Irańska pułapka


Hussein Aboubakr Mansour i Sarah N. Stern 2021-05-12


Na Bliskim Wschodzie dyktatury mają paskudny obyczaj wykorzystywania świętych Spraw, by zdobyć poparcie, ale te święte Sprawy stają się nowymi religiami, których nikt nie potrafi kontrolować.  

 

Bliski Wschód ma skłonność do wymyślania ambitnych celów, które często stają się pułapką dla ich własnych twórców. Czy tą sprawą jest jakiś „opór”, sprawa palestyńska, sprawa na rzecz demokratycznej zmiany, sprawa islamu i opartego na szariacie porządku politycznego, zazwyczaj zamieniają się one w potwory pożerające tych, którzy je karmią. Obecnie Iran jest na drodze do stworzenia nowej Sprawy na rzecz praw nuklearnych, która – jeśli chcemy pamiętać o historii regionu – prawdopodobnie surowo się zemści.


Historia nowoczesnego Bliskiego Wschodu jest historią nabożnych spraw, które się zbiesiły. Kiedy już ustanawia się świętą sprawę, staje się ona niezależna od swojego pochodzenia i nabiera własnego życia, często wzmacniając pierwotne warunki dla swojego zaistnienia. Takie sprawy jest zawsze łatwo rozdmuchać, ale jest niemal niemożliwe ich ponowne stłumienie. Sprawa postkolonialnego wyzwolenia narodowego Arabów, której orędownikami byli arabscy nacjonaliści w Iraku, Syrii, Egipcie, Libii i Algierii, skończyła się z oficerami armii wjeżdżającymi czołgami do stolic w swoich krajach, co rozpoczęło długą historię wojskowych zamachów stanu, prowadząc do jednego z najbardziej brutalnych i potwornych porządków politycznych w arabskiej historii. Dla wielu arabskich historyków wszystkie niesprawiedliwości i zbrodnie europejskiego kolonializmu wyglądają jak humanitarne interwencje w porównaniu do wyczynów Saddama w Iraku, Ligii Kadafiego lub Syrii Assada.   


Sprawa palestyńska, święty Graal wszystkich Spraw, ustanowiła regionalną strukturę świata wojen partyzanckich, zbrojnych milicji, terroryzmu i kultu zamachów samobójczych oraz obłędnej, mesjańskiej żarliwości. Sprawa palestyńska doprowadziła do szeregu wojen, klęsk, utraty zasobów, zniszczenia szans na jakiekolwiek normalne arabskie życie polityczne, usprawiedliwiała brutalne represje i krótko mówiąc, wymknęła się całkowicie spod kontroli.   Moralny upadek tej sprawy zaczął się od wojen domowych w Jordanii i w Libanie, porywania arabskich samolotów pasażerskich, koalicji z mrocznymi i destrukcyjnymi siłami i destabilizacji samych podstaw tych krajów, które pierwsze ją forsowały. To samo możemy powiedzieć o islamie i prawach szariatu. Dążąc do okazania moralnej wyższości nad swoimi przeciwnikami, ci arabscy władcy, którzy postawili na kartę islamu stali się pierwszymi ofiarami swoich działań. Prezydent Egiptu Anwar Sadat, który wypuścił islamistów z więzień i wprowadził prawo szariatu do konstytucji, żeby osłabić swoich socjalistycznych oponentów, był pierwszym arabskim władcą zamordowanym przez islamskich terrorystów, pozostawiając Egipt do dzisiejszego dnia z konstytucją, której nikt nie odważa się zmienić. Raz ustanowiona Sprawa jest bardzo trudna do demontażu.       


Kiedy Hezbollah wyłonił się jako organizacja heroicznego oporu przeciw izraelskiej okupacji w Libanie, nawet wielu libańskich chrześcijan poparło Sprawę oporu. Po jednostronnym wycofaniu się Izraela z Libanu w 2000 roku, społeczeństwo libańskie odkryło, że “opór” jest trwałym zjawiskiem, które pozostaje nawet po zniknięciu izraelskiej okupacji. Państwo libańskie znalazło się w politycznej próżni, instytucje utraciły swoją funkcjonalność, nie widać żadnych szans na powrót do normalności. Opór nie może mieć końca i jeśli Hezbollah uważał izraelską okupację jako Sprawę wymagającą oporu, to wycofanie się izraelskiej armii postrzegał jako konspirację wymagającą nasilenia oporu.


Rządy na Bliskim Wschodzie mają paskudny obyczaj używania „świętych spraw” jako swojego raison d’être, zaś święta sprawa staje się nową religią, nad którą nikt nie panuje. Obecnie Islamska Republika Iranu jest klasycznym przykładem bliskowschodniej pułapki. Sprawa zdobycia bomby atomowej i dążenie do osiągnięcia hegemonii w regionie stała się świętą doktryną, niezależną od irańskich możliwości gospodarczych, potrzeb rozwoju,  nasilenia wrogości na forum międzynarodowym i potencjalnego koszmaru nuklearnego wyścigu zbrojeń w jednym z najbardziej niebezpiecznych regionów świata. Iran pcha nową Sprawę, której nie da się pohamować, nawet jeśli jego przywódcy będą tego chcieli. Im bardziej przetrwanie Islamskiej Republiki Iranu zależy od takich Spraw, tym bardziej ten kraj wpada w pułapkę, z której nie można wyjść. Im bardziej jest zaplątany, tym mniejsze ma szanse irańskie społeczeństwo na wyjście z pułapki bez upadku irańskiego reżimu.                 


Nie myślimy, że Iran zrezygnuje ze swoich nuklearnych ambicji i dążenia do hegemonii. Najprawdopodobniej nie dojdzie do tego bez zdecydowanego zagrożenia siłą militarną. W chwili obecnej nie wydaje się, aby administracja prezydenta Bidena miała realistyczną ocenę rzeczywistej natury irańskiego zagrożenia USA ze strony Iranu lub by miała moralną siłę i dość charakteru, by zdecydować się na kolejną militarną konfrontację na Bliskim Wschodzie.           


Problem irańskiej bomby atomowej nie ogranicza się do Izraela ani do krajów Zatoki. Są silne  powiązania między Wenezuelą i Teheranem i jest wysokie prawdopodobieństwo, że Irańczycy dostarczą swoją broń na zachodnią półkulę. Amerykańskie społeczeństwo, podobnie jak nasi decydenci, wydaje się nie zauważać faktu, że Irańczycy blisko współpracują z wściekle antyamerykańską dyktaturą Nicolása Maduro, z zamiarem powtórzenia tego, z czym boryka się Izrael na swojej północnej granicy z Libanem, gdzie jest rozmieszczonych około 150 tysięcy rakiet.


To nie jest tylko izraelski czy saudyjski problem, ani nawet republikański. Często zadawaliśmy sobie pytanie – co oznacza slogan „śmierć Ameryce”, którego tak wielu Amerykanów nie chce usłyszeć.   


Tak, Irańczycy budują dla siebie pułapkę, mimo, że w tej chwili mogą sądzić, że wygrywają. Pełni buty i przechwałek, sprawdzają gdzie są granice, igrając z ogniem. Jedyna rzecz, która może im uświadomić, że znaleźli się w pułapce, to wiarygodna militarna groźba. A taka groźba raczej nie pojawi się ze strony administracji Bidena.          


Mogłaby jednak pojawić się ze strony zbudowanego na podobieństwo NATO sojuszu między Izraelem i krajami Zatoki. Te kraje doceniają militarną siłę Izraela i możliwości izraelskiego wywiadu.    


Dziś Irańczycy, negocjując w Wiedniu, mogą się śmiać ze Stanów Zjednoczonych, Izraela i państw Zatoki. Jednak pewnego dnia Ameryka może znaleźć się w sytuacji, kiedy będzie dziękować swojemu sojusznikowi – Izraelowi i jego przyjaciołom z Zatoki za ochronienie nas wszystkich przed megalomańskimi maniakami z Islamskiej Republiki Iranu.         


The Iranian trap

JNS. Org., 28 kwietnia 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Hussein Aboubakr Mansour

Urodzony w 1989 roku w Kairze i wychowany w antysemickiej muzułmańskiej rodzinie, jako zradykalizowany student chciał się nauczyć języka wroga i dowiedzieć czegoś więcej o Żydach. Zaczął studiować hebrajską literaturę, co go natychmiast naraziło na przykre doświadczenia z egipską policją. Kiedy zamienił swoje poglądy na Żydów i Izrael został wyklęty przez rodzinę, był aresztowany i torturowany. Brał potem udział w „arabskiej wiośnie” i po kolejnym aresztowaniu uciekł za granicę. Obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych. Wykłada w Kalifornii na wydziale hebraistyki i walczy z obłędem antysemityzmu.



Sarah N. Stern

Amerykańska dziennikarka i autorka książek. Założyła i jest prezeską instytutu Endowment for Middle East Truth (EMET), z siedzibą w Waszyngtonie.