahu wolał ignorować Oslo w nadziei, że samo uschnie i zniknie w obliczu sukcesu jego dyplomatycznej alternatywy, jaką zbudował na bazie siły Izraela. Mimo niesłychanego sukcesu jego starań Oslo przetrwało i plan suwerenności, i Porozumienia Abrahamowe, i oczywiście, kadencję Netanjahu na urzędzie. A teraz wróciło ze zdwojoną siłą.


W wywiadach przed Jom Kipur premier Naftali Bennett powtarzał słowa Szarona o tym, że zostawił za sobą ideologię i poglądy polityczne, kiedy objął urząd premiera. We wtorek wieczorem wspólniczka Bennetta, minister spraw wewnętrznych, Ajelet Szaked, ostrzegła przed narastającym „podżeganiem i ekstremizmem”.  


Rząd Lapida-Gantza-Bennetta jest jak rząd Rabina-Peresa na sterydach. Rabin kupił sobie prawicowych zdrajców za jedno stanowisko ministra i jedno wiceministra.  Bennett zdołał wymusić stołek premiera na dwa lata, a Gideon Sa’ar zdobył tekę ministra sprawiedliwości. Rząd Rabina-Peresa potrzebował antysyjonistycznych partii arabskich, by przepchnąć umowy z Oslo. Rząd Lapida-Gantza-Bennetta potrzebuje antysyjonistycznych partii arabskich do wszystkiego. I, podobnie jak rząd Rabina-Peresa, obecny rząd zawdzięcza swoje przetrwanie pełnemu poparciu, jakie otrzymuje od mediów i środowiska prawniczego.  


To jest sednem sprawy. Oslo przetrwało mimo faktu, że przez 28 lat było pod każdym względem katastrofą dla Izraela, ponieważ permanentna klasa rządząca Izraela popiera je.


We wczesnych latach Oslo byłam świadkiem procesu, który doprowadził dyplomatycznych i wojskowych przywódców Izraela wraz z wysokimi rangą urzędnikami państwowymi do odłożenia rzeczywistości na stronę i objęcia iluzji pokoju obiecywanego przez Porozumienia z Oslo. W szczytowych dniach Oslo, od 1994 do 1996 roku, jako kapitan IDF w Ministerstwie Obrony, byłam członkiem zespołu negocjacyjnego Izraela. Siedziałam na sesjach negocjacyjnych w Kairze, Tabie i Ejlacie.


Oszustwo było oczywiste już wtedy. Co dwa tygodnie pisałam i rozprowadzałam szczegółowe raporty o tym, jak palestyńscy funkcjonariusze wychodzili z sal negocjacyjnych co tydzień i rozkazywali swojej ludności łamać wszystkie obietnice i przysięgi, jakie właśnie złożyli. Dokumentowałam oszustwo, kłamstwo Oslo. I widziałam, jak jeden po drugim dowódcy i wysocy urzędnicy, którzy rozumieli niebezpieczeństwo i znali prawdę, przyjmowali “nową narrację”, ignorując w większości wypadków fakty.  


Nie będziemy w stanie pogrzebać Oslo przy urnach wyborczych – chociaż wygranie wyborów jest warunkiem wstępnym pogrzebania go. Oslo zostanie wreszcie złożone na spoczynek dopiero, kiedy zmusimy klasę rządzącą Izraela do porzucenia go na rzecz syjonizmu – i prawdy.


Why Oslo still rules

JNS. Org, 19 września 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Caroline Glick 

Znana dziennikarka izraelska, pracuje w „Jerusalem Post”. Urodzona w Stanach Zjednoczonych, gdzie ukończyła studia z nauk społecznych. Emigrowała do Izraela w 1991 roku, wstępując natychmiast do IDF, w 1996 roku zakończyła karierę w wojsku w stopniu kapitana. Występuje często w izraelskiej telewizji, jest również zapraszana przez różne stacje telewizyjne w USA.