Talibowie domagają się miliarda dolarów pomocy


Hugh Fitzgerald 2021-09-21



Kiedy Talibowie odnieśli ostateczne zwycięstwo, chcą, aby cały świat płacił na  utrzymanie Afganistanu. Ich minister spraw zagranicznych ostrzega przed straszliwymi cierpieniami Afgańczyków, które nadejdą, jeśli ogromne ilości środków pomocowych nie nadejdą szybko, i nie zostaną przekazane talibom, których przywódcy czekają z ufnie wyciągniętymi rękami i minami szefów Caritasu. 13 września darczyńcy obiecali dostarczyć ponad miliard dolarów, po ostrzeżeniu ze strony ONZ o „nadciągającej w Afganistanie katastrofie”. Dzień po zapowiedzi dostarczenia tej kolosalnej sumy minister spraw zagranicznych talibów poprosił o pomoc, dając do zrozumienia, że ten miliardzik dolarów nie wystarczy.

We wszystkich tych prośbach o pieniądze talibowie wolą nie informować świata o swoim bogactwie. Według mułły Yaqooba, syna nieżyjącego już duchowego przywódcy talibów, mułły Mohammada Omara, który w poufnym raporcie zleconym przez NATO, w roku podatkowym, który zakończył się w marcu 2020 r., ujawnił źródła dochodów tej organizacji, talibowie podobno mieli 1,6 miliarda dolarów przychodów.


Z tych 1,6 miliarda dolarów 416 milionów pochodziło z handlu narkotykami – sprzedaży opium na rynkach zagranicznych.

Wydobycie rudy żelaza, miedzi, złota, cynku i innych metali oraz minerałów ziem rzadkich  w górzystym Afganistanie jest  coraz bardziej lukratywnym biznesem dla talibów. Zarówno operacje wydobycia minerałów na małą skalę, jak i duże afgańskie firmy wydobywcze płacą terrorystom Talibanu za umożliwienie im prowadzenia działalności. Tym, którzy nie chcą płacić, grożono śmiercią.


Według Komisji ds. Kamieni i Kopalń talibów, czyli Da Dabaro Comisyoon, grupa zarabia 400 milionów dolarów rocznie na wydobyciu minerałów. NATO szacuje, że te dochody są wyższe i wynoszą 464 miliony dolarów – w porównaniu z zaledwie 35 milionami dolarów w 2016 roku….


Branże „opodatkowane” obejmują działalność wydobywczą, media,  telekomunikację  i projekty rozwojowe finansowane z pomocy międzynarodowej. Kierowcy płacą również za korzystanie z autostrad w regionach kontrolowanych przez talibów, a właściciele sklepów płacą talibom za prawo do działalności handlowej.


Taliban nakłada również tradycyjną islamską formę opodatkowania zwaną „ushr” – czyli 10% podatkiem od zbiorów rolników – oraz „zakat”, czyli wynoszący 2,5% wartości posiadanych dóbr podatek majątkowy.


Według  mułły Yaqooba dochody z podatków – które również można uznać za wymuszenia – przynoszą rocznie około 160 milionów dolarów .

Dalej mamy dobrowolne darowizny na rzecz talibów i powiązanej z nimi sieci Haqqani. To pieniądze od islamskich organizacji charytatywnych i gospodarczych w krajach Zatoki Perskiej, historycznie sprzyjających powstaniu tej religijnej organizacji terrorystycznej. Dają one talibom od 150 do 200 milionów dolarów rocznie. Ponadto prywatni obywatele, głównie Arabii Saudyjskiej i mniejszych państw Zatoki Perskiej, a także Pakistanu i Iranu, którzy przekazują kolejne 60 miliardów dolarów do sieci Haqqani.


Talibowie zarabiają również na imporcie i eksporcie towarów. Na przykład na import części samochodowych do Afganistanu mają praktycznie monopol. Eksport obejmuje opium i zrabowane minerały. Mułła Yaqoob szacuje, że talibowie zarabiają 240 milionów dolarów rocznie na eksporcie.


Talibowie są również właścicielami nieruchomości w Afganistanie, w Pakistanie, w innych krajach. Yaqoob powiedział NATO, że roczny dochód talibów z nieruchomości wynosi około 80 milionów dolarów.


Według licznych źródeł amerykańskich i międzynarodowych, talibowie otrzymują również fundusze, od rządów Arabii Saudyjskiej, Pakistanu i Iranu. Eksperci CIA twierdzą, że te fundusze mogą wynosić nawet 500 milionów dolarów rocznie, ale trudno jest określić dokładną liczbę tego strumienia dochodów.


Posiadając tak ogromne bogactwo, można się zastanawiać, dlaczego hojni darczyńcy, po raz kolejny proszeni o opróżnienie kieszeni dla „ubogiej ludności Afganistanu”, nie proponują samym talibom, aby obiecali setki milionów dolarów na zażegnanie „nadciągającej katastrofy” głodu. Oczywiście, po co oczekiwać od Talibów pomocy „swojej ludności”, Afgańczykom, skoro można nakłonić do zrobienia tego dziesiątki obcych państw. Talibowie obstawiają – jak sądzę, nie bez podstaw – że świat zewnętrzny nie będzie zwracał uwagi na ogromne bogactwo talibów i nadal będzie odpowiadał na wezwanie o pomoc dla „cierpiących Afgańczyków”.


To prowadzi mnie do innego, bardzo bolesnego punktu. Jest jedno nowe źródło kolosalnego bogactwa talibów. Obecnie wszedł w posiadanie amerykańskiego sprzętu wojskowego o wartości ponad 90 miliardów dolarów, który został pozostawiony podczas panicznej ucieczki. Dlaczego nie mielibyśmy poprosić Talibów o zwrot części tej kosztownej broni, teraz, gdy skończyły się walki, pozwalając Amerykanom ją odzyskać, w zamian za drobną sumę – powiedzmy nawet kilku miliardów dolarów – amerykańskiej pomocy dla afgańskich cywilów? (Na konkretne projekty rozłożone na powiedzmy pięć lat?) Jaką część tego zaawansowanego sprzętu mogą obsługiwać talibowie, nawet jeśli go zatrzymają? Jeśli talibowie odrzucą tę ofertę, będzie to źle wyglądać w oczach świata. Można zapytać, czy talibowie potrzebują całej tej broni, skoro grupa głosi pokojowe intencje? Wygrawszy wojnę, teraz twierdzą, że są całkowicie pokojowym ruchem, nie mają żadnych roszczeń do terytoriów gdzie indziej i zapewniają nas, że nie pozwolą terrorystom na ponowne wykorzystanie Afganistanu jako bazy. A jeśli Taliban odrzuci tę najhojniejszą amerykańską ofertę pomocy, czy odmawiając tak rozsądnego porozumienia może być postrzegany jako bezdusznie obojętny na niedolę Afgańczyków, z których dziesiątki milionów żyją już teraz w nędzy?

 

Afghanistan: Taliban Demand a Billion Dollars in Aid to Stave Off Mass Poverty

Jihad Watch, 18 września 2021r.

Tłumaczenie: Andrzej Koraszewski  

Hugh Fitzgerald jest publicystą Jihad Watch.