Jeśli USA chcą być humanitarne, nie “odbudują” Gazy


Jonathan S. Tobin 2021-05-31

Zniszczony dom w Rafah w Strefie Gazy po dwóch tygodniach rakietowych ataków Hamasu na cywilną populację Izraela, które wywołały izraelskie naloty na Strefę Gazy, 24 maja 2021 r. Zdjęcie: Abed Rahim Khatib/Flash90.
Zniszczony dom w Rafah w Strefie Gazy po dwóch tygodniach rakietowych ataków Hamasu na cywilną populację Izraela, które wywołały izraelskie naloty na Strefę Gazy, 24 maja 2021 r. Zdjęcie: Abed Rahim Khatib/Flash90.

Odbudowa dla pokazania współczucia dla palestyńskich ofiar nagrodzi terroryzm Hamasu i da mu zielone światło do kolejnych wojen wywoływanych w celu zniszczenia Izraela

 

W sytuacji zawieszenia broni między Izraelem a Hamasem po11 dniach walk, które pozostawiły 13 izraelskich ofiar śmiertelnych i 248 palestyńskich, jak też około 77 tysięcy Gazańczyków bez dachu nad głową, administracja Bidena chce pomóc. Sekretarz stanu, Antony Blinken w tym tygodniu zmierza na Bliski Wschód, ale jego celem, jak mówi, nie jest ożywienie niemającego szans procesu pokojowego między Izraelem a Palestyńczykami. Raczej tym celem jest zapewnienie, że zawieszenie broni będzie trwało. Według prezydenta Joego Bidena, Blinken zrobi to, zapewniając równocześnie o “naszym niewzruszonym zobowiązaniu wobec bezpieczeństwa Izraela” przy równoczesnym kontynuowaniu „starań naszej administracji o odbudowanie związków i poparcia dla palestyńskiego narodu i przywódców po latach zaniedbań”.


Wiele jest do rozpakowania w tym zdaniu. Słowa Bidena sygnalizowały uderzenie w bliskość administracji byłego prezydenta, Donalda Trumpa z Izraelem i jego próbę pociągnięcia Autonomii Palestyńskiej do odpowiedzialności za jej poparcie dla terroryzmu. Odzwierciedla także zmianę polityki na bardziej “bezstronne” podejście do konfliktu, przy równoczesnych próbach twierdzenia, że poparcie dla Izraela jest niewzruszone.


Każda wypowiedź, która stara się uspokoić zarówno jego bazę partyjną, która jest antyizraelska, jak Amerykanów, którzy popierają żydowskie państwo, nie ma żadnego znaczenia. Szczególnie dlatego, że do ostatniego tygodnia priorytetem polityki zagranicznej administracji były trwające starania o zbliżenie z Iranem, co umożliwiłoby Teheranowi wzbogacenie zasobów do wspierania Hamasu i Palestyńskiego Islamskiego Dżihadu w Gazie.


Kiedy Biden równocześnie mówi dwie sprzeczne rzeczy na temat Bliskiego Wschodu, jedna rzecz jest jasna: zdecydowanym zamiarem administracji jest przewodzenie międzynarodowemu wysiłkowi humanitarnemu, by “odbudować” Gazę.

 

Zrobienie tego będzie dla Bidena sposobem zademonstrowania, że jest poważny, kiedy mówi o popieraniu Palestyńczyków, by uzyskać zaufanie ze strony rosnącej grupy Demokratów, którzy fałszywie myślą, że antyterrorystyczne uderzenia Izraela są moralnym odpowiednikiem  Dereka Chauvina klęczącego na karku George’a Floyda.


Biden najwyraźniej chce polityki, która ani nie będzie wyglądała na otwarte karanie Izraela, ani na nagradzanie Hamasu. Uważa, że “odbudowanie” Gazy jest drogą do tego przy równoczesnym popychaniu do przodu utworzenia niezależnego państwa palestyńskiego na Zachodnim Brzegu i w Jerozolimie. Blinken i inni luminarze establishmentu polityki zagranicznej w jego administracji nadal wierzą, że rozwiązanie w postaci dwóch państw jest jedyną drogą do zapobieżenia przyszłym wybuchom walk.


Fundamentalnym błędem jest tutaj nie tylko koncepcja, że Ameryka może zachować sojusz z Izraelem, a równocześnie być dobrym przyjacielem palestyńskich ruchów nacjonalistycznych, oddanych zniszczeniu żydowskiego państwa. Bezpośrednim problemem jest raczej to, że Biden i Blinken myślą, że mogą pomóc ludności Gazy bez pomagania lub nagradzania Hamasu.  


Nie mogą. Co więcej, nie tylko jest to niemożliwe, ale wszystko zrobione w tym celu będzie nie tylko błędem taktycznym, który da Hamasowi krótkoterminowe korzyści. Wyśle także przesłanie do wszystkich Palestyńczyków, że długoterminowy cel Hamasu – unicestwienie Izraela – nie tylko nadal jest na stole, ale jest realistyczną opcją, na rzecz której powinni działać.


Jak dowiedziała się społeczność międzynarodowa po poświęceniu wielu miliardów dolarów na rekonstrukcję Gazy po wojnie 2014 roku, jest praktycznie niemożliwe zapewnienie, że pieniądze pomogą zwykłym Palestyńczykom, a nie ich tyranom z Hamasu. Nigdy w historii nie było przykładu takiego wlewania gotówki w totalitarny reżim -  a tym właśnie jest rządzone przez islamistów niepodległe państwo palestyńskie (we wszystkim poza nazwą), jakie istnieje dzisiaj w Gazie – którą można było uchować przed szponami władców.


Część domów zniszczonych z powodu polityki Hamasu używania cywilów jako ludzkich tarcz istotnie odbudowano po 2014 roku. Większość jednak materiałów budowlanych wwiezionych do nadbrzeżnej enklawy, poszła na odbudowanie militarnej infrastruktury grupy terrorystycznej włącznie z setkami kilometrów tuneli do składowania ich broni i dostarczania schronów ich wojskowemu personelowi, ale nie cywilom.


Nie ma powodu sądzić, że przy następnej rundzie odbudowy cokolwiek będzie wyglądało inaczej. Ani też nie ma podstaw do dawania wiary, że pracownicy ONZ, którym powierzy się zadanie gwarantowania, że pomoc pójdzie na potrzeby cywilów, a nie Hamasu, wykonają uczciwie to zadanie.


Choć członkowie administracji mówią, że spróbują zmusić Hamas do wyboru między – jak mówi weteran procesu pokojowego: “ich rakietami a dobrostanem Gazy” – nawet sugerowanie, że mogliby wybrać to drugie oznacza całkowite oderwanie od rzeczywistości.   Ta postawa zawsze daje ten sam wynik: zagraniczni funkcjonariusze pozwalają, by pieniądze i materiały wlewały się do Gazy, gdzie Hamas używa ich, by zbudować jeszcze lepszą machinę militarną.


Problem polega na tym, że Biden, Blinken, establishment polityki zagranicznej, liberalne media, które powtarzają ich argumenty, a także ci lewicowcy, którzy naciskają na administrację,  by była ostrzejsza wobec Izraela, nadal nie rozumieją, czego chce Hamas.


Blinken powtórzył w ostatni weekend nabożną nadzieję, że “musi być” perspektywa pokojowego rozwiązania między Izraelem a Hamasem. Niektórzy twierdzą, że Hamas jest właściwie znacznie bardziej pragmatyczny niż jego islamistyczna ideologia i chce modus vivendi z państwem żydowskim, przytaczając jego gotowość zaakceptowania palestyńskiego państwa na Zachodnim Brzegu i w Gazie. Choć jednak Hamas jest zawsze praktyczny, jeśli chodzi o jego przeżycie i codzienne taktyki, jego cel jest niezmieniony.  

Jak powiedział w wywiadzie w zeszłym tygodniu wiceprzewodniczący “biura politycznego Hamasu, Musa Abu Marzouk (przetłumaczonym przez MEMRI), ten najnowszy konflikt jest tylko kolejną z wielu „wojen”, jakie nadejdą dla osiągnięcia ostatecznego celu: likwidacji Izraela. Mówiąc, że jego grupa nie składa się z “marzycieli”, powiedział, że Izrael pójdzie w ślady Muru Berlińskiego i rządu RPA z epoki apartheidu.  

 

“Nie jesteśmy marzycielami. Do niedawna szydzili z rakiet Hamasu i nazywali je zabawkami dla dzieci. Nie sądzę, by ktokolwiek powtarzał to dzisiaj. Do niedawna cały świat popierał biały rząd w Południowej Afryce, ale sytuacja zmieniła się. Gdzie podział się Związek Radziecki? Gdzie podział się Mur Berliński? Nadejdzie dzień, kiedy ludzie zapytają: ‘Gdzie podział się Izrael?’”


On mówi to poważnie. Równie poważni są zwolennicy Hamasu i ci na Zachodnim Brzegu, którzy wolą Hamas od Abbasa. I każdy krok ku normalizowaniu Hamasu zamiast izolować go i pokonać jest sygnałem dla Palestyńczyków, którym sprzedaje się takie fantazje od 100 lat – że ich długa wojna, by pokonać syjonizm, jeszcze nie jest przegrana.


Odbudowanie Gazy może pomóc niektórym Palestyńczykom, ale umożliwi także Hamasowi zapewnienie, że nie ma żadnych długotrwałych konsekwencji jego działań. Przez powtarzanie błędów popełnianych przez wszystkie administracje przed Trumpem i wzmacnianie oczekiwań, że Zachód nie ukarze Palestyńczyków za terroryzm i odrzucanie pokoju, Biden nie działa na rzecz rozwiązania w postaci dwóch państw.  


Wręcz przeciwnie, czyni pokój jeszcze bardziej niemożliwym przez pokazywanie Palestyńczykom, że nie muszą godzić się z rzeczywistością i nie muszą zaakceptować legalności i trwałości Izraela. Tak zwana humanitarna polityka, która jest zakorzeniona w udawaniu, że można pomóc ludziom bez wymagania, by obalili swoich islamistycznych władców, to pieniądze wydane na wzmocnienie Hamasu, a nie na pokój ani na dobro Palestyńczyków.  


Trudno oprzeć się argumentom, które apelują do naszego współczucia dla ludzi złapanych w ogień krzyżowy stworzony przez terroryzm Hamasu, także kiedy nie są wysuwane w kontekście apeli do delegitymizacji prawa do istnienia lub prawa do samoobrony Izraela. Niemniej, najlepszą rzeczą, jaką może zrobić Biden, by autentycznie pomóc sprawie pokoju, to nie wydanie ani centa na odbudowę terrorystycznego państwa w Gazie.   


If the US wants to be humane, it won’t ‘rebuild’ Gaza

JNS.  Org., 24 maja 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jonathan S. Tobin

Amerykański dziennikarz, redaktor naczelny JNS.org, (Jewish News Syndicate). Komentuje również na łamach National Review, New York Post, The Federalist, w prasie izraelskiej m. in. na łamach Haaretz.