Czy IDF jest bezradna?


Mitchell Bard 2021-07-05

Nie brak siły rażenia ogranicza zdolność Izraela do osiągnięcia rozstrzygających zwycięstw.
Nie brak siły rażenia ogranicza zdolność Izraela do osiągnięcia rozstrzygających zwycięstw.

To pytanie jest herezją, niemniej po niedawnej “Operacji Strażnik Murów” pośrednio stawia je wielu Izraelczyków z lewicy i z prawicy. IDF jest potężna, ale z rozmaitych przyczyn nie jest w stanie pokonać terrorystów, którzy nieustannie zagrażają krajowi.

 

W artykule w “IsraelDefense” Amir Rapaport mówił z podziwem o precyzyjnej broni Izraela, ale napisał: “Kiedy Hamas wie, że każda bomba ma bardzo precyzyjny cel, może po prostu unikać znajdowania się w miejscach wybranych do ataku lub być głęboko pod ziemią”. Artykuł kończył się zdaniem: “Wynika z tego, że w obecnych warunkach wojny w Gazie Izrael w najlepszym razie może osiągnąć remis”.


Aluf Benn napisał w “Haaretz”, że Izrael nie był w stanie wyrządzić Hamasowi wystarczających szkód, by osłabić „gotowość i zdolność Hamasu do atakowania Izraela na tyłach”.  

 

Podobnie Daniel Gordis napisał: “Bardzo niewielu Izraelczyków nie dostrzegło, że po niemal dwóch tygodniach ciężkiego bombardowania przez jedną z najpotężniejszych sił powietrznych świata Hamas nadal był w stanie odpalać wiele rakiet”. Cytował Assafa Sagiva, którego opisał jako “niezmiernie szanowanego, prawicowo-centrowego izraelskiego intelektualistę”, który był jeszcze bardziej zjadliwy:

Nie chcę brzmieć jak defetysta, ale nie ma niczego bardziej żałosnego niż armia, która chwali się wątpliwym osiągnięciem bombardowania miasta, które nie ma obrony przeciwlotniczej. Nie ma zdobycia terytoriów, nie ma zwycięstwa w czołowym starciu, nie ma brania do niewoli żołnierzy wroga – tylko nieustanne miażdżenie z powietrza żałosnej milicji w wykopanych jamach, która chowa się za cywilami”.  

To prawda, że IDFTTo prawda, że  IDF udało się zabić pewną liczbę dowódców, których nie będzie łatwo zastąpić, ale nawet gdyby każda ofiara śmiertelna była wojownikiem – a wiemy, że tak nie było – Izrael wyeliminował tylko niewielu. Po 1500 uderzeniach z powietrza zabicie mniej niż 200 terrorystów nie jest zbyt imponujące ani nie jest prawdopodobne, by miało to wpływ na zdolność Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu na ponowne podjęcie walki w czasie i miejscu, jakie sami sobie wybiorą.  


Benn napisał, że Żelazna Kopuła uratowała wiele istnień, ale Izrael i tak nigdy nie był uderzony tak wieloma rakietami. „Aszkelon zamieniło się w miasto duchów i opuszczono domy bez schronów” – napisał przed zawieszeniem broni. Napisał w dodatku, że “wszystko to jest drobiazgiem w porównaniu do tego, co może zrobić Hezbollah”.  


Były izraelski ambasador w Stanach Zjednoczonych, Michael Oren, uchwycił dokładnie dylemat IDF: “Strzelanie do Hamasu podniosło prestiż Hamasu w oczach Palestyńczyków – dowiodło, że stawiają opór Izraelowi i poświęcają się dla sprawy – ale nie strzelanie w odpowiedzi na działania Hamsu także podnosi ich prestiż przez pokazywanie, że Izrael się boi”.  


Izrael jest w równym stopniu sparaliżowany przez Hezbollah. Oren przypomina, że w 2006 roku “IDF zabiła aż jedną czwartą bojowników Hezbollahu i zniszczyła znaczną część jego infrastruktury”, ale to nie powstrzymało rakiet przed spadaniem na izraelskie miasta. Ponadto Izrael był “oczerniany w mediach za nieproporcjonalne działania i poddawany coraz mocniejszym naciskom społeczności międzynarodowej”, by zaakceptować zawieszenie broni, po którym Hezbollah szybko uzbroił się na nowo.


Czas między operacjami militarnymi Izraela daje terrorystom okazję do podniesienia rozmiarów i śmiercionośności ich arsenału. Tak więc, po “Operacji Ochronny Brzeg” latem 2014 roku Hamas nie tylko zgromadził więcej rakiet, ale dzięki Iranowi przeszmuglował i ulepszył rakiety, które mają zasięg do Jerozolimy i Tel Awiwu. Ocenia się, że również Hezbollah zgromadził aż 150 tysięcy rakiet i zbudował fabryki do produkcji broni o wyższej celności.

 

Połączenie “obawy przed militarnymi i cywilnymi stratami” w Izraelu i niezdolność “zadania prawdziwie dotkliwej porażki naszym wrogom oraz oparcia się międzynarodowym naciskom” są, zdaniem Orena, właściwie gwarancją, że IDF nie może osiągnąć rozstrzygającego zwycięstwa.  


Kwestia zdolności IDF do obrony kraju jest także zawarta w obawach przed groźbą powstania palestyńskiego państwa. Tak, takie państwo byłoby na progu Izraela i mogłoby zamienić się w Hamasstan, co pozwoliłoby terrorystom na łatwe bombardowanie Jerozolimy i centrum Izraela, ale czy strach przed palestyńskim państwem nie jest przyznaniem, że armia nie potrafi bronić kraju przed państewkiem bez czołgów, samolotów ani artylerii?  


Precedens Gazy nie działa uspokajająco.


Kiedyś IDF była okrzyczana jedną z najpotężniejszych armii świata. Dzisiaj Global Firepower, która używa ponad 50 kryteriów, włącznie z militarną potęgą, siłą finansową, zdolnościami logistycznymi i geografią, by ocenić “PowerIndex”, umieszcza Izrael na 20 miejscu – poniżej Egiptu, Iranu i Arabii Saudyjskiej. 

 

Jednak to nie brak siły ognia ogranicza zdolność Izraela do osiągnięcia rozstrzygających zwycięstw. Izraelczycy stali się coraz bardziej przeciwni własnym ofiarom śmiertelnym – i kto może ich winić? Jak pisze Gordis, alternatywą do akcji, jakie Izrael przeprowadzał “jest zasadniczo powrót do punktu wyjścia, w którym żaden Izraelczyk nie chce się znaleźć, czyli ponownego okupowania terytoriów po bitwie, która w sposób nieunikniony kosztowałaby życie wielu izraelskich cywilów i żołnierzy, zabiłaby wielu więcej Palestyńczyków, tak terrorystów, jak cywilów i jeszcze bardziej popsuła, być może nieodwracalnie, międzynarodowy wizerunek i pozycję Izraela”.  


Moralność armii dodatkowo ogranicza Izrael, jak również fakt, że nie jest jednym z światowych mocarstw i jest zależny od Stanów Zjednoczonych. 


Większość Izraelczyków uważa etykę swojej armii za siłę. Jednak Stanom Zjednoczonym i innym zachodnim mocarstwom (nie mówiąc nawet o Rosji lub Chinach) uchodzi na sucho bezkarne zabijanie cywilów w interesie ich bezpieczeństwa. Izrael posuwa się do niesłychanych kroków, by uniknąć ofiar cywilnych wroga, rezygnując z elementu zaskoczenia, żeby ostrzec Palestyńczyków o nadchodzącym ataku, co pozwala terrorystom na ucieczkę. Niemniej, oczywiście, niewinni Palestyńczycy giną i Izrael zostaje potępiony, niezależnie od tego czy jest jedna ofiara, czy tysiąc. Hamas wykorzystuje tę rzeczywistość. Jak zauważył Oren, Hamas wie, że nie potrafi zniszczyć Izraela, ale przez prowokowanie Izraela, by odpowiadał ogniem na rakiety i zabijał cywilów, może “podkopywać międzynarodową legitymację Izraela”.


Podobnie jak wielu amerykańskich Żydów, Oren wierzy, że “głównym polem bitwy” jest “osąd światowej opinii” i że gdyby tylko public relations Izraela były lepsze, Izrael mógłby zwyciężyć na tej arenie. Sam Oren jest jednym z bardziej skutecznych głosów hasbary, ale powinien wiedzieć, że to jest fantazja. Od ponad 30 lat jestem żołnierzem na tym ”polu bitwy” i zrozumiałem dawno temu, że żadne wyjaśnienie – niezależnie od tego jak racjonalne i elokwentne – nie pomoże Izraelowi wygrać bitwy o opinię publiczną, kiedy, na przykład “New York Times” publikuje na pierwszej stronie zdjęcia 64 dzieci i mówi, że zabił je Izrael. A Stany Zjednoczone, gdzie jest duże poparcie dla Izraela, są znacznie mniej wrogie niż Europa.  

 

Ponadto, ponieważ Izrael zależy od amerykańskiej pomocy militarnej i politycznej, nie stać go na zrażenie do siebie amerykańskiego prezydenta. W wyniku, czy chodzi o Ronalda Reagana podczas wojny libańskiej, czy o Joego Bidena w maju tego roku, Izrael nie ma wyboru i musi godzić się wysuwane przez Biały Dom żądania zawieszenia broni, niezależnie od tego, czy jego militarna kampania jest zakończona, czy nie.


Nie znaczy to, że Izrael nie może podejmować śmiałych akcji, takich jak zbombardowanie irackiej i syryjskiej instalacji nuklearnej. IDF może także osiągnąć pewien poziom odstraszania; groźba masowego zniszczenia Libanu, na przykład, jak dotąd zniechęca Hezbollah do ostrzeliwania Izraela rakietami.


Niemniej Gordis właściwie wymachuje białą flagą. Mówi: „Celem stworzenia Izraela nie był pokój. Pokój (wewnętrzny lub zewnętrzny) ma decydujące znaczenie i wewnętrzny [pokój] jest niezbędny do długoterminowego przetrwania Izraela. Nie jest jednak celem Izraela, celem Izraela jest rozkwit narodu żydowskiego”.  


Według tej logiki IDF nie musi zwyciężyć w sensie wyeliminowania zagrożenia dla państwa żydowskiego, musi tylko unikać porażki. Jak długo Izraelczycy mogą żyć swoim żydowskim życiem – choćby tylko przez używanie hebrajskiego kalendarza – i osiągnąć dobrobyt jako naród start-upów i twórca żydowskiej kultury, można tolerować okazjonalne konflikty. 


Is the IDF impotent?

JNS.Org, 23 czerwca 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Mitchell Geoffrey Bard


Amerykański analityk polityki zagranicznej, redaktor i autor, który specjalizuje się w polityce USA – Bliski Wschód. Jest dyrektorem wykonawczym organizacji non-profit American-Israeli Cooperative Enterprise i dyrektorem Jewish Virtual Library.