Czy warto być Polakiem – wyjaśniamy


Andrzej Koraszewski 2021-06-18


Kocham nowe trendy w zawodzie, który uprawiałem z przerwami przez ponad pół wieku. Oczy śmieją się na widok tytułu „Co powinieneś myśleć w najbliższą środę, informujemy.” Albo taki ”Cena małego samochodu może cię zaskoczyć”. „Czy możemy zbić szybę, kiedy pies jest zamknięty w aucie, wyjaśniamy.” Te ze słowem „wyjaśniamy” lubię szczególnie. Przypominają młodość i młodzieńcze marzenia o wolnym słowie w wolnym kraju. Niektóre formy popularnego dziś dziennikarstwa dziwnie przypominają o słynnym felietonie Dariusza Fikusa „Kur wie lepiej”.

Wiem, wiem, dla jednego słynny, a drugiemu nic nie mówi. No więc, będąc młodym dziennikarzem czytywałem teksty różnych ludzi przynoszących chlubę Partii, a zawodowi dziennikarskiemu zgoła odwrotnie. Był taki Tadeusz Kur, który należał do ogromnego stada tych, którzy „wyjaśniali”, więc pracujący wówczas w „Polityce” Dariusz Fikus napisał felieton, który co prawda nie ukazał się drukiem, ale jego odbitki przekazywano sobie ochoczo z rak do rąk. Felieton miał tytuł „Kur wie lepiej” i wszyscy wiedzieli, o co chodzi. A chodziło o etykę w zawodzie dziennikarza, czyli o towar rzadki we wszystkich czasach, ale wtedy, po wojnie sześciodniowej, jakby w zaniku, ze względu na eksplozję etosu bojownika walczącego piórem z syjonizmem w imię polskości i patriotyzmu. Głupia sprawa, jeśli państwo rozumieją, co mam na myśli. Tak czy inaczej wielu doszło wtedy do wniosku, że warto być świnią, czyli że Kur wie lepiej oraz że warto być Polakiem. Teraz nasz awangardziol umysłowego lumpenproletariatu znów rzucił hasło „Warto być Polakiem”, co różnie można rozumieć, chociaż ze względu na okoliczności wygląda na to, że to tylko zapowiedź bodźców materialnych dla prawdziwych Polaków za prawdziwe polakowanie.          

Prezes okrzyku „warto być Polakiem” sam nie wymyślił, mówili to już inni, on zaś użył myśl swojego brata, również prawnika, który na pierwszym roku studiów musiał mieć kurs logiki (kto wie, może nawet korzystał z podręcznika Tadeusza Kotarbińskiego). Zaś student po takim kursie na widok zdania „warto być Polakiem” powinien dostać drgawek albo ataku śmiechu.


Właśnie straciłem okazję, gdyż mogłem nabyć na allegro banknot dwudziestozłotowy z profesorem Kaczyńskim i jego złotą myślą  „warto być Polakiem” za okazyjną sumę  239 złotych. (Dostrzegłem ten apel do mojego patriotyzmu zbyt późno, ponieważ spekulanci szybko wszystko wykupili i pod ogłoszeniem był okrutny napis informujący, że sprzedaż zakończona. A przecież taki banknot byłby jak czwarty filar. Z takim banknotem człowiek wiedziałby, że żyje, tylko lepiej trzymać go w sejfie, bo z rodakami nic nie wiadomo).


Prezes jest tylko doktorem prawa, ale nawet doktor prawa powinien wiedzieć, że tożsamość narodowa jest przyrodzona (chociaż czasem jest nabyta w drodze naturalizacji, jednak taka jest często uważana za tożsamość narodową gorszego sortu. Osobiście jestem Szwedem, nie mówię tego głośno, żeby ludzi nie rozśmieszać.) Mądrzy rodzice inwestują w naukę swoich dzieci, starając się, żeby porządnie znały języki obce i miały dobry zawód i ta ich troska zazwyczaj uwzględnia możliwość, iż może się okazać, że nie warto być Polakiem, a jak człowiek może się z innymi dogadać, to nieco łatwiej przestać.

 

Mieszkanie wśród ludzi okrutnych, głupich  i nieuczciwych nie należy do przyjemności, więc niektóre tożsamości narodowe mają niższy status niż inne, co znajduje swoje odzwierciedlenie w kierunku migracji ludzi szukających lepszego życia. Aczkolwiek różni ludzie w rodzaju Jarosława Kaczyńskiego, prezydenta Erdogana, czy ajatollaha Chameneiego lubią zapewniać, że warto być Polakiem, Turkiem, Irańczykiem, obywatele ich krajów mogą mieć wątpliwości. Chętnych do zmiany tożsamości narodowej można zapewne liczyć w miliardach, a od dłuższego czasu najsilniejszym magnesem były Stany Zjednoczone. Oczywiście jest tu ogromna gradacja i z natury rzeczy chrześcijanin z Pakistanu czy z Nigerii ma silniejsze poczucie, że nie warto być Pakistańczykiem czy Nigeryjczykiem niż dzisiejszy Polak, Polak ma jednak chwilowo większe szanse na zmianę, a ochota może wzrastać im częściej będziemy słyszeć, że „warto być Polakiem”. W kraju, w którym naczelny polityk zapewnia, że jednak warto, mamy wyraźny sygnał, że kraj dostał się w łapy skrajnie nieuczciwych cwaniaków.   


Nie sama zamożność decyduje o tym, że lubimy żyć w tym miejscu, a nie w innym. Jest tu wiele czynników, z których szczególnie ważna jest jakość obcowania z sąsiadami, pracodawcami i władzami.


Jak powtarzał Władysław Bartoszewski: ”Warto być uczciwym, choć nie zawsze się to opłaca. Opłaca się być nieuczciwym, ale nie warto.” Politycy w rodzaju Jarosława Kaczyńskiego bardzo sprawnie zmieniają relacje międzyludzkie w pracy, (szczególnie w sektorze państwowym), relacje z przedstawicielami władzy, a w dalszej kolejności nasze relacje z sąsiadami. Czasem idzie to tak daleko, że nie pomagają żadne wrzaski, że „warto być Polakiem”, ani nawet mury. Ucieka kto tylko może, czasem z narażeniem życia. Chwilowo możemy powiedzieć: kraj  jak kraj, nie brak w nim uczciwych i sympatycznych ludzi. Warto być uczciwym, z nadzieją, że uda się zmienić obecny trend. Pewności nie ma, sam nie wiem, co doradzać młodym, ani gdzie szukać miejsca na Ziemi, bo obawiam się, że nawet Amerykaninem ostatnio być nie warto.