Kobayahshi Maru, paradoks szantażysty i Trump


Daled Amos 2020-12-10

<span>Źródło: zrzut z ekranu z YouTube</span>
Źródło: zrzut z ekranu z YouTube

Dwóch mężczyzn dostaje ofertę podzielenia się 100 tysiącami dolarów. Wszystko, co muszą zrobić, aby je dostać, to zgodzić się, jak podzielą pieniądze.

 

Żaden problem.

 

Tyle tylko, że jeden z mężczyzn nie godzi się na równy podział pieniędzy. Zamiast tego żąda 90% gotówki albo odejdzie i żaden z nich nie dostanie niczego – i upiera się przy otrzymaniu tych 90% niezależnie od wszystkich argumentów tego drugiego. Zrozumiawszy, że “szantażysta” nie ustąpi, drugi mężczyzna zdaje sobie sprawę z tego, że ma wybór zgodzenia się na 10% pieniędzy albo odejścia z pustymi rękoma.  


Bierze więc 10 tysięcy dolarów.

A szantażysta zgarnia pozostałe 90 tysięcy.

 

Witajcie na Bliskim Wschodzie sprzed czasów Donalda Trumpa.

 

Laureat Nagrody Nobla, Robert Aumann, opisał to w 2010 roku jako "The Blackmailer's Paradox" [Paradoks szantażysty] i wyjaśnia, jak pragnienie Izraela zawarcia pokoju z Arabami cierpi z powodu tego właśnie problemu.  

 

Mianowicie:

    1. Istnieje podstawowe założenie, że porozumienie z Arabami musi zostać osiągnięte za wszelką cenę – i że nie osiągnięcie porozumienia jest nieakceptowalne. 

      2. Tak samo jak człowiek, który akceptuje 10 tysięcy dolarów – który postrzega sytuację jako jednorazową grę – Izrael skupia się na krótkim, najbliższym terminie, zamiast widzieć bezpośrednią sytuację jak część sytuacji długoterminowej i jako okazję do ustalenia precedensów i inicjatyw do innej, różniącej się okazji w jakimś późniejszym okresie. W powyższym paradoksie, zamiast zaakceptować 10 tysięcy dolarów, ten człowiek mógł nie ustąpić i odmówić poddania się, ustanawiając tym samym ramy dla potencjalnej okazji, która może przyjść później.

      Lee Smith rozwija ten punkt widzenia w wywiadzie z Aumannem:

       

      Aumann sądzi, że problem nie polega na tym, że Izraelczycy i Arabowie nie chcą pokoju, ale na tym, że Izraelczycy i ich patron, USA, wierzą, że grają w jednorazową grę, podczas gdy Arabowie widzą siebie jako graczy w wielokrotnej grze. Jerozolimie i Waszyngtonowi spieszy się, by zakończyć negocjacje natychmiast, podczas gdy Arabowie są gotowi czekać i powtarzać rozgrywanie tej samej gry. W rezultacie, ustępstwa Izraela ani jego pragnienie, by mieć pokój już teraz, nie przyniosły pokoju.

      ...“Aby powtarzanie zrodziło współpracę, gracze nie mogą nazbyt gorliwie pragnąć natychmiastowych rezultatów – powiedział Aumann w swoim wykładzie. – Teraźniejszość, chwila obecna nie może być ważna. Jeśli chcesz pokoju teraz, możesz nigdy nie uzyskać pokoju. Jeśli jednak masz czas – jeśli możesz czekać – to zmienia cały obraz; wtedy możesz otrzymać pokój teraz”.


      3. Podobnie jak szantażysta, Arabowie mają pełną i całkowitą wiarę w swoje stanowisko, co daje im siłę do żądania warunków wstępnych, a nawet ustępstw poczynionych z góry. Ta pewność siebie przekonuje także drugą stronę oraz Zachód do słuszności sprawy arabskiej.  

Na blogu First One Through, Paul Gherkin zamieścił post,  Nikki Haley Channels Robert Aumann at the UN Security Council, w którym pokazuje, jak Izrael podczas administracji Obamy nie zdał egzaminu we wszystkich trzech punktach wymienionych powyżej:

Tymczasem Izrael załamał się za czasów Obamy we wszystkich tych trzech punktach. Został zmuszony do publicznego oznajmienia poparcia dla rozwiązania w postaci dwóch państw, które może jest, ale może nie jest najlepszym wynikiem dla utrzymania trwałego pokoju. Raz za razem zmuszano go do wykonywania “gestów dobrej woli”, które pokazywały, że Izrael podejmie natychmiastowe działania i nie odejdzie od stołu. A skrajnie lewicowe organizacje, takie jak J Street i New Israel Fund czynnie podważały wiarę i przekonanie, że Żydzi mają podstawowe prawo człowieka do mieszkania w domach, które legalnie kupili. [podkreślenie dodane]

Z procesu pokojowego pozostało pobojowisko.

A jak wyglądałaby alternatywa?

 

Jonathan Mark, zastępca redaktora naczelnego “The New York Jewish Week”, opisuje alternatywę do podejścia “gestów dobrej woli”, podejście à la Aumann:

Nie chodzi o to by przekonać tego drugiego faceta, by cię polubił, ani nawet, by był wobec ciebie uprzejmy. Chodzi o to, by go przekonać, że jesteś gotowy odejść; że myślisz na długą metę, nie tylko na kadencję Obamy; by przekonać siebie, że grasz, by wygrać, że masz zwycięskie karty, że jesteś najgroźniejszym psem na podwórku – szczerzysz zęby nawet kiedy uśmiechasz się – a w procesie tego przekonywania przekonujesz także przeciwnika.

I to właśnie zrobiła administracja Trumpa przez dokonanie kroków, których administracja Obamy nigdy nawet nie rozważała: uznanie i poparcie kilku żądań Izraela, równocześnie wstrzymując poparcie dla palestyńskich Arabów.  

 

W odpowiedzi Arabowie zrobili to, co konsekwentnie robią. Grali w długoterminową grę zamiast jednorazową – i przeczekali administrację Trumpa.

 

Tym, co Trump zmienił, był sposób rozgrywania tej gry.

 

Trochę podobnie do Kobayashi Maru.

 

W drugim filmie Star Trek, Kobayashi Maru jest ćwiczeniem szkoleniowym, którego celem jest sprawdzenie charakteru kadetów Starfleet w scenariuszu bez wygranej. W symulacji kadet otrzymuje zadanie uratowania uszkodzonego pojazdu cywilnego, Kobayashi Maru, który znajduje się w Neutralnej Strefie Klingonów, wiedząc, że każdy statek Starfleet, który wejdzie do tej strefy, spowoduje międzygwiezdny incydent graniczny.   Kadet musi wybrać między próbą uratowania ludzi na Kobayashi Maru – narażając na niebezpieczeństwo własny statek i życie ludzi – lub porzucić Kobayashi Maru na nieuniknione zniszczenie. Jeśli kadet podejmuje próbę ratunku, symulacja jest umyślnie tak zaprojektowana, że gwarantuje zniszczenie statku kadeta wraz z utratą wszystkich członków załogi.

 

W filmie kapitan Kirk jest jedynym, który pomyślnie zakończył misję, uratował Kobayashi Maru i uciekł, nieuszkodzony, Klingonom.

 

Jak?

 

Kirk potajemnie przeprogramował komputer, by pozwolił na możliwość ratunku – ponieważ nie wierzył w scenariusze “bez wygranej”.  

 

Kiedy Trump poszedł drogą sprzeczną z zaakceptowaną mądrością, dążąc zarówno do pokoju na Bliskim Wschodzie między Izraelem a innymi arabskimi krajami i pomijając palestyńskich Arabów, jak też stosując naciski wobec palestyńskich Arabów zamiast wobec Izraela, Trump wytyczył nową drogę dążenia do pokoju w miejsce zaakceptowanej, zwapniałej i zacementowanej – zasadniczo Trump zastosował strategię godną Kapitana Kirka.  

 

No cóż, może nie całkiem.

 

Jednak stopień, do jakiego Trump wysadził w powietrze zaakceptowane mity przez przeprogramowanie tego, jak można osiągnąć pokój na Bliskim Wschodzie, można zobaczyć w reakcjach, które nastąpiły.

 

Według Wikipedii, choć w samym filmie nie ma omówienia konsekwencji odrzucenia misji ratunkowej, omawiają je powieści Star Trek i gry wideo, które powstały potem – a wśród tych konsekwencji jest także bunt załogi.

 

Choć więc Trump został nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla ( podobnie do Kirka, który otrzymał odznaczenie za „oryginalność myślenia”), był tam również ostry sprzeciw.  

 

Øyvind Tønnesson, były doradca i redaktor działu Nagrody Pokojowej Instytutu Nobla, powiedział Newsweekowi:

W zasadzie więc nie wykluczyłbym ani Netanjahu, ani Trumpa jako teoretycznie możliwych kandydatów do PNN [Pokojowej Nagrody Nobla]. Osobiście jednak uważam, że ich polityka i ich osobiste notowania stoją, w większości, w ostrej sprzeczności z główną trajektorią międzynarodowej polityki pokojowej, która PNN popiera od 1901 roku.

Na co Aumann podał kontrargument:

Nagroda Pokojowa jest za pokój, nie za bycie miłym facetem. To prawda, że dano ją Matce Teresie, a potem Obamie, ale żadne z nich nie przyniosło pokoju. Netanjahu przyniósł pokój i przynosi go więcej.

Ciekawe jest wyobrażanie sobie, czy także Trump mógłby przynieść go więcej.  


The Kobayahshi Maru, The Blackmailer's Paradox and Trump

Daled Amos, 3 grudnia 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Daled Amos
(Bennet Ruda) 


Izraelski bloger piszący o historii i problemach Bliskiego Wschodu, a w szczególności Izraela.  http://daledamos.blogspot.com/