Roosevelt i Żydzi


Vic Rosenthal 2020-10-28


Moi dziadkowie uwielbiali Franklina D. Roosevelta. Gdyby żył dłużej, głosowaliby na niego w piątej kadencji. Przyjechali do Ameryki z Rosji w 1910 roku i pracowali przy maszynach do szycia w odzieżowej dzielnicy Nowego Jorku. Moja babka miała 17 lat, kiedy przyjechała i nie umiała czytać ani pisać, ale pracowała najszybciej w warsztacie. Malutkie zdjęcie mojego dziadka ukazało się w “Forverts”, kiedy wybrano go na sekretarza lokalnego oddziału związku zawodowego. Mieli dwa kryteria osądzania polityków: czy są za robotnikami, czy za bossami? Czy są dobrzy dla Żydów? Wierzyli, że Roosevelt, śpiewająco spełniał je oba. Wydostał kraj z Wielkiej Depresji i zatrzymał Hitlera.


Moi rodzice odziedziczyli tę postawę. Ich poglądy polityczne były podobne do większości innych świeckich Żydów amerykańskich pierwszego pokolenia. Zawsze głosowali na Demokratów, chociaż w pewnym momencie (po tym już, jak opuściłem dom) mój ojciec dołączył do szeregów „bossów”. I zawsze ciepło mówili o FDR.


Od pewnego czasu jednak pojawiają się pytania, czy USA mogły zrobić więcej, by uratować żydowskich uchodźców z Europy przed i podczas wojny, szczególnie w połowie 1942 roku, kiedy prawda o masowych morderstwach dokonywanych przez Niemców stała się niezaprzeczalna? Dlaczego nie zbombardowaliśmy komór gazowych i krematoriów Auschwitz, albo linii kolejowych, które tam prowadziły? Do jakiego stopnia Roosevelt, który miał niemal dyktatorską władzę podczas wojny, był odpowiedzialny za niemal całkowite zaniechanie podjęcia jakiegokolwiek działania, by ratować Żydów Europy, włącznie z braćmi i siostrami moich dziadków, którzy tam pozostali?


Te pytania nie są dłużej trudne. Odpowiedzi można znaleźć w niedawno wydanej (2019) książce historyka, Rafaela Medoffa, The Jews Should Keep Quiet: Franklin Roosevelt, Rabbi Stephen S. Wise, and the Holocaust. I są one bardzo obciążające.


Książka Medoffa obejmuje okres od dojścia Hitlera do władzy w 1933 roku do śmierci Roosevelta w 1945 roku. Jest skrupulatnie udokumentowana z 47 stronami przypisów, 10 stronami bibliografii i wszechstronnym indeksem. Jest to trzeźwa analiza historyczna oparta na oryginalnych źródłach, nie na polemikach. I ustala, poza wszelką wątpliwością, że Roosevelt był dobrze poinformowany o prześladowaniach, a potem o masowym mordowaniu europejskich Żydów; miał środki do uratowania wielkiej ich liczby bez płacenia politycznej ceny lub negatywnego wpływu na wysiłek wojenny; i postanowił tego nie robić.


Roosevelt nie tylko niczego nie zrobił, ale odrzucał apele o działanie przez ukrywanie swoich intencji, wynajdowanie trudności tam, gdzie one nie istniały, niedotrzymywanie obietnic, obwinianie innych, granie na zwłokę, przekazywanie decyzji antysemickiemu Departamentowi Stanu i manipulowanie przywódcami amerykańskich Żydów – szczególnie rabinem Stephenem S. Wisem – by uciszyć protesty i żądania działania ze strony społeczności.


Chociaż były dziesiątki tysięcy niezapełnionych miejsc w kwocie imigrantów przed wojną, pracownicy Departamentu Stanu stawiali administracyjne przeszkody żydowskim imigrantom. Medoff pisze, że w 1934 roku amerykańska Sekretarz Pracy, Frances Perkins, zaproponowała system gwarancji utrzymania dla imigrantów-uchodźców, kiedy jednak Departament Stanu sprzeciwił się, FDR stanął po ich stronie.


Później Roosevelt twierdził, że nie było statków do przewozu uchodźców z Europy, podczas gdy statki Liberty, które transportowały żołnierzy i wyposażenie do Europy, wracały puste, wręcz czasami miały trudności ze znalezieniem balastu do podróży powrotnej. Portugalskie statki pasażerskie żeglowały regularnie z Lizbony do Nowego Jorku i były inne, neutralne statki, które były dostępne. Znalazły się statki na przetransportowanie “dziesiątków tysięcy polskich uchodźców do Iranu, Ugandy i Meksyku” w 1943 roku, ale żaden nie mógł zabrać żydowskich uchodźców. Alianci nawet przewieźli 20 tysięcy muzułmanów z Egiptu do Arabii na pielgrzymkę Hadż w 1944 roku. Amerykańskie kwoty imigracyjne pozostawały niezapełnione rok za rokiem, podczas gdy Żydzi byli najpierw prześladowani, a potem mordowani en masse. Chociaż można argumentować, że antysemityzm i antyimigranckie uczucia mogły nałożyć polityczną cenę na ratowanie Żydów w latach 1930, w 1943 roku opinia publiczna w USA była zdecydowanie za pomocą dla nich.  


Najbardziej uderzającym przykładem sprzeciwu Roosevelta wobec robienia czegokolwiek, by uratować Żydów, była jego odmowa wielu prośbom o zbombardowanie Auschwitz w 1944 roku, kiedy Niemcy przygotowywali się do deportowania i zamordowania 800 tysięcy Żydów z Węgier. Chociaż były plany strategicznie nic nie wartych (ale politycznie korzystnych) zrzutów powietrznych dla polskiego podziemia, niczego nie można było zrobić w sprawie Auschwitz mimo faktu, że Alianci mieli całkowitą przewagę powietrzną w regionie i bombardowali instalacje naftowe kilka kilometrów od Auschwitz! Medoff pisze, że Elie Wiesel, członek batalionu niewolniczej pracy koło obozu, był świadkiem takiego ataku.


Co powodowało Rooseveltem? Medoff bada jego udokumentowane postawy wobec Żydów i rasy ogólnie, i znajduje zarówno antysemityzm, który był powszechny wśród wyższych klas Ameryki, plus wiarę w wyższość rasy “aryjskiej” (tak, Roosevelt używał tego słowa). Wierzył, że USA powinny być głównie białym, protestanckim narodem i że liczba Żydów (i katolików) powinna być utrzymywana na niskim poziomie oraz że powinno się ich “rozcieńczyć” geograficznie, żeby się szybciej zasymilowali. Powiedział, że Azjaci stoją niżej i “nie są zdolni do asymilacji” i że “mieszanie azjatyckiej krwi z europejską i amerykańską krwią daje… najbardziej nieszczęsne rezultaty”.


Roosevelt był także antysyjonistą, prawdopodobnie z powodu arabskich rezerw ropy naftowej odkrytych w latach 1930, które zaczynano wydobywać. I nie chciał kłopotów ze swoimi brytyjskimi sojusznikami, którzy byli zdecydowani, że w żadnych okolicznościach nie pozwolą na wpuszczenie dodatkowych Żydów do Palestyny. Wyraził tylko najłagodniejsze możliwe zastrzeżenia do Białej Księgi z 1939 roku, która zamknęła Żydom drzwi do Palestyny.


Rabin Stephen S. Wise był najznamienitszą osobistością wśród amerykańskich Żydów, szefem kilku dużych żydowskich i syjonistycznych organizacji i reprezentantem społeczności wobec prezydenta. Innymi słowy, był sztadlanem, lub – niepochlebna nazwa – “nadwornym Żydem.” Chociaż był bardzo inteligentnym człowiekiem, Wise dalece nie dorównywał Rooseveltowi w rozumieniu praktycznej psychologii i Roosevelt manipulował nim raz za razem. Pełen respektu zahaczającego o czołobitność wobec człowieka, którego nazywał “Wodzem” i spragniony okruchów przyjaźni, jakie Roosevelt rzucał w jego kierunku, zawsze w najlepszy możliwy sposób interpretował wieloznaczne wypowiedzi i niejasne obietnice Roosevelta. Pozwalał na to, by Roosevelt używał go do zapobiegania protestom, niewygodnym ogłoszeniom w prasie, wyrazom niezadowolenia z administracji i – przede wszystkim – możliwym odejściom z partii Demokratycznej Żydów, którzy nie godzili się na odmowę USA zrobienia czegokolwiek, by pomóc Żydom Europy. Stąd też tytuł książki.


W odróżnieniu od służalczego zachowania wobec Roosevelta, Wise agresywnie zwalczał rywali, takich jak rabin Abba Hillel Silver, i parweniuszy jak Hillel Kook (znany jako Peter Bergson), którzy nie podzielali jego podziwu dla Roosevelt. Medoff pisze, że czasami Wise inwestował tak wiele energii w walki wewnątrz grupy, że zaniedbywał swoje główne zadanie wpływania na administrację. Wise był surowo krytykowany. Chociaż jednak jego osobowość czyniła go niewłaściwym człowiekiem do wykonywania zadania, nie jest jasne, czy jakikolwiek Żyd dokonałby dużo więcej.


Medoff, uniwersytecki historyk, pisze spokojnym tonem. Chociaż fakty, jakie przedstawia, nie pozostawiają wątpliwości co do osądu, jaki historia powinna wydać o Roosevelcie, jest uprzejmiejszy niż ja muszę być:


Franklin D. Roosevelt był antysemitą i rasistą.
Jego działania, szczególnie jego odmowa zbombardowania Auschwitz, pokazuje jasno, że wolał, by Żydzi zostali zamordowani niż by przybyli do USA. Jego motywacja nie była polityczna ani strategiczna; była głównie antysemicka.


Dlaczego więc moja rodzina i tak wielu Żydów czci go? Odpowiedź jest skomplikowana. Roosevelt często wyrażał publicznie współczucie dla europejskich Żydów, chociaż w praktyce nie zrobił niczego, by im pomoc. Polegał na antysemickich podwładnych, takich jak zastępca Sekretarza Stanu, Breckinridge Long i Sekretarz Wojny, Henry Stimson, by na siebie przyjmowali ciosy za niepopularne decyzje, choć nie czynił żadnej próby wpłynięcia na nie. Rabin Wise był jego najlepszym propagandzistą, odbijającym krytykę i ukrywającym własną frustrację. Co najważniejsze, jak to jest i dzisiaj, lewicowi Żydzi byli czytelnikami lewicowych mediów, gdzie krytyka  Roosevelta była nie do pomyślenia.  

 

Roosevelt and the Jews

18 października 2020

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Vic Rosenthal


Urodzony w Stanach Zjednoczonych, studiował informatykę i filozofię na  University of Pittsburgh. Zajmował się rozwijaniem programów komputerowych. Mieszka obecnie w Izraelu. Publikuje w izraelskiej prasie. Jego artykuły często zamieszcza Elder of Ziyon.