Dlaczego islam pilnie potrzebuje reformacji


Jason D. Hill, Ayaan Hirsi Ali 2020-10-28


Ayaan Hirsi Ali, urodzona w Somalii holendersko-amerykańska badaczka, była polityk, autorka i działaczka, jest jedną z czołowych intelektualistek świata. Jest znana z krytykowania islamu i niezłomnego oddania wolności słowa. Jest autorką wielu książek. Jej najnowszą książka nosi tytuł Heretic: Why Islam Needs a Reformation Now.


Hirsi Ali jest także badaczką w Hoover Institution i założycielką AHA Foundation, organizacji non-profit broniącej praw kobiet. Organizacja walczy głównie przeciwko okaleczaniu genitaliów kobiecych i przymusowym małżeństwom.  


Całe życie Hirsi Ali jest świadectwem determinacji, wytrwałości i krytycznego myślenia. Urodzona w 1969 roku w Mogadiszu w Somalii i wychowana jako pobożna muzułmanka, Hirsi Ali spędziła dzieciństwo w Mogadiszu, Arabii Saudyjskiej i Kenii, gdzie nauczyła się angielskiego. Uciekła z Kenii do Niemiec przed przymusowym małżeństwem. Sama, ale przekonana, że lepsze życie jest możliwe, pojechała z Bonn do Amsterdamu. Tam wylądowała w obozie dla uchodźców, uzyskała azyl i przez pewien czas pracowała sprzątając w fabrykach. W ciągu roku Hirsi Ali nauczyła się i świetnie opanowała język holenderski. Uzyskała dyplom uniwersytecki z politologii i w wieku 33 lat została wybrana na posłankę do parlamentu.


Uciekła z Holandii po otrzymaniu gróźb śmierci za pracę nad filmem Submission wraz z Theo Van Goghiem, który został zamordowany przez 26-letniego holendersko-marokańskiego, islamistycznego terrorystę.


W książce Heretyczka Hirsi Ali przedstawia szereg bezkompromisowych wypowiedzi o islamie. Pisze, że przemoc jest nieodłączną częścią islamu i że islam nie jest religią pokoju. Pisze, że nie znaczy to, iż wiara islamska czyni z muzułmanów ludzi z natury agresywnych. Raczej chodzi o to, że wezwanie do przemocy i uzasadnienie przemocy są wyrażone explicite w świętych tekstach islamu. Hirsi Ali argumentuje, że ta teologicznie sankcjonowana przemoc istnieje w tych tekstach i to prowadzi do wielu zbrodni, włącznie z mordami za   apostazję, cudzołóstwo, bluźnierstwo, za narażenie honoru rodziny lub samo obrażenie islamu.


Ayaan Hirsi Ali udzieliła mi tego wywiadu przerywając przygotowania do publikacji jej kolejnej książki, Prey.


Jason Hill
: Ayaan, bardzo dziękuję, że zgodziłaś się na ten wywiad. Było dla mnie intelektualnie porywającym przeżyciem ponowne przeczytanie twoich książek, ale w piątą rocznicę wydania książki HERETYCZKA. DLACZEGO ISLAM PILNIE POTRZEBUJE REFORMACJI, muszę zapytać: jak optymistyczna jesteś w sprawie tej reformacji dzisiaj, w 2020 roku, w porównaniu do 2015 roku, kiedy ta książka została opublikowana?


Hirsi Ali
: Od 2015 roku dodawały mi otuchy działania takich ludzi jak Elham Manea, Seyran Ateş, Asra Nomani, Yahya Cholil Staquf i wielu innych – pomyśl o Abdullahim an-Na’imie – który pisze jak reformować islam. Ci „reformatorscy” muzułmanie są bardzo zróżnicowani.


Jedni są ludźmi, których można nazwać “postaciami religijnymi”, formalnie szkolonymi w sprawach religijnych, jak Yahya Cholil Staquf lub Abdullahi an-Na’im. Inni są autorami i intelektualistami z głęboką wiedzą, ale nie są formalnie związani z instytucjami religijnymi.  


Jako tacy, ci “reformatorscy” muzułmanie nie poddają się łatwej klasyfikacji: jedni są bardziej postępowi, inni bardziej konserwatywni. Różnią się także w sprawach polityki zagranicznej.


Jednoczy ich zrozumienie, że tradycyjne prawo szariatu po prostu nie może pozostać niezmienione. Musi zostać fundamentalnie zreformowane. Koran, a szczególnie polityczna i militarna działalność podczas formatywnego okresu islamu w Medynie oraz działalność proroka Mahometa muszą zostać umieszczone w kontekście historycznym.  


Wyszła znakomita nowa książka Krithiki Varagur zatytułowana The Call: Inside the Global Saudi Religious Project. Autorka opisuje w książce dziesiątki miliardów dolarów i niezliczone godziny pracy, które poszły na szerzenie nurtów islamu wahabizmu/salafizmu (jest różnica między tymi dwoma) na całym świecie przez ostatnie pięćdziesiąt lat. Chociaż sprawa śledzenia przepływu funduszy jest trudna i nieprzejrzysta, dzisiaj wydaje się, że Saudyjczycy zaczęli zmniejszać nieco dopływ pieniędzy, a saudyjski następca tronu (MBS) stara się zaprowadzić większe religijne umiarkowanie, aby pomóc w bardziej ogólnej modernizacji Arabii Saudyjskiej.  


Zadajmy pytanie: co byłoby, gdyby reformatorzy i humanistyczni muzułmanie dzisiaj mogli korzystać z takiej samej skali i zasięgu poparcia, jaki mieli ekstremiści przez pięćdziesiąt lat? Czego dałoby się dokonać, gdyby reformatorzy, humaniści i dysydenci muzułmańscy otrzymywali poparcie w postaci organizacji, infrastruktury, systematycznego finansowania? Gdyby reformatorzy mogli dotrzeć do młodych muzułmanów, którzy są poddawani indoktrynacji przez ekstremistycznych kaznodziejów?


My – świat zachodni – nie możemy mieć nadziei na pokonanie ekstremizmu bronią. Musimy odeprzeć ideologię, która tworzy przemoc. Jemeńsko-szwajcarska politolożka, Elham Manea, napisała dobrą książkę na ten temat, która będzie niebawem opublikowana.   


Niestety, jedną z głównych przeszkód dla starań o tę reformę jest szeroko rozpowszechniane twierdzenie “przebudzonych” na Zachodzie, że islam nie potrzebuje reform i że podnoszenie kwestii islamizmu jest „islamofobiczne”. Kiedy po opublikowaniu Heretyczki zachęcałam władze USA do zaangażowania się w bitwę idei, jeden z ekspertów szyderczo powiedział: “finansowanie muzułmańskich reformatorów nie jest rozwiązaniem.”


Uważam, że powinniśmy pozwolić reformatorom na rozpostarcie skrzydeł. Oczywiście przyznaję, że islam może być zreformowany tylko przez muzułmanów – czy żyją oni na Zachodzie, czy w innych częściach świata – ale muzułmańscy reformatorzy potrzebują wszelkiej pomocy, jaką można im dać, biorąc pod uwagę groźby, brak wsparcia i ostracyzm, z jakimi się spotykają. Stoją przed trudną, stromą wspinaczką.


Na wiele sposobów fundusze amerykańskich i europejskich fundacji, które przyznają granty, a które mogłyby dać istotne wsparcie, pozostają niedostępne. Wielu zachodnich darczyńców i fundacji odczuwa skrajną niewygodę na myśl o wkroczeniu w sprawy religijne, mimo że bitwa przeciwko islamizmowi jest bitwą, która zdefiniuje przyszłość świata islamskiego i naszych stosunków z nim.  


Odpowiadając na twoje pytanie: jestem optymistką w tym sensie, że jest wielu muzułmanów, którzy popierają reformy i szukają lepszej drogi, ale pesymistką, bo jest tak mało poparcia dla nich.


Mój optymizm studzi świadomość, że pozwalamy na marnowanie wspaniałej okazji. Pamiętaj także, że dzisiaj znaczna liczba muzułmanów w świecie arabskim wydaje się całkowicie porzucać wiarę, bowiem religijny ekstremizm głęboko nimi wstrząsnął i pozbawił złudzeń.


HILL
: Pokazałaś w swojej książce dość przerażające statystyki dotyczące muzułmańskich przekonań. Trzy czwarte Pakistańczyków i ponad dwie piąte mieszkańców Bangladeszu i Iraku uważa, że ci, którzy odchodzą od islamu, powinni ponieść karę śmierci. Do roku 2030  dwie piąte muzułmańskich imigrantów będzie pochodzić z tych krajów. Co powiesz twardogłowym, którzy mówią, że tacy ludzie powinni być uważani za zagrożenie bezpieczeństwa narodowego z powodu ich niechęci do zaakceptowania zachodnich wartości? Z dopływem tak nieliberalnych tradycji i przekonań do naszej republiki, czy nie powinniśmy mieć moratorium na imigrację z tych krajów?


Ali:
Ogólne moratorium na imigrację jest w pewnym sensie przyznaniem się do porażki: nie jesteśmy w stanie, mimo wszystkich naszych zasobów, ustalić, kto nadaje się do wjazdu do Stanów Zjednoczonych.


Totalne moratorium jest także niesłuszne w etycznym sensie. Pomyśl o wielu afgańskich tłumaczach, którzy ryzykowali życiem, by pomóc siłom USA w Afganistanie w przerażających okolicznościach z nieustannym niebezpieczeństwem islamistycznej przemocy. Nie jest moralne pozostawienie ich własnemu losowi. Oni podejmowali realne ryzyko dla amerykańskich żołnierzy.


Jestem za znacznie bardziej wybiórczą polityką imigracyjną w USA i w innych krajach zachodnich w sytuacji istnienia islamizmu. Nie powinno wystarczać, że pochodzi się z ekonomicznie upośledzonych części świata, by zostać przyjętym.


Są dwa kluczowe pytania, których brakuje w obecnej debacie o imigracji w Europie i w Stanach Zjednoczonych:  

  1. Ilu imigrantów społeczeństwo gospodarzy może z powodzeniem asymilować, bez tego, by zostało podzielone, to jest, bez zagrożenia swojej spójności społecznej?
     
  1. Którzy imigranci mają najlepsze szanse na asymilację i zostanie produktywnymi członkami społeczeństwa gospodarzy?  

Obecnie te pytania rzadko kiedy są znaczącą częścią krajowych praw o imigracji. Odpowiadając na te dwa pytania, zachodnie kraje z pewnością mogą nadal przyjmować uchodźców z najbiedniejszych części świata, ale wartości i różnice kulturowe muszą być brane pod uwagę. Kto jest najbardziej zdolny do asymilacji?


W żadnym wypadku zachodnie kraje nie powinny wpuszczać ludzi z islamistycznym światopoglądem, którzy chcą ustanowić równoległe społeczeństwo. Nie leży to w interesie praw kobiet, otwartego społeczeństwa, religijnych i seksualnych mniejszości. Nie jest ksenofobią odmowa prawa wstępu dla islamistów.


Oczywiście, ludzie mogą kłamać o swoich przekonaniach i o swoim światopoglądzie. Istnieją jednak pewne wskazówki, pokazujące gdzie leży lojalność człowieka. Musimy odważyć się zadawać te pytania potencjalnym imigrantom, także tym, którzy starają się o azyl lub są uchodźcami, i zrobić wszystko, co możemy, by upewnić się, jakie jest prawdopodobieństwo, że przyjęty imigrant odniesie sukces.


Nie chodzi mi o “sukces” w finansowym sensie, ale sukces w sensie stania się produktywnym członkiem społeczeństwa, który podziela wartości społeczeństwa gospodarzy i żyje w zgodzie z tym społeczeństwem. Ci imigranci, którzy nie podzielają akceptacji pluralizmu, wolnego społeczeństwa, pełnego respektu wobec kobiet w sferze publicznej – moim zdaniem, nie powinni być przyjmowani, nawet jeśli są „uchodźcami” uciekającymi przed konfliktem.


Takie myślenie oznaczałoby znaczącą zmianę polityki imigracyjnej w wielu krajach zachodnich, które obecnie wydają się być legalistyczne, nie zaś skupione na wartościach. Trzeba powiedzieć, że wiele ram prawnych wokół polityki wobec uchodźców nie jest odpowiednia do obecnej sytuacji i wymaga rewizji.


Nawiasem mówiąc, wybiórczość przy decydowaniu o tym, kogo przyjąć, nie oznacza pozostawienia ludzi w strefach wojny własnemu losowi. Można robić jedno i drugie, zachowując zasady humanitaryzmu. Jest to kwestia wyboru politycznego, rozsądku i klarowności.


HILL
: Jak niebezpieczna dla Ameryki jest groźba politycznego islamu? A konkretniej, jak bardzo niepokoisz się o prawdopodobieństwo, że w Stanach Zjednoczonych może zdarzyć się to, co znajdujemy w częściach Europy, gdzie pewne islamskie społeczności są rządzone przez prawo szariatu?  


Ali
: Zacznę od pierwszego pytania. Polityczny islam jest znanym zagrożeniem dla Ameryki, ponieważ islamiści kontrolują większość „oficjalnej” infrastruktury amerykańskich muzułmanów. Islamiści utrzymują, że mówią za wszystkich amerykańskich muzułmanów w sensie mówienia politykom: jeśli chcecie zrobić cokolwiek związanego z, powiedzmy, ekstremistami, musicie iść poprzez nas, a potem my zdecydujemy, co się zdarzy. Lepiej nas nie irytujcie, bo wtedy wasza „linia komunikacyjna” do muzułmanów jakoś „zniknie”. To jest trochę jak lis pilnujący kurnika.  


To są grupy takie jak CAIR ze związkami z Bractwem Muzułmańskim i islamistyczną ideologią, czego nie widzą w nich amerykańscy politycy. Rząd USA popełnił wiele błędów w osądach takich partnerów. Nie da się powtarzać tego wystarczająco często: pracownicy państwowi mają tendencję do skupiania się na grupach przemocy, ale niewiele zrobili, by zająć się grupami, które szerzą ideologię torującą drogę przyszłej przemocy.


Przez około dwadzieścia lat było wielu dość wysokich rangą funkcjonariuszy “średniego szczebla” w rozmaitych agencjach USA, którzy nie w pełni chwytali byka za rogi w sprawie islamizmu w Stanach Zjednoczonych. Od 9/11 popełniono wiele błędów.


Za poprzedniej administracji lobbujące z powodzeniem islamistyczne grupy nalegały na zmianę materiałów szkoleniowych dotyczących radykalnego islamu i wyrzucano specjalistów kontrterroryzmu i wykładowców zatrudnionych przez agencje wywiadowcze USA za poprawne opisywanie natury zagrożenia. Jeszcze nie naprawiliśmy szkód, z pewnością nie na poziomie zawodowych funkcjonariuszy.


Obecna administracja Trumpa jest złożona. Nie zawsze jest polityczna synchronizacja w tej sprawie. Wiem, na przykład, że sekretarz Pompeo rozumie strategiczne wyzwanie, jakie stanowi pozornie „nieużywający przemocy” islamizm. Z innymi jest różnie. W FBI jest różnie. W CIA jest różnie. Istnieje “przebudzenie” także w tych agencjach.  


Na najwyższym szczeblu obiecano utworzenie komisji zajmującej sięradykalnym islamem, która ma uwzględniać reformatorskie głosy w muzułmańskiej społeczności”, ale nadal się nie zmaterializowała. Nie jestem pewna, czy to jest brak zainteresowania z góry, czy sprawa innych kwestii, które wydają się pilniejsze.  


W sprawie twojego drugiego pytania o prawo szariatu i “paralelne” społeczności, nadal otrzymuję prośby o pomoc od muzułmańskich kobiet w poważnej sytuacji w ramach mojej pracy z AHA Foundation. Wiemy, że istnieją radykalni imamowie w Ameryce, którzy działają na rzecz tego typu separatyzmu, a pochodzą z rozmaitych środowisk. Wiemy, że FGM [okaleczanie genitaliów kobiet] w Ameryce jest czasami usprawiedliwiane w imię religii i prawny system w Ameryce nie jest w stanie zmierzyć się z tym wyzwaniem, jak to pokazuje niedawny wyrok w Michigan. Wiemy, że przymusowe małżeństwa mają miejsce w Stanach Zjednoczonych.


Tak, jestem tym głęboko zaniepokojona. Obrońcy praw kobiet muszą się tym zająć. Ci, którzy są oddani otwartemu społeczeństwu, pluralizmowi, muszą podjąć działania przeciwko takiemu separatyzmowi. Z niechęci do „stygmatyzacji” wiele z tych spraw dotyczących  praw człowieka, które dotyczą amerykańskich muzułmanów nie przyciąga uwagi dziennikarzy. To także musi się zmienić. 


HILL:
Co sądzisz o zakazie podróży prezydenta Trumpa?


Ali
: Początkowy “zakaz podróży” był, jak powiedziałam wówczas, niezdarny. Uważałam, że był równocześnie zbyt szeroki, niemniej zbyt wąski w kategoriach zakresu.


Trzecia wersja “zakazu podróży”, ta, którą podtrzymał Sąd Najwyższy, była w tym sensie znacznie lepsza w kategoriach zakresu. Po prostu stwierdzała, że istnieją kraje, których obywateli nie można (jeszcze) sprawdzić we właściwy sposób. Ustanawiała także wyraźnie, że rząd USA musi odzyskać kontrolę nad tym, co stało się nieszczelnym procesem imigracyjnym.


Jako imigrantka, którą wychowywano na muzułmankę, powiem, że trzeba szanować różnorodność ludzkiego losu. Wśród muzułmanów są humaniści, umiarkowani, dysydenci i, oczywiście, ex-muzułmanie. „Muzułmanie” jako istoty ludzkie nie powinni być definiowani głównie przez ich religijną tożsamość.   


Równocześnie, jako człowiek, który jest świadomy natury radykalnego islamu, uważam, że musimy wyraźnie widzieć ryzyko wpuszczania ludzi bez właściwego sprawdzenia i badania. Nie możemy twierdzić, wbrew wszelkim nadziejom, że każdy muzułmanin zasymiluje się do otwartego społeczeństwa Ameryki. Musimy być wymagający bez wrogości.


Jest to kwestia wypracowania znacznie bardziej przemyślanej polityki imigracyjnej – która działa najlepiej na korzyść wszystkich zainteresowanych – zamiast ściśle legalistycznej polityki, w której kwestie wartości społecznych i spójności społecznej są niemal na ostatnim miejscu, gdzie chodzi zaledwie o przeskoczenie prawnych przeszkód, by „zdobyć” autoryzację do imigracji lub prawo pobytu.  


Mam nadzieję, że polityka w sprawie islamizmu i imigracji będzie nadal ulepszana, niezależnie od tego, kto wygra wybory w listopadzie. Głęboko niepokoję się, że “przebudzenie”, polityka tożsamości lub poprawność polityczna – jakkolwiek to nazwiesz – że te ideologie spętają politykę w tym względzie. 


Hill:
Na koniec osobiste pytanie: Co przynosi ci radość i witalność w życiu? Czy masz charakter optymistki? 


Ali:
Powiedziałabym, że raczej jestem optymistką. Istnieje odporność w filozofii liberalizmu i siła w naszych instytucjach. Obecnie są testowane, ale amerykańskie wartości są mocne i pozostaję optymistką co do przyszłości. Moi przyjaciele i rodzina są głównymi motorami tej nadziei. Przynoszą mi radość i szczęście.

 

Why Islam Needs a Reformation Now

Frontpage.Mag., 19 października 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jason D. Hill

Profesor filozofii na DePaul University w Chicago. Specjalizuje się w dziedzinie etyki, filozofii społecznej i politycznej. Jest autorem wielu książek, m.in. “We Have Overcome: An Immigrant’s Letter to the American People”. Jason D. Hill przyjechał do Stanów Zjednoczonych z Jamajki w wieku 20 lat, jest krytykiem kultury cierpiętnictwa, która jego zdaniem nie sprzyja emancypacji grup dawniej dyskryminowanych.

Twitter @JasonDhill6.