Czy sukcesy Trumpa przetrwają na Bliskim Wschodzie?


Guy Milliere 2021-02-18

Porozumienia Abrahamowe uroczyście podpisane 15 września 2020 roku w Białym Domu przez Izrael, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn i Stany Zjednoczone, uruchomiły nowy proces pokojowy, jaki wielu obserwatorów uważało za niewyobrażalny zaledwie kilka lat temu. Na zdjęciu od lewej do prawej:  minister spraw zagranicznych Bahrajnu, Abdullatif al-Zajani, izraelski premier, Benjamin Netanyahu, prezydent USA, Donald Trump i minister spraw zagranicznych ZEA, Abdullah bin Zajed Al-Nahjan uczestniczą w podpisywaniu Porozumień Abrahamowych. (Zdjęcie: Wikipedia)
Porozumienia Abrahamowe uroczyście podpisane 15 września 2020 roku w Białym Domu przez Izrael, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn i Stany Zjednoczone, uruchomiły nowy proces pokojowy, jaki wielu obserwatorów uważało za niewyobrażalny zaledwie kilka lat temu. Na zdjęciu od lewej do prawej:  minister spraw zagranicznych Bahrajnu, Abdullatif al-Zajani, izraelski premier, Benjamin Netanyahu, prezydent USA, Donald Trump i minister spraw zagranicznych ZEA, Abdullah bin Zajed Al-Nahjan uczestniczą w podpisywaniu Porozumień Abrahamowych. (Zdjęcie: Wikipedia)

22 grudnia 2020 roku. Godzina 9:30 rano. Samolot startuje z lotniska Ben Guriona do stolicy Maroka, Rabatu. Zostają podpisane ekonomiczne, polityczne i strategiczne porozumienia między Marokiem a Izraelem o pełnej normalizacji stosunków między tymi dwoma krajami. Maroko jest czwartym muzułmańskim krajem arabskim w 2020 roku, który podpisał takie porozumienie z Izraelem.


Porozumienia Abrahamowe uroczyście podpisane 15 września 2020 roku w Białym Domu przez Izrael, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Bahrajn i Stany Zjednoczone, uruchomiły nowy proces pokojowy, jaki wielu obserwatorów uważało za niewyobrażalny zaledwie kilka lat temu. Ten nowy proces pokojowy trwał długo po wyborach 2020 roku i stanowi sedno szerszej rewolucji, która zmieniła Bliski Wschód i świat arabski. Jest to rewolucja, która jest jednym z największych osiągnięć prezydentury Trumpa.


Z nową administracją w Waszyngtonie, pokazującą pragnienie obrzucenia błotem wszystkiego, co nosi nazwisko Trumpa, może być ważne zanalizowanie tej rewolucji i strategii, jaka ją umożliwiła – zaczynając od sytuacji w regionie, kiedy prezydent Donald J. Trump przybył do Białego Domu.


Syria była spustoszona katastrofalną wojną domową, która spowodowała śmierć ponad 400 tysięcy ludzi i dała miliony uchodźców. Dżihadystyczna organizacja terrorystyczna okupowała olbrzymie terytorium we wschodniej Syrii i północnozachodnim Iraku, nazywała je Państwem Islamskim i używała jako bazy do przygotowywania krwawych dżihadystycznych ataków na całym świecie.


W Iranie reżim mułłów destabilizował cały region i zdążał do regionalnej hegemonii. Iran rządził Libanem poprzez Hezbollah; terenami w Syrii, które nadal były w rękach Baszara Al-Asada, poprzez tysiące Strażników Rewolucji i członków milicji wysłanych przez Teheran; oraz połową terytorium Jemenu poprzez milicje Hutich, które finansował i zbroił. Finansował także i zbroił Hamas w Strefie Gazy i nadal zbliżał się do posiadania broni jądrowej, mimo porozumienia nuklearnego z lipca 2015 roku (Wspólnego Wszechstronnego Planu Działania, JCPOA), który nie służył żadnemu celowi poza pozwoleniem reżimowi na dysponowanie miliardami dolarów, dzięki którym stał się głównym finansistą globalnego terroryzmu islamskiego i kontynuował wzbogacanie uranu ku zalegitymizowanej broni jądrowej.


Sunnickie kraje świata arabskiego były słabe i wstrząśnięte. Egipt właśnie zaczynał znajdować spokój po latach zaznaczonych upadkiem Hosniego Mubaraka; dojściem do władzy w 2012 roku Bractwa Muzułmańskiego; obalenia go w rok później przez wielkie demonstracje; dojścia do władzy Abdela Fattaha al Sisiego i trwającego islamistycznego powstania, które armia surowo dławiła.


Libia, od zniszczenia reżimu Kadafiego, była w ruinach, porzucona na pastwę islamskich grup terrorystycznych. Jemen był w znacznej mierze zniszczony. Arabii Saudyjskiej grozili zarówno Iran, jak Państwo Islamskie, które przypuszczało ataki na wschodzie kraju. Sudan był w rękach Omara Al-Baszira, krwiożerczego władcy, który akceptował używanie jego kraju przez Iran do przekazywania broni na Półwysep Synajski i do Strefy Gazy.


Autonomia Palestyńska, po porzuceniu wszystkich negocjacji, kontynuowała organizowanie krwawych, antyizraelskich ataków bez najmniejszego słowa nagany ze strony zachodniego świata i bezkarnie prowadziła kampanię delegitymizowania Izraela w międzynarodowych organizacjach.


Izrael był pod nieustannym naciskiem ze strony administracji Obamy, jak również samego prezydenta Baracka Obamy, który raz za razem podkreślał "imperatyw" stworzenia palestyńskiego państwa w "granicach 1967". Obama, najwyraźniej w nadziei stworzenia palestyńskiego państwa, już wychodząc za drzwi, postanowił nie zawetować rezolucji Rady Bezpieczeństwa z 23 grudnia 2016 roku, która określa izraelskie osiedla jako „terytoria okupowane siłą”, włącznie ze Starym Miastem w Jerozolimie, a Izrael określa jako „działający z pogwałceniem międzynarodowego prawa humanitarnego”.


W dodatku administracja Obamy i sam Obama explicite popierali obalenie Hosniego Mubaraka i dojście do władzy fundamentalistycznego Bractwa Muzułmańskiego w Egipcie. Administracja Obamy zdystansowała się także od Arabii Saudyjskiej i monarchii z Zatoki; przyczyniła się do zniszczenia reżimu Kadafiego w Libii; podpisała  JCPOA, umożliwiając Iranowi wzbogacanie uranu i posiadanie broni jądrowej – umowy, której Iran nigdy nie podpisał – i wlała ponad 150 miliardów dolarów do kufrów Iranu.


Prezydent Trump działał szybko i zdecydowanie od momentu objęcia władzy. Zniszczył Państwo Islamskie. W grudniu 2017 roku ta grupa panowała na zaledwie 5% terrytorium, jakie miała dziesięć miesięcy wcześniej. W marcu 2019 roku stracili swój ostatni bastion.


21 maja 2018 roku Trump przeszedł do unieszkodliwiania reżimu mułłów w Iranie przez oznajmienie, że Stany Zjednoczone wycofują się z „umowy nuklearnej”. Następnie narzucił sankcje, skierowane na ukrócenie awanturnictwa Iranu.


Trump zdystansował się także od “rozwiązania w postaci dwóch państw”, nieudanego pomysłu dyplomatycznych kręgów z powodu palestyńskiego wetowania każdej propozycji, jak również innych niemożliwych do spełnienia palestyńskich żądań.


Trump poprawił stosunki USA ze światem muzułmańskich Arabów i w maju 2017 roku odbył niezwykle istotną podróż do Rijadu w Arabii Saudyjskiej. Tam powiedział  54 przywódcom z krajów sunnickich muzułmanów, którzy zebrali się z tej okazji, że Stany Zjednoczone będą po ich stronie w sytuacji zagrożenia irańskiego i że są gotowe pomóc im przezwyciężyć niestabilność pod warunkiem, że poprowadzą wojnę przeciwko terroryzmowi i radykalnemu islamowi i że zmodernizują się.  


Trump, świadomy tego, że odbywają się dyskretne spotkania między izraelskimi przywódcami a przywódcami kilku sunnickich krajów, zaproponował regionalne ekonomiczne i strategiczne zbliżenie, które mogłoby pomóc w drodze do pokoju. Mówił ogólnie o "obywatelach Bliskiego Wschodu" i dodał, że, jeśli “trzy Abrahamowe wyznania mogą połączyć się we współpracy, to pokój na świecie jest możliwy”.


Trump dostrzegł, że nieprzejednanie palestyńskich przywódców, które tak długo popierali przywódcy świata arabskiego, teraz uważają za przeszkodę. W Rijadzie Trump nie powiedział ani jednego słowa o Autonomii Palestyńskiej.


Podróżował pierwszym lotem z Rijadu do Izraela; odwiedził Ścianę Zachodnią – był pierwszym urzędującym prezydentem Stanów Zjednoczonych który to zrobił -- i zatwierdził swoje niezachwiane poparcie dla sojusznika USA. Następnie pojechał do Ramallah, gdzie oskarżył palestyńskiego prezydenta, Mahmouda Abbasa, o to, że popiera terroryzm i jest kłamcą.  


W listopadzie 2017 roku Trump poprosił zespół kierowany przez jego zięcia, Jareda Kushnera, by naszkicowali plan pokojowy, który bierze pod uwagę izraelskie imperatywy bezpieczeństwa, jak również to, co przynosi korzyści palestyńskiej ludności, nie zaś pragnienia kierownictwa Autonomii Palestyńskiej. 


W czasie kolejnych miesięcy poprosił Autonomię Palestyńska, by zaprzestała terrorystycznej działalności. Kiedy Autonomia Palestyńska odmówiła, Trump zredukował dotacje wypłacane przez Stany Zjednoczone i przestał traktować jej przywódców jako konstruktywnych rozmówców.


6 grudnia 2017 roku Trump oficjalnie uznał Jerozolimę za stolicę Izraela i postanowił tam ulokować ambasadę USA w Izraelu. Był to sposób powiedzenia, że obecność Izraela w Jerozolimie jest w pełni prawomocna i że nikomu nie pozwoli dyrygować Izraelem. Ambasada USA została otwarta niespełna rok później, 14 maja 2018 roku.  


7 września 2018 roku Trump poprosił Departament Stanu USA o wydanie oświadczenia mówiącego, że od chwili obecnej USA będą uznawały za uchodźców tylko tych Arabów, którzy osobiście opuścili Izrael w latach 1948-49 i dodał, że USA nie będą dłużej finansowały Agendy Narodów Zjednoczonych dla Pomocy Palestyńskim Uchodźcom (UNRWA), organizacji, która twierdzi, że jest ponad pięć milionów palestyńskich uchodźców, z których niemal żaden nigdy nie postawił stopy w Izraelu i którzy dlatego nie mogą żądać "powrotu" do kraju, w którym nigdy nie byli. (UNRWA liczy wszystkich potomków rzeczywistych uchodźców, pokolenie za pokoleniem, co jest metodą liczenia, jakiej nie stosuje Wysoki Komisarz ds. Uchodźców ONZ.)  


Trump powiedział , że idea “powrotu” do Izraela milionów ludzi, którzy nie są rzeczywistymi uchodźcami, została zdjęta ze stołu negocjacyjnego.


Plan pokojowy Trumpa, a przynajmniej jego ekonomiczny składnik, przedstawiono w Manamie w Bahrajnie 25 i 26 czerwca 2019 roku. Obecni byli przedstawiciele 39 krajów, włącznie z Egiptem, Jordanią, Marokiem i krajami Zatoki, jak również biznesmeni z całego świata arabskiego.


Plan, przedstawiony w Biały Domu 28 stycznia 2020 roku, mówi o państwie palestyńskim, ale zastrzega, że bezpieczeństwo Izraela będzie gwarantowane. Jeśli powstanie państwo palestyńskie, to będzie ono zdemilitaryzowane, a granice będą kontrolowane przez Izrael. Plan oferował palestyńskim Arabom perspektywę suwerenności w tych ramach. Propozycja pozwala Izraelowi zachować niezbędną kontrolę nad Doliną Jordanu i oświadcza, że Izrael będzie miał suwerenność na ponad 30% Judei i Samarii – co wielu Izraelczyków uważało za żałośnie niewystarczające, biorąc pod uwagę fakt, że historycznie Judea i Samaria były częściami Izraela.


Nade wszystko, plan stwierdza, że palestyńskie państwo może powstać tylko wówczas, kiedy jego przywódcy i Palestyńczycy w pełni wyrzekną się terroryzmu i ustaną ataki terrorystyczne.


Palestyńscy przywódcy natychmiast odrzucili ofertę. Kilka dni później, po naleganiach Autonomii Palestyńskiej, Liga Arabska potępiła ten plan, jednak arabscy przedstawiciele obecni z Manamie kontynuowali przygotowania do kolejnego kroku.  


Wkrótce potem przyszły Porozumienia Abrahamowe. Były one zgodne z perspektywami pokoju wspomnianymi przez prezydenta Trumpa w maju 2017 roku. Nie zostały potępione  przez Ligę Arabską.


Jak spodziewał się Trump w maju 2017 roku, Porozumienia Abrahamowe mają zarówno ekonomiczny jak strategiczny wymiar. Nie tylko oferują ekonomiczne możliwości wszystkim sygnatariuszom, ale także wzmacniają ich siłę militarną. Ponieważ plan obejmuje palestyńskich Arabów, arabscy sygnatariusze mogą powiedzieć, że podpisując porozumienie nie zapomnieli o palestyńskiej populacji.


Porozumienia Abrahamowe -- miedzy Izraelem, ZEA a Bahrajnem – prowadzą do miliardów dolarów inwestycji i handlu między Izraelem i jego partnerami w pokoju. Porozumienia pozwolą także Emiratom i Bahrajnowi na korzystanie z izraelskiej technologii i na wzmocnienie ich obrony przeciwko Iranowi.  


Porozumienia Abrahamowe doprowadziły także do kulturowego i religijnego otwarcia Emiratów i Bahrajnu na judaizm: Muzeum Skrzyżowania Cywilizacji w Dubaju jest teraz pierwszym muzeum dostępnym w języku hebrajskim w świecie arabskim. Muzeum pokazuje stare mapy Jerozolimy, miecz ze społeczności jemeńskich Żydów, żydowski kontrakt małżeński z czasów sprzed Holocaustu i oryginalne listy Theodora Herzla. Coraz więcej restauracji w Dubaju, Abu Dhabi i Manamie serwuje koszerne dania. Podczas żydowskiego święta olbrzymi świecznik chanukowy, menora, był zapalony przed Burdż Chalifa w Dubaju, najwyższym drapaczem chmur na świecie. Mohamed bin Zajed, następca tronu Abu Dhabi, pracuje od lat, by szerzyć niepolityczną wizję islamu i powierzył sprawy religijne kraju sufickiemu uczonemu, szejkowi Abdullahowi bin Bajjahowi, zawiadującemu obecnie szerzeniem tej wizji.


Porozumienie administracji Trumpa z Sudanem ma jeszcze bardziej uderzający wymiar. Sudan był na liście państw terrorystycznych i do upadku jego dyktatora, Omara Al-Baszira, w kwietniu 2019 roku, dawał swój wkład do wojny przeciwko Izraelowi. Obecny premier, Abdalla Hamdok, ma podobną wizję islamu do wizji szejka Abdallaha bin Bajjaha i mianował chrześcijańską Koptyjkę do Rady Suwerenności, organu, który będzie rządził krajem do końca 2022 roku, na kiedy to planowane są wolne wybory. Izrael ma teraz pokojowe stosunki z krajem, który od dawna był wrogiem. Sudan usunięty z listy państw terrorystycznych, otrzymuje teraz pomoc od Izraela, jednego z liderów świata w technologiach rolnych, co pomoże polepszyć produkcję żywności.


Jeśli chodzi o porozumienie administracji Trumpa z Marokiem to królestwo już wcześniej miało dyskretne stosunki z Izraelem. Około milion Żydów marokańskiego pochodzenia stanowi część populacji Izraela i Żydzi w Maroku są uważani przez królestwo – i jego wizjonerskiego monarchę, króla Mohammeda VI – za obywateli równych muzułmańskim Marokańczykom. Trwa proces pełnego wznowienia związków dyplomatycznych. Izrael ma normalne stosunki z kolejnym krajem sunnickich Arabów, a Maroko ma związki z Izraelem, które doprowadzą do inwestycji i rozwoju ekonomicznego. Prezydent Trump dodał do porozumienia uznanie marokańskiej suwerenności nad Saharą Zachodnią, terytorium, do którego zgłasza roszczenia grupa partyzancka popierana przez Algierię i od niedawna przez Islamską Republikę Iranu oraz Hezbollah. Decyzja prezydenta Trumpa wzmocniła Maroko, sojusznika Stanów Zjednoczonych, zamiast nagradzać wrogów Stanów Zjednoczonych.


Arabia Saudyjska nie osiągnęła jeszcze porozumienia o normalizacji z Izraelem. Król Salman wydaje się przywiązany do myśli, że musi zostać utworzone państwo palestyńskie zanim Arabia Saudyjska znormalizuje stosunki z Izraelem. Jednak następca tronu, Mohammed bin Salman, znany jako MBS, widocznie rozumie, że kooperacja z Izraelem w dziedzinie bezpieczeństwa może tylko wzmocnić obronę królestwa i że izraelskie technologie będą niezmiernie użyteczne w transformacji ekonomicznej, jaką przewiduje w swoim projekcie rozwojowym, Vision 2030.


MBS jest ewidentnie świadomy potrzeby głębokich zmian w kraju poddanym surowej interpretacji wahabickiej wersji islamskiego prawa szariatu i już zaprowadza zmiany. Programy edukacyjne Arabii Saudyjskiej są modyfikowane w kierunku tolerancji, wyraźnie z celem usunięcia antysemickich treści. Zmienia się także religijny dyskurs w kraju. Szejk Abdulaziz Al-Szejk, Wielki Mufti Arabii Saudyjskiej, mówi obecnie, że religia powinna być szerzona słowami, a nie mieczem.  


6 września Imam Wielkiego Meczetu w Mekce, Abdulrahman Al-Sudais, wygłosił kazanie o dialogu i uprzejmości wobec nie-muzułmanów i wymienił szczególnie Żydów. Krytykowano go za to, ale nie mógł wygłosić takiego kazania bez zgody rodziny królewskiej. Um Haroun (Matka Aarona), saudyjski serial telewizyjny nadał w zeszłym roku sponsorowany przez państwo saudyjski kanał telewizyjny, MBC, oraz inne kraje arabskie. Pokazuje on Żydów, chrześcijan i muzułmanów żyjących razem w pokoju. To prawda, królestwo saudyjskie ma nadal długą drogę do stania się otwartym i tolerancyjnym krajem, a droga jest często blokowana przez opozycję. Ludzie chcący utrzymać swoje przywileje i wrodzy wobec rozwoju kraju, mogą wystąpić ze sprzeciwem; reakcja może być brutalna. Zamordowanie w Stambule członka Bractwa Muzułmańskiego, Dżamala Chaszukdżiego, nadal jest świeże w pamięci wszystkich. Niemniej Arabia Saudyjska porusza się w niezmiernie obiecującym kierunku. Miejmy nadzieję, że zewnętrzne siły tego nie zablokują.


Zarys bardziej stabilnego Bliskiego Wschodu, mniej zaznaczonego wojną, wydaje się nabierać kształtów - jeśli tylko inne kraje mu na to pozwolą. Islamski terroryzm spadł do najniższego od dziesięcioleci poziomu, chociaż kraje nadal są w ruinie i siedliska wojny trwają. Reżim irański wydaje się na drodze do uduszenia się. Miejmy nadzieję, że także ten proces nie zostanie zablokowany.   


Podobno inne kraje także chciałby pójść tą drogą, która zaczyna nabierać kształtów. W październiku 2020 roku szef Mosadu Yossi Cohen mówił o Omanie, Indonezji i pięciu lub sześciu innych krajach, których nie nazwał; wspominano także Mauretanię. Im więcej krajów zachęci się do podpisania Porozumień Abrahamowych, tym cieplejsze będą wszystkie porozumienia pokojowe w regionie. Idea regionalnego pokoju nie jest niedosiężna. W zaledwie cztery lata rewolucja Trumpa na Bliskim Wschodzie dostarczyła bezcennego fundamentu do głębokiej i owocnej transformacji w regionie.


Nowa administracja Bidena już grozi podważeniem tych i innych zwycięstw. Wskazała, mimo zaniepokojonych komunikatów z Izraela i sunnickiego świata arabskiego, że chce powrócić do katastrofalnej „nuklearnej umowy” z Iranem. Nowa administracja mówi, że chce narzucić ostrzejsze warunki na irański reżim, ale, jak się wydaje, te warunki sprowadzają się do żądania, by Iran przestrzegał zobowiązań wynikających z JCPOA, których Iran w rzeczywistości nigdy nie respektował. Najwyraźniej dostrzegając, że Ameryka pragnie ugłaskać Iran, mułłowie ogłosili 4 stycznia, że postanowili wznowić wzbogacanie uranu do poziomu 20%, blisko poziomu czystości używanego w broni jądrowej. Tego samego dnia mułłowie przechwycili południowokoreański tankowiec chemiczny w Cieśninie Ormuz.  


Administracja Bidena wydaje się nie móc doczekać wznowienia pomocy finansowej USA dla Autonomii Palestyńskiej i ponownych kontaktów z jej przywódcami – bez zamiaru zrobienia czegokolwiek w sprawie ich wspierania terroryzmu, traktując ich znowu jak “partnerów do pokoju”, niezależnie od tego, ile jest dowodów pokazujących, ze jest wręcz odwrotnie, i dają znowu wyraz wznowionemu poparciu dla potencjalnie zabójczego „rozwiązania w postaci dwóch państw”.  


Amerykańskie naciski na Izrael mogą nasilić się i iść ramie w ramię z innymi naciskami. 11 stycznia podczas spotkania w Kairze z ministrami spraw zagranicznych Jordanii i Egiptu, ministrowie spraw zagranicznych Francji i Niemic wydali oświadczenie zatwierdzające ich "oddanie rozwiązaniu w postaci dwóch państw na bazie linii z 4 czerwca 1967 roku” – linii zawieszenia broni, które zostały nazwane "granicami Auschwitz" z powodu ewidentnej niemożliwości ich obrony.


Jeśli sankcje na Iran zostaną zniesione, może zdobyć broń jądrową w ciągu tygodni, mówił o tym nawet sekretarz stanu USA, Antony Blinken. Inne kraje w regionie prawdopodobnie zrobią wszystko, co w ich mocy, by także zdobyć broń jądrową i rozpocznie się regionalna proliferacja nuklearna, której prawdopodobnie nie da się zatrzymać.  


Po trzech latach dyplomatycznego i ekonomicznego bojkotu Kataru, niedawne zbliżenie między Arabią Saudyjską a Katarem, wynegocjowane przez Jareda Kushnera i Aviego Berkowitza, może wydawać się dobrą wiadomością, krokiem we właściwym kierunku. Bliskie związki Kataru z Iranem pokazują jednak na prawdopodobieństwo, że Katar zaakceptował porozumienie za zgodą Iranu – niewątpliwie starając się wzmocnić swoją wiarygodność w oczach nowego zespołu Bidena, jak też z powodu własnej pozycji geostrategicznej. Przypuszczalnie Iran może tylko chcieć osłabienia porozumień między Izraelem a Bahrajnem, ZEA, Marokiem i Sudanem. 18 stycznia katarski minister spraw zagranicznych, szejk Mohammed bin Abdulrahman Al Thani powiedział, że nadszedł czas, by przywódcy sześciu członków Rady Kooperacji Zatoki “rozpoczęli negocjacje z Iranem, by przezwyciężyć swoje różnice”. 


Chiny zawarły porozumienia z Iranem w lipcu 2020 roku i w swoim zadeklarowanym dążeniu do światowej dominacji (na przykład, tutaj), przypuszczalnie zamierza rozszerzyć swoją rolę jako główny gracz regionalny w służbie wrogów Stanów Zjednoczonych i pokoju.  


Administracja Bidena może nie ruszyć bezpośrednio Porozumień Abrahamowych, ale z powodu zapału do ponownego nawiązania kontaktów z Iranem, może kusić ją poważne ich osłabienie. Niektórzy członkowie Kongresu USA kwestionują planowaną sprzedaż samolotów F-35 do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, mimo że nie sprzeciwia się temu rząd izraelski. Niektórzy członkowie Kongresu wyrazili także zainteresowanie pozwem wobec walczącego, nowego, demokratycznego rządu w Sudanie – w cynicznej próbie pozwania go – za minione związki z terroryzmem, które istniały za czasów poprzedniego reżimu. Administracja Bidena powiedziała także, że rozważa zakwestionowanie marokańskiej suwerenności nad Saharą Zachodnią, co także wzmocniłoby Iran, określony przez USA za „najgorszy na świecie państwowy sponsor terroryzmu”, oraz Hezbollah, ale podniosłoby napięcia u stabilnych, dążących do pokoju sojuszników Ameryki, takich jak Izrael i Maroko.  


Transformacja, jak zaszła na Bliskim Wschodzie od 2017 roku, jest niezwykła, ale, jak widzieliśmy podczas II wojnie światowej, nawet najsilniejsze kraje mogą zostać zniszczone.


"Bliski Wschód - napisał ekspert w sprawach Bliskiego Wschodu, Mordechai Kedar – jest zbudowany na wydmach, które zmieniają kształt zależnie od panujących wiatrów”.  Trzeba mieć nadzieję, że panujące wiatry nie zmienią się aż do punktu zdmuchnięcia tego, co jest największą transformacją, jaka zaszła przez ponad siedemdziesiąt lat w regionie, tak często pustoszonym wojną, i że powrót do minionych błędów nie doprowadzi raz jeszcze pokrycia tych wydm kolejnym morzem krwi.  


Will the Trump Successes in the Middle East Survive?

Gatestone Institute, 7 lutego 2021

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Guy Millière

Francuski eseista, profesor literatury francuskiej na uniwersytecie w Paryżu, autor 27 książek na temat Europy, Stanów Zjednoczonych i Bliskiego Wschodu.