Praktykowanie feminizmu będąc białą kobietą


Phyllis Chesler 2021-05-11

Rok 2021 już jest złym rokiem dla prawdomównych feministek.
Rok 2021 już jest złym rokiem dla prawdomównych feministek.

W marcu trzy odważne australijskie Aborygenki przyleciały do stolicy w Canberra, by zwrócić  uwagę na kwestię licznych napaści seksualnych i morderstw dokonanych przez rdzennych mężczyzn na rdzennych kobietach. Australijskie media odrzuciły je i obsypały obelgami. Media są bardziej otwarte dla białych kobiet, które demaskują mizoginistyczne przestępstwa białych mężczyzn niż na rdzenne kobiety demaskujące znacznie poważniejsze przestępstwa wobec rdzennych kobiet.

Jednak radykalne feministki zawsze stawiały wyzwanie mizoginii mężczyzn i ich żeńskich kolaborantek niezależnie od pochodzenia etnicznego i rasy. Australijska nauczycielka akademicka, autorka i wydawczyni, Renate Klein, opowiedziała mi o tle tej sprawy:

 

"W 1989 roku Women's Studies International Forum opublikowało artykuł dwóch autorek: Diane Bell i Naparulli Nelson pod tytułem Gwałt jest sprawą wszystkich. Artykuł powstał, ponieważ Naparulla Nelson, członkini Tradycyjnej Starszyzny, poprosiła swoją wieloletnią przyjaciółkę, Diane, by napisała o brutalnych gwałtach dokonywanych przez mężczyzn-Aborygenów na kobietach i nastoletnich dziewczynach, bo nikt inny tego nie zrobi. Wspólnie napisany artykuł wywołał burzę oburzenia na Diane, którą oskarżono o zawłaszczenie głosu Naparulli Nelson i szkalowanie czarnych mężczyzn”.

 

Według Klein, ktoś sfałszował nazwiska rdzennych kobiet w liście, który stwierdzał, że “autorki stoją u boku swoich czarnych braci, a demonizowanie ich jest częścią kolonializmu i rasizmu”. Bell jest oczerniana do dnia dzisiejszego.


Ta mentalność ponownie mignęła nam przed oczyma w lutym, kiedy „New York Times recenzował najnowszą książkę Ayaan Hirsi Ali. Recenzentka, Jill Filipovic, potępiła Hirsi Ali za "generalizowanie", "bigoterię" i "sianie strachu". Porównała przykłady przestępstw popełnionych przez muzułmańskich mężczyzn, jakie podała Hirsi Ali, do niebezpiecznie rasistowskich obaw amerykańskich przed „kolorowymi mężczyznami, którzy grożą cnotliwym białym kobietom”. Filipovic oskarżyła Hirsi Ali o bezpodstawne prezentowanie arabskich i afrykańskich wyznających islam mężczyzn jako „seksualnie agresywnych i nieopanowanych, patrzących na białe kobiety jako na ich pożądane ofiary”.  

 

Nie słyszałam o kulturowo podbudowanych wypadkach Afro-Amerykańskich, niemuzułmańskich mężczyzn, którzy w gromadach dochodzących czasem do tysiąca osób dokonują seksualnych napaści na kobiety w Ameryce, jak to działo się w Kairze; w Hassi Massoud, w Algierii; lub też zresztą w Kolonii i w Malmö. Zarówno w Kairze, jak w Hassi Messoud byli to muzułmańscy mężczyźni atakujący muzułmańskie kobiety. Tylko w Europie była to przemoc seksualna muzułmańskich mężczyzn wobec białych kobiet.

 

Filipovic patrzy na próby Hirsi Ali globalnego stosowania uniwersalnych standardów praw człowieka i na jej pragnienie, by mizoginistyczne przestępstwa na Zachodzie były ścigane według zachodniego prawa, jako na zagrożenie przyszłości męskich muzułmańskich imigrantów na Zachodzie. Jednak, jak Hirsi Ali i Asra Nomani napisały w 2017 roku w artykule w „New York Times”:

"Jeśli chodzi o różnicę płac, dostęp do aborcji i dyskryminację w miejscu pracy, progresiści mają wiele do powiedzenia. Nadal jednak czekamy na marsz przeciwko honorowym mordom, małżeństwom z dziećmi, poligamii, seksualnemu niewolnictwu i okaleczaniu genitaliów kobiecych… Jeśli uważa się biały, męski seksizm za nie do przyjęcia, z definicji powinno się także uważać wszelki męski seksizm za równie nie do przyjęcia. Usprawiedliwianie złego zachowania wobec kobiet kolorowych mężczyzn, imigrantów lub mężczyzn żyjących w nie-zachodnich społeczeństwach jest wyrazem bigoterii niskich oczekiwań”.

Przez 20 lat zachodni nauczyciele akademiccy, dziennikarze i politycy, na których wpłynęły Orientalizm Edwarda Saida, post-kolonializm, krytyczna teoria rasy i dekonstrukcjonizm, odmawiali dokumentowania przemocy wobec kobiet, jeśli sprawcami byli kolorowi mężczyźni.

 

Dla nich fakt, że kobiece ofiary (Hinduski, muzułmanki, Sikh) także są “kolorowe”, jest mniej istotny niż kolor skóry sprawców. Ponadto kiedy sprawcami są Arabowie i/lub muzułmanie, których kraje były skolonizowane przez biały Zachód – potrzeba chronienia ich najbardziej nawet barbarzyńskich zwyczajów, włącznie z honorowymi morderstwami, publicznym kamienowaniem, poligamią, purdah, okaleczaniem genitaliów kobiecych itd., jest szczególnie istotna.


W 1975 roku radykalne feministki, Diana E.H. Russell i Nicole Van Den Ven zorganizowały Trybunał Zbrodni Przeciwko Kobietom, gdzie ośmieliły się zająć właśnie takimi zwyczajami. Udział w nim brało ponad dwa tysiące kobiet z 40 krajów, zajmując się sprawami obejmującymi wymuszone macierzyństwo, przymusową sterylizację, przemoc seksualną, okaleczanie genitaliów kobiecych, przemoc w rodzinie i podwójny ucisk kobiet w trzecim świecie, włącznie z Aborygenkami.

 

W 1979 roku Fran Hosken opublikowała pionierską książkę o okaleczaniu genitaliów kobiecych. Wszystkie trzy autorki były białe i zdrowo im się dostało za ujawnianie takich praktyk lub za „praktykowanie feminizmu będąc białą kobietą”.

 

Ja także od dawna dokumentowałam takie potworności, zaczynając od zwyczajów takich jak poligamia, segregacja kobiet w domu i zasłony, pod koniec lat 1960., zbiorowe gwałty bengalskich kobiet przez pakistańskich żołnierzy na początku lat 1970. Skupiłam się jednak bardziej intensywnie na takim mizoginistycznym barbarzyństwie od roku 2004.

 

Dlatego wycofywano zaproszenia na wykłady, byłam szkalowana i często „znikałam” z lewicowo-liberalnej historii feminizmu.

 

Doświadczyłam pierwszej niemal fizycznej agresji 8 lat temu, kiedy zapytano mnie, gdzie stoję w „sprawie kobiet Palestyny”.

 

W pytaniu chodziło o oczernienie Izraela przez wiązanie go z apartheidem. „Wbrew mitowi i propagandzie – powiedziałam – Izrael nie jest państwem apartheidu. Największym na świecie systemem praktykującym apartheid jest islam, który praktykuje zarówno apartheid płci, jak i apartheid religii”.


Tłum zebranych dostał szału. Zrównywali palestyńskich mężczyzn z afroamerykańskimi mężczyznami, przytaczali brutalność policji i amerykański rasizm.


W 2007 roku w artykule zatytułowanym White wars: Western feminisms and the “War on Terror [Białe wojny: zachodnie feministki i “wojna z terrorem”] kanadyjska nauczycielka akademicka, Sunera Thobani, potępiła na stronach feministycznego pisma trzy “rasowo lepsze” białe feministki za naszą kolaborację z "imperialną wyobraźnią” i z „kolonializmem”.  Szydziła z naszej rzekomej „rasowej paranoi”. Jej zdaniem, doświadczałyśmy naszej „imperialnej agresji jako rodzaju prześladowania”, które następnie pozwalało nam na uzasadnianie własnej agresji jako „samoobrony” (cokolwiek ten bełkot miał znaczyć). Odpowiedziałam w 2007 roku na stronach tego samego pisma.

"Etniczni Arabowie muzułmańscy w sposób ludobójczy masakrują czarnych afrykańskich muzułmanów, chrześcijan i animistów w Darfur. Muzułmanie wysadzają się wzajemnie w powietrze, kiedy modlą się w meczetach na całym Bliskim i Dalekim Wschodzie; muzułmańscy mężczyźni strzelają i obcinają głowy własnym intelektualistom i dysydentom w niewyobrażalnych liczbach…”

Oczywiście, trzy białe feministki, które zaatakowała Thobani, były Żydówkami; byłam jedną z nich.  


Yvonne Ridley jest Brytyjką, która w 2001 roku została porwana przez talibów, potem uwolniona, a następnie przeszła na islam i stała się żarliwą obrończynią „Palestyny”. W 2006 roku prowadziłam z nią debatę w Al-Hurrah. Nie przestawała krzyczeć na mnie, kiedy opisywała horror palestyńskiej krwi płynącej ulicami – a wszystko z rąk białych syjonistów. Absolutnie odmawiała przyznania istnienia korupcji w Autonomii Palestyńskiej, tortur, terroryzmu i narastającej przemocy wobec palestyńskich kobiet ze strony palestyńskiego kierownictwa i w palestyńskich rodzinach.

 

W 2004 roku Mohammed Bouyeri zamordował holenderskiego filmowca, Theo van Gogha po wyprodukowaniu przez Van Gogha "Submission", krótkiego filmu krytykującego traktowanie kobiet przez islam. Urodzona w Somalii Hirsi Ali napisała scenariusz i Bouyeri groził, że zabije ją także. Groźbę tę napisał w liście, który nożem przybił do piersi Van Gogha. Jakiś czas potem Hirsi Ali uciekła z Holandii. W 2007 roku Hirsi Ali opublikowała autobiografię Niewierna. Ujawniła brutalne realia życia muzułmańskich kobiet w Afryce. Żaden Program Women's Studies w Ameryce nie zaproponował jej stanowiska – zrobiły to dopiero konserwatywne think tanki.

 

W 2012 roku amerykańskie feministki rozpoczęły krucjatę przeciwko Hirsi Ali, nazywając ją „rasistką” i „islamofobką”, ponieważ ośmieliła się opuścić islam i ujawnić mizoginię wśród muzułmanów. Podobnie jak inni muzułmańscy i ex-muzułmańscy dysydenci, zarówno religijni, jak antyreligijni (Seyran AtesFarzana HassanSamia LabidiElham ManeaSoraya MireYasmine MohammedAsra NomaniRaheel Raza), Hirsi Ali także kwestionowała przyjęcie islamskich zasłon przez zachodnie feministki jako czegoś „wyzwalającego” lub jako rodzaj oporu wobec rasizmu.

 

Skąd bierze się to intelektualne szaleństwo? Co jest w stanie wytłumaczyć tę dezercję feministycznych zasad?


Oto częściowa odpowiedź.


Winne temu są fałszywe idee wychowanego w Egipcie chrześcijańskiego Araba, Edwarda Saida, o zachodnim "Orientalizmie" i ich szybkie przyjęcie przez “postępową kadrę akademicką”, która już wcześniej głęboko wierzyła we francuski dekonstrukcjonizm, marksizm i krytyczną teorię rasy. Prace Saida nie tylko radykalnie zatrzymały rozumienie globalnego ucisku kobiet; przekonał on wielu, że brązowi mężczyźni arabskiego pochodzenia, których kraje były kiedyś okupowane przez Imperium Osmańskie i przez Europę, są najbardziej ciemiężonymi ofiarami na świecie.

 

Ta złożona i zgubna narracja zdewastowała nasze zdroworozsądkowe rozumienie rzeczywistości i doprowadziła do kultowej wiary i uświęconych fantazji.


Odtąd wszyscy kolorowi mężczyźni są głównie widziani jako ofiary, także kiedy gwałcą, porywają, torturują lub wysadzają w powietrze ludzi wszystkich możliwych kolorów. A radykalne feministki wszystkich kolorów, ale szczególnie białe feministki, zostały potępione jako misjonarki, próbujące ratować "brązowe kobiety przed brązowymi mężczyznami".

 

Antykolonialna agitacja i propaganda zamknęła usta wielu feministkom, których misją jest – lub kiedyś było – ujawnianie przemocy wobec kobiet i opartego na płci ucisku.  

 

Practicing Feminism While White

IPT, 5 maja 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Phyllis Chesler

Emerytowana profesor psychologii City University of New York, współzałożycielka Association for Women in Psychology oraz National Women's Health Network.