“TIMES” propaguje demonizację
Izraela przez BLM
Adam Levick


Adam Levick 2021-06-15


Artykuł w “Timesie” nosi tytuł Why Black Lives Matter is backing the Palestinian cause [Dlaczego ruch Black Lives Matter popiera sprawę palestyńską], ale nawet nie zbliża się do obiecanego wyjaśnienia. Zamiast tego w artykule jego autor, korespondent tej gazety w Waszyngtonie,  Allistair Dawber (były korespondent “Independenta” w Jerozolimie) jedynie promuje tezy Black Lives Matter, bez krytycznej analizy tej grupy i bez próby zbadania historii ich stosunku do Żydów i Izraela.

Artykuł zaczyna się tak:

Wśród wielu palestyńskich flag i ręcznie malowanych plakatów na niedawnej, antyizraelskiej demonstracji w Nowym Jorku jeden wyróżniał się szczególnie: Był na nim napis:  “Nie możemy oddychać od 1948 roku”.


Łączył budzące emocje hasło ruchu Black Lives Matter (BLM) z datą założenia nowoczesnego Izraela czyli Nakbą (katastrofą), jak to pamiętają Palestyńczycy.

W dodatku do “budzenia emocji” ten napis z odniesieniem do 1948 roku, w odróżnieniu od 1967 roku, wskazuje, że dla tych protestujących problem z Izraelem nie polega na „okupacji”, ale na samym fakcie istnienia żydowskiego państwa.


Jak CAMERA napisała w informacji o tej grupie (w odróżnieniu od ogólnej sprawy), BLM ma historię publicznych wypowiedzi i związków, które sugerują, że mają problem z dalszym istnieniem Izraela, a nie jedynie jego polityką. W dodatku do faktu, że popierają BDS, platforma polityczna z 2016 roku ruchu Movement for Black Lives, grupy parasolowej, która obejmuje mniejsze grupy stowarzyszone z BLM, zawierała oskarżenie, że Izrael dokonuje ludobójstwa na Palestyńczykach.


Ponadto niedawno upubliczniono wideo z 2015 roku pokazujące współzałożycielkę BLM, która jest głośną zwolenniczką BDS, i która otwarcie wzywała do likwidacji żydowskiego państwa.


Dalej czytamy w artykule “Timesa”:

Przyjęcie przez te grupę sprawy palestyńskiej, w przeważającej mierze niepopularnej i marginalnej sprawy w kraju, który jest wojowniczy w poparciu dla Izraela, spowodowało więcej liczniejszych demonstracji przeciwko temu państwu niż kiedykolwiek wcześniej w USA. 

Użycie słowa “wojowniczy” (negatywnego określenia, które odnosi się do czegoś hałaśliwego, ostrego lub okropnego), by scharakteryzować poparcie USA dla Izraela, jest wiele mówiące, ponieważ jest zgodne z narracją, jaką szerzy w całym artykule, według której zastrzyk energii BLM dla antyizraelskiego ruchu jest z natury rzeczy korzystny. Zdumiewająco jednak, autor nie wspomina, że wybuchowi antyizraelskich nastrojów w całych USA towarzyszył bezprecedensowy wybuch  antysemityzmu – przemoc i nienawiść wycelowana w Żydów, a sprawcami byli niemal wyłącznie propalestyńscy demonstranci.


Dalej w artykule autor wspomina “głośną grupę członków lewicowego skrzydła Demokratów”, z których kilku, jak pisze, “zdobywało doświadczenie w BLM”, gdzie panowało „otwarte poparcie sprawy palestyńskiej”.  


Następnie bezkrytycznie cytuje tweet Cori Bush, członkini Kongresu z Missouri, która oskarżyła Izrael o prowadzenie „pełnej masakry w Palestynie”. Oczywiście, wojna Izraela przeciwko Hamasowi – organizacji uznanej na forum międzynarodowym za grupę terrorystyczną poświęconą masowemu mordowaniu Żydów – niczym takim nie była. W rzeczywistości, nawet Narody Zjednoczone przyznały, że większość zabitych w Gazie stanowili terroryści.


Kłamstwo o “masakrze” ujawnił szef UNRWA w Gazie, który powiedział, że izraelska operacja była „precyzyjna” i że IDF, z kilkoma wyjątkami, nie uderzała w cywilów. Choć potem propalestyńskie grupy zmusiły go do wystosowania przeprosin za te słowa, nie wycofał swojego pierwotnego oszacowania. [Stracił jednak swoje stanowisko i Hamas zapowiedział, że go nie wpuści więcej do Gazy. Przyp. tłum.]


W artykule w “Timesie” jest także cytat wypowiedzi członkini Kongresu z oskarżeniem Izraela o czystkę etniczną – sprzeczną z faktamiahistoryczną i wyłącznie propagandową inwektywą, której, raz jeszcze, ten dziennikarz nie zakwestionował.


Dziennikarz notuje następnie, jak dzielnie członkini Kongresu, Rashida Tlaib, sprzeciwiła się prezydentowi Bidenowi w sprawie jego poparcia dla Izraela, niemniej nie informuje czytelników o poglądach Tlaib, takich jak jej odrzucenie prawa Izraela do istnienia jako państwo żydowskie.


Wreszcie dochodzimy w artykule do jedynego odmiennego głosu Marka Mellmana, przewodniczącego Demokratycznej Większości za Izraelem. Jest to cytat jego wypowiedzi za artykułem w “Washington Post” opublikowanym w pierwszych dniach ostatniej wojny: “Większość ludzi rozumie, że działa całkowicie inna dynamika, kiedy organizacja terrorystyczne odpala 3500 pocisków na twój kraj, a kiedy działa rasowa dynamika w takich miejscach jak amerykańskie miasta”.    


Jednak ten cytat, przedstawiony w 16 akapicie artykułu, w żaden sposób nie pokazuje, dlaczego szkalowanie Izraela przez BLM jest tak zgubne. Kiedy wspomniana już Rashida Tlaib powiedziała swoim zwolennikom: “To, co oni robią Palestyńczykom, jest tym, co nadal robią naszym czarnym braciom i siostrom tutaj”, po prostu powtarzała, jak napisał Matti Friedman, narrację BLM, która miesza odległy o niemal 10 tysięcy kilometrów na wschód od Waszyngtonu konflikt między Żydami a muzułmanami z amerykańskimi ideami o rasie.


Friedman wyjaśnił:

Historia żydowskiej mniejszości w Europie i w świecie islamskim, która jest historią Izraela, nie ma nic wspólnego z rasą w Ameryce. Rodzice i rodzeństwo mojej babki zostali zastrzeleni w swojej wsi w Polsce przez ludzi o tym samym kolorze skóry, jak ich. Jeśli staniesz na ulicy w nowoczesnym państwie Izrael i będziesz patrzeć na przechodniów, często nie potrafisz powiedzieć, kto jest Żydem, a kto Arabem. Wielu Izraelczyków pochodzi z krajów arabskich i dla 6 milionów Żydów, którzy żyją w środku świata arabskiego (300 milionów ludzi) i w szerszym islamskim świecie (1,5 miliarda ludzi) pytanie o to, kto jest mniejszością, jest oczywiście złożone. Wielu czarnych ludzi tutaj to Żydzi z korzeniami w Etiopii.  

Friedman analizował wzór moralny, kiedy sztucznie splata się te dwie odrębne sprawy.

Dla tych Amerykanów odlegli Żydzi stali się ucieleśnieniem amerykańskiego zła, rasowego ucisku. Ludzie zawsze przenosili fantazje na inne miejsca i odnosili do innych grup, ale ten konkretny rodzaj przeniesienia, w którym Żydów przedstawia się jako główny symbol wszystkiego, co jest złe, ma długą historię. 

Splecenie przez BLM rasowej dynamiki w USA z izraelsko-palestyńskim konfliktem nie jest tylko polityczną analogią opartą na historycznej ignorancji i nie jest to tylko narracja, która fałszywie przypisuje wewnętrzny rasizm całemu krajowi. Jak widzieliśmy w ostatnich tygodniach z dramatycznym wzrostem antysemickich ataków ze strony propalestyńskich aktywistów w miastach takich jak Nowy Jork, Los Angeles i Londyn, ustawianie Izraela i jego zwolenników jako organiczne zagrożenie pokoju, sprawiedliwości i postępu w stosunkach rasowych, zagraża bezpieczeństwu Żydów na całym globie.


Każda organizacja lub ruch, których działanie i idee mają wpływ na demonizowanie Żydów przez twierdzenie, że ich wartości – właściwie, sama ich tożsamość – są “po złej stronie historii”, z konieczności traci szatę „antyrasizmu”.


The Times promotes BLM’s demonisation of Israel

Camera UK, 1 czerwca 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Adam Levick

Autor i redaktor naczelny strony internetowej "Camera UK" zajmującej się monitorowaniem antysemityzmu na łamach brytyjskiej prasy.

 Strona www autora